Nie specjalnie widziało mi się to miejsce, no ale dobra.
Zwłaszcza, że jak tylko tam weszłam to tysiące babskich spojrzeć uwiesiło się
na pięknej klacie Heaven’a. Zaraz wydłubie im te oczka. I nie będą miały się
czym zachwycać. HEJFEN JEST TYLKO MÓJ. Zapiszcie to sobie na czole, bo jak nie
to ja wam to wyryje na dupie…. Dobra koniec. Nie potrzebnie się zbulwersowałam,
a przecież jeszcze nic takiego się nie dzieje. Usiadłam sobie obok tego
zarumienionego kochasia i wlepiłam wzrok w szafkę z tysiącem rożnych alkoholi.
-Ej… a tak właściwie to czemu ty nie pijesz ? – zapytał siwowłosy
nachylając się nieco. Na tyle by mógł zajrzeć w moje niebieskie oczy. Przez
chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią chociaż nie było to nic takiego niezwykłego.
-Hmmm… to nie jest tak, że nie pije. Mam bardzo słabą głowę,
a niektórzy lubią to wykorzystać. Znaczy…. Nie mówię o tobie, ale gdybym była
sama nawet Sztuczna Arcana nie pomogłaby mi obronić się przed jakimś napalonym
facetem. – zakręciłam sobie słomką, która przed chwila wyciągnęłam z kubeczka
stojącego obok barku.
-Nie będziesz sama… - uśmiechnął się szarmancko. Jak taki
rycerzyk. Chociaż w sumie to było słodkie…. Ale… tak naprawdę to co on mógł ?
Jego nie panowanie nad Arcaną oraz słabe nerwy mogły by tylko w takich
przypadkach pogorszyć sprawę. Zmierzyłam go wzrokiem od nóżek aż po sam czubek
głowy i w końcu stwierdziłam, ze sam jego wygląd jest w stanie wystraszyć
potencjalnych przeciwników. Gorzej mogłoby być gdyby ten ktoś znał jego słabe
punkty.
-Za łatwym celem byłabym dla ciebie, gdybym się napiła… -
wyszczerzyłam ząbki w skrytym uśmieszku. Wyglądałam jak taki psychol. W
odpowiedzi na mój zgryźliwy komentarz Heaven jedynie fuknął coś tam pod nosem i
spojrzał na otaczającą nas salę. O nie… foszek ? Jak uroczo.
-Czy ty uważasz, że myślę tylko o jednym ? –zapytał po
krótkiej chwili ciszy. Zerknął na mnie tymi swoimi czerwonymi ślepkami jakby
chciał mnie zabić. Uśmiechnęłam się ponownie, by następnie podeprzeć się na
jego nodze i zbliżyć się do jego uszka.
-A nie myślisz o mnie i o tym co moglibyśmy robić zostając w
apartamencie ? – szepnęłam uwodzicielsko i złapałam wargami opłatek jego ucha.
Czułam jak zadrżał, ale nic nie powiedział. Hihi. Tak więc żeby go jeszcze
trochę podpuścić zeszłam z wysokiego krzesełka i stanęłam naprzeciwko niego.
Siedział tak, że swobodnie mogłam wleźć mu na kolana – Podobno mężczyźni myślą
o seksie prawie co 5 minut…- pochyliłam się opierając rączki o jego ciepły
tors. Bardzo chętnie pozbyłabym się tej
jego koszulki. – A ty ? Jak często o tym myślisz ? – zbliżyłam się do jego szyi
i przeciągnęłam po niej językiem. Dziwne, że jeszcze mnie nie zrzucił.
-Vanilla… - to bardziej brzmiało jak jęk, ale chyba chciał
to stłumić. No tak przecież jesteśmy w miejscu „publicznym”. Tak bardzo
publiczne, że wszyscy się tutaj miziają więc dlaczego my nie możemy ? Kto mi
zabroni ?- Vanillla… no… prze…- kiedy tylko zaczął mówić ostatnie słowo
natychmiast przestałam składać pocałunki na jego szyi, ale nie zamierzałam się jeszcze
odsunąć.
-Co mam zrobić ? – zapytałam cicho. W sumie to nie dziwiło
mnie to, że chciał żebym przestała. Wstydził się kiedy robiłam coś takiego przy
innych ludzikach. No i dobra będzie chciał, żebym go przytuliła, albo coś.
Zobaczymy. – Przestać ? – zapytałam, bo jak na razie nie chciał udzielić mi
odpowiedzi. Nic więcej nie mówiąc zeszłam z jego kolan i usiadłam z boku. – Jak
chcesz. – wzruszyłam ramionami, znów wlepiając wzrok w tańczące dziewczyny.
-Ej nie. Nie chciałem… no… Vanilla… - nachylił się i
pocałował mnie w policzek.
-Pff… już się nie wstydzisz całować mnie w miejscach
publicznych ? – pokazałam mu język. Czasami kłóciliśmy się jak stare
małżeństwo, a czasami prawie jak dzieci. On tylko przewrócił oczami, usiadł z
powrotem na swoim miejscu i odwrócił ode mnie głowę. Jak go miziam to źle. Jak
go nie miziam to tez źle. Niech ten człowiek się w końcu zdecyduje czego on
chce. –Heee… jesteś uroczy. – przyłożyłam sobie paluszki do ust, a on wtedy
spojrzał na mnie. Jakby pytał co w nim takiego uroczego. – Sam nie wiesz czego
chcesz. Niby lubisz jak cie dotykam, ale kiedy przestajesz mieć kontrolę nad
tym co robię, denerwujesz się bo wiesz, że długo nie wytrzymasz bez… - za nim
skończyłam on zakrył mi usta dłonią. Znowu się zarumienił, a ja tym razem nie
mogłam się powstrzymać od głośnego śmiechu.
-No…. Do cholery ! Przestań się ze mnie śmiać…. – warknął.
Był taki bezsilny. Nie wiedział czy ma na mnie krzyczeć czy prosić czy ciul wie
co. Nie chciał zepsuć tego jaka atmosfera między nami teraz panowała. Kolejna
kłótnia nie była by nam na rękę.
-Nie denerwuj się nerwusie. Żadnej laski tak do łóżka nie
zaciągniesz. – złapałam za kołnierzyk jego koszulki kiedy zlazł z krzesełka i
stanął tuż obok. Przyciągnęłam go tak, że prawie mnie przewrócił i swoim
noskiem dotknęłam jego.- Mnie również… - szepnęłam cmokając go w usta. Pozostawiłam
mu taki niedosyt, że za moment znów chciał połączyć nasze usta jednak moja
wredowatość pospolita na to nie pozwoliła. – Ej weź przebierz się w taki seksowny
strój policjanta. Wszystkie laski twoje… - zachichotałam głupio pokazując mu
kawałek dalej ochroniarza stojącego obok wejścia.
-Oszalałaś chyba… nigdy w życiu czegoś takiego nie
ubiorę.-prychnął patrząc na mnie jak na nawiedzoną. No może troszkę taka jestem.
-Jeśli to zrobisz… - zeszłam powoli z krzesełka i zarzuciłam
mu ręce na szyje. Przylgnęła do niego ciałem i ściągnęłam go delikatnie na dół.
No jednak kawał z niego chłopa.-Pokaże ci połączenie kajdanek z łóżkiem… w
praktyce…. – zamruczałam cicho, a ten jakby nabrał większych chęci do tego
stroju. Zerknął na niego jeszcze raz i westchnął głośno. Biedny. Nie wierze że
zrobi to, nawet jeśli ja go o to proszę. Stuknęłam go piąstką w klatkę
piersiową i bardzo szybko zaciągnęłam na parkiet. –Na razie możesz sobie
odpuścić. Nawet bez tego stroju wyglądasz nadmiernie seksownie….- moje łapki
znów powędrowały tam gdzie wcześniej, a Heaven’a nisko na moją talie. Znów nie
wiedział co odpowiedzieć ? Czy wręcz przeciwnie ? Jego spojrzenie wyglądało
teraz nad wyraz spokojnie. –Umiesz chociaż tańczyć ?
-To mi chyba nie wychodzi najlepiej, ale sama się przekonasz…
po za tym… czy ty mnie podpuszczasz ?
-Czy ja wiem. Ciebie ciężko jest zmusić do czegokolwiek
zboczonego jak nie jesteś pijany. – wzruszyłam ramionami troszkę zrezygnowana –
Ale dlatego też pokaże ci, że bez odrobiny wysiłku mnie więcej nie dostaniesz..
– puściłam mu ukradkiem oczko i zacmokałam w powietrze jakbym mało go już
dzisiaj drażniła..
( Heaven ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz