-Jest po dziesiątej, powinieneś być w pokoju... - mruknąłem wybierając na panelu czyszczenie błyskawiczne.
-Kim
ty kurwa jesteś, żeby mi rozkazywać - zaśmiał się siląc się na ironię. Z
mojego nadgarstka spłynęła kropla czerwonej posoki.
-Żaden naturalny by ci nie rozkazywał, pamiętaj - powiedziałem.
-Że
niby taki słabeusz jak ty został Sigmą? No ja nie mogę! - zaśmiał się
znów tym razem szyderczo. Gotowało się we mnie, ale nie mogłem ingerować
bez potrzeby lub rozkazu... Wyszedłem powolnym krokiem z sali gasząc na
niej światło przykładając Arcanę do czytnika.
-Co ty kurwa robisz, zapal je! - krzyknął biegnąc za mną.
-Nie twoja w tym ręka, żebyś miał mi mówić co mam robić - zachichotałem. - Jestem Sigmą rangi piątej, Reiko Horigome.
-A ja Rick Hampstead - przedstawił się wyciągając rękę. Nie uścisnąłem je tylko odwróciłem się zarzucając kaptur na głowę.
-Dobranoc - mruknąłem.
-Zapalisz
mi to światło? - spytał starając się być grzecznym, ale w jego tonie i
tak można było wyczuć gniew i chęć do pomiatania.
-Poćwiczysz
rano, a skoro już cię poprosiłem o pójście do pokoju to osiem sekund
temu już powinieneś zamykać drzwi do swojego apartamentu... - rzuciłem.
Rick wzruszył ramionami i zaczął iść za mną do windy. Wcisnąłem przycisk
ostatniego piętra, Rick wysiadł na swoim piętrze, ja jechałem jeszcze
kilka sekund. Zacząłem przerzucać kieszenie w poszukiwaniu klucza,
niestety go nie znalazłem. Zabrałem się znów do windy i zjechałem do
sali treningowej gdzie Rick siedział kilka metrów nad ziemią na belce
obracając mój klucz na kółku od breloka.
<Rick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz