Mój wzrok spoczął na chłopaku o śnieżnych włosach, muszę przyznać, że
dawno nie widziałam tak idealnie białego koloru włosów. Zmierzyłam go
wzrokiem, pomimo iż zasłaniał mi słońce nie miałam ochoty wstawać i
szukać innej ławki, w końcu dlaczego miałabym to robić skoro byłam
pierwsza? Odsunęłam się jedynie delikatnie, gdy zbliżył się do mojego
ucha, był tak blisko, że czułam zimne powietrze wydobywające się z jego
ust. Spojrzałam na niego kątem oka z lekkim uśmieszkiem
- Taki miły chłopiec jak Ty, ma być chamski? Nie, to wręcz niemożliwe -
mówiłam nie zmieniając wyrazu twarzy. Jednak widząc naukowców idących w
naszym kierunku, mój uśmieszek zniknął, a wzrok ponownie powędrował na
chłopaka - Po Ciebie? - zapytałam unosząc jedną brew
- A masz coś na sumieniu? - widząc jego chamski uśmieszek, przewróciłam
jedynie oczami i wstałam. Wtedy zdałam sobie sprawę jaka jestem mała w
porównaniu do białowłosego. Spojrzałam do góry, aby widzieć jego twarz,
jednak jedyne co tam zobaczyłam to uśmiech, który mu towarzyszy od
początku
- Malutka - powiedział jedynie robiąc krok w moją stronę, jednak odruchowo odskoczyłam od niego
- Jesteś irytujący - skrzyżowałam ręce na piersi, odwracając głowę do
naukowców, którzy stali już obok nas, patrząc na nas pytająco. Denerwują
mnie od samego początku, traktują nas jedynie jak "obiekty", które
najlepiej zamknąć w klatce i nie wypuszczać bo jeszcze coś zrobią, ale
czasami była z nimi fajna zabawa, wystarczyła dobra gra, aby robili to
co się chciało.
- Taiga musisz iść z nami, badania, a Ty Dante będziesz miał je ponownie
robione za dwie godziny - powiedział poważnie blondyn w okularach na
czubku nosa, nawet nie wiem jak mają na imię, nigdy mnie to specjalnie
nie interesowało, ale przynajmniej wiec, jak nazywa się białowłosy.
Spojrzałam na Dante z uśmiechem mówiącym, "patrz jak to się robi",
chwyciłam się za brzuch i schyliłam głowę, wydając cichy jęk
- Co jest? - zapytał brunet, po jego głosie zauważyłam, że jest
zdezorientowany - Nie udawaj, wyprostuj się - nakazał, zrobiłam to
bardzo powoli, udając wielki ból
- Muszę iść do łazienki - wydusiłam z siebie
- Ciekawe po co? Teraz są badania - Nie dawał za wygraną, co mnie
jeszcze bardziej bawiło. Spojrzałam na chłopaka kontem oka, który stał z
uśmiechem obserwując cały teatrzyk
- Idioto! - warknęłam - Jakbyś nie zauważył jestem kobietą i jak każda
mam takie dni, że mi się leje krew, co dalej nie wierzysz? Może Ci
pokazać? - mówiłam pewnie, starając się tylko nie zaśmiać, oboje
spojrzeli na siebie, po czym puścili mnie, abym mogła załatwić swoje
potrzeby. Wiedząc, że już ich za mną nie ma, zaczęłam iść normalnie z
uśmiechem na twarzy. Tylko miałam dziwne wrażenie, że ktoś za mną idzie,
jednak gdy tylko się obejrzałam nikogo nie było. Odrzuciłam od siebie
te myśli i udałam się do biblioteki. Zaczęłam chodzić między regałami
szukając czegoś ciekawego. W końcu znalazłam, jednak książka jak za
złość była poza moim zasięgiem. Nawet stawanie na palcach mi nic nie
dawało.
- Może pomogę? - usłyszałam znajomy głos, momentalnie się odwróciłam widząc opierającego się białowłosego
- Jak Ty?.... - Jak mogłam nie zauważyć, że idzie za mną aż do tego
miejsca? Potrząsnęłam głową, ponownie za niego patrząc - Sama sobie
poradzę - ponownie się do niego odwróciłam tyłem i spojrzałam na wysoką
półkę. Wyciągnęłam się najmocniej jak to tylko było możliwe, ale nawet
jej nie dotykałam. Wtedy poczułam za sobą jego osobę
- To którą chcesz? - zapytał jedynie spojrzałam w górę, widząc jego podbródek, zmarszczyłam brwi. Stając już normalnie
- Przecież mówiłam, że sobie poradzę - powiedziałam pewnie
- Widziałem, która? - nie dawał za wygraną, co on taki uparty?
- Ta zielona, obok tej czerwonej - powiedziałam po chwili, dając za
wygraną, chyba nie było sensu wykłócania się. Z książką w rękach oparł
się o regał i zaczął ją przeglądać. Stałam obok poirytowana
- Dasz mi ta książkę? - wyciągnęłam w jego stronę rękę
(Dante?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz