Nie mogłam przestać się uśmiechać. Tak bardzo się cieszyłam, że wreszcie
widzę znajomą twarz. Najchętniej nie wypuszczałabym jej z objęć. Nawet
nie zwracałyśmy uwagi na naukowców. Po prostu szczęśliwe jak nigdy
szłyśmy przed siebie. Ogólnie byłam bardzo, ale to bardzo
podekscytowana, ale po jakiejś chwili trochę posmutniałam. Przeszło mi
przez myśl, że pewnie będzie jej ciężko przyzwyczaić się do tego, że
osoba intelektualnie na jej poziomie wygląda jak kompletne dziecko i
mówi przesłodzonym głosem. Spuściłam lekko głowę spoglądając na moje
małe stopy. Dziwnie się czułam w tym ciele. Z jednej strony jakoś tak
pewniej czułam się z nową Arcaną, ale to ciało mnie ograniczało. Czy
ludzie nie będą dziwnie patrzeć, gdy będę się ubierać bardziej dorośle i
inaczej zachowywać? Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Niemalże
od razu Cinia zauważyła moją zmianę humoru. Zatrzymała się i spojrzała
na mnie.
- Rosie o co chodzi? Co się stało? - spytała troszkę zmartwionym głosem
- Boję się.. - wyszeptałam otulając się rękoma - Jak mam się teraz
zachowywać, ubierać i w ogóle? Przecież wyglądam jak dziecko. W dodatku
pewnie będzie Ci bardzo ciężko się do tego przyzwyczaić i wiele ludzi mi
nie uwierzy, że to naprawdę ja - powiedziałam ze spuszczoną głową, a na
moim policzku zabłysnęła łza
Przykucnęła naprzeciw mnie i objęła. Wtuliłam się w jej złociste włosy lekko je mocząc.
- Nie martw się. Przecież jakoś to będzie. A mnie wystarczy to, że mogę
mieć Cię nadal przy sobie. - powiedziała z promiennym uśmiechem
odsuwając mnie od siebie na tyle bym mogła jej spojrzeć w oczy
Odwzajemniłam uśmiech wycierając łzy, po czym wesoło się roześmiałam.
- Cinia? - zaczęłam wesoło - A co ja najbardziej lubiłam jeść? - zapytałam słodkim głosikiem
- Hm... Z tego co pamiętam to codziennie piłaś herbatę i wcinałaś różne
ciasteczka, jagodzianki, słodycze i tym podobne - zaśmiała się
Podskoczyłam uradowana i rozejrzałam się wokół siebie. Jakaś kawiarenka albo piekarnia hm…
- O tam coś jest! - wskazałam na jakiś sklep przy parku
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć pociągnęłam ją w tamtym kierunku. W
sumie jak tak szłam przeskakując z nogi na nogę przypomniałam sobie o
kimś. Aki. Zawsze to on był taki mały i nazywał mnie swoją siostrzyczką.
Żałuję, że go tu już nie ma. Tak wiele się zmieniło odkąd wykryto u
mnie anomalie. Po chwili stałyśmy już przed oszklonymi drzwiami, które
wręcz zachęcały do wejścia. Lekko uchyliłam wejście, gdy poczułam
przyjemny zapach świeżo pieczonych bułeczek i drożdżówek. Cinia pomogła
mi wejść. Poszła kupić coś na przekąskę dla nas, a ja zajęłam stolik.
Usiadłam rozglądając się po kawiarence. Raczej nikogo nie kojarzyłam z
wyglądu. Machałam nogami czekając, ale gdy spostrzegłam jak długa jest
kolejka postanowiłam wyjąć z torebki te kartki. Były tam zapisane moje
dane, numer mieszkania i tym podobne. Na jednej z nich zauważyłam bardzo
dobrze znane mi imiona.. Aki, Cinia, Daniel, Daryl, Futaba, Heaven,
Mixi, Riuki, Roxel, Takumi, Wiliam… Nagle zaczęły mi wracać wspomnienia.
Co prawda były bardzo niewyraźne i mgliste, ale jednak pamiętam co
wtedy czułam. Schyliłam głowę, a na kartkę spłynęło kilka łez. Straciłam
niemalże ich wszystkich. Przez ten smutek nawet nie zauważyłam, kiedy
wróciła moja przyjaciółka. Położyła obok mnie ciasteczko i herbatkę, ale
gdy spostrzegła, że płaczę podeszła do mnie.
- Co to? - zapytała spoglądając na kartkę
Otarłam oczy i podnosząc wzrok pokazałam jej imiona.
- Czy ktoś z nich jeszcze tu jest oprócz Ciebie? Tak strasznie za nimi tęsknie - powiedziałam łamiącym się głosem
- Hm.. spójrzmy - odparła przyglądając się zapiskom
Po chwili myślenia położyła ją przede mną i wskazała na parę imion.
- Heaven i Riuki jeszcze są - i jeszcze raz przejrzała kartkę wzrokiem
- To niewiele - stwierdziłam smutnym głosem
- Ale nie martw się na pewno poznasz znowu trochę osób - uśmiechnęła się i usiadła na krześle naprzeciw mnie
Odpowiedziałam uśmiechem i wzięłam się za ciasteczko.
- Miam.. zapomniałam, że to jest aż takie dobre! - wyszeptałam jakby sama do siebie, a Cinia na to cicho zachichotała
Kiedy już się najadłyśmy powoli ruszyłyśmy w kierunku mieszkań. Mam
nadzieje, że ktoś tam sprzątał przez ten rok, bo nie chcę wiedzieć ile
pająków mogło się tam zalęgnąć pod moja nieobecność. Na samą myśl o tym
przeszły mnie dreszcze. Podałam Cini numer mieszkania z kartki i
poprowadziła mnie do odpowiedniego budynku. Nadal mieszkałyśmy blisko
siebie z czego się ucieszyłam, ale mój entuzjazm zniknął równie szybko
jak pewnie przekręciłam klucz w zamku i zrobiłam krok do środka.
Odskoczyłam tak gwałtownie, że aż przewróciłam Cinię stojącą za mną.
Drzwi się przymknęły przez co nie zobaczyła o co mi chodziło. Ukryłam
się za nią lekko drżąc. Jej zdziwiona mina mówiła wszystko.
- Pająki!! - pisnęłam wskazując drżącą ręką na mieszkanie.
(Cinia? Uratujesz Rosie przed pająkami?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz