poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Rosie - C.D Misaki

Dzień minął mi jakoś nudno. Cały dzień siedziałam w mieszkaniu pogrążona w lekturze. Kolejny krwawy horror do mojej kolekcji. Skończyłam czytać dopiero po południu. Wyprostowałam się leniwie i spojrzałam za okno. Było dzisiaj dosyć ładnie, więc taki późniejszy spacer jest dobrym pomysłem. Ubrałam się zabierając parę gratów do torebki i już miałam wychodzić, gdy potknęłam się o framugę drzwi. Niby nic mi się nie stało, ale rozdarłam sobie skórę przy kostce. Wróciłam jeszcze na chwilkę do mieszkania i szybko owinęłam bandaż z gazą w tym miejscu. Wzięłam trochę więcej opatrunków do torebki na wszelki wypadek. Wyszłam teraz ostrożniej i zeszłam na parter po schodach. Największy tłum był na głównym placu. Westchnęłam cicho i udałam się podocznymi drogami. Prawie nikt tędy nie chodzi, ale wolę oglądać bójki niż ciekawskich gapiów. Szłam spokojnie, gdy nagle wyczułam zapach krwi. Świeżej krwi. Poszłam w jego kierunku, gdy zauważyłam jakąś dziewczynę. Samobójczyni? Bardzo możliwe. Wbijała sobie nóż w szyję, a obok niej leżała jakaś karteczka. Czym prędzej podbiegłam do niej. Niestety ból w nodze mi to utrudniał. Zanim stanęłam przy niej zdążyła dostać drgawek. Zabrałam jej nóż i wbiłam w ścianę ciut dalej. Usiadłam naprzeciw niej i lekko uniosłam jej głowę. Oczy nadal reagowały. Nie jest aż tak źle jak myślałam. Chwyciłam delikatnie za jej szyję i przymknęłam oczy. Po chwili poczułam jak krew tężeje i przestaje płynąć. Uchyliłam powieki, a dziewczyna siedziała osłabiona, lecz przytomna. Oparłam ją o ścianę i przyjrzałam się jej. Na szyi i nadgarstkach miała bandaże. Zanim leczenie przejdzie na pozostałe rany chwilkę potrwa, więc z ciekawości odwiązałam opatrunki. Wyglądało to jak rany po kajdankach albo sznurze. Westchnęłam cicho i podniosłam na nią wzrok. Co jej się stało? Pamiętam ją z treningów i bitew. Usiadłam obok i czekałam, aż się obudzi. W tym czasie spojrzałam na karteczkę. To na pewno nie jest nic lekkiego. Najlepiej będzie jeżeli teraz z nią zostanę. Ni chcę by znowu sobie coś zrobiła. Wyjęłam nóż i spojrzałam na cieknąca krew.. ech to mi przypomina niektóre badania i projekty w laboratoriach. Chwyciłam go ostrożnie za ostrze, a po chwili zardzewiał i posypał się w drobny mak. Nagle dziewczyna zaczęła się budzić. Usiadłam naprzeciw i czekałam. Niech na razie odpoczywa. Lepiej by się jeszcze przez chwilkę nie przemęczała. Jeżeli to naprawdę coś poważnego zostanę z nią i zrobię co w mojej mocy by jej pomóc.
(Misaki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope