wtorek, 31 marca 2015

Odzchodzi ~ Sakura

Powód: Brak Czasu

[Team 1] Od Riuki'ego - C.D Cinii

Rozejrzałem się do okoła by w końcu spojrzeć na Cinie i zmierzwić jej włosy. Ukucnąłem, by dziewczyna nie musiała zadzierać łezka by na mnie spojrzeć.
-Nie patrz tak na mnie..-zbulwersowała się. No a jak miałem patrzeć? To fakt teraz mój wzrok był tak samo nie czuły i posty jak na początku.- No słyszałeś debilu?!- podniosła na mnie rękę, ale kiedy chciała jej użyć ją złapałem jej nadgarstek i przyciągnąłem do swojego policzka. Zarumieniła się od razu i spojrzała w ziemie. Hehe zabawne.
- Lecisz do reszty i powiesz im że mają się schować bo idzie do nich Team 2...
-Nie ma mowy nie zostawię cię tutaj debilu!
-Nie masz wyboru.... - pocałowałem wierzchyba jej dłoni i zaraz wstałem. Kiedy chciałem stamtąd wyjść ona zatrzymała mnie. Dlaczego teraz nie patrzyła na mnie.
-Nie wierzysz we mnie? - zapytałem z lekkim uśmiechem. Śmieszna jest. Czasami mam wrażenie że chciała by się mnie pozbyć, ale gdy przychodzi co do czego zatrzymuje mnie, płacze....
- Wierzę, ale...
- To biegnij i nie daj się złapać....- uwolniłem
łapkę z jej uścisku i skierowałem się w stronę obcego Team'u...

(Cinia ?)

poniedziałek, 30 marca 2015

[Team1] Od Cinii - C.D Riuki`ego

Przez chwilę wpatrywałam się tak w Riuki`ego. To było… słodkie? Usiadłam obok chłopaka, wpatrując się w ziemię. Wzruszyłam ramionami, jakby w odpowiedzi na jego pytanie. Oparłam głowę na jego ramieniu cicho wzdychając. W sumie to odechciało mi się walczyć, szczególnie po tym jak zostaliśmy odkryci. Ponieważ chłopak nadal patrzył w zupełnie innym kierunku, ujęłam jego twarz w dłonie tak, żeby na mnie spojrzał.
 - No o co Ci kobieto chodzi… - burknął starając się jakoś wywinąć i w sumie to mu się udało
Wstałam z ziemi otrzepując ten dziwny strój, spodnie… jak ja nie lubię chodzić w takim pełnym kostiumie.
- O nic mi nie chodzi, nie mogę na Ciebie patrzeć? Skoro chcesz…
- Już sobie nie wymyślaj, czemu wy kobiety zawsze musicie wyciągać pochopne wnioski?
Kolejny raz wzruszyłam ramionami, za każdym razem kiedy byliśmy w podobnej sytuacji, ciężko mi się z nim potem rozmawiało. Nie wiem, może było to spowodowane przez zawstydzenie? Kiedy po raz kolejny usłyszałam jakieś wrzaski, odruchowo wycofałam się do tyłu. Czy oni do cholery jasnej nie mogą się wreszcie zamknąć? Jakby byli mądrzy, szukaliby nas dyskretnie. Zresztą jak się zbliżą, to przetestuję na nich swoją nową umiejętność… Właśnie, ciekawe co Riuki nowego zaprezentuje… w sumie to znałam tylko jedną z jego mocy. Tą piękną, którą mnie kiedyś chciał zabić… te wspomnienia [tak bardzo jej prawie gardło poderżnął].
- Idziemy dalej, czy tutaj siedzimy? – zapytałam chłopaka, no przecież mieliśmy się trzymać ‘’RAZEM’’
- Nie wiem…
- A wiesz ty coś w ogóle?
Już mi miał chyba odpowiedzieć coś ciętego, kiedy stwierdził, że nie warto. No i ma rację, jak się rozkręcę to nikt mnie nie przegada.

(Mosz frjaerko tyle, bo mi przeszkadzasz <3)

[Team 2] Od Rosie - C.D Heaven'a


Czyli się już dosyć dobrze znali i.. walczyli ze sobą. No nie powiem ciekawie. Teraz bardziej martwiłam się, a raczej bałam Aki’ego. Gdy tylko go rozwiązali rzucił mi złowieszcze spojrzenie z szerokim uśmiechem i przejechał palcami po swoim gardle. Przełknęłam ślinę i zrobiłam krok w bok tak żeby schować się za wysokiego Heaven’a. Chłopiec podszedł do drzwi i wyjrzał na dwór, a ja cicho odetchnęłam z ulgą. Dziewczyna nadal wykłócała się z kapitanem. Pokręciłam lekko główką i podeszłam po cichu do Aki’ego. Przecież miał mi nic nie robić prawa?... Mam przynajmniej taką nadzieje. Bacznie się rozglądał, a ja przykucnęłam obok. Odwrócił głowę, po czym zmierzył mnie chłodnym wzrokiem.
- Gdybym cię pozbawił krwi to twoja skóra miałaby jeszcze bielszą barwę, wyglądałabyś jeszcze piękniej. Chcesz sprawdzić? - zaproponował lekko chwytając moją rękę i oglądając ją pod światłem
Zamarłam i jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w niego przerażonym wzrokiem, po czym szybkim ruchem zabrałam dłoń. On tylko uśmiechnął się na widok mojego strachu i z powrotem spojrzał za drzwi. Nagle podbiegła do nas wiewiórka, ta sama co wcześniej. Wspięła się na moje ramie, a potem przeskoczyła na chłopca.
- To twoja wiewiórka, pamiętasz ją? - wyszeptałam jakby bojąc się jego reakcji
Aki chwycił ją gwałtownie za puszystą kitę i postawił przed sobą. Zwierzątko zaczęło uciekać, a on chwycił za nóż i zaczął za nim gonić. Poderwał się tak nagle, że prze chwilę jeszcze nie rozumiałam co się stało. Kłócąca się para pozostałych podbiegła do mnie. Bez dłuższym rozmów zaczęliśmy biec za nim. Taka „broń” nie powinna wpaść w niepożądane ręce. Ciężko było go choćby znaleźć, a co dopiero złapać. Tam było mnóstwo dróg i zakamarków. Rozdzieliśmy się by szybciej go dopaść. Trochę nam to zajęło nie powiem. Nagle coś poruszyło się w krzakach pomiędzy budynkami. Rozejrzałam się, po czym cicho zakradłam się do tego miejsca. Wszystko się uspokoiło, było słychać tylko mój niespokojny oddech. Kiedy byłam już tylko metr od roślin wybiegła wiewiórka, a gdy podniosłam wzrok coś rzuciło się na mnie. Dopiero po paru sekundach zrozumiałam, że to Aki, a raczej jego zła część. Skoczył powalając mnie na ziemię, przyłożył mi jedną dłoń do ust, żebym nie krzyczała, a drugą chwycił rękojeść zimnego ostrza przykładając mi je do gardła. Zamarłam. Nie byłam w stanie nawet drgnąć, a chłopiec uśmiechnął się chytrze. Nagle usłyszałam kroki. Zza budynku wyłoniła się ta dwójka z naszej drużyny.
(Moja drużyno?)

[Team 1] Od Riuki'ego - C.D Cinii

Aj ta Cinia. Z niej to jednak mogła być niezła aktorka… do komedii. Taki prywatny klown.
-Hmmm… nie zwariowałem, ale skoro już idziemy razem to idziemy „RAZEM”, a nie że ty sobie potuptałaś sama..
-Zamknij się już.. – ściągnęła mnie do podłoża i nadal przyglądała się naszemu przeciwnikowi. Idiotka i myśli że taką taktyką coś zdziała….- Po za tym od kiedy to ty się tak o mnie martwisz co !?
-Od kiedy wyznałaś mi miłość… - powiedziałem prosto z mostu. Ta chwilę jeszcze patrzyła na obcy Team po czym przeniosła wzrok na mnie. Całe różowe policzki. Wpatrywała się tak w moje oczy… ciekawe kto pierwszy odwróci wzrok, czy ja czy ona. Odepchnęła mnie lekko od siebie tak bym upadł do tyłu ( bo kucałem ) i za raz ponownie zajęła się swoją pracą. Usiadłem sobie grzecznie i wyczekiwałem….
Co może mi jeszcze chcecie powiedzieć, że ona się tak bardzo zna i że wymyśli nam jakiś genialny plan działania ? No na pewno…
-Ej blondynko nie czerwień się tak, bo jak nas ktoś zobaczy to sobie bóg wie co pomyśli… - zaśmiałem się i przekręciłem łepek w inną stronę. Zaraz dostałem jakimś małym kamykiem. No ciekawe za co !? Jestem po prostu szczery.
-Ja wcale się nie czerwienie ! – krzyknęła i zerwała się z miejsca.
-Co może blondynką tez nie jesteś.. – zachichotałem głupio a ta rzuciła się na mnie z tymi małymi witkami. No i to był błąd. Chyba ta obca drużyna nas zauważyła bo usłyszeliśmy tylko jakieś krzyki. To znaczy… ja słyszałem, a ta tak bardzo chciała mi zdzielić że chyba nie. W końcu złapałem ją za nadgarstki, no przecież trzeba się stąd zbierać, ale nie.. ta się musiała zamachnąć i znów mi w tą biedną moją wargę.. Jeszcze się kurcze dobrze nie zagoiła !!! … I już znowu mi krew leci. Ona wcale nie miała zamiaru mnie puścić ! O nie , nie, nie.. jeszcze bardziej się napaliła.
- Ależ ty masz delikatny ten nos… - już ją chyba zaczęło to bawić. No i dobra… koniec. Złapałem ją za łapki i obróciłem do siebie tyłem. Wziąłem ją na ręce, a potem przerzuciłem sobie przez bok. I właśnie przez nią będziemy się teraz ciągle chować. Schowałem się gdzieś w jakiejś szczelince i posadziłem biedną Cinie przed sobą. Przy okazji wytarłem zakrwawiony nos.
-Riuki no cholera jasna ..
-Zamknij się Cinia no… - powiedziałem obracając ją do siebie tyłem i przylegając do jej pleców torsem. Zakryłem jej łapką twarz i oparłem głowę na jej ramieniu. – Nie mów nic… bo nas znajdą.. – szepnąłem bardzo cicho – Wyżyjesz się na mnie jak już to wszystko się skończy…. – objąłem ją delikatnie w pasie i zamknąłem oczy. Słychać było tylko jakieś kroki, krzyki i rozmowy. Na całe szczęście daleko. Kiedy rozmowy nagle ucichły Cinia obróciła się do mnie przodem i stanęła na kolanach tak by być troszkę wyżej ode mnie. Oparłem głowę o murek za mną i spojrzałem blondynce w oczy.
-Czemu tak na mnie patrzysz… ? – speszyłem się nieco i spojrzałem w inną stronę…


( Cinia ?)

Od Vanilli - C.D Haruki

No nie powiem bo zachowanie chłopaka nieco mnie zadziwiło, no ale nie ukrywajmy, ze tak naprawdę to chciałam sprawdzić jak długo wytrzyma bez dotykania mnie i ile powstrzyma się od tego by mnie rozebrać. Hazuka coraz bardziej się do mnie zbliżał, ja natomiast spokojnie sobie siedziałam i czekałam na jego dalsze działania.
-Coś zrobił się taki śmiały ? – zaśmiałam się cicho, ale dość kusząco. Nie odpowiedział, w takim razie troszeczkę nagniemy zasady. Przewróciłam go na łóżko dosyć brutalnie i przyparłam jedną ręką. Następnie bardzo szybciutko nałożyłam majteczki usiadłam na nim okrakiem. Ponownie.-…. I delikatny… - zamruczałam, a on westchnął. To było takie piękne. Pochyliłam się nad nim i cmoknęłam go w policzek. Położyłam ręce tak żeby delikatnie go obejmowały a głowę ułożyłam na jego klatce piersiowej. Haru nie za długo wytrzymał trzymając łapy z dala ode mnie, tak więc podniósł je i położył na moich pośladkach. W końcu leżałam teraz na nim no nie ? Zamruczałam i zacisnęłam delikatnie wargi na płatku jego ucha.- Ja się nie proszę. To ty tego chcesz… choć jeszcze za mało …. – teraz mój język zahaczył o jego szyję. Czułam też jak jego dłonie zaciskając się na moich pośladkach. Chłopak posadził mnie na swoich biodrach nie przyjmując sprzeciwu i delikatnie podniósł tak by jego głowa teraz była przy moim brzuchu. Przejechał trochę wyżej zatrzymał się dopiero na moim dużym dekolcie. – Haru… - szepnęłam uwodzicielsko – Co chcesz ze mną zrobić ? – udałam takie niewiniątko. Taką przestraszoną owieczkę. Chłopak podniósł oczy wyraźnie zauroczony moją słodziutką postawą. – Zboczeńcu… powiedz mi czego chcesz… - dotknęłam delikatnie jego nosa…


( Haruka ? )

Od Haruki - C.D Vanilli

- Czy to nie oczywiste? Teraz ja mam ci wszystko tłumaczyć? - uniosłem jedną brew do góry - A tak w ogóle ładne majtki
- Dziękuję - no no rozmowa z rozpoczynającego się kurde pornol, ale ja nic nie wiem
Jakoś tak wyszło, że zleciałem z łóżka i siedziałem na podłodze rozkraczony oparty o ścianę.
- Co ty robisz? - spytałem wlepiając w nią oczy
- Liże, nie widać? - powiedziała między przełknięciami - Białe jak mleko. Pyszne. Patrz jak wypływa - nacisnęła na tubkę i po chwili ze środka wylazło mleko zagęszczone słodzone
- Nie wiem skąd to wytrzasnęłaś, ale oddaj mi to - zanim zdążyła zlizać mleczko wyrwałem jej tubkę z ręki i sam zacząłem ćpać
A co, nie można? Jesteśmy u mnie, więc to moja rzecz.
- Wyjęłam to z szafki nocnej. Może masz tam więcej ciekawych rzezy hehe - odwróciła się do mnie tyłem i po chwili była pochłonięta szperaniu w szafce
- Nic tam nie znajdziesz interesującego
- Założymy się hehe
- No szukaj szukaj, a ja myślę już nad fantem - westchnąłem przekierowując wzrok na jej majteczki, które teraz były widoczne
Nie zastanawiając się dalej położyłem łapeczki na niebieskim materiale i siup ... zjechały do kostek. Przyłożyłem rękę do ust dziewczyny, by nie krzyknęła, tak na wszelki wypadek jakby miała zamiar.
- Ciii - wyszeptałem jej do ucha dobierając się do zamka sukienki - Sama się o to prosisz, więc nie marudź

< oł maj gasz ;-; >

[Team1] Od Cinii – C.D Riuki`ego

 Z początku nie wiedziałam o co chłopakowi chodzi, dopiero kiedy po kilku sekundach usłyszałam czyjeś kroki zamarłam. Nie miałam dokładnej pewności, lecz chyba była to jakaś drużyna, która w przeciwieństwie do nas, się nie rozdzieliła. Nie ma sensu atakować, co prawda ja i Riuki jako nieliczni mamy niby wyższą rangę ale to nie załatwi sprawy. Jakoś nie marzy mi się walczyć z dwiema osobami na raz. Przeczekaliśmy tak chwilę aż kroki ucichły, dopiero potem zostałam puszczona przez chłopaka. Prawie mnie już udusił... Ja to chyba faktycznie nie umiem wysiedzieć na dupie. Od razu podbiegłam do wyjścia, po czym przylegając do ściany lekko się wychyliłam. Ani śladu... umieli się dobrze poruszać? W sumie to można by ich było śledzić z ukrycia i czekać aż oni też się rozdzielą, to byłoby najlepsze wyjście. Poza tym chyba jeszcze nie odbył się żaden pojedynek, trochę nudne... trzeba to jakoś rozkręcić. Spojrzałam na Riuki`ego wzrokiem małego dziecka, tak jakby błagało o kupno jakiejś zabawki.
 – Tobie bym odradzał. – westchnął – Wątpię, żebyś dała sobie radę nawet z największym amatorem... – uśmiechnął się lekko
 Gdyby nie to, że zaraz ktoś mógłby się tu teraz wrócić, chyba bym mu przywaliła. Przewróciłam oczyma po czym opuściłam ten budynek, powoli skradając się w stronę, w którą kierowali się jacyś ludkowie. Nie wiedziałam czy ta pijawka za mną polazła, ale chyba nie... no troszkę szkoda ale trudno. Wspięłam się na jakiś murek z którego już było łatwo wejść na nisko położony, stromy daszek jakiegoś domu. Poruszając się tak teraz po dachach, wypatrywałam jakichś grupek. Musiałam być też przy tym ostrożna, bo nie zamierzałam zostać przecież odkryta... Po chwili usłyszałam czyjeś głosy, przylgnęłam do dachówek, starając się być jak najciszej. Kiedy tylko zobaczyłam tą grupę, myślałam, że spadnę z tego dachu. Trzy na cztery osoby kojarzyłam. Jedna dziewczyna to była ta, którą kiedyś przedstawiła mi Rosie. Kolejne dwie spotkałam na poprzednich bitwach grupowych, z tym jedną z nich walczyłam... natomiast ten chłopak, pierwszy raz go na oczy widzę. Nagle ktoś dotknął moich pleców, musiałam się powstrzymywać, żeby nie krzyknąć. Już miałam się rzucić na tego kogoś, kiedy zorientowałam się, że to Riuki.
 – Zwariowałeś? – syknęłam

(Mosz pijafko nie wiem co dalej)

Od Vanilli - C.D Haruki

Hmmm … przeze mnie ? Czyli jednak jest z niego zboczony chłopak nie tylko po pijaku, ale też.. na trzeźwo. Widać jaki niespełniony musi być, skoro przez całe życie chowa się przed ludźmi.
-Na dobrą sprawę nie powinnam z tobą rozmawiać.. – zamknęłam oczy na moment. Widać było, że w mojej obecności już nie czuje się tak bardzo obco skoro do takich rzeczy się posuwał.  – Jednak że jesteś w mojej grupie i nie pozwolę na to byś mi się załamał psychicznie..
-… Dlatego… prowokujesz mnie swoim ciałem ? – zaczął się zastanawiać i ostatecznie nie za bardzo mu to wyszło. Przez moment wpatrywałam się w jego zakłopotaną buźkę po czym wybuchnę łam śmiechem. Na koniec zakryłam łapką usta i przymknęłam jedno oko.
-Oczywiście. Ciałem…. – zachichotałam i za raz usiadłam, zmuszając tym samym Haruke by odchylił się nieco do tyłu. Oczywiście nadal był blisko, wręcz.. tak samo blisko co wtedy…. – Niestety nie mogę pochwalić się pięknym ciałem kobiety… ale za to moje gesty wystarczają by owinąć sobie ciebie wokół palca… - dotknęłam opuszkiem palca wskazującego jego dolnej wargi. Gdy to zrobiłam Haru delikatnie rozchylił usta. – Po za tym…. Nikt nie powiedział że moje „kary”…. Nie są przyjemne… - puściłam do niego oczko.
-No to jak tak bardzo niegrzeczny byłem to możesz mnie ukarać… - szepnął i zbliżył się jeszcze bardziej.
-Zastanowię się nad tym. – Wzruszyłam ramionami odchylając się nieco do tyłu, potem kładąc się, a na koniec ciągnąć chłopaka za bluzę tak by opadł na mnie. – To śmieszne jak nie pamiętasz z jaką pasją mnie całowałeś.
-Słucham ?! – oburzył się i lekko zarumienił. Słodziak. Uciekłam z pod jego objęć i usiadłam po przeciwnej stronie łóżka. Tak jakoś dziwnie. Wygięłam plecy jak kotek i przetarłam oczka. Powolutku położyłam się na łóżku i rozciągnęłam na tyle by moja sukienka delikatnie podwinęła się do góry…
Kiedy zauważyłam jak na mnie patrzy przewróciłam się na brzuch i teraz to już w ogóle… błękitne majteczki z koronką i z kokardkami na wierzchu…
Chłopak zbliżył się nieco na czworaka, ale za nim mnie dotknął złapałam go delikatnie za dłoń.
-Szkoda że jedna nic nie czujesz…. – westchnęłam i przeciągnęłam czubkiem języka po jego palcu.- Po za tym co miałeś na myśli mówiąc, że „to przeze mnie”, zachciało ci się „bawić ?


(Haruka ?)

Od Haruki - C.D Vanilli

- Z chęcią podziękuję osobie, która wybrała cię na mojego dowódcę - wymuszony śmiech tak bardzo - Ty byś tylko każdego karało, może pora na zmiany? Nie jestem w nastroju ... - dziewczyna od razu uniosła swoją głowę do góry patrząc na mnie z tym swoim uśmieszkiem, wyglądała jak przyczajona puma
- Masz sprawny języczek - podparła się na rękach kiwają z boku na bok, śmiejąc się
- A co sprawdzałaś?
- Nie mów że nie pamiętasz jak zlizywałeś mi bitą śmietanę i czekoladę z brzucha ... U to szkoda - dodała widząc moją minę - Nie wspominając o tym, że się lizałeś z Heaven'em i jeszcze uderzyłeś Chiyo w twarz z majtek
- "Moich czy jej?" - pytanie za 100 pkt, na szczęście wypowiedziałem je w myślach
- Biedny pijaczyna, potrzebujesz opieki przez całą dobę - znów wtuliła się głową we mnie
Ona jakaś zdesperowana była? Nie przejmowała się, że zgwałciłem jakąś laskę? A teraz tu ona sobie w zamkniętym pokoju ze mną leży. A może sama chciałaby być zgwałcona. Pogłaskałem ją po głowie, a ta zaczęła mruczeć. Brakowało tylko ogona, którym by zaczęła machać i wtedy by była w moich oczach 100% kotem.
- Chciałabyś się w coś pobawić?
- A co ty taki nagle zabawowy się zrobił ...
- Przez ciebie - mówiąc to obróciłem się wraz z dziewczyną, teraz to ona była pode mną - Szkoda, że gdy pierwszy raz do ciebie zagadałem nie zapytałem się o cukier hehe

<luket maj hors, maj hors is emejzing>

[Team 2] Od Heaven'a - C.D Aki'ego

Oczywiście, że o nią. - wskazałem na Rosie. - A myślisz, że o kogo innego?
Akira prychnęła coś pod nosem, krzyżując ręce na piersi.
- Nie podlizuj się. I tak nikt cię tutaj nie lubi.
- Może i nie, ale to ja jestem Kapitanem i póki co to ja decyduję o tym co zrobimy i gdzie pójdziemy. A więc oszczędź sobie dogryźliwych komentarzy, a jeżeli już naprawdę nie możesz się bez nich obejść to wypowiadaj je tak cicho, abym tego nie słyszał.
- Kiedy spotkamy jakiś Team, Heaven? - niecierpliwił się Aki, gotowy na masową rzeź w każdej chwili.
- Cierpliwości mały. - poczochrałem tą jego burzę blond włosów. - Kiedy tylko kogoś spotkamy, użyjemy naszej broni specjalnej. Będziesz mógł zaszaleć.
Chłopiec wyszczerzył się, ukazując rząd białych ząbków, po czym zaczął cichutko chichotać. Cieszyłem się, że wreszcie dogadałem się w tym zdziczałym brzdącem. Taka niepozorna istotka na pewno bardzo nam się przyda podczas próby wyeliminowania wrogiego Team'u. Dla pewności jednak dalej trzymałem go na ramieniu wziązanego, dając czas na ostateczne uspokojenie się.
- A więc dokąd teraz, Heavenku? - zapytała pobłażliwie Akira z tym swoim złośliwym uśmiechem.
Sam nie wierzę, że to mówię, ale na jej miejsce wolałbym już chyba drugiego Aki'ego.
- Od kiedy się taka zrobiłaś? Podczas pierwszej Bitwy byłaś o wiele milsza, a wtedy okładaliśmy się wzajemnie, wykorzystując całkowicie umiejętności zawarte w Arcanach.
- Z wami chłopcami należy obchodzić się jak z dziećmi. Pomijając fakt, że ostatnim razem o mało nie złałeś mi nogi, nie zrzuciłeś z budynku oraz praktycznie pozbawiłeś przytomności mam pełne prawo być złą.
- Będziesz mi to wypominać całe życie? Proszę, że odpowiadaj, bo aż się boje jakie myśli krążą w twojej chorej psychice.
- I mówi to ktoś, kogo zdolnością specjalną jest... - tutaj przerwała, albowiem błyskawicznie zatkałem jej usta ręką i spiorunowałem wzrokiem szkarłatnych oczu.
- Możemy być wrogami skoro tak bardzo tego pragniesz, ale pamiętaj o obietnicy, którą sobie wzajemnie złożyliśmy.
Nie lubiłem tej umiejętności i z chęcią zamieniłbym ją na jakąkolwiek inną, chociaż była niesamowicie zabójcza i potrafiła ukazać prawdziwe oblicze demoniczej strony ludzkiego ciała. Albowiem nawet zwyczajna furia Bety może być silniejsza od magii Alfy, o czym przekonałem się jakiś czas temu.
- Przestańcie się wreszcie kłócić, proszę. - poprosiła Rosie, kładąc rękę na moim ramieniu.
Spojrzałem na nią przelotnie, a później wlepiłem wzrok w przestrzeń przed sobą. Nie ja zacząłem tą kłótnię, więc nie zamierzałem nikogo za nic przepraszać. Białowłosa wyraźnie posmutniała widząc, że Akirze także nie jest śpieszno do wykonania pierwszego kroku prowadzącego ku zgodzie.
- Gorzej niż dzieci. Już ja się zachowuję dojrzalej od was! - krzyknął chłopiec, o którym kompletnie w chwili obecnej zapomniałem. - Odwiąż mnie wreszcie i postaw na ziemi! Potrafię chodzić!
Nie odpowiadając, zrobiłem to o co poprosił.


< Najlepszy Team 2?>

[Team 2] Od Aki'ego - C.D Rosie

- Zostawcie mnie! Zabiję was jednego po drugim! Wyrwę wam oczy i zamiast nich wstawię szklane kulki, a zamiast organów wcisnę wam watę! - nie przestawałem się szamotać - Mówiłem ci już coś - skierowałem słowa do niskiej dziewczyny - Jeszcze raz cię na oczy zobaczę to ci podetnę gardło! - to mówiąc sięgnąłem zębami po nóż i trzymając go w buzi próbowałem rozciąć liny
Nagle obok mnie znalazł się dziewczyna, którą pierwszy raz na oczy widzę i po prostu walnęła mnie w twarz z pięści. Nóż upadł na ziemię i przez chwilę posunął się jeszcze po podłodze w kąt.
- Czekam na wyjaśnienia co z nim jest nie tak - złapała mnie za włosy wpatrując się w białowłosą
Po co czekać aż ze mną coś zrobią. Zacząłem znów się szamotać i próbowałem ugryźć dziewczynę. Ta sięgnęła po kolejny sznurek i obwiązała mi go wokół twarzy. Nie mogłem ani się ruszać, ani cokolwiek mówić ... już nawet nie myśleć o przegryzieniu sznurka, który był bardzo gruby. Zacząłem podskakiwać na krześle, aż się wywaliłem na brzuch. Białowłosa zaczęła coś im tłumaczyć, że ja wspominałem coś o rozdwojeni jaźni ... mam ochotę poprzecinać dzieciaczka na kawałeczki, za dużo gada.
- I jak się teraz uderzy to wróci do normalności? Nawet chyba taki mi się bardziej podoba, bo nie zadaję pytań ... - powiedział chłopak spoglądając na mnie
Tak tak, nie przeszkadzajcie sobie w rozmowie, zaraz dosięgnę noża i dam sobie jakoś radę wyplątać się i zniknę, a następnie was zabiję. Jeszcze tylko chwila a dosięgnę noża. Wystawiłem język, żeby jakoś sobie pomóc w dosięgnięciu go, gdy został kopnięty w dalszy kąt.
- Co chcecie z nim zrobić? - Rosie się odezwała tym swoim cichym głosikiem
Po tych słowach chłopak odszedł do mnie i wziął mnie na ręce przerzucając przez ramię.
- Hej Aki, chcesz nas zabić tak? - głupie pytanie, już dawno bym to zrobił gdyby nie liny - A może pomożesz nam zlikwidować innych? - o zamieniam się w słuch - Znajdujemy się na arenie, jesteśmy jedną z czterech grup. Jeśli pomożesz nam wygrać i wyeliminujesz resztę graczy będziesz mógł nas "zabić". Podoba ci się ten układ? - kiwnąłem głową uśmiechają się lekko, sznur uwierał mnie strasznie - No to bądź grzecznym chłopczykiem i nie atakuj księżniczki - zdjął mi z buzi sznur
- Księżniczki? Chodzi ci o nią czy nią? - spytałem wskazując na dwie dziewczyny stojące koło nas i przyglądające się całej tej sytuacji

< Heaven? >

[Team 1] Od Riuki'ego - C.D Cinii

Jakoś nie specjalnie zwracałem teraz uwagę na Cinie. Jak sobie za mną szła to niech sobie idzie tylko co jej to da? A no tak przecież jest 'w mojej obecności'. Czy wszystkie zakochane dziewczyny tak się zachowują? Może to ja po prostu jestem dziwny (Cinia by pewnie tak to ujęła), albo poprostu trafiłem na jakiś niedorobiony produkt (to już bardziej mój tok myślenia).
Szliśmy tak jeszcze dobr. parę metrów. Nie odłączyłem się od reszty przecież żeby teraz siedzieć na dupie, no nie? Nie no dobra w sumie to liczyłem na to że ktoś sam do nas przyjdzie. Wszedłem do jakiegoś budynku przez duże, wybite okno. To chyba miała być imitacja jakiegoś sklepu, a przynajmniej na to wskazywało. Dziewczyna nie mogła przecież poczekać na zewnątrz i już za raz stanęła obok mnie. Spojrzałem na nią kontem oka, a następnie rozejrzałem się po dużym pomieszczeniu.
- Nie chce mi się tyle łazić...-wymamrotałem. Podszedłem do ściany na której właśnie było to wielkie okno przez które wskoczyliśmy i usiadłem zaraz przy niej. Oparłem się najpierw plecami, potem głową i na koniec przymknąłem oczy.
-Yuki...-nie mogła wytrzymać i właśnie w tym momencie usiadła mi na kolanach- Czy gdyby mnie tu teraz nie było to napiłbyś.... Się krwi innej dziewczyny....? - szepnęła opuszczając wzrok. Aż otworzyłem oczy. Po kilku minutach zacząłem się śmiać jak głupi. Nawet sam nie wiem z czego. A może wiem tylko.... Nie chce powiedzieć? - No debilu! Serio py....
-Nie.-odpowiedziałem szybko żeby nie spotkać się tylko z jej łapką.Była tym wyraźnie zaskoczona.- Nie ufasz mi... - Westchnąłem cicho. Wpatrywała się jak w obrazek. Bo zaraz się zarumienię.
- To nie tak...
-Jassssne....raz mówisz że znajdziesz sobie innego.... Potem podejrzewasz mnie o 'zdradę'....
Cinia szybko zatkała mi usta.
-Tak nie jest! - Krzyknęła, a ja od razu widząc jej reakcję odwróciłem głowę tak żeby włosy zasłaniały mi oczy.- Riu...
Pociagnąłem ja tak żebynoparła się o mój tors i zakryłem jej usta. Ktoś tam szedł na zewnątrz...

(Cinia, kto tam idzie zła kobieto?)

niedziela, 29 marca 2015

[Team 4] Od Daniela - C.D Mixi

Przyglądał się towarzyszkom uważnie. Początkowo podążał za nimi, plan wydawał się pozornie dobry. Ale wrogowie nie byli idiotycznymi przeciwnikami z gier, nie było ich tak łatwo oszukać, zbyt wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Chociażby przykładowo mogli chodzić w grupie, dużej i zwartej, a jeśli ktoś by ich zauważył, w budynku byliby łatwym celem. Jeśli skorzystaliby z mocy znaczniejszych, niż te, którymi dysponowali, a właściwie nie miał bladego pojęcia, jakimi dysponowali.
- Jestem Daniel - powiedział nagle, a wszyscy obrócili się na kilka sekund w jego stronę.
Wtedy, z czystego odruchu, wyjął zza pleców broń i zważył ją, a jego twarz wykrzywiła się z niechęcią. Odłożyć ją do środka i pomyślał o Arcanie, nie aktywując jej jednak. Mógł chwilę zaczekać, właściwie nigdzie mu się nie spieszyło. Zadrżał, gdy zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje. To jednak może być ten moment. Przygryzł wargę i szybko się namyślił. Oparł broń o ścianę i spytał:
- Nie uważacie, że lepiej byłoby wysłać kogoś na zwiady? Na przykład kogoś, kto niezbyt rzuca się w oczy?
Tak, to był idealny moment na zrobienie tego, co zamierzał od dłuższej chwili. Tak jak miał to w zwyczaju, nie przytrzymał swojej karty mocno, a zaledwie musnął ją, co wystarczyło. Tak ulotny dotyk w zupełności wystarczał, by uczynić jego ciało tak ulotnym. Uniósł ledwo zauważalnie jeden kącik ust, czując, jak nagle traci wagę. Jak znika przy tym większość jego trosk; teraz liczyła się odrobina zabawy i nieuszkodzenie się przy tym. A jednak wiedział, że nie będzie łatwo. Mimo wszystko, zamierzał się postarać. Postarać się wygrać. Choć już lewitował kilka centymetrów nad ziemią, uniósł się właściwie do sufitu.
- Broń... Też raczej mi się nie przyda. Z tym - Z tymi słowami na jego dłoni pojawił się srebrny krąg - jestem bardziej obeznany.

Od Vanilli - C.D Haruki

-Nigdzie… nie leziesz…. – wyszeptałam wręcza zatapiając się w mięciusiom poduszeczkę. Widać było że jest tym bardzo niezadowolony. Otworzyłam jedno oczko niemrawo i spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie teraz jak w obrazek. Kto wie co mu jeszcze chodziło po tej zboczonej łepetynie.
-No… ale czemu !? Przecież nie będę tu z tobą… - za nim dokończył przewróciłam go na łóżko (na plecy) i usiadłam na jego biodrach. Moje łapki spoczęły na jego klatce piersiowej. Delikatnie pochyliłam się do przodu. Włosy zwisały na jego twarz i gilgotały go w nosek. Zaskoczony ? A może właśnie w takiej pozycji by sobie mnie teraz wyobrażał tylko… nago. – Vanill….- znów zaczął ale uciszyłam jego niesforną buźkę przykładając palec do jego ust.
-Uspokój się. Nie puszczę cie teraz nigdzie bo jeszcze coś komu zrobisz, albo sobie a tego tym bardziej bym nie chciała..
-Jak to byś nie chciała… żebym coś sobie zrobił…. ? – mruknął zażenowany tą całą sytuacją i przede wszystkim naszą pozą.
-Hmmm… no wiesz.. gdybym bardziej martwiła się o tą dziewczynę co ją zgwałciłeś… - i w tym momencie chłopak zarumienił się i odwrócił główkę – To poleciałabym za nią a nie została z tobą. – dokończyłam swoją myśl i kilka razy zamrugałam oczkami. 
-Martwisz się o mnie, ale i tak dostałem… w łep…. – mruknął, a ja uśmiechnęłam się lekko i za raz położyłam na nim. Zadarłam główkę do góry i nosem dotknęłam jego szyi. Poczułam jak zadrżał.
-Takie niegrzeczne kotki jak ty muszą być karane… - wymruczałam i ponownie zamknęłam oczy. Haruka bardzo głośno przełknął ślinę a ja w tym momencie dotknęłam ustami jego szyi. – Nie podoba ci się to jak jestem blisko ? Boisz się mnie ? Przyzwyczajaj się. Nie możesz reagować na ludzi tak jak to zrobiłeś ze mną przy ostatnim spotkaniu… bo inaczej będę musiała cie znowu ukarać…


( Haruka ? )

[Team 3] Od Takumi'ego - C.D Roxel'a

Grrr…. Jak już miała być męska ekipa to dlaczego nie mogła być całkowicie MĘSKA. No nie bo akurat tak się złożyło, że musieli przydzielić nam jedną babeczkę, która teraz będzie mi zatruwała dupę. No tak… bo Takumi potrafi wszystko i wymyśli za raz idealny plan działania.
Szliśmy cały czas przed siebie. Co najdziwniejsze nasz kapitan prowadził nas tak jakby środkiem całej tej „planszy”. Druga dziwna sprawa to było to że chyba nikt się nie zorientował bo wszyscy szli za nim.
-Ymmm… wydaje mi się, że lepiej było by iść jakimiś węższymi uliczkami z dala od pola widzenia innych Team’ów.
-O nasze medium się odezwało. – prychnęła Emily, na co ja ją zmierzyłem wzrokiem
-Mylisz pojęcia. – prychnąłem – Po za tym nie trzeba być jasnowidzem, żeby wiedzieć że na tak łatwej pozycji i otwartym polu szybciej nas zauważą. – wzruszyłem ramionami i spojrzałem przed siebie. Pozostali dwaj w tym jakże zacnym Team’ie popatrzyli na mnie. Później wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami i skręcili w prawo w jakąś węższą uliczkę.  Udałem się za raz za nimi, dziewczyna wlekła się na końcu w ogóle nie zainteresowana tym co ma nam do powiedzenia kapitan. On sam się jeszcze gubił. Nic dziwnego. Brałem w tym udział już drugi raz, a nadal nic nie rozumiałem no, ale szczegół.
Zatrzymaliśmy się dopiero przy jakimś budynku,  który był poobwieszany Chińskimi lampionami. No nie powiem bardzo ładnie to wyglądało. Aż szkoda by to było zniszczyć w walce.
-Jakieś pomysły jasnowidzu ? – zapytała ponownie dziewczyny. No słowo daje za raz ją gdzieś powieszę.
-Ja mam imię. – warknąłem do niej po czym spojrzałem w niebo. Wiatr nie wiał tu wcale co oznaczało że „plansza” jest zupełnie stworzona za pomocą technologii jaką posługują się naukowcy. – Dlaczego tylko ja mam myśleć.. – zamknąłem oczy i już spuściłem głowę.
-… No… i ?
-Myślę.- szepnąłem. Jakoś nie specjalnie mi szło. Moja Arcana po spotkaniu z Nyar’em jakoś nie działała najlepiej, ale nie wiem czym to było spowodowane. Chyba nie obrażeniami co nie ? Ona nie działała już za nim to wszystko się stało. – Dziewczyna…. Nie…. Trzy dziewczyny i jeden chłopak w Team’ie… - powiedziałem otwierając oczy i spoglądając na ognistego. Ten od razu spojrzał na komputerek na łapce i zaczął przeglądać dane..
-To Team 4 wychodzi na to. – powiedział za chwilę
-… W takim razie jest tam Misaki, Daniel, Mixi i… Futaba. – dopowiedział nasz kapitan również wpatrując się w urządzenie.  – Jak blisko są ?
- Tego nie wiem. Aż tak utalentowany nie jestem, ale… nie widzą nas, gdyby nas widzieli wiedziałbym o tym…
-No to możemy zaatakować z zaskoczenia ! – zaśmiała się Emi stając na równe nogi.
-Oczywiście ! Nie znając kompletnie ich Arcan pójdziemy na spontan….! Życzę ci obyś nigdy nie została kapitanem. – prychnąłem a ta podeszła do mnie i złapała mnie za koszulkę.
-Ty smerfie jak możesz tak do….
-Spokój…. – westchnął Roxel – Puść go bo jak na razie to tylko on nam może pomóc. – wymamrotał, a moja kochana towarzyszka odsunęła się
- Proponuje obrać sobie jakąś dobrą taktykę… - usiadłem sobie na jakimś kamieniu i wyczekiwałem…


( Team 3 ?)

[Team 2] Od Rosie - C.D Aki'ego

Odwróciłam się i spojrzałam na chłopca z przerażeniem. Uklękłam przy nim każąc ponownie mu się położyć. Posłuchał, a w tym czasie reszta drużyny do nas podbiegła. Zaczęli wypytywać co się stało i podnosić głos. Wstałam i przyłożyłam chłopakowi palec do ust.
- Potem mnie powyzywacie. Nie możemy być za głośno, bo jeszcze ktoś nas zauważy, a to może się źle skończyć - wyszeptałam, a po chwili wlepiania wzroku we mnie potaknął
Aki chyba zaczynał się czuć lepiej, bo już wodził za nami oczami. Pomogłam mu wstać i utrzymać się na nogach. Jakimś cudem nie zmienił się w drugie ja od tego wypadku.. No nie powiem dosyć dziwne, ale lepiej się teraz nad tym nie rozczulać. Westchnęłam łapiąc chłopca za rękę. Ruszyliśmy dalej. Z każdą chwilą zwracaliśmy na siebie coraz więcej uwagi. Istna masakra. Mam nadzieje, że jesteśmy dosyć daleko od reszty drużyn. Widziałam, że Aki nadal się nie za dobrze czuje, więc wzięłam go na ręce. Tym razem już na pewno mi nie zleci. Wiewiórka przeskoczyła na moje ramię lekko wtulając się we włosy. Uśmiechnęłam się tylko i pogłaskałam dzieciaka po głowie. Szliśmy tak jeszcze kawałek, gdy postanowiliśmy zatrzymać się w jakimś budynku. Ściany były grube, a pokoje małe, więc może nikt nas nie usłyszy. Posadziłam chłopca na jakimś starym krześle, a on nagle podniósł głowę. Przez jego włosy było widać tylko oczy ze złowieszczym błyskiem oraz szeroki uśmiech. Momentalnie cofnęłam się do tyłu wpadając na… Heaven’a? Tak, chyba tak miał na imię. O mało się nie przewróciłam razem z nim. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja wystraszona wskazałam na Aki’ego.
- Co do.. - zaczęła Akira, gdy on poderwał się z krzesła
Wyjął ostry nóż i rzucił się na nią. Zauważyłam niedaleko nas kawałek liny. Niewiele myśląc odskoczyłam od grupki i chwyciłam za niego. Zanim Aki coś zrobił dziewczynie złapałam go, a chłopak pomógł mi go sprawnie związać. Szamotał się jak opętany. To chyba było właśnie przez ten upadek…
(Aki albo moja drużyno?)

[Team 3] Od Roxel'a - C.D Emily

Emily wciąż szeptała coś do mnie oraz Atasuke. Szczerze, przestałem jej słuchać, kiedy po raz tysięczny wypowiedziała słowo "Kapitan"...
- Myślę, że żaden z nas nie miałby pojęcia co zrobić w takiej sytauacji. A, że się w takowej właśnie znaleźliśmy to nie pozostaje chyba nic innego jak iść przed siebie.
Szedłem pierwszy, a Takumi jak najbardziej z tyłu osłaniając tyły. Hmm... powinniśmy zamienić się stanowiskami, pomijając fakt, że ten pistolet był niczym zabaweczka którą i nie dało się wyrządzić nikomu większej krzywdy. Co najwyżej na jakiś czas spowolnić albo "uszkodzić". Wtedy broń trzymana przez Kapitana zmieniła się w piękną, lśniącą katanę, a jej srebrne ostrze odbijało się w mocnych promieniach porannego słońca. Nie dałem po sobie poznać, że jego umiejętność naprawdę mnie zadziwiła. Maszerowaliśmy niestrudzenie sami nie wiedząc dokąd zmierzamy. Labirynt ciemnych korytarzy, jakie przemierzaliśmy bez większych problemów dzięki świetlnym zdolnościom Kurogane, zdawały się ciągnąć w nieskończoność i prowadzić prosto ku zgubie.
- Kyouyaaaaa! - jęknęła dziewczyna. - Zacznij wreszcie działać! Nawet nie wiemy czy nie chodzimy w kółko, a samym łażeniem nie pokanamy chociażby marnej Omegi!
- Ucisz się wreszcie, kobieto... - niebieskowłosy przejechał sobie ręką po twarzy, co oznaczało, że jest nieźle poirytowany.
W sumie nie dziwię mu się. Stara się jak może, aby wymyślić jakiś konkretny plan działania, utrzymać nas w grze, a ta jeszcze marudzi... Wolałem się nie odzywać, w sumie ich kłótnia była całkiem zabawna, kiedy patrzyło się na to z boku.
- Jak tak dalej pójdzie to odpadniemy jako pierwsi. Radzę się wam pogodzić, po póki co czuję się jak przedszkolanka wśród rozwydrzonych dzieciaczków.
Wypowiedź świetlnego Księcia ostatecznie uciszyła ową dwójkę. Przynajmniej przez chwilę było cicho. Cud, że żaden inny Team nas nie usłyszał.

[Team 2] Od Aki'ego - C.D Rosie

Szedłem tuż za panem kapitanem, którego coraz bardziej irytowały moje pytanie w stylu "A ile ma pan lat?", "Lubi pan małych chłopców i dziewczynki?", "Jaki jest pana ulubiony kolor?" itp. Dając mi do zrozumienia, że mam sobie dać siana i iść do kogoś innego stanąłem w miejscu i spojrzałem na tyły. Rosie tak szła sama, żal mi się jej zrobiło. Powinienem się jej się trzymać, a tu do innych zagaduję.
- Jak tam? - znalazłem się przy niej uśmiechając się od ucha do ucha
- Nawet dobrze - skrzywiła się lekko, no cóż innego mogła mi odpowiedzieć na pytanie, podczas brania udziału w BG
Szedłem obok z każdego osobno cały czas udając się do przodu z całą drużyną. Jedyne co mnie martwiło, to że ta dwójka nie umiała we mnie uwierzyć. Sięgnąłem do nerki i wyciągnąłem z niej nóż. Ostre narzędzie w moich rączkach to złe rozwiązanie, bo się mogę pokaleczyć. Schowałem broń z powrotem, tam gdzie było jej miejsce i dogoniłem drużynę, która już trochę się ode mnie oddaliła, jedynie siostrzyczka na mnie poczekała. Nagle coś rudawego mignęło po ziemi, jak szalony skręciłem w lewo za czymś, co okazało się wiewiórką. Chwilę później trzymałem ją w rękach i głaszcząc po futerku podleciałem do Rosie.
- Patrz co znalazłem! - zacząłem skakać
O dziwo stworzonko nie uciekało, posłusznie siedziało w moich rękach.
- O jedzenie - odezwał się chłopak, a ja krzyknąłem i odskoczyłem od niego - Żartowałem - westchnął drapiąc się po karku
Coś mu ten żart nie wyszedł, a ja bardziej się bałem o los zwierzaczka. Posadziłem wiewiórkę na ramieniu i złapałem Rosie za rękę. Uśmiechnęła się do mnie, jednak to chyba pozostanę jak na razie przy znajomości tylko z nią. Przemierzaliśmy dalsze części areny, jak na razie nikogo nie znaleźliśmy.
- Jestem zmęczony - jęknąłem, gdy byliśmy w drodze przez około godziny
Zostałem zmierzony wzrokiem przez wszystkich, od razu Ros wstawiła się za mnie, żebyśmy odpoczęli. Jednak na to wyszło, że byłem niesiony przez dziewczynę na plecach i wypatrywałem wroga z góry. Heaven i Akira zaczęli się o coś przekomarzać, chyba o to w którą stronę mają iść. Schyliłem głowę by móc spojrzeć w oczy przyjaciółki.
- Zachowują się jak moja mama i tata, oni też często o byle co się przekomarzali - powiedziałem - Ale nadal nie wiem gdzie jest Momo i się tym martwię. Ale za to mam wiewiórkę! Basia ... Basia - powiedziałem i pogłaskałem kitę wiewiórki
Dziewczyna zaczęła się śmiać. Byłem niesiony przez jeszcze kawałek, gdy zauważyłem zmęczenie na twarzy dziewczyny.
- Ros - szepnąłem przystawiając twarz do jej włosów - Odłóż mn ... - nie dokończyłem bo naglę poleciałem do tyłu na plecy i rąbnąłem głową o podłożę
Jednak wylądowałem na ziemi, ale w niezbyt ciekawy sposób. Głowa mnie bolała. Gwałtownie się podniosłem co nie ułatwiło sprawy i zacząłem widzieć mroczki.

< siostrzyczko? panie heavenie lub panno akiro? >


[Team 3] Od Emily - C.D Takumi'ego

Już od samego początku wiedziałam, że raczej nie wygramy tej całej bitwy grupowej. Czemu? Otóż powód jest bardzo prosty. Nasz kapitancio. Raczej nie powinniśmy wyjawiać swoich arcan tym, kogo w ogóle nie znamy. Ale co ja tam wiem i tak mają lepsze moce ode mnie, więc nie powinnam się odzywać. Coś czuję, że współpraca będzie ciężka, bo widać, że ktoś kogoś tu nie lubił. Ten nasz kapitancio z niebiesko-włosym.
-To jaka jest strategia?- spytałam cicho
Nasz kapitan spojrzał na mnie z wyrzutem, że się odezwałam. Spuściłam wzrok.
-Widzę, że nikt nie ma żadnej mocy do obrony – powiedział – Proponuję nie pchać się na chama i wojować jak jakieś samuraje, tylko poczekać aż jakieś drużyny się rozdzielą i zaatakować… Co wy na to?
Wszyscy spojrzeli po sobie. Mi tak szczerze było wszystko jedno, to nie ja byłam kapitanem. Westchnęłam cicho.
-A pomyślałeś o tym, że drużyny nie chcą się rozdzielić?- spytał niebiesko-włosy chłopak, jego imię to chyba Takumi…
Cała grupa pokiwała głową i spojrzała wyczekująco na kapitana. Blondyn westchnął i zrobił wzrok "na razie się tego trzymajmy ". Po tej wymianie gestów wyszliśmy z pomieszczenia. Teren przypominał Chinatown, a nawet to był ten teren. Szliśmy powoli za kapitanem. Ten cały kapitan chyba trochę nie jest pewien co robi. No, ale cóż.. takie życie. Wszyscy musieliśmy go słuchać. Czemu nie ma tutaj chociaż jednej dziewczyny? Czemu muszę być w drużynie, którą prowadzi jakiś nie ogar? Czemu nie może być ktoś inny kapitanem? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Dotarliśmy do jakiegoś budynku. Kapitan wszedł tam powoli rozglądając się. Zauważyłam, że jedną ręką trzyma pistolet. Powoli ruszyliśmy za nim. Takumi wlókł się jak najbardziej z tyłu. Zwolniłam, tak aby dorównać mu kroku. Chłopak tylko spojrzał na mnie przelotnie i wrócił do patrzenia przed siebie.
-Uważasz, że nasz kapitan niezbyt wie co robi?- spytałam szeptem trochę bojąc się, że nasz kapitan to usłyszy
(Takumi? A może ktoś z trójki to usłyszy?)

Od Haruki - C.D Vanilli

Na początku walnęła mnie w nos, a teraz zasypia obok mnie. No co za baba. Chciałbym teraz zapaść się pod ziemię, zniknąć. I jak mam spojrzeć w oczy tej biednej dziewczynie, którą zgwałciłem. Musiałem być aż tak najebany, że przestałem nad sobą panować. Przekręciłem się na bok, gdy dziewczyna złapała mnie za ramię i kazała mi się obrócić. Niechętnie to zrobiłem. Super zasypia mi tu, a później będzie znów na mnie krzyczeć.
- Nie zasypiaj! - dźgnąłem ją w policzek, a ta lekko rozchyliła powieki i znów je zamknęła mrucząc coś - No kobieto no! - poderwałem się do siadu i złapałem dziewczynę za ramiona - Nie zasypiaj! - spróbowałem jak najdelikatniej nią potrząsnąć, ale trudno tak jest, skoro nie wiem ile mam siły w tych swych rączkach - Vanilla ... - powiedziałem cicho, a ta uchyliła jedno oko
- Spać ... - zaczęła kołysać się z boku na bok, aż rąbnęła głową o mnie i teraz to leżała na mnie
No tak, super. Jak tu zaraz ktoś przyjdzie to znów o coś mnie posądzi ,a no ona chyba zamknęła drzwi. Przeniosłem ręce z jej ramion i jedną położyłem na plecach obejmując ją, a drugą zacząłem głaskać po głowię. Jeszcze bardziej słodka jest jak śpi, taki mały kotek. Uśmiechnąłem się i odchyliłem głowę spoglądając na sufit.
- Wiesz co? Obiecuję, że nie napiję się do końca życia żadnego alkoholu, od teraz to tylko woda - powiedziałem nie przestając ją głaskać, na co dostałem cichą odpowiedź "yhm"
Nie zamierzałem jej z siebie zdejmować i sobie pójść, skoro mnie sobie wybrała za poduszkę to już sobie poczekam aż się obudzi. Mam nadzieję, że szybko się tak stanie bo jednak w jednym miejscu przez większość ilość czasu tak leżeć i na  dodatek ktoś na tobie leży ... niezbyt fajnie. Dopiero po około godzinie dziewczyna na nowo otworzyła oczka i podnosząc głowę do góry zaspana spojrzała na mnie.
- Obudziłaś się już? - spytałem, a ta jeszcze na śnie kiwnęła głową
Teraz to ją przełożyłem na bok i podniosłem się. Chyba godzina snu jej nie wystarczy, więc niech sobie jeszcze pośpi. Miałem już sobie iść, gdy ta mnie złapała za spodnie. No jak rzep, uczepi się i nie puści. Odwróciłem się w jej stronę, jednak jeszcze sobie pośpi.

< Vanilla?>

[Team 2] Od Rosie - C.D Heaven'a

No muszę przyznać, że wybrali nam ciekawą mapkę do bitwy.. Chinatown. Nadal pamiętam jak oglądałam plan tego miejsca przez ekrany w laboratoriach. Dziwne.. wcześniej tego nie pamiętałam. Pewnie znowu coś się stało i wraca mi pamięć, ale cóż wracając. Wyszłam do przodu nie specjalnie przejmując się grupą. Na walkach traciłam tą swoją nieśmiałość, a raczej zamieniałam ją na obojętność i spokój. Mogłabym stać i wpatrywać jak inni mordują się nawzajem, a ja co najwyżej bym ziewnęła. Aki cały czas trzymał się blisko mnie. Wyglądało na to, że tamci już się znają, ale nie specjalnie się lubią. Zauważyłam kilka szpar między ściśniętymi budynkami. To jest to. Szybko, lecz po cichu podeszłam do jednego z zakamarków. Tak jak myślałam. Skrzynie z zapasami i tym podobnymi. Takie są bezpieczniejsze od tych z budynków. Kiedy z nimi pracowałam ustawili niektóre tak by wybuchały same z siebie po iluś tam godzinach. W tych zaułkach było mniejsze prawdopodobieństwo, że właśnie coś takiego wpadnie nam w ręce. Chłopak rozdał broń, a ja chwyciłam butelki z wodą. Dałam każdemu po jednej, a swoją wypiłam niemal duszkiem. Odsunęłam kilka głazów z końca korytarza (a dokładniej je skry skruszyłam z lekka) i jakiś cudem natrafiłam na przejście. Moja drużyna akurat o czymś rozmawiała, więc nie dostrzegła co robię. Zbliżyłam się do nich delikatnie kładąc dłoń na ramieniu chłopaka. Odwrócił się momentalnie wlepiając we mnie swój wzrok. Odsunęłam się lekko rumieniąc i wskazałam dłonią na przejście. Byli dosyć zdziwieni, ale ostatecznie do niego podeszli.
- Lepiej stąd chodźmy, tu nie jest bezpiecznie.. - wyszeptałam podpędzając ich ręką
Szłam na samym końcu i w sumie pasowało mi to. Nasłuchiwałam wszystkiego, żeby przypadkiem czegoś nie przeoczyć. Przekradaliśmy się bocznymi ścieżkami i tunelami. Nie możemy zbytnio rzucać się w oczy. Ciekawiła mnie ta moja drużyna, ale jak na razie nie mieliśmy nawet dobrego miejsca by swobodnie porozmawiać oprócz tego, w którym się obudziliśmy.
(Team 2?)

[Team 4] Od Misaki - C.D Mixi

Wyszliśmy wszyscy z tamtego pomieszczenia. W miejscu, w którym były te walki grupowe, było mnóstwo miejsc do chowania się, a mianowicie budynki, zaułki i tak dalej. Całą drużyną byśmy dali jakoś radę, na co pewnie każdy liczył. Najważniejsze to było nie zostać złapanym przez inną drużynę.
Zgodnie z ustaloną strategią, chodziliśmy w ukryciu, aby nas nikt nie zobaczył, bacznie obserwując teren dookoła. Zbliżaliśmy się powoli do centrum tego opuszczonego miejsca. Nadal byliśmy daleko, ale może to i lepiej. Nie znajdą nas przynajmniej przez dłuższy czas - w końcu o to nam chodziło.
- Po co kierujemy się na sam środek? - zapytał chłopak.
- I tak będzie trzeba, po prostu podejdziemy trochę bliżej by obserwować inne drużyny. Na razie nie planuję tam iść od razu - wytłumaczyłam.
- A, rozumiem.
Weszliśmy w jedną z uliczek, by się upewnić, że nikt nas nie widział.
- Może właśnie unikajmy głównych dróg i idźmy mniej widocznymi uliczkami? - zaproponowała Mixi.
- Dobry pomysł - zaakceptowałam propozycję, przechodząc przez kolejną boczną uliczkę. Była dla naszej drużyny idealna - wiele kryjówek, idealna szerokość, a co najważniejsze - wejście do niej nie rzucało się w oczy.

<Ktoś z czwóreczki? ^^ >

[Team 2] Od Heaven'a - C.D Aki'ego

Jak niby mamy wygrać, a przy okazji w ogóle pozostać przy życiu niańcząc dziesięcioletnie dziecko?! To są chyba jakieś żarty! Mistrz Gry sobie ze mnie zakpił! Dźwignąłem się z podłogi, mrucząc pod nosem przekleństwa pod jego adresem, a potem omiotłem wzrokiem całe pomieszczenie w którym się znajdowałem. Dostrzegłem swoją starą, dobrą koleżankę, z jaką przyszło mi rywalizować w pierwszym Starciu - Akirę.
- Najpierw wrogowie, a teraz sojusznicy? - zapytałem sam siebie, ale tak, aby reszta drużyny usłyszała, a potem spojrzałem na białowłosą dziewczynę trzymającą na rękach małego chłopca.
- Heaven chyba jest zły. - mruknął blondyn, wtulając się w swoją towarzyszkę.
- Jak ci na imię? - spytałem, na co owa dziewoja wzdrygnęła się.
- Jestem Rosie... a to jest Aki.
Spojrzałem na wszystkich raz jeszcze. Znowu mieliśmy na sobie te badziewne stroje... Bitwy Grupowe były jedną z rzeczy, których nienawidziłem, ale jednocześnie jedyną, większą rozrywką. Mistrzu lubił patrzeć jak tłuczemy się między sobą. Powtórka z rozrywki, biorąc pod uwagę jak ostatnim razem urządziłem Akirę.
- To co robimy, Panie Kapitanie? - odezwała się wcześniej wspomniana kobieta, wyraźnie podreślając ostatnie słowo.
Niby nasze stosunki były w porządku, ale najchętniej dogryzałaby mi przy każdej możliwej okazji. Złośliwa, karciana Księżniczka...
- Na początku powiedzcie mi jakie umiejętności posiadacie.
- Nie chce Pan wiedzieć... - szepnął malec, po czym zaczął cicho chichotać.
Z tego co się dowiedziałem mieliśmy w drużynie Omegę potrafiącą uleczać rany, ożywiać rośliny i zwłoki. Do tego małego psychopatę sterującego zmarłymi bądź śpiącymi ludźmi jak marionetkami oraz diablicę walczącą za pomocą kart.
Alfa, Beta, Gamma i Omega... Pięknie żeśmy się dobrali.
Nie czekając dłużej opuściliśmy dziwaczny pokój, a w oczy od razu oderzyły promienie porannego słońca. Arena na której przyszło nam walczyć wyglądała jak po Apokalipsie i zapewne taki był zamiar. Przez chwilę nawet poczułem się jak Zombie czy aktor na planie filmowym.

< Najlepszy Team 2?>

[Team1] Od Cinii - C.D Riuki`ego

Otarłam wierzchem dłoni kilka kropelek krwi, po czym spojrzałam kątem oka na Riuki`ego. Ledwo zaczęły się rozgrywki a on już odłączał się od drużyny. Ciekawe co by było, gdybym nie poszła za nim i nie napił się mojej krwi. Jak to co idiotko. Złapałby jakąś inną dziewczynę, pozbawił ją szybko krwi po czym wyeliminował z gry.
– W sumie to niepotrzebnie się spieszyłeś. Nie ma tutaj przecież nikogo – uśmiechnęłam się lekko
Chłopak jakby zignorował moją uwagę i ruszył się dalej, no nawet mi nie mówcie, że on serio chce się z kimś prać. Jesteśmy chyba jedyną drużyną, która postanowiła się rozdzielić. Jak na razie mamy za małe szanse. Chociaż równie dobrze, nadal mogłam się wrócić do Vincenta i Mei. Bo oni raczej za nami nie poleźli. W sumie to troszkę wredne, zostawiać nowicjuszy i iść sobie za tym debilem. Jednak taką miałam ochotę i tyle, również średnio mnie obchodzi to całe gadanie. Nawet już oszczędzę sobie darcia na Riuki`ego... albo nie. Oszczędzę sobie jak na tą chwilę, bo raczej do końca tego niesamowitego wydarzenia, nie wytrzymam. Za perfekcyjne porzucenie naszych nowych znajomych, po prostu będę siedziała cicho. Ja sama podczas pierwszych bitw grupowych, sama się odłączyłam mając wszystkich w nosie. Święta Cinia jednym słowem.
– Właściwie, to czemu za mną łazisz? Nie mało Ci przyklejania się do mnie ostatnio? Tutaj tak nie będzie, od razu zapowiadam...
– Jasne, jasne. I tak nie zamierzałam. Sam mówiłeś, już na samym początku, że nikt nie ma się dowiedzieć... czy jakoś tak – machnęłam rękom.
– Jakoś średnio Ci wierze, no ale ok...
– Riuki! – wyprzedziłam go przewracając oczyma – Chcesz zejść z pola walki pierwszy?
– Marzę o tym... – wyminął mnie jedynym sprawnym ruchem i pomachał swoją wielką łapą – Nadal liczę na to, że sobie zawrócisz.
Niedoczekanie. Istotnie przez jakieś dziesięć sekund stałam w miejscu, ale to by było na tyle. Prędko go dogoniłam, starając się przy tym robić jak najmniej hałasu. Wystarczy, że już swoją rozmową mogliśmy na siebie zwrócić uwagę. Chociaż jak na razie powinniśmy być bezpieczni, ta arena pewnie była duża. Nie daliby drużyn tak blisko siebie, przez jakiś czas powinniśmy mieć jeszcze spokój...

(Riuki? Albo drużyna? xD)

sobota, 28 marca 2015

[Team 1] Od Riuki'ego - C.D Cinii

No i znowu ta cholerna bitwa grupowa. Na co ona komu. Na dodatek musiałem być jeszcze raz z tą blondyną. No po prostu zaje fajnie. Spojrzałem kontem oka na pozostałą dwójkę, bo przecież panią Głupią już znamy.
-Ej …. Co ty masz z okiem… - podeszła do mnie ta czarnowłosa kobietka i już chciała dotknąć mojej opaski kiedy ja złapałem ją za rękę i zatrzymałem.
-Nie twój interes….- mruknąłem patrząc na nią z góry. Ej… może ja faktycznie jestem jakimś wielkoludem, bo niektóre dziewczyny to wydawały mi się takie… malutkie. Jak jakieś krasnoludki.- Dobra to wy sobie myślcie nad planem… a ja..
-Nigdzie nie idziesz… sam. – wykrzyczała od razu Cinia łapiąc mnie za rękę. Od razu spojrzałem na nią kontem oka i westchnąłem
-Kicia… Weź mnie puść, bo teraz jest ten moment w którym przestaje być dla ciebie miłym i kochanym Riuki’m. – wyrwałem rączkę z je uścisku i ruszyłem przed siebie.
-Kicia !? W sumie to ok…. lepiej to niż „Głupia”. Ej chwila idę  z tobą bo jeszcze coś sobie zrobisz…
-Ej ! Gdzie leziecie ! Jesteśmy drużyną..
-Nie idę na takie układy… - pomachałem im jeszcze i skręciłem w jakąś uliczkę. Jak na razie był dość cicho. Do czasu… w końcu przecież zacznie się coś dziać, no a jak się nie zacznie no to…. My zaczniemy. Hihi. Tak my. Bo przecież Cinia nie mogła wysiedzieć na dupie i musiała poleźć za mną. Zerknąłem na nią. Ah pewnie nawet nie wie że na nią patrzę. Gdy stwierdziłem, że już tamci nas nie zobaczą i w ogóle, ze NIKT nas już nie widzi, obróciłem się do niej i przygwoździłem ją do ściany.
-Riu… - chciała krzyknąć moje imię, ale zakryłem jej usta dłonią. Odkryłem jej usta i za moment zbliżyłem się do jej szyi. Oparłem dłoń o ścianę za nią. Była spokojna. Wiedziała co chce zrobić, ale … dlaczego mi nie odmawia…
-Dlaczego pozwalasz mi to zrobić… - szepnąłem
-Inaczej będzie ci ciężko używać Arcany no nie ? Więc zrób to…
-Hmm…. A może…. Znajdę sobie inną …
-Nie ! – warknęła na mnie – Bo inaczej..- zaśmiałem się i za nim zdążyła dokończyć wgryzłem się w jej szyję. Szarpnąłem nieco by krew poleciała szybciej i wtedy też spotkałem się z jej cichym piskiem.
-Bolało ? – odsunąłem się i wytarłem usta.
-Możesz być delikatniejszy kiedy to robisz…
- Śpieszyłem się.. – wzruszyłem ramionami


( Cinia ? i Reszta Team’u ?)

[Team1] Od Cinii - C.D Vincenta

Chłopak spojrzał na mnie z lekką obrazą, wymalowaną na jego twarzy. Po chwili jednak się rozmyślił i spojrzał na Riuki`ego, wyglądał na jeszcze bardziej zaniepokojonego, kiedy patrzył na niego. Nie kojarzę ani jego, ani tej dziewczyny z poprzedniej bitwy grupowej. Czyli to ich pierwszy raz, na tego typu ‘’zawodach’’. Chociaż i tak lepiej, że on jest dowódcą. Nie widzę w tej roli ani siebie, ani Riuki`ego, a na temat tej dziewczyny się zwyczajnie nie wypowiem. Bo jej przecież nie znam. A tak à propos to ja i Riuki znowu byliśmy w tym samym Teamie, troszkę ciekawe nie powiem. Mei stała zdecydowanie bliżej naszego dowódcy, aniżeli obok nas poza tym przy nim wydawała się bardziej wyluzowana. Czyli musieli się znać. No to przynajmniej, jeśli mielibyśmy się rozdzielać, wiemy już jakie będą grupki. Chociaż ja sama nie jestem za rozdzielaniem i to jeszcze na samym początku gry.
– Właściwie, to jaką mamy strategię? – zapytałam jak na razie grzecznie i spokojnie – Siedzimy tutaj na tyłkach, czy robimy totalną rozróbę?
Pamiętam, że za pierwszym razem należałam do bandy oszołomów, którzy nie robili nic tylko by wszczynali bójki. Brakuje teraz tutaj tylko Heaven`a który najpewniej jest innej drużynie no i Nyar`a którego już niestety nigdy nie spotkamy w tym przepięknym ośrodku badawczym. Vincent przysiadł oparł się plecami o jakiś murek, zastanawiając się. Nie będę się w to mieszać... spojrzałam na broń którą mi przydzielono, kilka nożyków i jeden duży miecz. Westchnęłam, na co mi to? Mogę sobie wyciągnąć takie same z ziemi, nie przydadzą mi się. Rozdzieliłam swój dobytek pomiędzy tą trójką, ponieważ im się to prędzej przyda.
– No co? Moja Arcana potrafi sama zaopatrywać mnie w broń –wzruszyłam ramionami
– Właściwie to chyba mam jakiś tam pomysł... - Vincent zaczął
Miałam ochotę wstać i zacząć klaskać. Wreszcie zaczął myśleć jak kapitan i w dodatku się nie jąkał. Jednak powstrzymałam się i postanowiłam tak jak reszta słuchać. Chociaż nie powiedziałabym, że znowu wszyscy słuchali. Zarówno Mei jak i Riuki wydawali się tacy... przygaszeni. Uśmiechnęłam się pod nosem, krzyżując ręce na piersiach.

(Kochana drużyno? <3)


Od Vanilli - C.D Haruki

Nigdy więcej nie chce widzieć człowieka  w podobnym stanie. No po prostu ten ludź wszystkim co robił zadziwiał. Co raz bardziej i bardziej. No ja nie wiem jak można zgwałcić dziewczynę pod wpływem upojenia alkoholowego, na następny dzień tego KOMPLETNIE nie pamiętać i na dodatek chować się po szafach, najpierw nie mogąc w to uwierzyć, a potem trzęsąc się jak galaretka. No IDIOTA.
-Lecz się Haru. – powiedział Chiyo stojąc trochę dalej. Ten nadal stał w miejscu i jeszcze z tą ręką przy gardle. Zamachnęłam się i zaraz złapałam go za nadgarstek.
- Przestań debilu nic ci przecież nie zrobię.
-Nie dotykaj mnie ! – szamotał się, ale ja bardzo sprawnie unieruchomiłam go na ziemi. Przydusiłam go brzuchem do podłoża i usiadłam mu na plecach. Dodatkowo trzymałam jego ręce z tyłu, żeby nie mógł nimi nic zrobić, bo pewnie skończyło by się na tym że jeszcze ja bym została zgwałcona. Poczekałam aż chłopak przestanie się rzucać i uspokoi się. Oddychał tak szybko, żę jeszcze troche to mu serduszko wyskoczy (wcale bym nie płakała z tego powodu)
- To ja idę sprawdzić co tam u naszego drugiego „pijaczka”, a ty sobie z nim dawaj radę – powiedziała Chiyo i za raz wybyła, chyba do Natsume (tak macie coś napisać). Zerknęłam na Haru. Moje włosy kiedy się pochylałam gilgotały chłopaka w nosek.
-Z…ze… zejdź ze mnie…. – wymruczał, a ja posłusznie to zrobiłam. Usiadłam sobie obok. On podniósł się i za raz skulił ponownie. O dziwo nic mi nie zrobił. Chyba jednak muszę do niego podejść nieco spokojniej. On jest jak takie duże dziecko, które…. Gwałci bezbronne blondynki. Moje myśli kłóciły się ze sobą.
-Jak tak będziesz reagował na wszystkich to w końcu stanie ci się krzywda..
-Bo ty mnie bijesz.. – teraz no zupełnie jak taki 5 latek.
-No bo ty też mi chcesz zrobić krzywdę. Już reaguje na to szybciej żebyś nie wyrządził mi żadnych krzywd. – zamknęłam na chwilę oczy – Gdybyście potrafili się ogarnąć, ani ja, ani Chiyo nie „rządziły byśmy się”. – westchnęłam głęboko – Nie spałam przez was całą noc….
-Nikt ci nie kazał..
-Przymknij się już…. – mruknąłem. Wstałam z ziemi i też pomogłam chłopakowi. Zaciągnęłam go do pokoju zamknęłam (to tak na wszelki wypadek żeby nie uciekł) – Daj chwile odpocząć nie rób głupot…. – westchnęłam cicho sadzając go za łóżku i potem kładąc. Sama rozebrałam buty i wskoczyłam obok niego. Położyłam się na boku a głowę dałam bardzo blisko jego. Jedną rączkę położyłam na jego torsie i tak właśnie powoli odpływałam…


( Haruka ?)

Od Haruki - C.D Natsume

Leżałem wtulony w poduszkę, ładnie pachniała. Zacząłem coś mruczeć, gdy poczułem na sobie czyjś wzrok. Odwróciłem się i zobaczyłem Vanillę. Nie może dać se siana? Chwila, chwila ... czemu tak jakoś jestem prawie nagi?
- Co ty mi robiłaś? - zmarszczyłem brwi wpatrując się w dziewczynę
- JA?! - wskoczyła na łóżko i z kolanka zajebała mi prosto w twarz
Boże nabić ją na bambus i niech jej dupę rozerwie, to się przestanie tak kołysać. No i znów jak przy akcji z piłką z nosa zaczęła mi lecieć krew jednak tym razem dziewczyna nie zamierzała mi pomóc.
- Czy ty wiesz co zrobiłeś? - zaprzeczyłem głową wyczekując jej odpowiedzi - Zgwałciłeś dziewczynę! - wydarła się na mnie, a ja zacząłem się psychicznie śmiać
No i znów oberwałem twarz. Jak chce się bić to niech mamy równe szanse. Przy kolejnym jej ataku złapałem ją siedząc od tak na łóżku i wywaliłem na drugą stronę. Och szkoda, że okno jest daleko. Usiadłem na krawędzi i dopiero teraz zaczynało do mnie docierać co się stało. Zacząłem się trząść jak galareta, z trudem mi się było opanować. Usłyszałem ciche "ała" ze strony dziewczyny. Przekręciłem się w jej stronę i zawisłem głową nad nią będąc na łóżku.
- T-t-t-t pr-aa-wda? - wydukałem cały czas się dygocząc, a ta podniosła się z podłogi
- Jesteś niewyżytym zboczeńcem! - wydarła się po raz kolejny na mnie, a ja wlazłem z powrotem pod kołdrę nie przestając się trząść - Wyłaź!
Odskoczyłem szybko od niej wchodząc do szafy i zamykając od środka drzwi, no przytrzymywałem je łapkami, by mi ich nie otworzyła. Ja już więcej nie piję, boże nie wierzę że to zrobiłem. Koniec z kontaktami z ludźmi, koniec. Zamykam się w sobie i nie wychodzę. Wydarłem się, gdy szafa została przecięta na pół, prawie przy tym pozbawiając mnie części ciała. Przerażony wpatrywałem się w dziewczynę. Jak już mam umrzeć to wolę popełnić samobójstwo. Gdy dziewczyna zrobiła krok w moją stronę chwyciłem się za gardło.

< :O >

Od Natsume - C.D Vanilli

Nie rozumiem, dlaczego obudziłem się tuż koło mojego jak mniemam ‘’największego wroga’’. W dodatku, czemu był praktycznie nagi? I co najważniejsze, czemu mnie bolał łeb. Nie wiem czemu, nagle zacząłem się śmiać jak nienormalny. Szybko przytkałem sobie usta rękoma, czując jak oblewam się rumieńcem wstydu. O cholera jasna… nagle wszystko mi się przypomniało. Kiedy jeszcze moje spojrzenie, napotkało śpiącego w kącie pokoju Heaven`a o mało nie zwymiotowałem. Pomińmy już fakt, że nachlałem się jak świnia. Gdyby nie Vanilla i Chiyo ja również zgwałciłbym tamtą dziewczynę… tak jak zrobił to Haruka. I widać jak mu się dostało, normalnie uśmiechnąłbym się na tą myśl, jednak teraz byłem przerażony. Już miałem z powrotem położyć się, kiedy blondynka przywaliła mi w policzek. O co do cholery jej chodzi, nie jest przecież moją niańką… ja jej nawet praktycznie nie znam. Rozumiem, że mogłaby być zła na Haruke w końcu jego zna o wiele lepiej, a ja w sumie nic nie zrobiłem. Praktycznie to nikt z nas nic nie zrobił, nie robiliśmy tego świadomie. Oboje z Haruką jesteśmy zazwyczaj aspołeczni, nie uciekalibyśmy do takich rozwiązań.
– No gadaj, nie mam całego dnia!
– Sam nie wiem – złapałem się za głowę, od tych jej wrzasków rozbolała mnie jeszcze bardziej głowa – Pamiętam tylko tyle, że wczoraj Mada… to znaczy mój kot został napadnięty przez tego szaleńca, potem postanowiliśmy się w miarę pogodzić no i poszliśmy do baru. Sam nie wiem kiedy opiliśmy się i spotkaliśmy jego – wskazałem na Heaven`a – A potem to już się samo działo… to nie było robione świadomie.
– To powiedzcie to tej dziewczynie! – dziewczyna nagle wstała z krzesła, wyglądała tak jakby mi miała zaraz kolejny raz przywalić.
Sam wstałem i skierowałem się do wyjścia, jednak w połowie drogi dziewczyna złapała mnie za ramię.
– Idziesz ją przeprosić?
– Nie… idę do siebie, mam dosyć – ponieważ widziałem, że dziewczyna już chce coś powiedzieć szybko dodałem – Słuchaj! Będę sobie robił co chcę, nigdy nie chciałem zostać wplątany w Arcany więc nie musisz mi matkować, może pójdę a może nie… nie muszę Ci się spowiadać. – końcówkę powiedziałem nieco ciszej zmieszany swoim wybuchem
– Ja też tego nie planowałam, a tym bardziej nie kazałam wam tego robić. Jednak przestań być takim pieprzonym egoistą!
Zacisnąłem swoje pięści tak, że już po chwili kostki były całe białe. Odetchnąłem kilka razy i rozluźniłem się, spuszczając przy tym głowę.
– Przepraszam... ale ja już sobie naprawdę pójdę, jednak do siebie. Myślę, że ta dziewczyna na razie nie ma ochoty nas widzieć, może wieczorem... 

(Ktoś kończy? Czy nie xD)

[Team 2] Od Aki'ego - C.D Rosie

Otworzyłem niechętnie oczka, głupie światło musiało świecić mi prosto w twarz. Odgarnąłem włosy spadające na oczy i na widok Rosie się ucieszyłem. Wplotłem swoją rękę pod jej i położyłem głowę na jej ramieniu.
- Obudziłeś się już? - spytała, a ja mówiąc ciche "yhm" przytaknąłem główką - Gdzie jesteśmy? Kim są ci ludzie?
- Mówi ci coś Battle Group? - zaprzeczyłem głową, na co dziewczyna zaczęła mi wszystko po kolei tłumaczyć
W miarę szybko zrozumiałem o co chodzi, mamy wyeliminować pozostałych ludzi z innej grupy, tym samym wygrywając. Rozejrzałem się po dwóch osobach, które leżały w kątach pomieszczenia. Jakiś gościu i kolejna dziewczyna. Dając spokój Rosie podpełzłem do dziewczyny i dźgając ją w policzek sprawiłem, że się obudziła. Widać zaskoczył ją mój widok.
- Jestem Aki, a pani? - dziewczyna przez chwilę rozglądała się wokół, nie zwracając na mnie uwagi
- Hm? Co? A ... Akira - powiedziała przecierając oczy, a ja w tym samym czasie odwróciłem się do mojej już bardziej znanej koleżanki uśmiechając się
No to jeszcze tego pana obudzić. Gdy znalazłem się obok niego miałem wrażenie, że obok mnie siedzi wielkolud. Dźgnąłem go w policzek, nic ... no to trzeba inne metody zastosować. Tak jak stałem wskoczyłem mu na brzuch, a ten krzycząc coś zerwał się do góry i po chwili z powrotem wylądował na ziemi ręką trzymając się miejsca, na które mu skoczyłem. Cała nasza już całkowicie rozbudzona trójka wlepiła wzrok w chłopaka, który wg tego urządzenia, który miałem na ręce był naszym kapitanem.
- Pan to Heaven? - niechętni kiwnął głową, chyba nie polubi mnie za to co mu zrobiłem - Bardzo przepraszam pana, ale mam do pana pytanie. Jest pan gejem? - na to pytanie Rosie chwyciła mnie zatykając usta i kiwając głową to w prawo to lewo zaczęła za mnie przepraszać
Oj no pytam się tylko, a ta od razu panikuję. Ale za to ją kocham.
- Siostrzyczko? Możemy iść już komuś skopać tyłki i wygrać? - spytałem wtulając się w jej włosy - Nie chcę tak siedzieć bezczynnie
- Dobra wy się znacie - odezwała się Akira wskazując na mnie palcem - Ale czy on nie jest za mały, aby brać udział w tych bitwach?
- Nie jestem mały! - krzyknąłem pokazując jej język i po chwili znów schowałem głowę w włosach siostrzyczki - Momo ... gdzie jest MOMO!? - odczepiłem się do dziewczyny i jak zaklęty udałem się w kąt wołając po imieniu swojego pluszaka
Chłopak i dziewczyna zaczęli coś marudzić, że czemu jestem w ich drużynie.
- Wiecie, że mam rozdwojenie jaźni? -wyrwało mi się - Teraz jestem dobry, ale mogę być też zły - uśmiechnąłem się do nich

< nie odtrącajcie mnie 2 ?

Od Vanilli - C.D Misaki

Coś mi tu nie pasowało. Dlaczego to ja się poddałam kiedy oni takie rzeczy wywijają ? Ktoś tu zapomniał kto tutaj jest kapitanem. Zerwałam się momentalnie z łóżka na które zapewne przeniosła mnie Chiyo. Ta jeszcze krzątała się po pokoju. Spojrzała na mnie dość niezrozumiale. No nic dziwnego przecież zerwałam się…. A spałam niby. Ah ten mój płytki sen. Zerwałam się z łóżka i natychmiast zmierzyłam do łazienki. Ubrałam się w swoją niebieską sukienkę w kratkę i zrobiłam rutynowo dwie kiteczki. Wysokie buciki i już byłam gotowa. Chi spojrzała na mnie po czym uśmiechnęła się jak prawdziwy psychopata. Chyba doskonale wiedziała o co cmi chodzi. Zawinęłam się w prawą stronę i wyszłam z naszego mieszkania. Moja siostra zaraz za mną. Szukałyśmy ich… krótko. Dlaczego ? Może dlatego że usłyszałyśmy głośne śmiechy i płacz dziewczyny. Otworzyłam z kopa drzwi z którego słyszałam krzywki. Stanęłam na równe nogi tuż po tym jak drzwi trzasnęły o ścianę klamką. Smród alkoholu to było jedyne co teraz czułam. Widok, który zobaczyłam wcale mnie nie zdziwił. Szkoda mi było tylko tej dziewczyny.
-Vanillcia… moje słońce… przyłącz się do nas. – powiedział do mnie Haruś zabawiając się z tą dziewczynką na podłodze. No za raz mnie krew zaleje. Jak jeszcze raz tego chłopaka kiedyś zobaczę to mu urżnę jaja w najbardziej bolesny sposób. Jeszcze chwilę tak stałam i przyglądałam się im wszystkim. Chiyo była tym wszystkim bardziej wstrząśnięta niż ja, ale stała spokojnie. W tym momencie do akcji wszedł mój Lunar, który zabłysł na niebiesko i za raz znalazł się przy krtani Haruki. On odskoczył od dziewczyny jak poparzony a w tym czasie Chiyo odciągnęła biedną blondyneczkę.
-Ugh… ubierz się bo nie mogę na ciebie patrzeć wypłoszu. – warknęłam, a ten zaraz zerwał się z ziemi i polazł ubrać. Teraz mój wzrok przeniósł się na wystraszonego Natsume.- Zapominacie się.. – powiedziałam cicho . Podleciałam do niego szybko, tak by nie zdążył zareagować, kopnęłam go najpierw w brzuch żeby się zgiął, potem w policzek a na sam koniec w obojczyk w takie miejsce by chłopak stracił przytomność. I tak też się stało. Niech śpi. Chi chyba zajęła się Haruką bo słychać było tylko krzyk chłopaka. Oj biedny będzie tak samo poobijany co Natsume. Dziewczyna chyba nieco wystraszyła się nas i jednocześnie zawstydziła na tyle mocno żeby stąd teraz uciec. Chyba da sobie radę sama, po za tym nie należę do osób, które martwiły by się o kogoś kto nie jest Chiyo. Tak więc bardzo grzecznie położyliśmy naszych kochasiów spać i zaczekałyśmy aż się obudzą i wytrzeźwieją. Siedziałyśmy z nimi całą noc, żeby znowu im coś durnego do głowy nie przyszło.
[…]
No Natsume obudził się wcześniej od Haruki. Widocznie mniej wypił, ale i tak wstał dopiero o 13.
-Gdzie ja je….. – zatrzymał się gdy tylko zobaczył mnie totalnie wkurwioną. Siedziałam sobie na krześle przy łóżku z założoną nogą na nogę i z morderczym wzrokiem.
-Dla niego… - wskazałam na śpiącego Haruke- Nie ma już szans na wyjaśnienia, ale ty się wykasz…


( Natsume ?)

[Team 3] Od Takumi'ego - C.D Atasuke

No tak kolejna bitwa, przecież naukowcy nie mogą się bez tego obejść. Szkoda że żadne z nas nadal tego nie rozumiało, ze dla nich… to tylko zabawa. Rozejrzałem się dookoła, właściwie… to po co mam zdradzać swoje umiejętności osobie której nie znam ? Nie no dobra…. Przecież jest w tym samym ośrodku badawczym co ja, ale przecież przedstawienie mu mojej Arcany to tak jakby mówił „chodź mnie zabij”. To jest dokładnie to samo co popełnić samobójstwo. No, ale skoro jest naszym kapitanem.
-Hmmm… można powiedzieć, że jestem przydatny jeśli chodzi o „ruch przeciwnika”. – wymamrotałem coś z pod niebieskich włosów. A no i zapomniałem dodać, że mój nos jeszcze nie do końca się wykaraskał z ostatniej „potyczki” z moim drogim przyjacielem Nyar’em. Dobrze że już go stąd wywieźli, bo bym mu tak chętnie złoił tą nędzną skórkę… hyhyhy.  Teraz zerknąłem na resztę. Dziewczyna za raz też przedstawiła się. O dziwo zaczeła od swojego imienia i nazwiska o których ja oczywiście musiałem zapomnieć. Dość ciekawa Arcana skupiająca się na żywiołach, chociaż… niesprecyzowana. Wszystkiego po trochę. Z kolei chłopak miał też kontrolę nad żywiołem, ale tylko nad ogniem. No to już chyba trochę lepiej. Tak naprawdę to nie mieliśmy nic do obrony… i to była jedyna rzecz, która nas mogła zabić.
-Ej… „smerfie”… - zaczepił mnie ten nasz cały kapitan. Gdy tylko usłyszałem to jak się do mnie zwrócił spiorunowałem go wzrokiem.
-Nie jestem smerfem….. – warknąłem – Takumi Kyouya. – mruknąłem.


( Team 3 ?)

[Team 3] Od Atasuke

Pierwsze co poczułem był ból. Piekielny ból w czaszce. Przeciągnąłem się obolały i zacząłem masować skronie. Kiedy ból się zmniejszył zacząłem się rozglądać. Byłem w jakimś ciemnym pomieszczeniu, a w paru miejscach byli jacyś nieprzytomni ludzie. Kiedy chciałem przetrzeć oczy dłonią zauważyłem, że mam jakieś dziwne urządzenie przypięte na nadgarstku. Były tam informacje, co to jest i kto jest kapitanem.. i w sumie tyle. Los chciał abym to ja był kapitanem drużyny. Dźwignąłem się do góry i podszedłem do jednej z osób. Padło na niebiesko-włosego chłopaka. Pierwsze co mi się skojarzyło to "smerf". Szturchnąłem go w ramię. Chłopak powoli otworzył oczy i usiadł na ziemi.
-Gdzie ja jestem?- spytał takim głosem jakby miał kaca- No proszę… kolejna bitwa…
Chłopak dźwignął się i przeciągnął. Po chwili obudził się jakiś chłopak z włosami, które sterczały na wszystkie strony. Ziewnął przeciągając się.
-Dzień doberek- powiedział
Kątem oka zauważyłem, że „smerf” nad czymś duma. Po chwili odezwał się:
-Dziwne… powinno być więcej osób… nie wiem, ale chyba powinna być jeszcze jedna…
W tym momencie coś ruszyło się w ciemnym kącie pomieszczenia. Wszyscy skierowali tam wzrok. Ruch powtórzył się, a po chwili z ciemnego kąts wyłoniła się… dziewczyna. Wszyscy wytrzeszczyli oczy.
-No co się tak gapicie?- powiedziała kierując wzrok to na jednego to na drugiego
Westchnąłem cicho i podrapałem się w kark. Kątem oka zauważyłem jak w kącie stoi sobie skrzynia. Odwróciłem się i podszedłem do niej. Otworzyłem ją i moim oczom ukazała się broń. Były tam wszystkie bronie. Od broni białej po palną. Mój wyraz twarzy chyba był straszny bo dziewczyna widocznie się wzdrygnęła. Do ręki wziąłem pistolet M9 (ta dokładność) i zacząłem go oglądać oraz sprawdzać ile ma naboi. Po chwili zauważyłem, że naboje są sztuczne. Byłem strasznie rozczarowany. Kiedy każdy dobrał sobie broń, (jeśli była to broń palna to również sztuczne naboje) podrapałem się po karku i zamknąłem skrzynię.
-Chyba pora na przedstawienie naszych mocy, a potem wymyślimy strategię..- powiedziałem jakby od niechcenia
Wszyscy spojrzeli na mnie w oczekiwaniu. Westchnąłem ponownie i zabrałem głos:
-Ja kontroluję światło. Potrafię oślepić przeciwnika wzrokiem i nie tylko, potrafię stworzyć niezniszczalnego wilka ze światła, robić a’la hadouken, a reszta…. sami się później przekonacie.. A tak przy okazji jestem Atasuke.
(Ktoś z Tem 3?)

[Team 1] Od Vincenta

Pierwszym co poczułem był okropny ból z tyłu głowy. Z trudem, ale udało mi się otworzyć oczy. Byłem w jakimś zaciemnionym pomieszczeniu. Dopiero po chwili dostrzegłem ludzi wokół mnie. Nie bardzo wiedziałem co tu się dzieje, ale na szczęście nasi kochani naukowcy dali nam zegarki z informacjami. Z nich dowiedziałem się, że żeby nas sprawdzić urządzili nam bitwy grupowe. I jeszcze w dodatku byli tak kochani żeby mnie jakby nie patrzeć nowicjusza mianować kapitanem drużyny. Gratuluję inteligencji. Przyjrzałam się dokładniej trójce ludzi i w jednym z nich rozpoznałem... Mei! Pozostałej dwójki nie znałem.
- Eee... Więc wychodzi, że będziemy razem w drużynie... Jestem Vincent - zacząłem.
- Nazywam się Mei.
- Cinia - przedstawiła się blondynka.
- Riuki - to był ten dziwny chłopak z metalową opaską na twarzy.
- Ten... Skoro znamy już swoje imiona to może... Podzielmy się bronią - to zabrzmiało jak "podzielmy się opłatkiem", ale co ja poradzę, że w towarzystwie tych ludzi czułem się niepewnie. Jakby mieli mnie zaraz rozszarpać na strzępy.
- Świetny z ciebie kapitan nie ma co - zakpiła blondynka. - Potrafisz powiedzieć coś bez jąkania się?
Już chciałem jej odpowiedzieć, ale ugryzłem się w język. Byłem pewien, że gdyby chciała już po kilku sekundach był nie żył. Tak samo lepiej nie denerwować tego z opaską, on roztaczał jeszcze gorszą aurę.
<Mój przerażający Team`ie?>

[Team 2] Od Rosie

W życiu bym nie pomyślała, że spotkam tutaj kogoś takiego jak Aki. Nidy nie miałam rodziny, ale on jest dla mnie jak młodszy brat. Westchnęłam cicho przeczesując jego blond włosy. W lustrze zauważyłam jak niebo zmienia kolor. Zachód słońca tak wcześnie? Niemożliwe. Przysięgłam, że jak wróciliśmy patrzyłam na zegarek i było parę minut po piętnastej, a teraz wskazywał wpół do dziesiątej. Ziewnęłam na samą myśl o łóżku i przejechałam po jego policzku. Nagle otworzył oczy i tak jak wcześniej skoczył. Leżałam na ziemi, a on mnie przytulał tyle ile tylko mógł. Zaśmiałam się cicho i także go objęłam.
- Chcesz zostać takim moim młodszym braciszkiem? - uśmiechnęłam się ciepło spoglądając na niego
Podniósł głowę, a w jego oczach zauważyłam tajemniczy błysk. Wykrzyknął ucieszony i rzucił mi się na szyję. Cieszę się, że go poznałam. Po paru chwilach odsunął się i podszedł do okna ciągnąc mnie za dłoń.
- Przed chwilą było jeszcze jasno… - wyszeptał zdziwiony przyglądając się ciemniejącemu niebu
Potaknęłam i usiadłam na fotelu. Byłam już ciut śpiąca. Aki wdrapał mi się na kolana wtulając w sweter. Chwyciłam się za głowę. Rana się zagoiła, a szwy znikły. On także zaczął ziewać. Pogłaskałam go po głowie i spojrzałam mu w zaspane oczy.
- Może już pójdziesz do siebie? Zaraz mi tu zaśniesz - zaśmiałam się cicho, a chłopiec wtulił się we mnie
- Ale ja nie chcę.. - wyszeptał i zamknął na chwilę oczy
Jak się spodziewałam zasnął. Westchnęłam tylko i wzięłam chłopca na ręce. Zaniosłam go do mojego pokoju i przykryłam. Niech się wyśpi. Sama wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Wzięłam koc, poduszkę i ułożyłam się wygodnie na sowie. Zasnęłam szybciej niż myślałam…
~
Ocknęłam się w jakimś pomieszczeniu. Lekko rozchyliłam powieki, a słońce poraziło mnie w oczy. Zakryłem je szybko, po czym spojrzałam na siebie. Byłam ubrana jak wtedy.. A no tak bitwa. Zdążyłam już o niej zapomnieć. Chwyciłam za zegarek na mojej ręce. Przejrzałam wszystkie dostępne informacje. Jak zwykle obudziłam się pierwsza, więc miałam na to dużo czasu. Skład drużyny… nie znałam nikogo oprócz… Aki? On też jest w tej bitwie. Chociaż… jego drugie ja jest dosyć mordercze, więc to się zgadza. Zauważyłam chłopca w kącie pokoju. Wstałam, a gdy już przestało mi się kręcić w głowie usiadłam obok niego czekając aż się wybudzi.
(Team 2?)

Od Misaki C.D. Heaven'a [+18]

Tamci mocno nasyceni alkoholem chłopcy byli nawet słodcy, gdy tak ze sobą o mnie walczyli, ale dziwnie się czułam, ponieważ ja byłam ich obiektem zainteresowania. Pewnie przez alkohol im się podobałam, bo normalnie mało kto na mnie zwraca uwagę. Chociaż w sumie weszli do mnie przez przypadek, więc mogli trafić do pokoju obok lub po przeciwnej stronie korytarza i byłoby podobnie.
Jeden z nich, z czerwonymi oczami, złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju. Wprawdzie próbował mnie podnieść, ale mu się nie udało. I tak dla mnie to było słodkie, jak mnie wzięli ze sobą do pokoju. Pół godziny minęło, gdy wreszcie znalazł swój pokój, otworzył drzwi i wszedł do środka. Chciałam ostrożnie wejść do środka, ale za mną weszła reszta, a dokładniej dwóch chłopaków i mnie wepchnęli przy okazji do środka. Upadłam na podłogę, próbowałam wstać, ale jeden z chłopaków po mnie przeszedł. Krzyknęłam z bólu, po czym spróbowałam jeszcze raz wstać.
- To co robimy? - spytałam się ich cicho, czerwieniąc się.
- Chodź tu do mnie - powiedział brunet.
- Ej, ona jest moja! - podbiegł od razu ten z oczami barwy czerwonej.
- Ale ja ją pierwszy zobaczyłem, moją dziefczyną jest! - wtrącił się blondyn.
- Może już wrócę do siebie... - cofnęłam się w kierunku drzwi.
- Nie, fracaj tu - czerwonooki chłopak podszedł do mnie bliżej.
- Naprawdę chyba powinnam iść...
- Noc jeszcze młoda... Posiedź z nami - odezwał się brunet, który też do mnie podszedł, po czym na mnie się przewrócił. Znalazł jakiś sznur, którego się chciał przytrzymać, ale i tak upadł, przewracając mnie. Skąd to miał - nie wiem. Wiem tylko, że mocne trunki pili... Chyba, że wypili dużo słabszych czy coś innego wzięli. Chyba też bym musiała wziąć, aby zrozumieć to, co się tu dzieje. Ale cóż, są tylko pijani, nie ich wina, że tak się zachowują. Może gdyby tyle nie pili to by pomogło, ale trudno, już się upili.
Chłopak ze sznurem podszedł do mnie na czworaka, uśmiechając się. Zbliżył się do mnie już bardzo blisko, kiedy wziął moją rękę i chciał przyłożyć do sznura. Cofnęłam się nagle, po czym podszedł bliżej. Odsuwałam się dalej od niego, kiedy okazało się, że już jestem w samym rogu pokoju. Nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Podszedł do mnie bardzo blisko, po czym bardzo mocno związał mi ręce, a nawet szyję. Tak mocno mi zacisnął ten sznur, że wszystko mnie bardzo mocno bolało i miałam trochę problemów z oddychaniem. Chciałam trochę poluzować sznur, jednak był za mocno zaciśnięty. Można było co najwyżej odciąć sznur, jednak nie miałam czym. Co najwyżej mogłam czekać aż oni odejdą, ale się tylko przybliżali. Już chłopak z brązowymi włosami był nade mną i dotknął mojej szyi, zjeżdżając w dół i rozwiązując kokardę, którą zawiązałam wcześniej koszulę, a następnie całą mi rozpiął zdejmując ją. Dziwnie się czułam, z jednej strony czułam się podniecona, a z drugiej wszystko mnie bolało. Strasznie się wyrywałam, ale coraz bardziej mnie bolała szyja i nadgarstki. Gdy spojrzałam na swoje ręce, strasznie się przestraszyłam, gdyż zobaczyłam, że w okolicach sznura moje ręce były bardzo zaczerwienione w okolicach sznura. Wolałam nie wiedzieć, co się z szyją dzieje, ponieważ również bardzo mnie bolała.
- Rozwiąż mnie... Proszę... - cicho powiedziałam, ponieważ trochę się dusiłam.
- Nie ma potrzeby - powiedział.
- Naprawdę proszę...
Chłopak odmówił, po czym zdjął mi spódniczkę, po czym sam się rozebrał do majtek i mnie pocałował w usta z języczkiem. Naprawdę poczułam od niego bardzo mocny alkohol. Nie przeszkadzało mi to jednak, gdyby nie ból szyi, bo mnie związał i to bardzo mocno. Wszystko mnie bardzo bolało, kiedy poczułam coś cieknącego z mojego nadgarstka. Była to krew, oczywiście. Krzyknęłam z bólu, gdy dotknął jeszcze raz mojej szyi. Odsunęłam się jeszcze trochę, ale brunet nie dał mi się nawet ruszyć, dotykając mojego sznura na szyi. Od razu stałam się jemu posłuszna, jakbym była jego służącą, co nie zmieniało tego, że się czerwieniłam. Dałam mu się rozebrać, jednak naprawdę dziwnie się z tym czułam. Po chwili zaczął mnie lizać po nogach, zaczynając od łydki, na udzie kończąc.
To było z jednej strony przyjemne uczucie, gdy tak robił. Gdy dochodził już językiem do uda, zaczęłam delikatnie drżeć. Gdyby nie te bardzo mocno zaciśnięte na moich nadgarstkach i szyi sznury, pewnie bym zdołała uciec, ale nie mogłam się nawet od niego ruszyć, bo naciskał mi wtedy na szyję, co strasznie, ale to strasznie bolało, pewnie z szyi też krwawię, jak z rąk. Chociaż gdyby miało tak być, to pewnie bym się wykrwawiła. Po chwili chłopak zszedł ze mnie i sięgnął znowu po ten znienawidzony przeze mnie sznur i mnie dodatkowo związał. Do szyi dodał mi coś w rodzaju obroży, za którą mocno ciągnął. Poza tym jeszcze raz związał moje ręce. Ból był taki, że miałam już łzy w oczach.
- Przestań, błagam... - szepnęłam. - To boli...
- Nie - odmówił i pociągnął mnie za sznurek przywiązany do sznurka, który bardzo mocno naciskał na moją szyję. Krzyknęłam z bólu tak, jakby mnie torturowali. Po tym ponownie mnie pocałował, po czym delikatnie palcami przejechał po moim ciele od policzka w dół. Ponownie krzyknęłam, gdy dotknął szyi. Brakowało mi trochę powietrza, więc zaczęłam trochę szybciej oddychać, ale dalej mi brakowało coraz więcej powietrza.
- Błagam, rozwiąż mnie... Nie mogę oddychać...
- A po co? Nie trzeba.
Jak tak dalej pójdzie, to będę atrakcją dla nekrofili, a tego bym nie chciała. Dalej go prosiłam, ale spotykałam się z odmową, kiedy wreszcie postanowił trochę poluzować sznur przy mojej szyi, bym się nie udusiła. Co za ulga... Wreszcie mogłam normalnie oddychać, a przynajmniej w granicach normalności.
Chłopak zaczynał zdejmować swoje majtki, ściągając mi stanik i powoli dobierając się do moich. Nie mogłam za bardzo stawiać oporu, ponieważ pewnie znowu by dotknął jednego z bolących miejsc po tym sznurze. Gdy już je ściągał, chciałam rękami nie dopuścić do tego, aby mi je ściągnął, ale tylko przesunął moją rękę i pociągnął je w dół i się do mnie przysunął jeszcze bliżej.
- Jesteś moja ślicznotko... - szepnął mi do ucha i pocałował, "wchodząc we mnie". Gdy to zrobił, delikatnie zadrżałam po raz kolejny.
Zdziwiła mnie moja własna reakcja, gdyż czułam dość dużą przyjemność z tego, gdy mi tak robił, poza bólem szyi i nadgarstków, który ciągle był mocny. Co jakiś krótki odstęp czasu to powtarzał, a ja jęczałam cicho, a czasem i głośniej. Krzyczałam też, gdy dotykał przy okazji sznura, który był do mnie dalej mocno przywiązany. Nie mogłam za bardzo też ruszać rękami, ponieważ były związane razem i przywiązane do mojej szyi. Chociaż mnie nie zakneblowali, to mogłam normalnie mówić. Po chwili chłopak zacisnął znowu sznur na szyi.
- Błagam, nie... - szepnęłam przestraszona. Zignorował mnie i tak mocno mi to zacisnął, że krzyknęłam bardzo głośno roniąc kilka łez przy okazji, po czym kontynuował. Teraz przyjemność była bardziej tłumiona bólem, ale i tak ją odczuwałam. Nie wyobrażałam sobie, że w ogóle to będzie dla mnie przyjemne chociaż w niewielkim stopniu, ale się bałam, że przez to, że mnie tak mocno związał, coś mi się stanie, a mianowicie coś poważniejszego, niż to, co teraz się działo ze mną. Brunet objął mnie delikatnie i mocniej mnie przyciskał. Moje ciche jęki stały się głośne, a głośne stały się jeszcze głośniejsze.
Moje ręce były bardzo zakrwawione, szyja prawdopodobnie też. Na pewno ciężko mi się oddychało, słowem - coś idealnego dla masochistów. Pewnie też jestem masochistką, ponieważ mimo bólu czułam przyjemność z tego, co chłopak mi robił.

<Haruka? Natsume? Heaven?>

Dodane by nie zepsuć dalszego biegu akcji

[Team 4] Od Mixi - C.D Misaki

- Mixi - uśmiechnęłam się lekko. - Cóż Misaki widzę, że znów wylądowałyśmy w jednej drużynie.
Uśmiechnęła się lekko.
- Jestem Daniel - przedstawił się chłopak.
Różowowłosa najwyraźniej nie zamierzała się odezwać, więc postanowiłam ją popędzić.
- A ty?
- Futaba.
- Może zanim przejdziemy do planu proponuję wymienić swoje moce - uznałam, że powtórzenie pomysłu Argony może nam wyjść na dobre.
Wszyscy dość skąpo w słowach wymienili swoje moce. Wtedy uznałam, że strategia, którą obraliśmy pasuje do nas idealnie. W końcu żadne z nas nie ma mocy bardzo przydatnych w walce. Żadnych super ataków czy innych takich.
- Jak już wszyscy wszystko wiedzą to ruszajmy - zadecydowała przywódczyni.
Wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy długim korytarzem w lewo. Po chwili dotarliśmy do drzwi. Misaki idąca pierwsza otworzyła je i znaleźliśmy się na dworze.
<4?^^>

Informacja Dot. BG

Chciałabym wprowadzić parę zmian do Bitwy grupowej i ponieważ Sigmy nie mogą (na razie) brać w nich udziału, żeby się nie nudziły mogą pisać posty w trakcie tego wydarzenia. Nie będzie to takie normalne pisanie bo od rozpoczęcia BG nie mogą używać imiona naturalnych Arcan w swoich postach i nie mogą dać im do dokończenia (opowiadania). Sigmy są obecne w ośrodku i przez ten czas nie mogą z niego wychodzić. Pełnią tez funkcję sędziów i  obserwatorów wydarzeń. Nie mogą im oczywiście pomagać, ani ich wybijać.


Drugą sprawą jest to że Team który wygra oraz dwie osoby najbardziej aktywne (te które nie będą należały do wygranego Team’u) zmierzą się między sobą o wyższą Rangę. Pojedynki odbędą się zaraz po bitwie grupowej i tylko jedna osoba wygra. Ale to jeszcze nie wszystko. Osoba, która wygra wszystkie pojedynki i teoretycznie nie będzie miała już przeciwnika zmierzy się z jedną wybraną przez siebie Sigmą. Oczywiście nie można zabić swojej postaci, ani postaci przeciwnika.
~MG

[Team 4] Od Misaki

Obudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Dopiero po chwili przypomniało mi się, co to za pomieszczenie. Kolejna grupowa bitwa właśnie się zaczynała. Rozejrzałam się, były jeszcze trzy osoby w tej drużynie. Gdy się rozbudziłam, spojrzałam na urządzenie przypięte do mojej ręki. Po wyświetleniu informacji dowiedziałam się, że... Jestem kapitanem?! Wydawało mi się to pomyłką, ale to jednak była prawda. Trzej pozostali członkowie mojej drużyny już byli rozbudzeni.
- O, kolejna bitwa... - powiedziałam wybudzając się.
- Dokładnie tak - powiedziała druga dziewczyna w naszej drużynie. Chwila... Ostatnio też z nią byłam w drużynie. Miała chyba na imię Mixi.
- To weźmy broń i omówmy strategię... - powiedziałam czerwieniąc się delikatnie, ale łamiąc na siłę nieśmiałość. Całą drużyną podeszliśmy do skrzyni z bronią i rozdzieliliśmy ją pomiędzy wszystkich członków. Może teraz nam lepiej pójdzie, niż ostatnio.
Gdy opróżniliśmy skrzynię, zaczęliśmy poważnie myśleć nad strategią.
- Może będziemy się chować przed innymi drużynami i uderzymy, gdy będą rozdzieleni? - zaproponował chłopak.
- Pomysł dobry, tylko gdzie znajdziemy jakieś miejsce do schowania się? - zapytałam.
- Na pewno jest tu wiele takich miejsc. Tylko że co, jak się nie będą chcieli rozdzielić... - odpowiedział.
- To idziemy w pobliżu nich, ale się im nie ujawniamy - powiedziała Mixi.
- Dokładnie tak, i się nie rozdzielajmy najlepiej, wtedy większe szanse będą, że wygramy - dokończyłam.
- Czyli idziemy, tak? - zapytała dziewczyna z różowymi włosami. Nie znałam jej wcześniej ani z widzenia, ani z bitwy, ani w ogóle.
- Tak, idziemy, jakby coś to pytajcie. A, gdzie moje maniery... Nazywam się Misaki - przedstawiłam się.

<Ktoś z teamu czwartego?>

piątek, 27 marca 2015

#2 Bitwa Grupowa ~ Rozpoczęcie

Jak to było w pierwszej Bitwie tak teraz jest tak samo( no dobra...prawie). Wszystko zostało wyjaśnione w pierwszym poście -> KILK

Zasady się nie zmieniły, Team'y zostały(tak jak w pierwszej Bitwie Grupowej) wybrane tak, aby każdy z nich miał szanse na wygraną. To zależy tylko do Waszej aktywności i współpracy między postaciami ^^.

Liczę na to,że wszyscy będą się dobrze bawili :3

A więc przedstawię Team'y:
Team #1 :
~Vincent(Kapitan)
 ~Riuki
~Cinia
~ Mei

Team #2:
~ Heaven(Kapitan)
~ Rosie
~ Aki
~ Akira 
Team #3:
~ Atasuke(Kapitan)
~ Takumi
~ Roxel
~ Emily
Team #4:
~ Misaki(Kpaitan)
~ Daniel
~ Mixi
~ Futaba

Areną tej Bitwy Grupowej będzie Chinatown.
 ~ Mistrz Gry

Odchodzą ~ William i Juliett

Powód: ~Decyzja Właściciela

Powód: ~Decyzja Właściciela

czwartek, 26 marca 2015

Od Heaven'a - C.D Natsume

- Zostaff, ta ślicznodka jest jusz moja. Zabierz sfojom brzydkom tfarz sprzed jej pięknych oczu, bo ją jeszcze wystraszysz. - Nie wiem jakim cudem udało się się wypowiedzieć to zdanie logicznie.
Zarżałem jak kastrowany ogier, a potem padłem na kolana. W dalszym ciągu śmiejąc się z niewiadomego powodu, położyłem się na plecach i wlepiłem rozbiegane oczka w sufit. - Natsume, gwiazdy dziś tak jasno świecą. Choć pooglądać je ze mną!
Właściciel imienia kiwnął głową, po chwili kładąc się obok mnie na miękkim dywaniku wyścielającym korytarz budynku. Tymczasem Haruka dalej oblizywał tej blondynce noge. Głupia wywłoka, zaraz nic dla mnie nie zostanie!
- Teraz moja kolej. - oznajmiłem, podnosząc się jak Zombie.
Cudem doczłapałem się do nóg dziewczyny i także się ich uczepiłem. Całowaliśmy tak jej łydki dochodząc aż do kolan.
Milczała. W sumie rozumiem ją. Mając przed oczami tak absurdalny widok, będąc trzeźwym, pewnie także zaniemówiłbym z wrażenia.
- Przepraszam paniom najmocniej. - wybełkotał Natsu, dalej nie przestając patrzeć w biały sufit. - Ale włamała się Paniusia do mieszkania mojego kumpla. Proszę natychmiast opuścić to pomieszczenie, albo zadzfonie do naukofców.
- Ale... - o! odezwała się w końcu! - To wy weszliście do mojego pokoju.
Zalała się czerwienią niemal natychmiast po wypowiedzeniu tych kilku słów. Gorąca dziewczynka!
- Smakujesz jak szyneczka. Chrupałbym cię.
- Haruka, przymknij się, bo zaraz nam ucieknie.
- Chłopaki, nie tag publicznie. zaraz ktoś przyjdzie i nas nakryje. Heaven, zaprofadź nas freszcie do swojego apartamentu, a nie wyrywasz mi panienkę.
- Zamknij siem! Chodź mała. Znajdę miejsce, gdzie będziemy mogli pobyć sam na sam. - wyjąkałem, dźwigając się na rozchwiane nogi.
Prawie ich nie czułem, a do tego jeszcze musiałem podnieść swoją seksowną Księżniczkę na rączki. Co z tego, że nie dałem rady. Przymierzałem się raz, drugi i trzeci...
- Walić to! Chodź misiaczku! - złapałem ją za rękę, po czym ruszyłem przed siebie.
Dwójka moich nowych "przyjaciół" podążyła za mną, wykrzywując jakieś słowa. Szedłem sam nie wiem dokąd, ale chyba tylko cud sprawił, że po półgodinnym włóczęgostwie dotarłem do odpowiednich drzwi. Pociągnąłem za klamkę, wchodząc do środka.


<Haruka, Natsume, Misaki?>

środa, 25 marca 2015

Od Natsume - C.D Haruki

A kojarzyłem sobie tego facia, on chyba kiedyś był tym no... gejem ale znowu podobają mu się dziurki hihihihi. Przycisnąłem jeszcze mocniej swoją buźkę do buźki Haruki i również pomachałem do nowego kolegi. Ten lekko zmieszany, z początku niepewnie jednak ostatecznie podszedł do nas. Haruka zerwał się, żeby go najpewniej pocałować jednak został odepchnięty.
-Napij się z nami! - wzniósł ręce do góry a ja znowu wybuchnąłem głośnym i psychicznym śmiechem
Chłopak wzruszył ramionami, jednak zamówił sobie jakiś napitek. Jego również udało nam się wciągnąć w imprezowy szał, ponieważ już po chwili zaczynał 4 piwo.
-A może by tak bardziej ostro, co? - przybliżyłem się do niego ocierając ramieniem
Uśmiechnął się z tymi już swoimi lekko zaróżowionymi policzkami i zamówił to co my wcześniej piliśmy z Harukim. Ja sam teraz zachowywałem się dziwnie i darłem z nim mordę do każdej piosenki. Przez to lokal powoli stawał się pusty. Dowaliłem jednak oliwy do ognia kiedy usłyszałem swoją ulubioną piosenkę. Wlazłem na stół, po czym jednym kopniakiem pozbyłem się połowy szklanek, poprawiłem to drugim i miałem już idealną ilość miejsca. Zacząłem tańczyć i powoli się rozbierać. Skończyło się na tym, że zrzuciłem kurtkę oraz bluzkę, dalej mi się nie chciało rozbierać. W pewnym momencie wykonałem zbyt gwałtowny ruch i zleciałem ze stołu, lądując pod dziwnym kątem na podłodze. Normalnie bym nie wstał, jednak teraz byłem jak opętany. Wstałem pospiesznie i zanosząc się głośnym śmiechem, znowu wskoczyłem na stół. Tym razem Haruka również do mnie dołączył.
-Koam as - dotknąłem swoich ust po czym posłałem im całuski
Kiedy Heaven również był już w tak opłakanym stanie jak my, zaczęła się prawdziwa balanga. Aż zostaliśmy wyproszeni z klubu.
-A fierdolcie się wszyscy - krzyknąłem stając w drzwiach - ja tu szyjde eszcze... jak...Pjde po lofel to jusz ni bedzie tak fajnie...ni, nie - zaśmiałem się po czym trzasnąłem drzwiami najmocniej jak potrafiłem.
Zapominając o swoich wyrzuconych ciuchach, szliśmy teraz ulicą drąc się i śmiejąc. Cały czas trzymając się za ręce, w trójkę się zataczaliśmy i wspólnie upadaliśmy.
-Moja psiapsióła...ulica! - Reaven pocałował ulicę - Chopaki... idziemy do mnie! - spróbował wstać jednak wywalił się na twarz
Po chyba czwartej próbie wstania wreszcie mu się udało. Ponieważ nie za bardzo wiedzieliśmy, gdzie chłopaczek ma pokój, Heaven osobiście nas tam zaprowadził. W środku było coś strasznie dużo wszelakich kabli oraz urządzeń elektronicznych.
-To fu? - Haruka zawiesił się na jego szyi
-A bo ja fiem... - Heaven podrapał się po głowie
Przez chwile tak staliśmy, cicho się śmiejąc kiedy z zapalonego pokoju wyszła dziewczyna o długich blond włosa.
-Jaka fatna! - wykrzyknąłem po czym podbiegłem do niej
Dwa metry przed nią wywaliłem orła, lądując na podłodze no ile można się tak wywracać. Podpełzłem do niej po czym złapałem ją za nogę.
-Zostań mojo dziefczyno - pocałowałem ją w łydkę

(Misaki, Haruka albo Heaven?)
Layout by Hope