Czy ktoś mi kiedyś wytłumaczy jakim cudem on potrafi mnie doprowadzić do takiego stanu zaledwie po jednym dotyku? Moje policzki były rumiane a skóra rozpalona tak, jakbym miała gorączkę. Moje usta pragnęły wykrzyczeć "Tak! Rób tak cały czas!" jednak ja sama nadal nie miałam aż tyle pewności siebie, żeby to wykrzyczeć. Riuki przez chwilę wpatrywał się w moje różowe oczy, jakby szukając odpowiedzi. Z początku byłam nieugięta, jednak kiedy zmrużył oczy wszystkie emocje ze mnie wpłynęły i mógł czytać ze mnie jak z otwartej księgi. Chociaż nie musiał tego robić, wystarczyło tylko spojrzeć na moje rumieńce. A potem to on się żali że jest zdominowany, ta ja się muszę napracować a on zrobi jeden gest i już jestem mu uległa. Uśmiechnął się widząc moje wzrastające zakłopotanie, przycisnął mnie do ściany, palcem wskazującym zdrowej ręki unosząc mój podbródek. Teraz było mi łatwiej spojrzeć w jego oczy, a on nie musiał nachylać się tak bardzo, żeby mnie pocałować. Właściwie to tylko mnie cmoknął i za chwilę odsunął się, ale był na tyle blisko, że nasze nosy praktycznie się stykały. Po prostu drażnił się ze mną i doskonale mu to wychodzi.
- Riuki jesteś okropny... - jęknęłam niezadowolona.
- Oj Cinia - westchnął, gładząc mnie kciukiem po szczęce, nadal miałam uniesiony podbródek, wystarczyłoby się wyrwać... ale nie chciałam. - nie ma ze mną tak łatwo. Myślałem, że już się nauczyłaś...
Kolejny z tych jego uśmieszków, palant. Stanęłam na palcach i jakimś cudem dosięgłam jego ust. Chyba się troszkę zdziwił, bo aż mnie puścił. Kolejny element który mogę wykorzystać. Pociągnęłam go za ramię, żeby chociaż troszeczkę się zniżył, ciężko mi się go całowało kiedy był tak wysoki. Mruknęłam w jego usta zarzucając rączki na jego szyję i odruchowo podnosząc lewą nóżkę centymetr nad ziemię. Yuki również dał się w to wkręcić, odwzajemniał każdy mój pocałunek nadając nieco inne, skoczniejsze i szybsze tempo. W pewnym momencie nie mogłam już ustać na nogach, musiałam zaczerpnąć powietrza. Ale tym razem to on nie chciał się ode mnie odsunąć, jakaś nowość? Jakoś jednak udało mi się go przekierować na kanapę, gdzie od razu go wywaliłam na plecy. Syknął rozcierając kark.
- Chcesz mnie uszkodzić kobieto?
- Ależ oczywiście, że tak. - zaśmiałam się
- Tak? - zapytał przerażającym tonem, aż rozluźniłam swój uścisk rąk na jego koszulce.
Wykorzystał ten świetny moment i zepchnął mnie z siebie, nawet na chwilę nie pozwoli mi dominować?
- Boisz się? - zapytał chwytając w swoje palce kosmyk moich włosów, kiedy je powąchał ponownie się zarumieniłam.
- Nie...
Byłam jednak spokojniejsza, jednak nie z powodu strachu a uległości. Nie śmiałam się nawet ruszyć, po prostu czekałam na jego kolejny ruch. Przejechał dłonią po moim udzie, kreśląc na nim kilka kółeczek. Zagryzłam wargę, odwracając wzrok. Moja twarzyczka została natychmiast odwrócona w kierunku jego twarzy. Czyli miałam mu pięknie spoglądać w oczka? No bez przesady, też chcę nieco swobody. Riuki widząc moją nadąsaną minę jedynie się cicho zaśmiał, on doskonale rozumiał o co mi chodzi. A jednak drażnienie się ze mną nadal sprawiało mu tą ogromną przyjemność.
- Zamierzasz mną rządzić? - wyszeptał mi do ucha.
W odpowiedzi położyłam dłoń na jego torsie, zjeżdżając nią w dół i powoli wkładając rączkę pod jego koszulkę. Kiedy skrzywił się z przyjemności uśmiechnęłam się szeroko, nie tylko on musi się starać... też chcę mu sprawić przyjemność. Podniosłam się odsuwając go przy tym do tyłu, było mi niewygodnie w tej pozycji. Dopóki kiedy usiadłam na jego kolanach jakimś magicznym cudem zyskałam również trochę więcej pewności siebie. Zjechałam znowu nieco niżej, żeby złapać za dół koszulki. Kilkakrotnie szarpnęłam materiałem patrząc w jego oczy błagalnym wzrokiem.
- No, zdejmij ją... proszę - przekrzywiłam główkę robiąc oczka "małego szczeniaczka".
- A może zdejmiesz ją sama?
O matko ile takie słowa musiały go kosztować, no po prostu nie wieże. No ale skoro sam zaproponował, to nie będę traciła okazji. Szybko pozbawiłam go górnej części odzieży (na dolną jeszcze pora XD). Wielokrotnie już się pytał co ja w nim takiego widzę. Hm może też to, że nie był jakimś synalkiem mamusi tak jak większość mężczyzn z którymi miałam do czynienia tylko mężczyzną z krwi i kości. Nie wiem czemu, określał się jako jakiś chudzielec, co prawda sama tak kilkakrotnie powiedziałam ale było to w formie żartu. W sumie to jak mu się tak przyjrzeć z bliska, to ma tam troszkę wysportowaną sylwetkę. Ale nie tylko podoba mi się jego wygląd, pokochałam go również za jego charakter. Może i jest ciężki... ale jest wyjątkowy. Perspektywa tego, że otworzył się na mnie tak, jak na nikim innym też umacniała moje relacje z nim. O sobie mogę powiedzieć to samo, tylko dla niego taka jestem... Przysunęłam się do niego bliżej, jedną łapką wodząc po jego klacie a drugą dyskretnie zjeżdżając nieco niżej. W momencie kiedy złapałam go za pasek i nieco pociągnęłam za niego, dostrzegłam błysk w jego oczach. Nie pozwoli tak szybko mi to zrobić? Sam zjechał swoimi dłońmi na moje plecy i zaczął rozpinać mi zamek od sukienki. A więc tak sprawy się mają... jednak to mogło być dla niego za trudne, pomogłam mu rozpiąć zamek a następnie zsunęłam sukienkę z ramion. Materiał opadł i zatrzymał się dopiero przy moich nogach, tak więc od pasa w górę byłam prawie naga... prawie ponieważ pozostał mi jeszcze koronkowy stanik. Pociągnęłam za jedno z ramiączek i strzeliłam nim zachęcająco.
(Riuki? Rampampam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz