Co polecam – zapytała, a ja..Hm, co
ja bym mogła jej polecić. W czasie,gdy ja się zastanawiałam ona
wybrała dla nas miejsce. Klapnęłam naprzeciwko niej rozkładając
się na fotelu, rozkładając się czyli siadając prawie jak w
jakimś przydrożnym barze. Spojrzałam na Erikę nadal zastanawiając
się co ja bym mogła jej polecić. Właściwie to..Na pewno byłoby
to coś słodkiego, ponieważ ja lubię słodycze. Właściwie to po
co ja milczę!? Skoro nie mam zszytych ust (tak jak co poniektórzy).
-Jak do ciebie to pasują jedynie
słodycze – zmrużyłam oczy opierając łokieć na stoliku, a
głowę na dłoni. Zaczęłam się jej przypatrywać, głównie jej
oczom.- Ale przydałoby się zjeść coś „obiadowego”,
nieprawdaż? - chwyciłam za menu stojące obok i podłożyłam jej
pod nos, otworzyłam, wskazałam palcem na sushi – Tutaj jest ono
naprawdę dobre, ale normalne mięso również mają niczego sobie..-
przewinęłam stronę dalej pokazując sałatki – Jeżeli wolisz
coś bardziej fit, co nie pójdzie w uda to zapraszam na tę stronę
– zaczęłam pokazywać różne pozycje w menu przesuwając palcem
coraz szybciej. Następna na celowniku była strona z napojami. -
Mają tutaj bardzo dobre herbaty owocowe i takie wiesz.. Ziołowe.
Miętowa jest po prostu boska. Truskawkowa także. A jeżeli nie
lubisz takich wymyślnych to polecam ci zwykłą czarną z Dilmaha.
Według mnie, jeżeli oczywiście ją odpowiednio przetrzymasz i
posłodzisz będzie naprawdę ekstra – uśmiechnęłam się. Wtedy
też położyłam się częściowo na blacie obserwując nadal kartę.
Wymieniałam kolejno pozycje,które znałam rzecz jasna, co i jak
mogłoby wyglądać, różne kompozycje i na końcu przeszłam do
deserów. Najlepszym okazał się być pucharek lodowy z bitą
śmietaną i wafelkami czekoladowymi.
-Jeżeli weźmiesz sobie jeszcze do
tego bezę to będziesz miała niebo w gębie. Nie dość, że dobre
to jeszcze nie aż tak strasznie drogie – odsunęłam od niej
wreszcie mini książkę i sama do niej zerknęłam.
-To może zdam się na ciebie..Chociaż
bardzo ładnie wyglądają te naleśniki – wskazała palcem na
zdjęcie dwóch zwiniętych placków. Położyłam swoją dłoń na
jej i popatrzyłam do góry, prosto w jej złote oczy.
-Bierz co chcesz, Eri – jej imię
wypowiedziałam tak pieszczotliwym tonem, że wywołało to na jej
policzkach małe rumieńce, gdy to się stało zabrałam dłonie i
zabrałam jej kartę wybierając jedzenie dla siebie – Kelner! -
krzyknęłam odkładając po chwili zamknięte menu. Podszedł do nas
młody mężczyzna z notatnikiem i zebrał zamówienie.
-Tylko poproszę szybko..Moja koleżanka
chce również zieloną herbatę – mówiąc to zerknęłam na nią
kątem oka z szerokim uśmiechem – A ja poproszę jakiś makaron, a
na deser pucharek lodowy ten co zawsze..Lody również te co zawsze,
o i herbatkę miętową! – mrugnęłam z nadal nieznikającym
uśmiechem. Mężczyzna odszedł od nas równie szybko jak się
pojawił. Między nami zapanowała chwilowa cisza, a więc, jak to
ja, zaczęłam kreślić sobie kółeczka na stoliku, gdy wreszcie
Erika postanowiła się odezwać. Podniosłam na nią wzrok od razu
wyginając usta w małym łuku.
-Skąd wiedziałaś, że lubię zieloną
herbatę? - zapytała wyraźnie zaintrygowana.
-Obserwowałam na co patrzysz..A na
niej zagapiłaś się wyjątkowo długo..Wręcz piłaś ją wzrokiem,
jeżeli tak mogę się wyrazić – puściłam jej oczko. Po
odczekaniu piętnastu minut i przegadaniu tego całego czasu,
wreszcie pojawiło się nasze jedzenie. Raczej nie pojawiło, tylko
przyniósł je ten przystojny pan, który wcześniej nas wysłuchiwał,
gdy składałyśmy zamówienie.
-A więc smacznego, Eri – skinęłam
do niej zgodnie z manierami, żeby zaczęła jeść. Wbiła więc
widelec i nóż odkrawając pierwszy kawałek. Potem drugi, trzeci i
tak to się ciągnęło aż z talerza nie zniknęła ostatnia część
naleśniczków polanych czekoladą. Ja również zjadłam makaron z
pomidorkami koktajlowymi i jeszcze jakimś sosem. Jak zwykle nie
zawiodłam się, gdy kończyłyśmy jeść przyszły również nasze
herbatki i deser. Zaczęłam go powoli konsumować. Erika patrzyła
na mnie jakbym jadła co najmniej człowieka. Zaśmiałam się widząc
jej minę, a potem zapytałam:
-Chcesz trochę? Oczywiście nie z
mojej łyżeczki, polecisz sobie po swoją i możesz ze mną
jeść..Albo zamówisz sobie oddzielnie – powiedziałam promiennie,
obserwując to co zamierza zrobić.
(Eri-chan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz