czwartek, 15 października 2015

Od Akiry - C.D Grimmjow'a

W sumie to chyba nigdy nie bałam się, ze ten człowieczek mnie zgwałci. Co jak co, no ale za takiego typowego gwałciciela go nie miałam. Nie ważne, że naprawdę był uzależniony od seksu. Chyba raczej by mnie nie skrzywdził.  Przynajmniej tak mi się dotychczas wydawało. Może jednak było nieco inaczej? Wiedziałam na pewno tyle, ze wystarczyła lekka prowokacja, żeby cała akcja potoczyła się w jedno znaczące miejsce, czyli moją sypialnie. Z delikatnym westchnięciem, spokojnie obróciłam się w jego stronę. Moje dłonie spoczęły teraz na jego przed ramionach a oczy zostały utkwione w jego kamienne spojrzenie. Uśmiechnął się szarmancko widząc jak mu ulegam i zgiął się ponownie, tym razem chyba chcąc dosięgnąć moich ust. Skutecznie zatrzymałam go kilka centymetrów od swoich warg, przykładając do jego buźki dwa palce.
-Na to musisz sobie zasłużyć. Dostaniesz szanse, chociaż nie wiem czy zbytnio to wykorzystasz. Ale czemu nie ? Skoro jesteś dla mnie osobą, ważną to myślę, że mogłabym tyle dla ciebie zrobić. – pstryknęłam go w nosek. Tak wiem, że bardzo go denerwuję takim podejściem, jednak coś nadal trzymało mnie w takiej dużej niepewności. Nie dawało mi się do niego zbytnio zbliżyć.
-Muszę sobie zasłużyć, na to by dostać od ciebie całusa? Jesteś dla mnie za surowa..
-To za to, ze mnie na tak długo zostawiłeś. Musisz mieć jakąś karę. Po za tym skąd mam wiedzieć, ze ty nadal coś do mnie czujesz ? – uśmiechnęłam się pod nosem, bo miałam 100% pewność, że znowu go tym sprowokuję. Udało mi się w odpowiedzi usłyszeć tylko głośne westchnięcie i wypowiedzenie w sposób bardzo donośny mojego imienia. Heh… aż tak mu się ono podoba?
-… Nie pogrywaj tak ze mną… - miauknął cos pod nosem, jak taki zbulwersowany kociak. Mrruu…~ Przez ten jego przybity ton coraz bardziej nabieram na niego ochoty. Cały podminowany usiadł sobie na kanapie i cierpliwie czekał aż do niego dołączę z kubkami przepełnionymi kawą. Owszem postawiłam je zaraz pod jego noskiem, ale sama nie zamierzałam usiąść obok. – Akira…. – w końcu się zbulwersował na tyle, że wstał i przystawił mnie do ściany. Oczywiście nie było w tym żadnych brutalnych podtekstów. Chciał w końcu nieco mojej uwagi.
Zerknęłam najpierw na jego usta, a zaraz potem nieco wyżej w oczy.
-Szukasz  mojej uwagi? – zachichotam głupkowato kładąc łapki na jego umięśnionym torsie. Przejechałam nieco w dół, czując dokładnie pod palcami każdy jego mięsień.  – Dlaczego tak bardzo przeszkadza ci to, że cie unikam ?
-Jesteś… okropna.  – warknął na mnie. – Robisz to specjalnie. Sprawdzasz mnie..
-Nie sprawdzam. To było by chamskie. Po prostu chciałam zobaczyć czy nadal tak jak kiedyś pragniesz mojej uwagi. – tym razem uniosłam dłoń i przejechałam wskazującym palcem po jego dolnej wardze. – Zniżysz się?  - szepnęłam czując jak atmosfera między nami powoli się zagęszcza.
-Pfff… teraz to ty stań na palcach… - prychnął jeszcze bardziej się prostując. No co za wredny skrzat. Dobra jak tak chce to będzie miał. Tak jak powiedział tak tez zrobiłam, czyli stanęłam na palcach i jeszcze bardziej na niego naparłam. Ciul. Nadal nie dosięgnę. On jest taki wielki.
-No Grimmjow… pocałuj mnie w końcu…- zamruczałam intensywnie wpatrując mu się w oczka.


( Grimmjow?)

Od Grimmjow'a - C.D Akiry

Ach, ta sama Akira. Nic się nie zmieniła. Chciałbym, by chociaż raz nie mówiła podobnych rzeczy o mnie, bo w sumie... Nie zasłużyłem sobie na to, albo tylko tak mówię, by poprawić sobie ego. A ona co mogła robić przez ten czas, kiedy mnie nie było? Mogłem sobie pomyśleć to samo, ale tego nie zrobiłem. Nie wiedziałem, jak uświadomić jej to, że nie jestem jak większość zboczonych facetów; gdy zależy mi na jakiejś, nie odwracam się i nie przelatuje innej, no proszę was. Co to byłoby za zachowanie? Może wyglądam na innego, ale honor mam.
- Akira... - szepnąłem jej do ucha. - Jeśli nie chcesz mnie więcej widzieć, po prostu to powiedz.
- Grimmjow! - zmarszczyła brwi, lekko odwracając głowę w moją stronę. Nie zrobiła jednak większych postępów.
- Skoro nie mogę uświadomić Ci tego, że nie jestem taki, za jakiego mnie uważasz, to gdybym się starał, bardzo się starał... Nic z tego nie będzie, ale nie z mojego powodu. Z tego, że nie potrafisz mi zaufać, a przecież... Jeśli zależy ci na kimś, kogo „lubisz”... Nie zawahałabyś się dać drugiej szansy, choć na chwilę zapomnieć o tym złym. A teraz wróciłem, jestem tu i teraz... - przeniosłem wzrok na losowy obiekt.
Po prostu... Czasami zdaję mi się, że kobiety widzą wszystko, co niewidoczne dla mężczyzn. Wtedy z myślenia wyrwał mnie jej cichy chichot.
- Masz rację, ale... to nie jest tak, że nie chcę ci dać szansy - zaczęła. - Chcę tylko odpowiedzi... Zależy ci na mnie, czy nie? Jedno, proste pytanie - dodała, po czym wkuła spojrzenie w blat.
Na chwilę zastygłem. Lekko odchyliłem głowę w bok i moja mina zmiękła.
- Daj mi tę szansę... - westchnąłem.
- Grimmjow. Zależy ci na mnie?
Rany, kobiety są takie uparte. Nie rozumiem, dlaczego to zawsze faceci są od tego, by się starać. Bo przecież robię wszystko (No prawie wszystko), by w końcu odstawiła te negatywne myśli... Ale jak mam to udowodnić w pełni? Jak ją pocałuję, to się obrazi. Whatever, ona chcę, bym jej powiedział, że mi zależy. Jak długo mogłem to rozgryzać?
- A określę się, jeśli przypomnę ci te chwile, w których byliśmy razem? - zapytałem. - Nie pamiętasz jak powiedziałem przed wyjazdem, że mi zależy? - dodałem, podnosząc brew. - To, jak wspaniale czułaś się w mojej obecności, a ja w twojej?
- Grimm, nie jesteś czasami zbyt oficjalny? - podniosła kącik ust.
- Warto starać się dla osoby, która jest dla ciebie ważna.
- Więc odpowiesz w końcu? Zależy ci na mnie? - zapytała, a mnie znowu brwi opadły i strzeliłem facepalm`a.
- Akira... Jak długo muszę mówić, że mi zależy? Jestem człowiekiem... Czynu - zaśmiałem się i objąłem ją w pasie. - I nie musisz się bać o to, że cię zgwałcę. Nie zrobiłbym nigdy nic na siłę... Nie musisz mnie za takiego uważać.
Dziewczyna przekręciła się leciutko w moją stronę na tyle, by dostrzec moją kamienną minę.

http://38.media.tumblr.com/tumblr_mbl9x6c3Ph1rw2rnz.jpg

< Akira? >
Layout by Hope