poniedziałek, 15 czerwca 2015

[Team 2] Od Vanilli - C.D Heaven'a

"Mówiłem Ci, żebyś została z resztą Team'u". No tak. A ten szanowny Pan sam co zrobił ? Nie daje dobrego przykładu, a bierze udział w takiej bitwie już trzeci raz, dodatkowo Naukowcy zainteresowali się nim, kiedy praktycznie wygrał pojedynek i tym samym podniósł swoją rangę. Westchnęłam głośno, jeszcze poprawiając swoje kremowe włosy.
-Odpowiesz mi, czy będziemy tak stać ? - westchnął już nieco zniecierpliwiony. Chyba kogoś spotkał, bo był podbuzowany. To było widać i słychać. Powoli .... tracił kontrolę.
-Opanuj się, Heaven. - rzuciłam szorstko jak na przedstawiciela Sigm przystało. Obróciłam się na jednej nodze w jego stronę i zerknęłam chłodno w jego oczy. Od razu się uspokoił i wypuścił gwałtownie powietrze z ust., Tak jakby chciał, żeby wszystkie negatywne emocje z niego zeszły.
-Dlaczego nie pilnujesz naszego Team;u ? - zapytał już spokojnie i podszedł do mnie. W tym momencie jakby tez przypomniał sobie o co wcześniej zapytał - No właśnie.. to gdzie ty masz tę broń ?
- Wpadła... do wody. - przełknęłam głośno ślinę i teraz odwróciłam się w stronę przejrzystej tafli.Woda nie byłą tu głęboka. Tak jakoś może z pół metra. Ale ja nie zamierzałam nawet jej dotknąć. Heaven przewracając oczami wszedł do wody i wyciągnął pistolet. Podał mi go do ręki, przedtem wycierając go o swoją koszulkę.
- Jak to się wszystko skończy to powiesz mi dlaczego się tak boisz ok ? - ruszył przed siebie, a gestem ręki pokazał, ze chce bym podążyła za nim. Kiwnęłam głową słysząc jego pytanie i powędrowałam w jego stronę.
[...]
Nie minęło wiele czasu jak dotarliśmy do pełnego gruzów i pyłu miejsca. Dodatkowo udało mi się dojrzeć dziewczyny z naszego Team'u. Tylko gdzie jest Grimmjow ? Pewnie gdzieś za ta piękną ścianą szarego tynku lecącego z góry. Widzę, ze już się nieco rozbujali i teraz pójdzie gładko.
-Ahh.... a oni już coś psują ? - bardzie stwierdził niż zapytał chłopak stojący obok mnie. Teraz na jego twarzy wystąpił delikatny uśmiech. - Może by im tak pomóc.
-Spasuje... - przymknęłam oczy siadając na jakimś kamieniu i zarzucając nóżkę na nóżkę.
-Co ? - zerknął na mnie kontem oka.
-Nie uważasz, że będzie to trochę nie fair ? Już twoje umiejętności dają niezły popis zwłaszcza jak mamy do czynienia z pierwszą Rangą. Dla mnie choćby było ich tu piątka... nie byli by żadnym przeciwnikiem.. - wzruszyłam ramionami.
-Jaka ty jesteś pewna siebie... - zachichotał, a aj tylko wskazałam palcem na już widoczny Team 3. A raczej ... resztki ? Rozdzielili się tak jak my. Nie jest to najlepszą strategią zwłaszcza jak nigdy nie wiadomo na co można trafić.
[...]
Nie musiałam długo czekać by zobaczyć spektakularne umiejętności Heaven'a jak i naszych kochanych Dziewczyn. Grimmjow musiał się niestety chwilę pozbierać przez co odszedł na bok. Nasze przeciwniczki nie miały nic przeciwko temu. Słabo im szło. Ja siedziałam tutaj tylko do interwencji, ale już na starcie stwierdziłam że one nie mają żadnych szans. Igrały z nimi słownie. Akira i Mary jakoś nie specjalnie się tym przejmowały, ale Heaven'a bardzo to drażniło. Na tyle, że był gotowy chwycić jedną z nich i rzucić o ścianę. Wtedy aż wstałam. Rozumiem, ze jest to walka, ale jednak on ma za dużo sił by tak brutalnie bić kobietę. Bardzo szybko przemknęłam przez bezpieczny obszar i chwyciłam Heaven'a. Wciągnęłam go w za jakiś mały budyneczek i zdołałam jedynie powalić na ziemie. Szarpał się i krzyczał, ze mam go puścić.Ja natomiast próbowałam chwycić go za cokolwiek się dało. Tymczasem pozostała trójka naszych towarzyszy zajęła się dziewczynami z przeciwnego Team'u.
-Heaven ! Uspokój się ! Nie panujesz nad so... - za nim dokończyłam chłopak uderzył odepchnął mnie na tyle mocno bym przewróciła się. Uderzyłam o coś.. głową. Ale nie wiem co to było. Na chwilę obraz mi się zachwiał, a ręce nieprzyjemnie zadrżały. On nawet się nie obejrzał. Jak tak dalej pójdzie to zrobi sobie krzywdę. Mimo bólu wstałam na równe nogi. Złapałam go jeszcze raz za rękę i tym razem powaliłam na plecy. Usiadłam na jego brzuchu okrakiem i wcale nie zamierzałam wstać. - Nigdzie nie idziesz.. uspokój się najpierw... - powiedziałam dość smętnie. Jakby dotarły do niego moje słowa i starał się uspokoić. Ja w tym czasie jedną ręką dotknęłam tylnią część swojej głowy. Spojrzałam na swoje palce, które teraz były w kolorze szkarłatnym. Ups czyżbym rozwaliła sobie delikatną główkę. Pewnie nie wygląda to ciekawie.

( ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope