To była bardzo kusząca propozycja. Nie żebym bardzo chciał się
jej pozbyć czy coś. Nie w sumie to może
lepiej będzie ją trochę przycisnąć i popytać ? Usiadłem więc na łóżku i
spojrzałem na nią. Przyglądałem się jej na tyle długo by zdążyć ją zdenerwować.
Hihi… bardzo porywcza. Zabijałaby pewnie wszystkich dookoła. Ale tylko
spojrzeniem. A może byłą by zdolna do rękoczynów ? Nie sądzę. Taka malutka
dziewczynka. No dobra dla mnie to wszyscy wyglądali jak krasnoludki.
-Czego się tak patrzysz…. – powiedziała…. A raczej warknęła
na mnie jakby za raz miała mnie zagryźć. Nie grzeczna sunia. Wstałem i powolnym, ospałym krokiem
skierowałem się w jej stronę. Wszystko dookoła ją teraz interesowała. Hihi
czyży szukała jakiejś pomocy ? Naprawdę spodziewała się moich zamiarów. Gdy
byłem już dosłownie krok od niej ona szybkim i zamaszystym ruchem sięgnęła po
ołówek leżący na komodzie i za raz wymierzyła nim w moje gardło. Automatycznie szarpnąłem
głowę do góry, ale nie dlatego że bałem się czy wolałem zachować ostrożność.
Miałbym się bać dziewczyny ? Żartujecie. Stałem dosłownie kilka minut żeby
obadać sytuację. Następnie wytrąciłem jej ołówek z ręki i przygniotłem ją do
ściany za gardło. Panienka z tego wszystkiego rozchyliła lekko usta, pisnęła i
chyba próbowała schwytać jeszcze jakieś powietrze, by czasem się nie udusić. Zbliżyłem się do niej i spojrzałem w okrągłe
oczka pełne nienawiści. Takiej… nienawiści do mnie. Natomiast mój wyraz twarzy
nie wykazywał nic. Dziewczyna po długiej szamotaninie i próby uwolnienia się z
mojego uścisku przestała, stanęła grzecznie pod tą ścianą a wtedy ja poluźniłem
uścisk i zwiesiłem rękę na dół. Drugą zaś ostrożnie choć stanowczo oparłem nad
jej głową.
-Jestem głodny… - wymamrotałem. Nie to nie było pożądanie.
To był po prostu głów. Wszystkie wspomnienia mi powoli wracały, a ja sam
dopiero niedawno uświadomiłem sobie jak bardzo jest mi potrzebna krew do życia.
I teraz właśnie znalazłem sobie na to wszystko odpowiednią ofiarę. Z braku laku
dobry kit, ale dobra. Ona głośno przełknęła ślinę. Zbliżyłem się jeszcze
minimalnie do jej szyi na tyle by poczuła mój spokojny oddech.
-Kim… ty do cholery… jesteś.. – szepnęła. Czyżby była nieco
przerażona. Nie czekając dłużej na to co powie wysunąłem delikatnie język i
powoli przejechałem nim od jej krtani w górę. Bardzo wooolno. Czułem jak jej
ciało drży. Wzdrygnęła się też kiedy otworzyłem usta i dotknąłem ją zębami.
-Co ty… - już chciała powiedzieć ,albo nawet przeszkodzić mi
ale cos jej nie wyszło. Wpiłem się brutalnie w jej delikatną skórę . Nie
chciałem żeby krzyczała bo za raz by się tutaj wszyscy zlecieli tak więc
zakryłem jej usta. Trwało to chwilę. Odpuściłem dopiero wtedy gdy zorientowałem
się że dziewczyna powoli opada z sił. Nie chce mieć tutaj trupa przecież bo
wezmą mnie za jeszcze większego psychopatę. Odsunąłem się od jej szyi i
oblizałem wargi z krwi. Słodka. Hmmm.. podejrzewam ze będzie to jedna z moich najczęściej
odwiedzanych żywicieli. Ona zsunęła się po tej ścianie na dół tuż po tym jak
odszedłem kawałek dalej. No jeszcze może mam ją trzymać żeby się biedactwo nie
wywróciło. Była jeszcze świadomi. Łoo.. udało mi się. Ukucnąłem przed nią.
-Kim ja jestem ? – westchnąłem cicho – Riuki…. – wyciągnąłem
dłoń w jej kierunku by podnieść nieco jej opuszczoną główkę, ale ta ostatkiem
sił wyciągnęła jakiś mały nożyk i drasnęła mnie w rękę. Po mojej dużej łapce
spłynęła stróżka krwi.
-Nie dotykaj mnie wampirze.
-Nie jestem wampirem. Nie zrobiłem tego żeby cie zabić czy
coś.
-Skoro nie jesteś wampirem…
-Lepiej nic nie mów, bo jak się będziesz przemęczać to źle
to się może skończyć . – westchnąłem. Po dłuższym namyśle, stwierdziłem, ze o
wiele lepiej będzie ją położyć na kanapie. Tak tez więc zrobiłem i za raz
usiadłem przy niej na podłodze.
-Wiesz co to jest ?- zapytałem opierając się plecami o
kanapę- To wszystko… cały ten ośrodek. Czemu mnie tutaj zamknęli ?
( Cinia ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz