Chłopak co prawa wzbudzał we mnie przerażenie, ale było to dla mnie
normlane. Krępowałam się rozmawiać z prawie obcymi ludźmi. Przy nim to
uczucie było trochę większe, gdyż był „delikatnie” wyższy ode mnie. Nie
wyróżniał się zbytnio obliczem, ale jego opaska była dość nietypowa.
Wyglądała jakby była zrobiona z metalu lub czegoś podobnego. Co prawda
ciekawiło mnie ciut czemu zakrywa jedno oko, ale nie jestem wścibska
żeby się o to jakoś szczególnie wypytywać i prosić o uzasadnienie.
Chłopak już sięgnął ręką do opaski, ale zrobiłam (dosyć odważnie jak na
mnie) krok w jego stronę i powstrzymałam go.
- Nie musisz… Skoro je zakrywasz to zapewne też nie chcesz żeby każdy Ci
się przyglądał. Zgaduje też, że większość osób z którymi się spotkałeś
od razu zwróciła na nie uwagę… Nie chcę być taka jak oni -
odpowiedziałam spuszczając wzrok i z powrotem chowając twarz we włosach
Wydawał się być chłodny i oschły. Sprawiał, że przechodził mi dreszcz po
plecach, ale skoro trochę z nim tu posiedzę to muszę się do tego
przyzwyczaić. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam wydawał mi się groźny.
Nie bez powodu bałam się jego wzroku. Ale teraz myślałam, że nie chce
zrobić mi nic złego. Miałam nadzieje, że właśnie tak będzie. Niczego
bardziej się nie bałam od krzywdy. Może i jestem dziwna, ale to mnie
wyróżnia. Mogę sobie nawet podciąć żyły i mnie to nie ruszy, ale jeżeli
ktoś chociażby się do mnie zbliży, a tym bardziej dotknie mojej szyi
dostaję świra. Nie wiem czemu tak mam, ale zawsze kiedy ktoś tak robi
(nie musi mnie nawet ściskać wystarczy, że dotknie mojej szyi) nie mogę
oddychać. Na szczęście jak na razie nikt o tym nie wiedział i miałam
nadzieje, że tak zostanie. Staliśmy tak chwilę w ciszy, gdy dotarło do
mnie, że się nie przedstawiłam.
- Jestem Rozalia, ale wolałabym żebyś mówił mi Rosie.. - stwierdziłam cicho i dyskretnie rozejrzałam się
Wszystko wyglądało bardzo podobnie. Czyżby każdy apartament był
identyczny? Westchnęłam cicho i cofnęłam się o krok. Chciałam teraz jak
najszybciej wrócić do siebie i dać mu święty spokój. Bałam się, że w
czymś mu przeszkodziłam tym nagłym wproszeniem się. Nie zrobiłam tego
specjalnie. Ech.. dobra koniec tego, bo jeszcze uzna, że zasnęłam na
stojąco. Nieśmiało podniosłam na niego wzrok. Jego twarz nie wskazywała
żadnych emocji. Ciężko będzie go rozgryźć, ale można spróbować choć
trochę go poznać. Przyjrzałam mu się i zauważyłam, że był dosyć
szczupły, wręcz wygłodzony. Skoro tak to nie prawdopodobne, żeby mógł
być betą. Gamma po części też odpada.
- Jesteś alfą czy omegą? - zapytałam lekko poprawiając kosmyki włosów, które spadały mi na twarz
- Alfą, przecież omeg tu raczej nie ma - odpowiedział
Zamilkłam i z powrotem spuściłam głowę. Chyba rzeczywiście byłam inna.
Nerwowo splotłam swoje dłonie, po czym nieznacznie spoglądnęłam na
Riuki’ego.
- Ja jestem omegą… - zrobiło mi się ciut przykro, ale tak naprawdę już do tego przywykłam
Chłopak spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. Wiem, że to trochę
niezwykłe tutaj, ale nie jestem w stanie tego zmienić. Po chwili
pozwolił mi usiąść w salonie, a sam poszedł do innego pokoju. Kiedy tak
siedziałam oparłam się o fotel i spróbowałam uspokoić. Po jakimś czasie
udało mi się wyciszyć i dosyć spokojnie wstałam. Zauważyłam jak chłopak
robi coś w kuchni i po cichu wyszłam z pokoju. Stanęłam w framudze drzwi
i nieśmiało się odezwałam.
- Możesz zrobić mi coś do picia? Strasznie zaschło mi w gardle.. - poprosiłam
Nie wiedziałam jak na to zareaguje. Miałam tylko nadzieje, że mnie nie wyzwie…
(Riuki? Co ty na to?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz