Kiedy już się uspokoiłem, opowiedziałem wszystko Heaven'owi.
O tym, jak Christopher znęcał się nad niewinnymi ludźmi, choć głównie
nade mną. A najbardziej po śmierci rodziców. Zginęli, kiedy miałem 4
lata... „Brat” wmawiał mi, że jeśli będę „grzeczny” to nic mi nie zrobi.
Między nami jest 15 lat różnicy. Strach z dzieciństwa nigdy nie
zniknął.
Jako jedyny z tego pokolenia – prócz Christopher'a – byłem ja. Ludzie
zawsze wytykali mnie palcami, że mam takie „rodzeństwo”. Popełnił on
wiele przestępstw, zabójstwa, kradzieże... Jednak ludzie obwiniali za to
również mnie.
Mój charakter i życie zmieniło się.
- Dlatego, gdy tak ciepło przyjąłeś mnie do siebie byłem naprawdę
szczęśliwy. To był pierwszy raz, kiedy ktoś naprawdę był dla mnie miły.
Dziękuję. A-ale... ja.. nie mogę tu zbyt długo zostać... i... boję
się... - dodałem szybko.
Odsunąłem się chyba o metr od niego.
- Naprawdę nie masz się czego bać, bo... - zaczął.
- J-ja wiem... czuję się tu naprawdę bezpiecznie i za to również ci
bardzo dziękuję, ale... - opuściłem głowę na dół. - Jestem gejem...
Gdyby do czegoś doszło, nie chcę robić sobie żadnej nadziei...
Przepraszam, że tak nagle... - powiedziałem cichszym tonem.
Teraz Heaven spoglądał na mnie ze zdziwieniem. Na jego twarzy widniał
mały rumieniec, który był ledwo zauważalny. Odwrócił wzrok. Na początku
nie wiedziałem o co tak naprawdę chodzi, ale po krótkiej chwili olśniło
mnie.
- Chwila czy ty... - zakryłem usta dłonią.
<Heaven? Czy on...? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz