Po codziennym treningu udałam się do siebie do apartamentu. Cały czas
nie dawały mi spokoju niedawne wydarzenia. Nie mogłam od siebie odgonić
tych wspomnień, a im bardziej próbowałam zapomnieć o tym, tym bardziej
to wracało. Powoli miałam tego dość. Wreszcie doszłam do domu, więc
zamknęłam drzwi na klucz, bo bałam się, że ktoś znowu wejdzie. Nie
chciałam już, aby ktokolwiek do mnie wchodził, nieważne, czy w dobrych,
czy złych zamiarach. Na chwilę obecną chciałam być sama, pomijając
nieśmiałość. Wzięłam sobie wody do picia, którą wypiłam niemalże od
razu. Nalałam drugą szklankę, po czym sięgnęłam do apteczki i poszukałam
leków na uspokojenie. Nie było tam żadnych, więc wzięłam 8 tabletek
leków przeciwbólowych i popiłam wodą, którą wcześniej sobie nalałam.
Poszłam do pokoju, po czym spróbowałam zasnąć, ale nie mogłam, ponieważ
dalej trzymały mnie te wszystkie zdarzenia z niedalekiej przeszłości.
Tylko kilka dni minęło, ale miałam wrażenie, że działo to się
poprzedniej nocy. Spojrzałam na swoje ręce. Nadgarstki dalej były w
opatrunkach. Zdjęłam jeden z nich, pod nim były bardzo widoczne ślady po
sznurze. Dalej to oczywiście bolało, więc nie mogłam tego dotknąć.
Nawet bolało to, gdy ruszałam ręką. Tak samo było z szyją, też opatrzoną
na tyle, aby się zagoiło. Normalnie to by się goiło w ciągu kilku
tygodni, ale u mnie to mogą być nawet miesiące, jak nie lata.
Po chwili zachciało mi się spać, więc zasnęłam.
Obudziłam się późnego popołudnia, nie wiedząc, co robić. Chciałam się po
prostu pozbyć tych myśli o tamtym zdarzeniu. Na myśl mi przyszło coś,
na co pewnie większość by się zdecydowała niemalże od razu po tym
zdarzeniu. Wzięłam największy nóż, jaki posiadałam, po czym wzięłam
kartkę i napisałam krótką wiadomość, której treść brzmiała:
"Witaj,
Wiem, że widzisz mnie w nie najlepszym momencie, więc przepraszam za to,
że tak wyglądam. Pewnie kiedy to przeczytasz, będę już nie żyć, ale
jeżeli jeszcze będę, to mnie nie ratuj. Możesz zrobić ze mną co chcesz,
ale mnie nie ratuj.
Dziękuję, że poświęciłeś/poświęciłaś chwilę na przeczytanie tej wiadomości,
Misaki"
Z tym liścikiem i nożem wyszłam z apartamentu i poszłam do zaułku, koło
którego nikt nie chodził, a przynajmniej gdzie nikt by mnie od razu nie
zauważył. Tam usiadłam na kolanach, po czym wzięłam list, który
położyłam obok, po czym sięgnęłam po nóż i skierowałam końcem ostrza na
swoją szyję. Z oczu popłynęło mi kilka łez, po czym zaciskając bardzo
mocno oczy, wbiłam w siebie ten nóż, po czym zwinęłam się z bólu. Od
razu zaczęłam się wykrwawiać.
- Co ja zrobiłam... - mówiłam cicho do siebie płacząc i próbując wbić
nóż jeszcze głębiej. Chwilę później dostałam drgawek, kiedy ktoś do mnie
podszedł.
<Ktokolwiek? Tylko żeby przeżyła>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz