Wysiadłam z czarnej limuzyny o pancernych szybach. Dwóch lekko
przerażonych strażników zatrzasnęło drzwiczki pojazdu i umknęli gdzie
pieprz rośnie. Uśmiech satysfakcji zagościł na mej twarzy -
niespotykane, nastolatka straszy dorosłych. Po tej chwili zastanowienia
ruszyłam dalej, zastanawiając się kto na mnie czeka. Podobno jakaś
"Delta". A ja podobno jestem niewiadomoczym. I właśnie ta cała "Delta"
ma mnie do labolatorium zaprowadzić, żeby sprawdzić to wszystko... Kogo
może interesować moja zdolność manipulowania ogniem? Zaczęłam chichotać
złośliwie, zastanawiając się, co mogę spłatać tym laborantom. Nie
zauważyłam nawet kiedy doszłam do szklanej kopuły. Zupełnie odruchowo
przyłożyłam do niej rękę, a tu wyrwa się pojawia. Weszłam do środka i
obróciłam głowę - dziury nie było. Dotknęłam dłonią - nie otworzyło się
tak jak wcześniej. Wzruszyłam tylko ramionami i ruszyłam dalej w ten
nowy świat. Majaczący dotychczas na horyzoncie budynek powiększał się
stopniowo, aż stanęłam w ogromnym, przeszklono - pomarańczowym holu.
Chyba jednak ta cała "Delta" się nie pojawiła, ale jakiś gość w białym
kitlu skropionym jakimiś niepokojącymi substancjami złapał mnie bez
słowa za rękę i wprowadził do pokoiku. Był on biały i pusty, z wyjątkiem
szpitalnego łóżka i kilku sprzętów lekarskich. Naukowiec zamkną za mną
drzwi na klucz i posadził na łóżku. Zrobił mi kilka bzdetów w rodzaju
pobierania krwi i tak dalej, a potem mrucząc coś pod nosem wprowadził do
innej hali. Była przestronna i wyłożona metalem. Nudziło mnie to
wszystko, więc, zaczęłam się bawić ognikami. Wtedy mężczyzna okazał
jakieś żywsze zainteresowanie tym co robię i zaczął pospiesznie coś
notować.
- Savia, tak?
Kiwnęłam głową potakująco.
- Dziękuję, już możesz iść. Dla twojej informacji jesteś Gammą.
Nic z tego nie zrozumiałam (ani jak on to wywnioskował) i wyszłam z sali. Tam czekał na mnie ktoś.
<Ktosiu tajemniczy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz