Od samego rana nie mogę oderwać się od okna. Nie dość, że liście są tak złociste, to w dodatku słońce tak ładnie to podkreśla. Pół dnia przesiedziałam przy oknie w ulubionym za dużym sweterku i z kubkiem herbaty w dłoniach. Nie chciało mi się nawet czytać książek tylko siedzieć przy tym oknie i oglądać. Koło południa trochę zgłodniałam. Ale zanim podniosłam się z podłogi i ruszyłam do łazienki by jakoś wyglądać minęło chyba z półtorej godziny. Dopiero, gdy mój brzuch nie chciał przestać o sobie przypominać z niechęcią ruszyłam w kierunku łazienki. Było gorzej niż myślałam. Kiedy ja ostatnio myłam włosy? Eh.. Mój żołądek zaczynał się powoli buntować, gdy wreszcie wyglądałam znośnie. Nie chciało mi się już nawet wybierać i dobierać ubrań. Szybko tylko wciągnęłam spodnie i na luźną białą bluzkę i zarzuciłam kremowy, długi sweterek. Do małej torebki wrzuciłam trochę drobniaków i szybko zjechałam windą na parter. Spokojnym krokiem wyszłam z budynku. Słońce tak przyjemnie grzało, cieszę się, że teraz moje ciało nie jest aż tak wrażliwe na światło słoneczne. Weszłam do jednej z restauracji. Na szczęście kolejka nie była zbyt długa z czego mój brzuch aż zaburczał z radości. Ech.. głodna jestem. Szybko zamówiłam jakiś smaczny obiad i usiadłam przy stoliku na zewnątrz. Przyglądałam się przechodzącym ludziom. Wszyscy wydawali się tacy szczęśliwi. Szli ze swoimi przyjaciółmi lub z drugą połówką trzymając się za ręce. Aż troszkę smutno mi się zrobiło. Tylko ja byłam taka samotna. Ten czas dał mi w plecy. Naprawdę dużo straciłam. Nagle coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Wysoki, białowłosy chłopak siedział sam przy pobliskim stoliku. Miał krwistoczerwone oczy i charakterystyczną bliznę. Czemu aż tak zwrócił moją uwagę? Przypomniał mi kogoś znajomego. Przyglądałam mu się z wyraźnym zaciekawieniem i jakoś tak nawet nie panowałam nad tym. Zbytnio pogrążyłam się we własnych myślach. Kim on jest.. Czy znałam go wcześniej.. Z zamyślenia wyrwało mnie uderzenie w stół przy którym siedziałam. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że on od dłuższego czasu coś do mnie mówi. Spuściłam głowę zawstydzona. I co ja mam teraz zrobić.. Wyglądał na wyraźnie poirytowanego. Nie słuchając jego wkurzonego tonu głosu i pytań przerwałam mu.
- Jak się nazywasz? - wyszeptałam cicho
On jakby na chwilę ochłonął, ale nie na długo. Cóż skoro to nie działa zapytam inaczej. On cały czas coś mówił, a ja tylko czekałam na moment aż będę mogła coś wtrącić.
- Pamiętasz może Rosie Emirals? - zapytałam lekko unosząc głowę
Chłopak zrobił zdziwioną minę i podrapał się po głowie. Wyglądał na trochę.. smutnego? Nie to nie to. Coś jakby rzeczywiście znał dawną mnie.
- Raczej mi nie uwierzysz, ale to ja… - wyszeptałam spoglądając na niego
Z początku się zdziwił, ale zaraz po tym wściekł się. Myślał, że kłamię. Poprosiłam go grzecznie by usiadł obok mnie. Chciałam mu wszystko wytłumaczyć. Bałam się tylko, że zamiast tego zrobi coś za to kłamstwo, które w sumie kłamstwem nie było.
- Proszę daj mi wytłumaczyć. Czuję się zagubiona w tym nowym ciele. Niemalże nic nie pamiętam.. - dopowiedziałam spuszczając ponownie głowę, a na serwetkę przede mną pociekło kilka łez
(Heaven? Co ty na to? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz