piątek, 18 września 2015

Od Rick'a - C.D Akiry

Chyba mam talent, jeśli chodzi o zapoznawanie się z nowymi osobami. Tam Vanilla, tu Akira- dziewczyna, która chciała mnie zabić własną stopą, niestety twarz mi od tego nie wypięknieje. Nie zdziwiłbym się, gdybym na policzku miał odciśnięty jej numer buta.
- Rick - przedstawiłem się cicho. - Nie wykrwawiłbym się do cholery...- mruknąłem po chwili. Nie miałem dziś specjalnie humoru.
- Och proszę... już jesteś trzeźwy? To wypad- wycedziła przez zęby ze złośliwym uśmieszkiem. Jest irytująca... myślę, że się dogadamy. Położyłem teatralnie rękę na czoło i westchnąłem ciężko.
- Chyba nie myślisz, że teraz tak wyjdę co?- rozłożyłem się wygodnie i wyszczerzyłem zęby jak głupi. Dziewczyna prychnęła i skrzyżowała ręce na piersi.
- Chyba śnisz- warknęła.
- Ja? Nie, przynieszesz mi jakiś koc?- poprosiłem uroczo.
- Chyba jednak za mocno dostałeś w ten pusty łeb- zmarszczyła brwi. Widać, że nie była zadowolona z tego pomysłu. Chciałem zrobić jej na złość. Skoro ona się ze mnie śmieje, to ja już z niej nie mogę?
Wyglądała tak jakby znowu chciała mnie uderzyć butem, tym razem mocniej bym stracił przytomność. Będzie musiała ze mną wytrzymać dłuższą chwilę.
- Mogłaś nie proponować bym tu nocował...- zacząłem- ... jeszcze cię zgwałcę w nocy- mruknąłem jak najlepiej naśladując jej głos.
Wzięła głęboki oddech, jakby się uspokajając. Nie dziwię się jej. Nie wiem jak wytrzymuję ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Dotknąłem jeszcze obolałego od uderzenia miejsca. Cholernie piekło. Pomyśleć co by było gdybym dostał obcasem. Załążyłem nogę na nogę i przeciągnąłem się leniwie. - To ja się prześpię- ziewnąłem i przyknąłem oczy. W jednej chwili dostałem pstryczka w nos. Zmarszczyłem brwi.
- Chyba śnisz. Wynoś się stąd. Nie chcę mieć pijaka pod jednym dachem...
Podniosłem na nią wzrok i parsknąłem śmiechem.
- Oj... humorek ci się popsuł. Możesz to uznać jako zadośćuczynienie za uderzenie mnie i wzięcie za jakiegoś gwałciciela- przeleciał ją wzrokiem.
Chyba właśnie tym wygrałem wojnę z Akirą. Czułem jednak, że to dopiero się zaczyna.
Przespałem się na kanapie. Była dość wygodna, a dzięki temperaturze nie potrzebowałem kocyka. Co było w tym wszystkim najgorsze?
Obudziło mnie wiadro zimnej wody...

<Akira? :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope