wtorek, 24 lutego 2015

[Team 3] Od Argony

Pani kapitan zasalutowała i z głupkowatym uśmiechem pobiegła w kierunku dwuch pozostałych grup. Wyjątkowo głupie NPC... przecież najlepiej wiem co w moim śnie zadziała, a co nie. Obserwowałam jeszcze przez chwilę, po czym odwróciłam się do pozostałych towarzyszek. Czarnowłosa nie wyraźała źadnych istotniejszych uczuć, dotyczących akcji kapitanki zaś Misaki wyglądała na nieco spiętą. A obie wyglądały na raczej słabe NPC. Nie miałyśmy źadnej karty atutowej, żadnego asa, którego mogłybyśmy rzucić przeciw takiej ilości. Szybko otworzyłam pieczęć i spojrzałam dokoła. W mojej głowie zaczęły przelatywać ciągi zdań i obliczeń. Sekwencje znaków zrozumiałe tylko dla mnie.
4 dziewczyny. Jedna: C10 ale B95, druga C60 i B30, trzecia C80 ale B15. Nie jest dobrze. W sumie mamy zmacznie mniej niż tamte dwie grupy. Jesteśmy źle rozstawione. Nie mamy planu. Nie mamy doświadczenia w otwartym boju. Nie mamy wyjścia, bo Akira poszła sama w pszczę lwa. Co ona chce tym zyskać? Na pewno sama nie wie. Moje wcześniejsze obliczenia były błędne, dla nich nie ma szans w tym stanie. Nie mamy poważnego przywódcy z wysoki IQ i zdolnością do zarządzania. Potzrebujemy innej drogi do zwycięstwa.
- Nie pozwólcie jej zrobić sobie krzywdy - mruknęłam, wstając. - I powiedzcie, że jak dobrze pójdzie to jej pochopne postępowanie nie zlikwiduje nam sznsy na zwycięstwozwycięstwao.
- O czym ty mówisz? - Sptyała ostro Mixi.
- Muszę czegoś spróbować. - Nim dziewczyna zdążyła coś jeszcze powiedzieć weszłam w stan Kitte kaiho i z olbrzymi prędkością popedziłam w kierunku, z którego przyszliśmy. Włączyłam Ishiki i sprawdziłam teren. Na skraju widoczności dostrzegłam przemykające dyskretnie sylwetki. Uśmiechnęłam się pod nosem. 4.
W kilka sekund byłam już za nimi. Spojrzałam na wychylającą się za kamienice postać.
- Czysto - powiedziała dziewczyna.
- W całym mieście jest brudno jak po apokalipsie - stwierdziłam.
Cała czwórka odwróciła się do mnie i wyraźnie spięła. Unisłam ręce w pokojowym geście.
- Nie chce walczyć, ale zawrzeć z wami sojusz.
(Ktoś z 4? A może ktoś mnie śledził xp?)

[Team 3] Od Akiry - C.D Argony

Ten plan...w sumie to mógł wypalić, ale czy na pewno chcemy, aż tak bardzo się narażać ? No nie oszukujmy się, żadna z nas jeszcze nie ma chociażby najmniejszego doświadczenia więc jak mamy cokolwiek zdziałać. Mimo że to co powiedziała przed chwilą dziewczyna było logiczną całością, nie chciałam na to przystąpić. Szłyśmy tak dalej. Próbowałyśmy się chować za wszystkim za czym się dało. Nie no dobra.. ja po prostu szłam. Jeśli mają nas wypatrzeć to i tak to zrobią. Mogło im to troszkę nie pasować, no ale dobra.
-Akira ! - usłyszałam dość burzliwy ton przed sobą. Dziewczyna o czarnych, długich włosach odwróciła się w moją stronę. Czego one oczekiwały ?
-Starczy tego... - uderzyłam w ścianę otwartą dłonią i spojrzałam na chwilę w ziemię. One wszystkie spojrzały na mnie. - Zamierzacie czołgać się, tarzać w błocie tylko po ro żeby pokazać jakie to my nie jesteśmy silne ? Ci naukowcy nas obserwują i patrzą jak się zachowujemy. Widzą kto zachowuje zimną krew, a kto panikuje. Nie mówię, że twój plan nie wypali. Jeśli chcesz żeby "kapitan narażał się pierwszy" nie ma problemu...
-Ej chwila, ja...
-Tak, tak. Po prostu nie zamierzam, aż tak bardzo podporządkowywać się naukowcom. Jeśli chcesz możesz działać z odległości jednak jeżeli one boją się wyjść, a może nie tyle co boją.. co po prostu nie chcą nie zmuszaj ich.  - mówiąc te słowa wyprzedziłam je nieco i kiedy byłam już parę metrów przed nimi znów obróciłam się w ich stronę. Obserwowałam co na to powie, lub co zrobi z tym fantem Argona. Nic nie mówiła tylko spoglądała w inną stronę. Uznałam to za takie "podporządkowanie się". Ruszyłam naprzód. Nie zamierzałam się za niczym chować, skradać się czy coś, skoro dobrze wiem, ze inne grupy są od nas daleko.
[...]
Doszłysmy do pewnego momentu tej zacnej rozgrywki kiedy przyszło nam w końcu się schować i obserwować z daleka inne grupy. Chwila to była 2 i 1 prawda ?  Tak. To znaczy że 4 jeszcze gdzieś się chowa.
- A więc.. tak jak mówiłam.. idę się "narazić" - puściłam do nich oczko i zasalutowałam. Ah moja głupotka czasami mnie przytłacza. A może to ta waleczność ? Bardzo szybko przemykałam się między ruinami. Z takimi cyckami jak moje to jednak troszkę ciężko. O kto tam stoi ? Czyżby jeden z team'u pierwszego ? Skąd ja to wiedziałam ? No te nasze małe komputerki jednak się trochę przydają. Uśmiechnęłam się pod nosem i za raz wyciągnęłam jedną kartę w stronę chłopaka. Z daleka przecież lepiej się atakuje co ?
- Aisurōzu. - powiedziałam dość cicho, ale zdecydowanie. Kiedy wypowiedziałam te słowa wokół chłopaka pojawiły się kolczaste ciernie, które go uwięziły. Kiedy tylko to się stało podeszłam do niego i podstawiłam mu sztylecik pod gardło. - Siedź cicho, a może cie nie wykastruje... - uśmiechnęłam się

( Heaven ? )

[Team 2] Od Shin'a

Wpatrywałem się bezmyślnie w niebo.W sumie po tym co powiedziała Momo nie mam szans na ocalenie czyli prawdopodobnie zostałem spisany na stracenie.Jaka przykrość.Chciałem troszkę spędzić czasu z ludźmi.Co chwilę obok mnie skakał jakiś dziwaczny koleś.Jego kąciki były zszyte,a pomimo tego unosiły się bardzo wysoko ku górze.Jedynie z czego mogłem się cieszyć to przebywanie w śród nich i bycie tak jakby nietkniętym.Pomiędzy nimi panowała dziwna atmosfera.Każde kroczyło własną ścieżką nie próbując kogoś do niej wpuścić.Niech Takumi przekona tą dziewczynę by mnie uratowali.Widoki z dachu są niesamowite.Widać stąd prawie wszystko choć trzeba mieć dobry wzrok do tego.Od czasu do czasu zerkali na mnie bądź na tego gościa,który nie potrafi usiedzieć w miejscu.Zazwyczaj zacząłbym gadać jak szalony,ale czułem,że mogą zrobić ze mną wszystko.Taka cisza....Nie potrafię w niej trwać przez większość czasu.Jak się tu znalazłem?Moje myśli są wszystkim,a jednocześnie niczym.Teraz w mojej głowie pojawił się ogromny deser czekoladowy.Jaka ja mam ochote na niego....
-Riuki patrz!- zielono-włosy zaczął wesoło machać ręką,a chłopak którego wołał nawet na niego nie spojrzał.Natomiast mój wzrok powędrował na niego,a ten tylko wyszczerzył zeby i zaczął bawić się swoim szwem.
-U was zawsze taka cisza?-raczyłem odezwać się.
(Któraś z grup raczyłaby zaszczycić mnie dokończeniem 1/2?)

[Team 3] Od Argony - C.D Mixi

- Zegarki mają funkcję komunikatora - stwierdziłam. - Myślę, że dobrze by było, gdybym ukryła się gdzieś i na bieżąco informowała was o pozycjach wroga. Misaki zaatakuje pierwsza, sprowadzając na nich ból, potem Mixi z Akirą wkroczą do ataku. Spróbujemy ich rozdzielić i walczyć partyzantko, wyskakując i znów się chowając, jak najbardziej osłabiając wroga. Nasze Arcany są zbyt defensywne do otwartej walki jeden na jeden. Podczas, gdy będziecie walczyć postaram się zidentyfikować zdolności ich Arcan. Jeśli okażą się zbyt silni - uciekniemy. Co o tym sądzicie? - Powiodłam wzrokiem po dziewczynach.
- Masz jakieś doświadczenie w tej dziedzinie? - spytała Akira. - To brzmi logicznie, jednak nie jestem pewna czy się sprawdzi.
- W otwartej walce niewielkie - przyznałam. - Jestem tylko Uciekinierem. Jednak myślę, że samo to iż przetrwałam do dziś świadczy o praktyczności moich planów.
- Ale jesteś tu z nami - stwierdziła z przekąsem czarnowłosa. - Myślę, że plan nie jest zły, ale tak na prawdę sama chowasz się cały czas, a nam każesz się narażać? Tak nie powinno być.
- Kapitan powinien prowadzić swoich ludzi i iść na pierwszy ogień - wzruszyłam ramionami. - A co do ciebie po prostu myślę, że możesz wesprzeć Akirę. Nie widzę siebie w wirze walki, jak już wspomniałam: jestem tylko Uciekinierem.
Zamilkłyśmy. Widać dziewczyny rozważały moje słowa. Cofnęłam się kawałek i aktywowałam Kitte Kaiho. Sprawdziłam pozycje wrogiej grupy. Była znacznie bliżej i wyraźnie kierowała się w naszą stronę, wyraźnie nieświadoma naszej obecności. Nigdzie indziej nie wykryłam nikogo i całe szczęście. Zamknęłam pieczęć.
- Zbliżają się. - Przerwałam ciszę. - Musimy się pośpieszyć.
(Akira? Misaki? Mixi?)
Layout by Hope