sobota, 11 kwietnia 2015

Od Aki'ego - C.D Rosie

Położyłem się na kocu, który przed chwilą zdążyłem rozłożyć i przeciągnąłem się na boku jak kot normalnie. Dało się również wtedy usłyszeć strzyknięcie kości. Dziewczyna na ten dźwięk lekko się skrzywiła, a ja ponownie podniosłem się do siadu. Krople deszczu nadal spływały po oknie, miałem ochotę je złapać, ale niestety uniemożliwiała to szyba. Moją uwagę przykuła czyjaś parasolka, która zataczała koła lecąc w różne strony, aż wylądowała na drzewie.
- Ja już będę iść - powiedziałem podnosząc się, na co dziewczyna kiwnęła głową - Wpadnę później - uśmiechnąłem się i biorąc maskotkę skierowałem się do drzwi
Szybko znalazłem się w swoim apartamencie i ubrałem się zgodnie do pogody. Śmieszna kurtka przeciwdeszczowo i te gumiaki. Ale wolę śmiesznie wyglądać, niż potem być chory. Zaciągnąłem kaptur z uszkami na głowę i wybiegłem z powrotem na korytarz. Zeskakiwałem ze schodków, aż wreszcie znalazłem się na samym dole. Jeszcze tylko pchnąć szklane drzwi, obejść budynek wokół, udać się na dziedziniec i odszukać drzewo, na którym jest parasolka widziana z pokoju Rosie. Jednak widok kałuży, które z każdą chwilą się powiększały było czymś wspaniałym. Nie czekając na zaproszenie z rozbiegu wylądowałem nogami w kałuży i zacząłem chlapać. Zauważyłem, że Akira spoglądała na mnie kątem oka, ale była zajęte z rozmawianiem z kimś. O dziwo nie wyglądało to na kłótnie. Przez te Battle Group zacząłem więcej osób rozpoznawać i kojarzyć, ale najbardziej kochałem nadal siostrzyczkę i tak pozostanie. Przeskakiwałem z kałuży na kałużę, aż po dziesięciu minutach przypomniał mi się cel, dla którego wyszedłem z domu. Wylazłem z wody, która zakrywała mi praktycznie całe gumiaki i wolnym krokiem ruszyłem na dziedziniec, trzymając blisko twarzy Momo, również korzystając z jego ciepłego "futerka". Kolejne dziesięć minut zeszło, zanim obszedłem wokół budynek i znalazłem się na ustalonym miejscu. Drzewo, drzewo z parasolką...o to to! Stanąłem przy pniu i jedną ręką chwyciłem się za drzewo wpatrując się w gałęzie. Nim sam się zorientowałem znalazłem się na gałęzi, na której utknęła biała parasolka. Po obejrzeniu jej ze wszystkich stron stwierdziłem, że jest cała, beż żadnych dziur czy plam. Zwinnym ruchem wziąłem ją w dłoń i zeskakując z powrotem na ziemię wylądowałem jak gdybym się nie ruszał z chodnika.
- Myślisz, że jej się spodoba? - spytałem Momo, a następnie sam do siebie się uśmiechnąłem
Piętnastominutowy spacer z powrotem i znów udanie się do pokoju w celu przebrania się. Ubrany w "domowy" strój udałem się pod drzwi przyjaciółki, kulturalnie zapukałem. Gdy spostrzegłem, że drzwi się lekko uchyliły wystawiłem parasolkę do przodu.
- Z okazji urodzin! - powiedziałem
- Ale ja nie mam dzisiaj urodzin ... - powiedziała zaskoczona tym prezentem
- Lepiej wcześniej lub później niż wcale - podałem jej w ręce, a raczej wcisnąłem

< little złodziej daje prezenty >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope