-Jesteś nudna… już się nie podniesiesz ? Jeszcze nic takiego nie zrobiłem… - wzruszył ramionami i już miał zamiar odejść kiedy podniosłam się i z pół obrotu strzeliłam mu porządnego liścia. Hihi.. jego mina w tym momencie była tak bardzo bezcenna jak mina srającego kota. I ten czerwony policzek. Wypieki będzie miał przez tydzień. Ledwo stałam na nogach, ale trzeba było mu uświadomić że jednak ma do czynienia z kobietą.
-Ałć… - powiedział i jakby oprzytomniał. Czy jego Arcana ma też coś związanego z utrata świadomości ? Najwidoczniej.
-Silny jesteś.. – uśmiechnęłam się i już nieco pewniej stanęłam. Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka, który już miał rozciętą skroń i moje palce odciśnięte na policzku. Kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobiłam podszedł do mnie i już z powrotem chciał złapać za moją szyję ale zatrzymałam jego rękę łapiąc go a nadgarstek. Czułam, że nie jest już to ta sama siła co przed chwilą. Każdy ma jakiś swój limit. Ja również. – Wygrałeś… - powiedziałam spokojnie i przekrzywiłam nieco główkę
-Jak to… wygrałem ? – zapytał lekko zdziwiony. Heh sama się sobie dziwie. Tak po prostu oddaję mu wygraną.
-Nikomu nie powiem jakie są twoje umiejętności, ale….. ty nie powiesz jakie są moje.- zignorowałam to co powiedział przed chwilą. Chyba jeszcze nie oprzytomniał do końca po tym ciosie. – W ogóle jak się nazywasz ? Nie żebym spoufalała się z wrogiem… ale na co dzień nie jesteśmy wrogami… - uśmiechnęłam się zresztą dokładnie tak samo jak przed chwilą.
(Heaven ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz