I, że to niby moje odpowiedzi są dwuznaczne ?No na pewno.
Bez jakiejkolwiek odpowiedzi zbliżyłem się i już miałem ją pocałować, kiedy to
w drzwi trzy razy walnął ktoś o nie małej sile. No myślałem, że drzwi rozwali.
Zatrzymałem się dosłownie kilka centymetrów przed twarzą Cinii i westchnąłem
głośno. Przez moją głowę przeleciały właśnie myśli coś w stylu „Ale ktoś zaraz
sobie nagrabi”. Wstałem niechętnie z kanapy i leniwym krokiem skierowałem się w
stronę donośnego pukania. Robiąc trzy kroki w przód poczułem jakiś znajomy
zapach. No tak bo przecież mam wyczulone zmysły przez to oko i tak dalej.
Normalnie jak pies…. Beznadzieja.
Zamiast od razu otworzyć drzwi: zawahałem się i stanąłem centralnie
przed stalową ścianką. W końcu jednak ciekawość wzięła górę i otworzyłem
rozsuwane drzwi. Podnosząc wzrok zdążyłem tylko zobaczyć chmurę srebrnych
włosów. Dokładnie takich samych jak moje, tylko że były o wiele dłuższe. Nawet nie mogłem zareagować, bo dziewczyna
(jak zdążyłem zauważyć po dość skąpym ubiorze) wparowała do środka i
przygniotła mnie brutalnie za szyje do jeden ze ścian korytarza. Cinia mało nie
spadła z kanapy widząc to, i słysząc huk spowodowany moim zetknięciem ze
ścianą. Włosy teraz to już totalnie przykryły mi zdziwioną twarz. Pierwszy raz
tak bardzo zdziwioną. Do tego stopnia, że nie byłem w stanie nic z siebie
wykrztusić.
-Znalazłam cie… braciszku. – spojrzałem w oczy dziewczynie.
Były tak samo czerwone jak moje, tylko ze bez heterochromi i nieco
większe. Przez chwilę widziałem w nich
taki zapał… wręcz ogień. Wyglądała jakby chciała mnie zabić. W dodatku to
„braciszku”. Jakbym miał tak powiedzieć do Rene to chyba bym zwymiotował tęcza
kilka razy….
-Kim… ty jesteś ? – ogarnąłem się nieco i zmieniłem swój
wyraz twarzy na ten bardziej groźny. (Rawr~). Nie otrzymałem odpowiedzi tak
więc podniosłem jedną rękę, żeby ją złapać i jakoś odciągnąć od siebie, ale w
tym samym momencie dziewczyna wyciągnęła nóż i wbiła mi go w sam środek dłoni
tym samym przyszpiliła ją do ściany. Krzyknąłem z bólu. Po ścianie polała się
wąska strużka krwi. Chyba teraz nie co przegięła bo Cinia zerwała się z miejsca
i odepchnęła tą siwowłosą ode mnie. Wyciągnąłem drugą ręką nóż i od razu
złapałem za jakąś szmatkę. Zawiązałem ją sobie na dłoni żeby zatamować
krwawienie a gry zwróciłem Cinia mało nie rozniosła naszego „gościa”. Wkurwiłem
się. Podlazłem do niej i chwyciłem ją za szyje. Tym razem to ja ją podniosłem i
mało nie wyrzuciłem przez okno.
-Nie przemęczaj się tak Yuki, bo cie oczko będzie bolało..
-Zamknij się. Co ty możesz wiedzieć..
-No na pewno więcej niż ty. Ah bo widzisz byłam tak
zazdrosna o to, że wy z Rene macie Arcany że napatoczyłam się na kandydatkę do
Sigmy. I popatrz.. udało się… a teraz mnie puść, bo i tak zbyt dobrze na tym
nie wyjdziesz.
Skrzywiłem się i zacisnąłem zęby słysząc jej jakże
urzekające przemówienie. Cofnąłem się o dwa kroki do tyłu i zasłoniłem Cinie,
która złapała mnie za tą zawiniętą rękę. Pewnie teraz chciała zabić tą
dziewczynę co stwierdziłem po jej morderczej imię, ale chyb a po raz pierwszy w
życiu wzięła pod uwagę moje zdanie i to co ja o tym sądzę.
-Po co przyszłaś ? – mruknąłem cicho. To brzmiało zupełnie
tak jakbym w danej chwili się poddał i stracił całą siłę do walki. Niestety
zdawałem sobie sprawę z mocy każdej Sigmy tutaj, a nie należałem tez do osób,
które myślą, że mogą wszystko.
( Reladii ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz