sobota, 14 lutego 2015

Od Takumi'ego - C.D Nyar'a

Yyy… on zachowywał się najdelikatniej ujmując… dziwnie ? Odsunąłem się nieco od niego. Czy on płakał ? No bez jaj ! i co ja mam teraz zrobić z taka idiotą. Złapałem go za fraki i zacząłem ciągnąc w stronę Rimear Center. Boże no. Jakby go tu ktoś zobaczył to byśmy mieli oboje przesrane, on za to że….. jest po prostu GUPI, a ja za współudział w GUPOCIE. Nie no nie wierze. Musiałem się włamywać do jego pokoju bo mi debil nie chciał dać klucza !!! Wrzuciłem go tam do środka i zaraz zamierzałem wyjść ale ten jednym zgrabnym ruchem przyszpilił mnie do ściany za szyje.
-Czego ty ode mnie chcesz !? – warknąłem. Potem jednak stwierdziłem, że lepszym rozwiązaniem będzie po prostu grzeczne przytakiwanie, bo on może być niebezpieczny. Tak tez robiłem. On gadał te swoje jakieś GUPOTY, a ja po prostu słuchałem i jak trzeba było to przytaknąłem. Yupi ! W końcu mnie wypuścił. Nareszcie.
[…]
Siedziałem kilka godzin zamknięty w swoim pokoju jak dziecko z depresją, w kącie.. samiutkie i tylko taki rożek z papieru na głowie na którym było napisane „OSIOŁ”. Dokładnie tak się teraz czułem. Około godziny 20 postanowiłem wyjść do miejsca gdzie zazwyczaj ćwiczymy swoje Arcany. No i jak na złość on tam był ! Na moje szczęście był tez tam jakiś inny koleś. Wysoki… no….
Miałem nadzieje że nic złego mi się nie przytrafi.
-Ejj…. Smerfie ! – usłyszałem za sobą. Aż zazgrzytałem zębami z poirytowania.
-Czego !? – rzuciłem się a ten złapał mnie znowu za włosy i lekko podniósł łepek. Dlaczego nie uniknąłem tego !? Ja się pytam…
Znowu pie*dolił te swoje głupotki a ja słuchałem przy okazji tracąc te swoje piękne niebiesko smerfowi włosy. Po kilku minutach tej paplaniny podszedł do nas ten wysoki koleś i odrzucił go nieco dotyku. Zielonowłosy odskoczył i za raz na jego twarzyczce pojawił się szeroki (wręcz psychiczny) uśmiech.
-Hihi…nie lubię jak ktoś mi się wtrąca w kulturalną rozmowę…. – wyprostował się i spojrzał na tego z maską. Podszedł do niego i chwycił go za koszulkę. Uuu.. to się źle skończy.- Kim ty jesteś…- zamruczał. Boże….ej boje się go. Ten chłopak nie odpowiadał. Oparłem się o ścianę i odetchnąłem.
-Jak szukasz przyjaciół to mierz się z kimś swoich rozmiarów.. – westchnął tylko i za raz zabrał jego łapkę ze swojej koszulki. Coś czułem że jeżeli zachce się temu Toxycznemu facetowi to kamienny wyraz twarzy zamaskowanego pana może się za raz zmienić w coś straszniejszego…
Jeszcze przez chwile patrzyli na siebie po czym ten wysoki sobie po prostu poszedł. Spojrzał jeszcze tylko na nas kontem oka.
-Następnym razem ktoś ci odgryzie te łapki… - powiedział i uśmiechnął się nieznacznie ukazując przy tym wampirze kły..


( Nyar ? )

Od Nyar'a - C.D Takumi'ego

Najar uśmiechnął się do niebieskowłosego. Obok chłopaka stały dwa duchy. Oba patrzyły stronę Nyar'a wyłupaistymi oczyma. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem i ruszył w stronę jednego z nich. Wykonał jeden krótki skok i przygwoździł zjawę do podłoża, zaczął wbijać po kolei sztylety w jego ciało. Czarna maź tryskała na wszystkie strony, mimo, że Takumi nie widział ducha to jego spodnie i tak zostały pobrudzone krwią, Nyar uśmiechnął się szeroko, a gdy skończył robotę przeniósł swój łapczywy, pełen żądzy krwi wzrok na Takumi'ego, a raczej widok za nim. Skupił się na drugim duchu.
- Mam już was dość wy skurwiele. Nawet odlać się nie można bo wszędzie za mną łazicie! - wrzasnął, wyglądało to jakby mówił do Takumi'ego. Złapał za nogawkę niebiesko włosego, a potem ściągnął go na dół, złapał za włosy i skierował jego głowę w stronę ducha.
- Widzisz to szkaradctwo?! - krzyknął wykrzywiając usta w dziwnym grymasie, wyglądał całkiem jakby coś mu się stało, jednak nie. Takumi spojrzał na Nyar'a kątem oka, zielonowłosy widział zdziwienie na jego twarzy. Takumi opierał się plecami o ciało Nyar'a podczas, gdy ten go trzymał, przy okazji też pobrudził sobie koszulkę krwią "zabitego" ducha. Nagle po policzkach Nyar'a spłynęło kilka łez, puścił Takumi'ego i odsunął się na bok. Zakrył twarz dłońmi, a potem odetchnął głęboko.
(Takumi?)

Od Sakury

Światło. Rażące światło. Lewym ramieniem przysłoniłam oczy. Musiałam wczoraj przysnąć, kiedy rysowałam. Czułam jakby moja głowa miała zaraz eksplodować. W końcu odsłoniłam oczy. Usiadłam na podłodze. O dziwo nie byłam w swoim pokoju tylko kompletnie, gdzie indziej. Byłam w jakimś białym pomieszczeniu.
-Gdzie ja do cholerci jasnej jestem?!- szepnęłam
Przetarłam moje oczy dłonią. Wstałam. Podeszłam do drzwi. Nacisnęłam klamkę. Drzwi ku mojemu zdziwieniu były otwarte.
-Psychiatryk czy jak?- szepnęłam rozglądając się
Wyszłam z „psychiatryka” otwartym wyjściem. Zastanawiało mnie gdzie są wszyscy.
-Kurde… chyba apokalipsa zombie!- szepnęłam
Kiedy wyszłam zauważyłam miasto otoczone jakąś kopułą.Rozglądałam się ze zdziwieniem na to miasto z kopułą. Paru ludzi stało gdzieś w oddali, a inni jeszcze dalej lub bliżej.
-Dobra, więc to nie apokalipsa-szepnęłam
Poszłam zwiedzać. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy była biblioteka. Od razu się tam skierowałam. Kiedy tam weszłam zaczęłam studiować regały książek. Wzięłam jakąś, która była pierwszą z brzegu. Usiadłam na krześle, które było nieopodal. Obok mnie był rządek takich krzeseł i ktoś wybrał krzesło obok mnie.
(Ktoś?)

Od Takumi'ego - C.D Rosie

Właściwie… chyba mógłbym przystać na ten pomysł. Skoro i tak nie mam nic lepszego do roboty, a ona nie zna okolic to czemu niby jej tego wszystkiego nie pokazać ? Takumi tak bardzo miły. Oh Ah. Po chwili zorientowałem się, że cały czas na nią patrzę. Poczuła się chyba trochę niezręcznie bo raz odwróciła wzrok.  Ups. Nie mogę tak onieśmielać dziewczyn.
-Chodź. – powiedziałem i za raz dotknąłem jej jasnych włosów. Idąc tak w stronę drzwiach pasmo włosów powoli wysuwało mi się z rąk.  Otworzyłem powoli „wrota” do swojego pokoju i poczekałem aż dziewczyna odważy się stamtąd wyjść. Bała się mnie ? Nie chciałem żeby tak było. Ja sam w pewnym sensie obawiam się tego miejsce. Nie ! Ja się nie boje…
[…]
Całą drogę raczej nie wydobyliśmy z siebie żadnych chociaż najmniejszych słów. Jakoś tak… nie było potrzeby.  Dotarliśmy już do ogromnego wejścia biblioteki. Było tego tam tak dużo że po prostu.. sam nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Oczywiście byłem już tutaj, ale może raz czy dwa ? No to jak ja jej niby chciałem to wszystko pokazać skoro sam nie za bardzo wiedziałem co tam jest. Przechadzaliśmy się między regałami biblioteki.
-Dlaczego się w ogóle nie odzywasz ? – zapytałem w końcu przystając. Odważyłem się tez odwrócić w jej stronę i spojrzeć w jej oczka.


( Rosie ? Nie miałam weny na to opo :C )

Od Kaneki - Do Riuki'ego

Poranna przebieżka po terenach tego czegoś w czym mnie trzymano. Ludzi było mało nie tylko ze względu na wczesną godzinę ale przede wszystkim przez cholerrnie niską temperaturę. Obłoki pary buchały mi z ust z każdym wydechem. Podczas tej dwu godzinnej przebieżki spotkałam może dwie, trzy (oczywiście obce mi) osoby. Byłoby cudownie, wręcz idealnie, gdyby mojej samotności nie zaburzył pewien osobnik płci męskiej wysoki jak cholerra. Na co komu taki wzrost? Samiec ten poślizgnął się na lodzie akuratnie wtedy, gdy tamtędy przebiegałam. Automatycznie chwyicł mnie za rękę, aby zachowac równowagę. Jednak różnica masy i grawitacja spowodowały, że oboje wylądowaliśmy na ziemi. Gdyby nie mój zaiste wspaniały refleks przydzowniłabym nosem o posadzkę. Wylądowałam jednak wmiarę zgrabnie. Szybko podniosłam się i otrzepałam. Z poczucia obowiązku podeszłam do leżącego jeszcze na ziemi chłopaka, rozmasowującego sobie siedzenie i podałam mu rękę, aby pomóc mu wstać. Wtedy moją uwagę przykuło jego oko. Bardzo podobne do mojego jednak tęczówka otoczona czarnym białkiem miała kolor biały, a nie czerwony jak w moim przypadku. Chłopak równierz dostrzegł podobieństwo. Chwycił moją rękę i podniósł się. Cholerra, jaki wysoki! Musiałam zadierać głowę, aby na niego spojrzeć.

Riuki?

Od Shin'a - C.D Misaki

No cóż ta dziewczyna miała coś w sobie co pozwala jej dzwonić nawet bez telefonu.Ciekawe czy jej zasięg sięga dosłownie wszędzie.Dobra koniec tego rozmyślania.Potrząsnąłem głową.Misaki spojrzała na mnie.
-Coś ci się dzieje?-zapytała,a w jej głosie nadal było wyczuć,że krępuje się rozmawiać ze mną.
-Nie,tylko nad czymś się zastanawiam.-blondynka znowu ucichła.Pstryknąłem jej palcami przed twarzą.Otrząsnęła się.-Ej no,a nie zapytasz się co mnie trapi?-zaśmiałem się.
-Jak nie chcesz mówić to po co mam pytać?
-A skąd wiesz,że nie chciałbym opowiedzieć?-opuściła głowę w dół.Na prawdę ciężko jest złapać z nią jakiś kontakt wzrokowy.Chwyciłem ją za brodę i uniosłem głowę tak,żeby spojrzała mi w oczy.Jej twarz okryła się lekkim rumieńcem.Byłem zdziwiony,ponieważ strzelałem,że znów przybierze barwę buraka,ale o proszę jakie miłe zaskoczenie.-Dlaczego tak mało się uśmiechasz,a jeśli już to zawsze pod nosem.-ze swoich ust zrobiłem ogromną podkówkę.
-Nie uśmiecham się dla byle kogo.-wymamrotała po czym położyła dłoń na mojej ręce i zdjęła ją ze swojej brody.
-Dopóki na twojej twarzy nie pojawi się uśmiech to nie ruszę się z tego miejsca!-wyciągnąłem nogi przed siebie.
-A co z treningiem?-czyżby troszkę spanikowała?Nie na pewno nie.Przecież sama też mogłaby pójść i zostawić mnie tu,a później nie wracać.
-Zostawisz mnie.-zaśmiałem się.
-Nie umiem śmiać się na zawołanie tak jak ty.-założyła ręce na krzyż.
-Łaskotki?-uniosłem i opuściłem brwi,a ona tylko spojrzała na mnie chłodnym wzrokiem.-Nie dajesz mi wyboru!-wrzasnąłem i zacząłem kierować się w jej stronę.
-Nie!-szybko wstała z ławki.Chciałem zrobić to samo,ale ona stanęła naprzeciwko mnie.-Miałeś się nie ruszać dopóki na mojej twarzy nie pojawi się uśmiech,prawda?-byłem zdziwiony,że wykorzystała ten fakt.
-No cóż słowa trzeba dotrzymać.-rozłożyłem się na ławce.-Czyli mam zrozumieć,że teraz pójdziesz ode mnie?-powróciło do niej ponowne zakłopotanie.-To jak?-zapytałem ponownie.
-Nie wiem...-powiedziała niepewnie.Na całe szczęście była na tyle blisko,że chwyciłem ją za rękę za nim zdążyła się odsunąć.Przyciągnąłem ją do siebie i w jednej chwili znalazła się na moich kolanach.Objąłem ją mocno,aby przypadkiem mi nie uciekła.Chociaż znając moją siłę zaraz się uwolni z uścisku.Przez pierwsze kilka minut szamotała się na wszystkie strony,ale zaraz po tym odpuściła sobie.
-Teraz mnie nie zostawisz póki się nie uśmiechniesz.-zaśmiałem się wesoło po czym zacząłem ją kołysać w prawo,a raz w lewo.Znów była cała czerwona.Rumieniec na jej twarzy pojawiał się na zwałowanie,a uśmiech nie.W końcu przestałem "rzucać" nią na wszystkie strony.Oparłem głowę o jej plecy.-Jak mam zrobić,abyś się uśmiechnęła...-wymamrotałem cicho.
-Wystarczy...-za jąkała się.Czyli usłyszała moją wypowiedź.-...teraz na mnie spojrzeć.-w jej głosie słychać było pewne zawahanie.Podniosłem głowę do góry.No i proszę bardzo przez kosmyki jej włosów było widać ten niewielki uśmiech.Od razu zrobiło mi się raźniej.
-Czyli można powiedzieć,że mi się udało!-dziewczyna pokiwała twierdząco głową.-Puścić cię już?

<Misaki?>

Od Deak'a - C.D Shin'a

Będąc na treningu postanowiłem zrobić sobie przerwę. Usiadłem na ławce, obok jakiegoś chłopaka. Mój wzrok powędrował na opakowanie, które trzymał. Nagle się przysunął. Uśmiechnął się szeroko i poczęstował mnie ciastkami. Odwzajemniłem uśmiech.
-Dzięki-wziąłem jedno.-Jednak ja na razie nie mam cię czym poczęstować, sa.
-To się nie martw, poczęstujesz mnie kiedy coś będziesz miał.
-Jak tak mówisz to pewnie tak będzie, sa-zaśmiałem się.-Tak po za tym... Jestem Deak.
-Ja nazywam się Shin.
Podałem mu rękę, a on ją lekko uścisnął. Widać było, że nie należy on do tych ponuraków. Miło jest spotkać takich sympatycznych ludzi, jednak do innych nic nie mam. Każdy jest jaki jest. Nie lubiłem tych treningów. Za ten stracony czas mógłbym przeczytać książkę bądź zdrzemnąć się. Na szczęście do już był koniec dla mnie na dziś. Dla Shina pewnie też, przyszedł przecież nieco później niż ja. Wstałem z ławki, a później odwróciłem się do chłopaka.
-Hm... Może chciałbyś się wybrać na ciastko?
-Na ciastko? Lubisz ciastka?-zapytał.
-Jasne! Uwielbiam, sa!
-No to mogę iść! Tylko muszę odnieść torbę...
-Zanieśmy ją do mnie, sa. Weźmiemy se sobą moją sąsiadkę!
-Sąsiadka?-zapytał nieco zdziwiony.
-Bardzo fajna dziewczyna! Polubisz ją, sa!
-Wiem!-zaśmiał się.
Shin wstał z ławki i wziął swoją torbę. Nie musiałem podnosić głowy do góry, ani zniżać wzroku aby na niego patrzeć. Nie różnił się zbytnio wzrostem. To nawet lepiej dla mnie! Uśmiechnąłem się, wyszliśmy z sali treningowej. Nie była ona zbytnio daleko od mojego apartamentu. W końcu dotarliśmy na miejsce. Pokazałem mu gdzie może położyć swoją torbę.
-Może soku, sa?-zapytałem.
-Hm... Jasne.
Wyciągnąłem szklankę z szafki i dałem Shinowi. Nalałem mu tego soku, a on jednym czy może dwoma łykami, skończył pić. Uśmiechnąłem się i dałem mu znak, że czas się zbierać. Cieszyłem się, że mam szansę na zdobycie nowego przyjaciela. Będąc przed drzwiami, kazałem chłopakowi zapukać do drzwi, które znajdowały się nie daleko. Po chwili otworzyła mu średniego wzrostu, ale szczupła dziewczyna. Uśmiechnął się do niej i przywitał się z nią. Ja do niej wesoło zawołałem, mówiąc "cześć". Nieco się zdziwiła, jednak na jej twarzy również zagościł uśmiech. Podszedłem do nich.
-Wybieramy się na ciastko, idziesz z nami, sa?-zapytałem.
-Hm... Może pójdę-powiedziała.
-Oj no, Akina, chodź z nami, sa!
-W trójkę będzie zabawniej!-powiedział Shin.
-Tak w ogóle, Shin to Akina, a Akina to Shin, sa!
-Miło mi cię poznać-wyciągnął w jej stronę rękę.
-Mi też-uścisnęła rękę.-No dobra to pójdę z wami, założę tylko buty.
Czekaliśmy na nią, ale nie trwało to zbyt szybko. Nie wiedziałem jak teraz się zachowywać. Iść przed nimi? Za nimi? Między nimi? Obok Shina, czy obok Akiny? Postanowiłem iść za nimi. Tak będzie lepiej, a po za tym będą mieli czas się poznać! Niebawem znaleźliśmy się w kawiarni. Moi towarzysze zajęli miejsca, a ja postanowiłem zamówić nam po ciastku i kawie. Wróciłem do nich po chwili. Nastała cisza, co by tu zrobić. Miało być "raźniej", a ja nie wiem co powiedzieć. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Trzeba coś wymyślić. Spojrzałem raz na dziewczynę, a raz na chłopaka.
-Hm... Shin, od kiedy tu jesteś? W tym ośrodku, sa?-zapytałem.
Jedna z pracownic przyniosła zamówienie. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Z resztą nie ważne!-zaśmiałem się.
Wziąłem się za ciastko. Każdy miał to samo, kremówka.
-Smakuje wam?-zapytałem.

Shin? Akina?
Layout by Hope