niedziela, 21 czerwca 2015

Od Natsume – C.D Mary


No nie mówcie mi nawet, że ten wstrętny gruby kocur znowu coś narozrabiał. Najwyraźniej tak, skoro dziewczyna trzymała nad moją głową dosyć niebezpieczne narzędzie. Ponieważ nadal leżałem z szarpiącym się kocurem na ziemi, podniosłem się. Kątem oka spojrzałem na Madarę, który posłał mi nienawistne spiojrzenie. Jeśli on nadal będzie się tak zachowywał, nie będę się do niego przyznawał. Już miałem stanąć w jego obronie kiedy ten drapnął mnie w rękę głośno sycząc. I niech on mi potem do cholery znowu zacznie gadać, że nie jest kotem tylko czymś tysiąc razy bardziej szlachetnym. Chybą umrę ze śmiechu.
 — Moje, ale możesz go tym trzasnąć tak mocno… – wystawiłem dziewczynie kota który wyglądał jakby zaraz miał eksplodować.
 — Nie będziesz tęsknił za swoim zwierzaczkiem Natsume? – dziewczyna uśmiechnęła się, jednak nie spoglądała na mnie tylko we wściekłe oczy kota.
 — Tęsknić? Nie zdążyłbym się nacieszyć chwilą samotności a on by już wrócił.
Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie, więc cicho westchnąłem zastanawiając się jak jej to wszystko wytłumaczyć. Nie powinienem zbyt wiele opowiadać o swojej Arcanie, jednak nic nie zaszkodzi jeśli powiem jej. Nie chcę być niemiły czy coś ale ona i tak nie wyrządziłaby mi żadnej szkody.
 — Widzisz, ten kot nie żyje. Właściwie to nawet nie jest kot to tylko tymczasowa postać – Madara nagle przestał się wiercić kiedy zacząłem o nim mówić. — Widzisz tak się składa, że moja pierwsza Arcana skupiła się na mnie. Potrafię porozumiewać się z martwymi duszami, a te które posiadają jakiekolwiek moce są mi posłuszne. Natomiast druga Arcana nie wiem czemu, osadziła się w moim najsilniejszym duchu. Oczywiście nadal mam jakiś wpływ na te moce ale przez to, że nie całkiem jakby posiadam dwie Ar.. Znaczy posiadam.. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chyba rozumiesz? W każdym bądź razie przez to jestem nieco dziwny, nawet jak na Sigmę.
Tak naprawdę wiedziałem czemu tak się dzieje, ale nie musiałem jej tego mówić. Moje ciało było za słabe żeby przyjąć całkowicie dwie Arcany więc potrzebowałem pomocy, a kto nie mógł lepiej się nadać do tego bardziej niż duch? Chociaż prędzej nazwałbym go demonem...
 — Dosyć ciekawe… wspominałeś coś o tym, że to jego tymczasowa postać, jaka jest jego prawdziwa postać?
 — Tak dostojna, że Twoje brudne oczy nie powinny tego oglądać!  – kot odezwał się dosyć wysokim głosem.
Zawsze chciało mi się śmiać z jego głosu, oczywiście pod tą postacią. Kiedy był większy jego głos był mocniejszy i dużo niższy. Zmrużył oczy zeskakując z moich rąk i krocząc wokół dziewczyny. Szturchnąłem go lekko w zad czubkiek buta patrząc na niego karcąco. Mógłby się nieco pohamować. Kot westchnął (normalnie tego nie robią, ale on tak umie XD) po czym przemienił się w ogromnego lisa. Czerwone wzory ozdabiały jego idealnie białe futro. Warknął pokazując odrobinę kły, coś czuję że mam u niego przekichane. I chyba miałem rację, jal dostałem ogonem wraz z Mary oboje polecieliśmy na ulicę.
 — Jak robaki, słabe… – burknął siadając z taką siłą, że ziemia aż zadrżała.
Może nie wyglądał teraz tak grubo, ale nadal być ciężki… i to bardzo.
 — Wybacz mi za niego, zawsze tak reaguje na nowo poznane osoby – uśmiechnąłem się nerwowo.
Mary nie odpowiedziała, tylko z szerokim uśmiechem zaczęła spoglądać w duże oczy ducha. Wyglądało to troszkę strasznie, nie powiem…
 — Dobra jak chcecie, to sobie tutaj siedźcie, poznajcie się a ja muszę iść dalej pilnować porządku…
Kolejny brak odpowiedzi, ani ze strony dziewczyny jak i ze strony lisa. Jakby wręcz oczekiwali na to aż sobie wreszcie pójdę. Nie ociągając się dłużej ruszyłem przed siebie, ukradkiem spoglądając na każdego pezechodnia.
~~~
 Pierwszy i ostatni raz pełnię taką funkcję w Rimear. Niech sobie następnym razem Haruke wezmą! Raz nawet jakaś 13 letnia (na oko) dziewczynka zapytała się mnie czy jestem jakimś zboczeńcem bo cały czas krążę po parku na każdego się patrząc. Nie odpowiedziałem jej nawet tylko odbiegłem rumieniśc się. Jakoś nigdy nie marzyłem o takiej opinii i niech lepiej tak zostanie. Zrobiło się już późno więc może lepiej udam się na poszukiwanie kółka integracyjnego. Chociaż wątpię, żeby nadal byli razem no chyba że…
W odpowiedzi usłyszałem głośny ryk a potem towarzyszącą temu eksplozję. Cholera… zacząłem biec w tamtym kierunku, mając nadzieję, że zdąże ba czas. Kiedy tylko dotarłem na miejsce, zamarłem. Mary stała do mnie plecami, patrząc na Madarę który zaczął w furii demolować park. Najwyraźniej dziewczyna uraziła jego dumę i poszedł to odreagować na ławkach które były całe połamane. Z pomocą znaku nie będzie problemu z poskładaniem tego w całość więc niech się "rozerwie". Stanąłem obok dziewczyny przyglądając się temu wszystkiemu, aż duch nie przegiął. Wskoczył na altanę po czym walnął w nią łapą. Konstrukcja się rozwaliła, wszystkie cegły i deski poleciały na ziemię przygniajatając dwa gołębie które postradały resztki rozumu i nie odleciały kilka minut temu na samym początku furii ducha.
 "Dosyć" - przekazałem mu telepatycznie wiadomość.
Lis odsunął się od gruzów spoglądając na nie z obojętnością.
 — Mogę wiedzieć co mu powiedziałaś? – wyszeptałem dziewczynie na ucho starając się ukryć rozbawienie.
Co prawda nie powinienem się cieszyć, szczególnie że dostanę za to burę od dyrekcji Rimear.

(Mary?)

Od Cole'a

Był spokojny, bezchmurny dzień. Cole patrzył się beznamiętnie w okno, siedząc na dość dużym parapecie. Kolejny rok spędzony w sierocińcu tuż po śmierci jego ukochanej siostry. W tym miejscu Cole myślał tylko o jednym - jak stąd zwiać. Jednak było to prawie niemożliwe, nie dość że panowały tu nie najlepsze warunki, to również mury były otoczone drutem kolczastym, a także był stały patrol ochrony. Wszystko to dzięki, pewnemu chłopakowi, który próbował uciec z tego miejsca, jednak jakiś opiekun go przyłapał i… stało się to. Cole próbował robić to nawet z pomocą swojej Arcany, za pomocą ptaka, jednak no cóż… ym… nie udawało się, ale no cóż. Cole westchnął głęboko i podparł głowę na dłoni. Po chwili zauważył coś nadzwyczaj intrygującego. Duży czarny Land Rover wjechał przez główną bramę, a ochroniarze na ten wóz jakoś dziwnie patrzyli. Cole rozsadowił się wygodniej na parapecie i zaczął obserwować. Samochód zatrzymał się po chwili, a wysiedli z niego podejrzanie wyglądający mężczyźni ubrani w bardzo dziwne białe "naukowe" fartuchy. Samochód pojechał gdzieś dalej, a po chwili Cole zauważył, że przy mężczyznach stoi jakaś opiekunka z sierocińca, dokładniej mówiąc z "działu" dla tych starszych dzieciaków. Po chwili jeden z nich, kiedy drugi rozmawiał z opiekunką spojrzał wprost na siedzącego na parapecie Cole'a. Mężczyzna dał kuksańca temu drugiemu, a kiedy ten spojrzał we wskazanym kierunku przez jego towarzysza, na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmieszek. Pierwszy nadal rozmawiał z kobietą, natomiast drugi skierował się do wejścia sierocińca. Cole zaciekawiony ową sytuacją zszedł z parapetu i ruszył ku wejściu, jednak mimo nadmiernej ciekawości, która go ogarnęła czuł w sobie także… dziwny… strach? Może jednak niepokój? Można rzec, że coś pomiędzy. W paru sekundach znalazł się przy wielkich, drewnianych drzwiach z pozłacanymi szczegółami. Skrzypiące zawiasy, które już dawno powinny być naoliwione jednak oczywiście nikomu się tego zrobić nie chciało, wydały z siebie długi, nieprzyjemny dźwięk dla ucha Cole'a. Zza nich wynurzył się ten sam mężczyzna, który stał przed sierocińcem i pokazywał na chłopaka. Holland cofnął się mimowolnie o krok. Nie wiadomo czemu jego niepokój, czy też strach wzrósł. Mężczyzna popatrzył na niego spode łba, po czym zaczął się zbliżać. Coś w umyśle Cole'a podpowiadało mu uciekać, tak też zrobił. Zaczął sprintować ile sił w nogach, jednak nieznajomy nie uległ lecz ruszył w pościg. Przy najbliższym zakręcie Cole zrobił użytek ze swojej Aracany i zamienił się niepozornego, białego kota. Potem nastąpił niespodziewany trzask szyby i… i tutaj urywają się wspomnienia Cole'a. Jak za jego wspomnień siedział na dość dużym parapecie, jednak we własnym apartamencie. Chłopak był już bardzo przyzwyczajony do mieszkania samemu. Mieszkał tak dopóki jego sąsiedzi nie wykurzyli go z mieszkania, miał wtedy bodajże… 10 lat? Dobra, raczej nie jest to zbytnio ważne. Cole z uwagą przyglądał się młodej parze, która dokarmiała stadko gołębi, które wokół nich się zebrało. "A potem się dziwią, że tak dużo sr.ają…", przemknęło przez myśl obserwującemu. Westchnął sam do siebie i zsunął się z tymczasowego, komfortowego miejsca dla części pleców, które tracą swą szlachetną nazwę. Przez ten czas zastanawiał się nad ważną rzeczą, mianowicie czy w ogóle warto stąd wyjść. Już od 3 dni siedzi w swojej jakże zacnej norce i nawet nie wyjrzał przez drzwi. Postanowił, więc że dziś zrobi wyjątek i wyjdzie za te cholerne drzwi oraz zobaczy co się za nimi znajduje. Jak pomyślał tak zrobił. Do swojej kieszeni spodni wpakował klucze od apartamentu, po czym powoli zaczął się zbliżać do drzwi. Otworzył je powoli dyskretnie zza nich wyglądając. Wolnym krokiem wyszedł poza pokój i rozejrzał się powolutku, po czym zamknął drzwi do apartamentu na klucz. Wyszedł na zewnątrz… i co? Co ma teraz robić. Pierwsze lepsze miejsca wpadały mu do głowy, jednak sam sobie odpowiadał NIE. Kawiarnia? Nie. Cukiernia? Nie. Biblioteka? Nie. Wybredne dziecko z niego jest. Postanowił, więc że pójdzie do… lodziarni. Cole miał dziwną ochotę na lody, a że zapowiadało się ciepło, pomyślał że mu nie zaszkodzi. Wyszedł, więc z budynku co trochę długo mu zajęło i ruszył w poszukiwaniach owego miejsca. Za nic nie mógł znaleźć tego miejsca, mimo iż pytał nawet jakichś przechodniów. Zrezygnował z tego pomysłu, a wstąpił do biblioteki, która była pierwszym budynkiem rzucającym się w oczy. Kiedy tylko otworzył drzwi do owego miejsca, różnorodność książek o mało co, go nie powaliła na kolana. Zaczął krążyć wokół książek horror'owych, a po chwili sobie jedną wypatrzył. Nosiła tytuł - "Siostra". Wyglądało to całkiem ciekawie, lecz czy to będzie dobre? Cole postanowił, że usiądzie przy jednym ze stolików i zacznie czytać powieść. Tak też zrobił, usiadł przy wolnym stoliku i zaczął czytać. Jednakże po jakichś 10 minutach ktoś się do niego dosiadł. Chłopak postanowił ignorować osobę i udawać, że tej osoby w ogóle nie ma.
Ktoś?

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Już po bitwie. W sumie to nawet lepiej, wcale nie narzekam. Mogę w końcu odpocząć. Nikt nie będzie mnie zmuszał do naparzania się na przykład  z takim Heaven’em, z którym nie koniecznie miałem ochotę walczyć w obecnym stanie. Wiedziałem, że wystarczyło by tylko kilka ciosów i leżałbym jak kłoda. Hehe. Ciekawie by to wyglądało. Nie chciałbym się tak skompromitować chociaż teraz po tym jak go troszkę okłamałem, może być jeszcze bardziej wściekły. A ciul z tym. Dobrze mu tak. Jak tak chciał to się doigrał. No dobra teraz był o wiele większy problem. Przynajmniej dla mnie. Wtedy tak samo jak i ją poniosły mnie nieco emocje. Byłem zły za to, że po raz kolejny uderzyła mnie za nic. W sumie może jestem nieposłuszny… ale w końcu ja nie jestem psem i nie musze jej zawsze słuchać. Z resztą ona też mnie nigdy nie słucha i potem sama na tym cierpi. Tak bardzo żałowałem tych słów, które w tamtym momencie wypowiedziałem. Przez to wszystko aż humor mi się zepsuł. Leżąc sobie już na kanapie podniosłem rękę i zakryłem sobie oczy. Zacisnąłem zęby i przekląłem pod nosem. W tym tez momencie otworzyły się główne drzwi do mojego apartamentu. Jakby przewidziała ten moment, w którym ma wejść.  W chwili mojej słabości. Zerwałem się do siadu i zerknąłem w tamtą stronę. Właśnie. Stała tam Cinia. Stała i jakby nie zamierzała dalej zagłębiać się w mieszkanie.
-Ja… - zaczęła i jakby słowa zatrzymały jej się w gardle. Patrzyłem tak na nią lekko osłupiony. Sam nie wiedziałem, co mam w tej sytuacji zrobić, a wszyscy dobrze wiemy, że unikanie siebie nawzajem wcale by nam nie wyszło. Z jej oczu nagle popłynęły łzy. Spływały pojedynczo po policzkach.  Kazałem jej podejść bliżej, że niby nie słyszę co mówi. Nic lepszego nie mogłem wymyśleć . Beznadzieja. – Ja… przepraszam…. – wydukała coś przez łzy i już chciała wyjść, ale zatrzymałem ją w sumie przy tym nawet nie ruszając się z kanapy. Złapałem ją za rękę przez co znów obróciła się w moją stronę.
-Zrozumiałaś  moje słowa….
-Tak.
-Tak… i za parę dni zrobisz to samo i znowu zaczniesz pokazywać rogi, kurduplu. Nie wytrzymam z tobą normalnie… - westchnąłem. Pociągnąłem ją do siebie, odchylając się jednocześnie. Dziewczyna upadła mi na kolana. Nie zdążyła niestety nic więcej powiedzieć, gdyż złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Nawet nie śniło mi się żeby ją teraz puszczać gdziekolwiek. Puściłem jej rękę i objąłem ją lekko w tali. Kiedy się odsunęła spojrzałem jej oczy i głośno westchnąłem – Skoro to zrozumiałaś to cofam to co powiedziałem. – zamknąłem oczy i oparłem głowę o jej ramię. Byłem zmęczony tą całą sytuacją i myślą, że mógłbym ją stracić. – Żałuje, ze to powiedziałem, też mnie wtedy poniosło. – szepnąłem znów. Ku mojemu zdziwieniu Cini przytuliła mnie do siebie i wczepiła palce w moje białe włosy. – Jesteś cholerną idiotką, która ma za dużo dumy w sobie. Zapominasz czasami nawet o tych, którzy są dla ciebie ważni. Ale … kocham cie, wiesz ? – nie chciałem się teraz nawet podnosić, bo na moich policzkach pewnie pojawiły się teraz różowiutkie rumieńce. Delikatnie trąciłem jej szyje noskiem, następnie całując to miejsce.

( Cinia ? Patrz jaki słodziak)

Od Artis - C.D Ukyo

-Hmm-pomyślałam-Ne fem..
-No to se dofiedz-mruknął
Chwilkę myślałam po czym genialna myśl wpadła mi do główki, w której solidnie szumiało od alkoholu
-Ju fiem! Będziesz moim pokojówkiem!-wykrzyknęłam rozradowana
-Pokojówkiem?-spojrzał na mnie zdziwiony
-Będzie biegał w faaatuszku i sprzatał mje brudy!-zachichotałam
-Cooo? Ty snisz!
-Ale to ty zbieś sklanecki!
Chłopak nie miał już chyba więcej do powiedzenia. Po chwili leżał skulony na dywanie w salonie obok szkoły
-Artiś! Daj kocykca!-krzyknął
-Nie-e nie dam..
-Ueee- jęknął-Spac kce!
-To spij!- krzyknęłam
Pogodzony z tym chłopak, skulił się mocniej. Po chwili chwiejnym krokiem zbliżyłam się do niego i położyłam obok wtulając w jego plecy
-Co obisz?
-Śpie-powiedziałam twardo
-Ahh
Nie wiedziałam sama co robię...
-A..a...Artiś..a moe pójdziemy do łóżka?-zasugerował nie śmiało
-Ty palancie! Jak to pszmi! Zboczuch. Śpimy tu!
Tak też się stało...Rano oboje obudziliśmy się przytuleni do siebie i z bólem głowy.

(Ukyo?)

Zakończenie 3 Bitwy Grupowej !

Właśnie tym postem chciałabym zakończyć 3 Bitwę Grupową. Nie była ona dokładnie taka jakbym chciała ze względu na komplikacje, ale najgorsza tez nie była (w porównaniu do poprzedniej). Mam też świadomość, że ciężko jest się wyrobić z taką ilością postów w tydzień, bo to jest jednak mało czasu. Ostatecznie jednak zwycięską drużyna okazał się Team 1. Jedni mówią, że wynik od początku był przesądzony, jednak ja sama dawałam większe szanse Team’owi 2 ze względu na ciężkie charaktery w grupie pierwszej. Ostatnie posty przesądziły o kompletnym wyeliminowaniu grupy trzeciej, która mało angażowała się w jakiekolwiek bitwy. Nie zamierzam tego jakoś specjalnie komentować, jednak muszę powiedzieć dlaczego to właśnie Team 1 ma wygrać. Niby niczym nie różni się od Team 2, ale jednak to w nim utrzymały się wszystkie osoby, dodatkowo prawie nic nie straciły. Heaven troszkę oberwał i tak samo Grimmjow dlatego nie można powiedzieć, że są oni do końca zdolni do dalszej walki.
Posty:
·         Team 1 – 13
·         Team 2 – 15
·         Team 3 – 5
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
§  Cinia – 6
§  Riuki – 4
§  Rene – 3
§  Ania – 0
§  Haruka – 1
§  Heaven – 5
§  Akira – 1
§  Grimmjow – 4
§  Mary – 1
§  Vanilla – 4
§  Inoue – 3
§  Mikaela – 1
§  Azusa – 0
§  Yuriko – 1
§  Victoria - 0

Wynagrodzenia i punkty minusowe:
~~~
~100 pkt doświadczenia dla każdego
~~~
~ 500 pkt doświadczenia dla każdego w Team’ie 1
~~~
~200 pkt doświadczenia dla Cinii, która była najbardziej aktywna
~~~
~50 pkt doświadczenia dla Team’u 1 i 2
~~~
~-100 pkt doświadczenia dla osób nieaktywnych.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kilka jeszcze ważnych spraw. Jutro zostanie zaktualizowana zakładka z Bannerami. Już wiadomo kto wygrał. Dwa Bannery teraz będą reprezentowały Rimear. Dziękuję bardzo za oddanie głosów, i już nie będę się bardziej rozpisywać na ten temat.
~~~~
Już niedługo Bal ! Pamiętajcie by dobrze się do niego przygotować i już zaczynać posty związane z nim. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie dokładnie o co chodzi to zapraszam na Priv do mnie (xxtavve, przypominam ^^), lub do zakładki "Eventy".
~~~~
Myślę, ze za kilka dni rozpocznie się tez nabór na nowe Sigmy.Tylko dwie osoby dostaną taką "promocje", więc jeśli już ktoś jest chętny proszę zgłaszać swoją kandydaturę do mnie. Ktoś kto dopiero dołącza do bloga nie może zostać Sigmą, proszę sobie to uświadomić. Osoby, które będą chciały otrzymać takiego VIP'a, będą pod moim czujnym okiem. Przygotujcie się na to ^^.

~Tavv
Layout by Hope