piątek, 18 września 2015

Od Stefki - C.D Nanami

Zrobiłam w tył zwrot gdy zobaczyłam idącego naukowca. To był ten sam gościu, który wziął mnie na przesłuchanie zaraz po moim przyjeździe. W myślach prosiłam, żeby mnie nie zobaczył, ale niestety im bardziej nie chcesz na kogoś wpaść to niestety wpadasz.
- Oh! Stefania! - usłyszałam jego głos, chyba był w dobrym humorze bo nazwał mnie po imieniu
Powoli się odwróciłam od razu przybierając na twarzy uśmiech, by nie wyczuł że chce go uniknąć.
- Tak? - podeszłam do niego i zamrugałam kilka razy zaskoczona, no bo po cholerę mnie wołał. Wszystko co było potrzebne do akt podałam i jestem czysta. Nic im już więcej nie muszę mówić - Coś się stało?
- A nic - uśmiechnął się i poklepał mnie po głowie - Wiesz co, wydajesz się milsza po ostatnim spotkani hihi
- Pan również - skrzywiłam się i odepchnęłam jego rękę poprawiając rozczochrane włosy - Właściwie to się spieszę, jakby coś jeszcze się nie zgadzało tam w papierach to mogę przyjść i jeszcze raz dać do potrzymania Panu jakąś broń - od razu w mojej dłoni pojawił się miecz, a na sam jego widok mężczyzna się skrzywił
- Jasne, wpadaj kiedy chcesz. Mam nadzieję, że inni są dla Ciebie mili i sama jesteś miła dla innych. Jakby co wiesz gdzie mnie znaleźć, a teraz zmykaj bo "spieszysz się" - zaśmiał się i popędził mnie machając ręką
Przez chwilę tak stałam jak słup, ale no dobra. Chyba wyczuł jednak, że nigdzie tak mi nie prędko, bo po chwili zawołał, że prosi mnie abym udała się do jednej z Sigm. No już nie będę na niego fukać, ładnie poprosił to pójdę. Przytakując głową udałam się na wskazane piętro w budynku mieszkalnym, który był specjalnie wydzielony dla Sigm. Właściwie to dopiero przed pokojem, w którym ów postać się znajdowała zaczęłam się bać. Nigdy nie miałam do czynienia z żadną Sigmą, a co jeśli to jakiś typ, który mi coś zrobi. Podrapałam się po głowie i ostatecznie zapukałam do drzwi. Po chwili drzwi otworzyła mi niebieskowłosa dziewczyna, której na ramieniu siedział biały kot. Zmierzyłam ją od stóp do głów, właściwie dziewczyna była ode mnie niższa. Jednak największą uwagę zwróciłam na kocie oczy. Jedno niebieskie, a drugie złote...przepiękne! Po chwili ponownie spojrzałam na dziewczynę, która pytająco się we mnie wpatrywała.
- ... naukowcy chcą z tobą rozmawiać, więc miałam tu przyjść - powiedziałam szybko, ale chyba zrozumiale - Ładny kotek heh - wskazałam na zwierzątko siedzące jej na ramieniu, które po chwili zeskoczyło na podłogę
- Nazywa się Yuki - odpowiedziała uśmiechając się, wpatrując się w zwierzaka - A ja jestem Nanami
- Stefka - uśmiechnęłam się

<Nanami?>

Od Heavenly - C.D Natsume

Fakt iż prawie calutkie 4 godziny przeleżałam w łóżku mnie przerażał. To wszystko jego wina. Nie no dobra… moja również, ale przecież… to ja mu ciągle mówiłam, że mi zależy, że chce i w ogóle… ja mu nie dawałam takich szans. To nie ja go pocałowałam. Mógł tego nie robić. Mógł się powstrzymać. Chciał sprawdzić jakie to czucie ? Gratulacje udało mu się. On się pobawił, a mnie zraniło to tak jak jeszcze nigdy dotąd nic.  Nie wiadomo z jakiej przyczyny po tych chorych myślach po moim policzku spłynęła jedna, gorzka łza. Leżałam sobie, więc bardzo szybko wsiąknęła w poduszkę. Sufit jest taki fascynujący, nie sądzicie ? Dla mnie w tym momencie było to coś równie pięknego jak obraz namalowany przez najlepszego malarza.
- No i będziesz tak leżała i użalała się nad sobą ? Biedny chłopak sam nie wie czego chce, nie widzisz tego ? On po prostu nie docenia tego co ma bo nigdy jeszcze nie miał osoby, na której mógłby polegać. A ty go teraz zostawisz, bo ciebie zranił. Ty go pewnie tez nie raz już zraniłaś…. – usłyszałam głos jednego, znajomego mi ducha. Usiadłam sobie na łóżku i spojrzałam na nią. Sixx to nieprzeciętny duch, który pojawiał się zawsze kiedy tego potrzebowałam. Sprawdzała się zatem nie tylko na polu walki, ale tez kiedy chodziło o uczucia. I to wcale nie jest tak, że zgaszała zawsze mnie. Po prostu stwierdziła, że nie ma sensu użalać się nad sobą, bo Natsu i tak nie weźmie tego do siebie, i i tak do mnie nie przyjdzie.
[…]
Po upojnej rozmowie z duchem, wyszłam ze swojego pokoju i pierwsze co zrobiłam to stanęłam przed drzwiami pokoju Natsume. Czy on też tak samo jak ja nie chciał teraz stamtąd wychodzić? No przecież nie pójdę do niego tak po prostu. On sam nie chciał mnie pewnie widzieć. Dlaczego właściwie ja na coś liczyłam? Liczyłam na to, że przejmie się tym, że cierpię a tym czasem spotkałam się jedynie z ….. ciszą. Przez to wszystko z moich niebieskich oczu znów spłynęły łzy. Oczywiście w tym samym czasie drzwi do pokoju musiały otworzyć się, a przede mną stanął zdziwiony Natsume.
-Hoho… popatrz do czego doprowadziłeś Natsume. Dziewczyna przez ciebie płacze. – zachichotał z kąta pokoju Madara. No i po co ten cholerny kot jeszcze pogarsza sytuacje? Przez to właśnie zapomniałam języka w gardle i jedyne co teraz chciałam to jak najszybciej stamtąd uciec…


(Natsume ?)

Od Rick'a - C.D Akiry

Chyba mam talent, jeśli chodzi o zapoznawanie się z nowymi osobami. Tam Vanilla, tu Akira- dziewczyna, która chciała mnie zabić własną stopą, niestety twarz mi od tego nie wypięknieje. Nie zdziwiłbym się, gdybym na policzku miał odciśnięty jej numer buta.
- Rick - przedstawiłem się cicho. - Nie wykrwawiłbym się do cholery...- mruknąłem po chwili. Nie miałem dziś specjalnie humoru.
- Och proszę... już jesteś trzeźwy? To wypad- wycedziła przez zęby ze złośliwym uśmieszkiem. Jest irytująca... myślę, że się dogadamy. Położyłem teatralnie rękę na czoło i westchnąłem ciężko.
- Chyba nie myślisz, że teraz tak wyjdę co?- rozłożyłem się wygodnie i wyszczerzyłem zęby jak głupi. Dziewczyna prychnęła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Chyba śnisz- warknęła.
- Ja? Nie, przynieszesz mi jakiś koc?- poprosiłem uroczo.
- Chyba jednak za mocno dostałeś w ten pusty łeb- zmarszczyła brwi. Widać, że nie była zadowolona z tego pomysłu. Chciałem zrobić jej na złość. Skoro ona się ze mnie śmieje, to ja już z niej nie mogę?
Wyglądała tak jakby znowu chciała mnie uderzyć butem, tym razem mocniej bym stracił przytomność. Będzie musiała ze mną wytrzymać dłuższą chwilę.
- Mogłaś nie proponować bym tu nocował...- zacząłem- ... jeszcze cię zgwałcę w nocy- mruknąłem jak najlepiej naśladując jej głos.
Wzięła głęboki oddech, jakby się uspokajając. Nie dziwię się jej. Nie wiem jak wytrzymuję ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Dotknąłem jeszcze obolałego od uderzenia miejsca. Cholernie piekło. Pomyśleć co by było gdybym dostał obcasem. Załążyłem nogę na nogę i przeciągnąłem się leniwie. - To ja się prześpię- ziewnąłem i przyknąłem oczy. W jednej chwili dostałem pstryczka w nos. Zmarszczyłem brwi.
- Chyba śnisz. Wynoś się stąd. Nie chcę mieć pijaka pod jednym dachem...
Podniosłem na nią wzrok i parsknąłem śmiechem.
- Oj... humorek ci się popsuł. Możesz to uznać jako zadośćuczynienie za uderzenie mnie i wzięcie za jakiegoś gwałciciela- przeleciał ją wzrokiem.
Chyba właśnie tym wygrałem wojnę z Akirą. Czułem jednak, że to dopiero się zaczyna.
Przespałem się na kanapie. Była dość wygodna, a dzięki temperaturze nie potrzebowałem kocyka. Co było w tym wszystkim najgorsze?
Obudziło mnie wiadro zimnej wody...

<Akira? :v >

Od Nanami

Spojrzałam na zegarek - była godzina dziesiąta. Wyszłam powoli z pudełka i zobaczyłam swojego kotka. Cicho miauknęłam, a Yuki podeszła jeszcze bliżej. Zaczęłam ją drapać za uszkiem, a wtedy zaczęła cicho mruczeć. Lubiłam jak to robiła, przyjemnie się tego słuchało. Widać było, że było jej przyjemnie. Jeszcze chwilę ją głaskałam, a po tym spojrzałam jej w oczka. Prawe było jasnoniebieskie, a lewe złote - po prostu prześliczne, idealnie pasowały do jej śnieżnobiałego futerka. Po chwili wzięłam ją na ręce i zaniosłam do kuchni, gdzie poszukałam czegoś dla kotka. Wzięłam jeden ze spodków od filiżanek, nalałam trochę mleka i postawiłam jej. Od razu zaczęła zlizywać spokojnie zawartość spodka. Wtedy ja też napiłam się trochę mleka. Było bardzo dobre, jak zawsze - w końcu to mleko. Gdy razem skończyłyśmy swoje śniadanie, umyłam wszystkie naczynia. Poszłam do innego pokoju, a malutka kotka cicho miauknęła za mną podążając. Usiadłam na kolanach na podłodze, po chwili Yuki weszła mi na kolana. Wtedy cichutko miauknęłam, a następnie głaskałam ją delikatnie. Zawsze to lubiła, a gdy to robiłam, mruczała i się kładła na moich kolanach oraz mrużyła swoje oczka. Wyglądała wtedy bardzo słodko. Po prostu śliczny widok. Uśmiechnęłam się tylko lekko i kontynuowałam głaskanie. Ponownie wzięłam ją na rączki, wzięłam jakąś książkę i usiadłam na kanapie kładąc ją obok. Zaczęłam ją czytać drapiąc kotkę za uszkiem lub ją po prostu głaszcząc, a wtedy mruczała. Była skulona, ale po chwili wstała i położyła się na moich kolanach. Znowu mruczała, już troszkę głośniej. Poruszyłam uszkami czytając książkę. Po kilku stronach zaznaczyłam stronę, odłożyłam książkę i delikatnie dotknęłam jej noska. Wtedy miauknęła, a ja jej cicho "odpowiedziałam" i zaczęłam znowu drapać za uszkiem. Znowu mruczała, kiedy ktoś zapukał. Wzięłam ją na ręce i podeszłam do drzwi, które po chwili otworzyłam, a kotek się wdrapał na moje ramię.

<Ktokolwiek?>
Layout by Hope