No dobra…. Straciliśmy z oczu jednego człowieczka z Team’u.
Jak na razie akcja nie toczy się zbyt ciekawie.
Jeszcze trochę i w ogóle będziemy mogli się zbierać. Jesteśmy tak bardzo
słabi… to aż przytłaczające. No ale spoko. Skoro już mnie wysłali na te zwiady
to czemu miałbym nie poleźć do jakiegoś cholernie wysokiego budynku ? To
przecież ja… 10 pięter w tą czy w tą, co tam ^^. Smerf tak bardzo
zdeterminowany. Szedłem tak do góry, po dość stromych i rozwalonych schodach i
o dziwo jeszcze nikogo nie spotkałem. Na szczęście.
[…]
Po długiej wędrówce w końcu dotarłem do góry. No prawie …
nie było to ostatnie piętro bo wejście na dach było zawalone przez stertę
gruzów. Na dodatek jeszcze parę razy się potknąłem tak, ze prawie spadłem. No
rutyna. Wszedłem do jedynego pomieszczenia jakie było teraz w miarę bezpieczne.
W miarę bezpieczne mam na myśli mało dziur wejście jako tako przypominało drzwi
i tak dalej. Rozejrzałem się dookoła. W pierwszej chwili nie zobaczyłem
dziewczyny, która siedziała w rogu, dopiero za drugim razem kiedy okiełznałem
spojrzeniem pomieszczenie. Skuliła się.. chwila czy to czasem nie Rosie ? A no
tak… przecież jest Omegą to jak ona się może tutaj odnaleźć ? Za pewne jest jej
bardzo ciężko.
-…Kyouya ? – zapytała cicho wychylając główkę . No i co ja
mam teraz zrobić !? Przecież jesteśmy w przeciwnych drużynach. Nie dotknę
dziewczyny, która tak na dobrą sprawę nie chce ze mną walczyć. Cofnąłem się o
krok by oprzeć się o ścianę. Co teraz będzie ? Jeśli znajdą mnie tu towarzysze
z jej grupy…. Zadźgają mnie chodźmy mieli to zrobić ołówkiem. Chwila, chwila
Takumi uspokój się. Nie panikuj. W tym całym amoku nie zauważyłam, że
dziewczyna jest ranna i nie może się ruszyć. Podszedłem do niej, ale gdy tylko
chciałem ją dotknąć ona skuliła się. – Jesteśmy w przeciwnych…. Team’ach…. –
mruknęła pod nosem. No i miała rację. Chyba nie za bardzo mogliśmy teraz coś z
tym zrobić.
-Nie mogę ci pomóc, ale nie będę też z tobą walczyć.. –
oznajmiłem drapiąc się po karku – … po prostu nie mogę ci pomóc, ale nawet
jeśli tego nie zrobię to i tak już w pewnym sensie łamie zasady. Nie możemy
siebie unikać, i nie możemy też pozwolić do walki.
-To ja…
-Nawet nie mów, że się poddajesz ! – powiedziałem dość
głośno ryzykując tym, że ktoś z dołu może mnie usłyszeć.- Co ja mam teraz z
tobą zrobić ? – zapytałem rozglądając się
( Rosie ? Sory, ze takie beznadziejne :C )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz