wtorek, 2 czerwca 2015

Od Taigi - C.D Dante

Mój wzrok spoczął na chłopaku o śnieżnych włosach, muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak idealnie białego koloru włosów. Zmierzyłam go wzrokiem, pomimo iż zasłaniał mi słońce nie miałam ochoty wstawać i szukać innej ławki, w końcu dlaczego miałabym to robić skoro byłam pierwsza? Odsunęłam się jedynie delikatnie, gdy zbliżył się do mojego ucha, był tak blisko, że czułam zimne powietrze wydobywające się z jego ust. Spojrzałam na niego kątem oka z lekkim uśmieszkiem
- Taki miły chłopiec jak Ty, ma być chamski? Nie, to wręcz niemożliwe - mówiłam nie zmieniając wyrazu twarzy. Jednak widząc naukowców idących w naszym kierunku, mój uśmieszek zniknął, a wzrok ponownie powędrował na chłopaka - Po Ciebie? - zapytałam unosząc jedną brew
- A masz coś na sumieniu? - widząc jego chamski uśmieszek, przewróciłam jedynie oczami i wstałam. Wtedy zdałam sobie sprawę jaka jestem mała w porównaniu do białowłosego. Spojrzałam do góry, aby widzieć jego twarz, jednak jedyne co tam zobaczyłam to uśmiech, który mu towarzyszy od początku
- Malutka - powiedział jedynie robiąc krok w moją stronę, jednak odruchowo odskoczyłam od niego
- Jesteś irytujący - skrzyżowałam ręce na piersi, odwracając głowę do naukowców, którzy stali już obok nas, patrząc na nas pytająco. Denerwują mnie od samego początku, traktują nas jedynie jak "obiekty", które najlepiej zamknąć w klatce i nie wypuszczać bo jeszcze coś zrobią, ale czasami była z nimi fajna zabawa, wystarczyła dobra gra, aby robili to co się chciało.
- Taiga musisz iść z nami, badania, a Ty Dante będziesz miał je ponownie robione za dwie godziny - powiedział poważnie blondyn w okularach na czubku nosa, nawet nie wiem jak mają na imię, nigdy mnie to specjalnie nie interesowało, ale przynajmniej wiec, jak nazywa się białowłosy. Spojrzałam na Dante z uśmiechem mówiącym, "patrz jak to się robi", chwyciłam się za brzuch i schyliłam głowę, wydając cichy jęk
- Co jest? - zapytał brunet, po jego głosie zauważyłam, że jest zdezorientowany - Nie udawaj, wyprostuj się - nakazał, zrobiłam to bardzo powoli, udając wielki ból
- Muszę iść do łazienki - wydusiłam z siebie
- Ciekawe po co? Teraz są badania - Nie dawał za wygraną, co mnie jeszcze bardziej bawiło. Spojrzałam na chłopaka kontem oka, który stał z uśmiechem obserwując cały teatrzyk
- Idioto! - warknęłam - Jakbyś nie zauważył jestem kobietą i jak każda mam takie dni, że mi się leje krew, co dalej nie wierzysz? Może Ci pokazać? - mówiłam pewnie, starając się tylko nie zaśmiać, oboje spojrzeli na siebie, po czym puścili mnie, abym mogła załatwić swoje potrzeby. Wiedząc, że już ich za mną nie ma, zaczęłam iść normalnie z uśmiechem na twarzy. Tylko miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie, jednak gdy tylko się obejrzałam nikogo nie było. Odrzuciłam od siebie te myśli i udałam się do biblioteki. Zaczęłam chodzić między regałami szukając czegoś ciekawego. W końcu znalazłam, jednak książka jak za złość była poza moim zasięgiem. Nawet stawanie na palcach mi nic nie dawało.
- Może pomogę? - usłyszałam znajomy głos, momentalnie się odwróciłam widząc opierającego się białowłosego
- Jak Ty?.... - Jak mogłam nie zauważyć, że idzie za mną aż do tego miejsca? Potrząsnęłam głową, ponownie za niego patrząc - Sama sobie poradzę - ponownie się do niego odwróciłam tyłem i spojrzałam na wysoką półkę. Wyciągnęłam się najmocniej jak to tylko było możliwe, ale nawet jej nie dotykałam. Wtedy poczułam za sobą jego osobę
- To którą chcesz? - zapytał jedynie spojrzałam w górę, widząc jego podbródek, zmarszczyłam brwi. Stając już normalnie
- Przecież mówiłam, że sobie poradzę - powiedziałam pewnie
- Widziałem, która? - nie dawał za wygraną, co on taki uparty?
- Ta zielona, obok tej czerwonej - powiedziałam po chwili, dając za wygraną, chyba nie było sensu wykłócania się. Z książką w rękach oparł się o regał i zaczął ją przeglądać. Stałam obok poirytowana
- Dasz mi ta książkę? - wyciągnęłam w jego stronę rękę

(Dante?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope