Złość gotowała się we mnie. Byłam pewna, że wybuchnę jeśli ktoś się
chociaż do mnie odezwie. Musiałam się bardzo powstrzymywać żeby nie
wykrzyczeć w stronę gdzie zniknęła Argona wszystkiego co o niej myślę. Z
warknięciem usiadłam na pobliskim kamieniu.
- Mixi... - odezwała się Misaki.
- Przymknij się! - warknęłam.
- Uspokój się - powiedziała wciąż spokojnie.
- Nie - zerwałam się z kamienia i ruszyłam w stronę w którą poszła
Akira. Ze słów Argony wywnioskowałam, że powinnyśmy jej pomóc.
Przemykałam miedzy ruinami najszybciej jak się dało aż w końcu znalazłam
się w miejscu z którego mogłam obserwować przebieg walki. Właściwie to
Akira była prawie pewna zwycięstwa, bo jej przeciwnik był już związany. W
pewnym momencie usłyszałam szmer za sobą. Odwróciłam się gotowa do
walki, ale zobaczyłam tylko Misaki. Podbiegła do mnie.
- Prawie mnie zobaczyli... - powiedziała lekko przestraszona.
- Ciszej - syknęłam wskazując walczących.
Siedziałyśmy w milczeniu obserwując walkę, wcześniej ustaliłyśmy, że
jeśli Akira zacznie bardzo i ewidentnie przegrywać pomożemy jej, ale jak
na razie było bardzo wyrównanie. Usłyszałyśmy jakieś szmery. Obie się
odwróciłyśmy, ale nikogo ani niczego tam nie było. Wróciłyśmy, więc do
oglądania walki. W pewnym momencie szmer się powtórzył, a my znów się
odwróciłyśmy, ale tam znów pustka. Siedziałyśmy z dłońmi na broni,
gotowe w każdej chwili strzelić do ewentualnego przeciwnika. Po chwili
jednak usłyszałam wyraźnie kroki za sobą, ale nim zdążyłam się odwrócić
poczułam zimną stal przyłożoną do gardła.
(Ktoś z 1?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz