sobota, 28 marca 2015

Od Natsume - C.D Vanilli

Nie rozumiem, dlaczego obudziłem się tuż koło mojego jak mniemam ‘’największego wroga’’. W dodatku, czemu był praktycznie nagi? I co najważniejsze, czemu mnie bolał łeb. Nie wiem czemu, nagle zacząłem się śmiać jak nienormalny. Szybko przytkałem sobie usta rękoma, czując jak oblewam się rumieńcem wstydu. O cholera jasna… nagle wszystko mi się przypomniało. Kiedy jeszcze moje spojrzenie, napotkało śpiącego w kącie pokoju Heaven`a o mało nie zwymiotowałem. Pomińmy już fakt, że nachlałem się jak świnia. Gdyby nie Vanilla i Chiyo ja również zgwałciłbym tamtą dziewczynę… tak jak zrobił to Haruka. I widać jak mu się dostało, normalnie uśmiechnąłbym się na tą myśl, jednak teraz byłem przerażony. Już miałem z powrotem położyć się, kiedy blondynka przywaliła mi w policzek. O co do cholery jej chodzi, nie jest przecież moją niańką… ja jej nawet praktycznie nie znam. Rozumiem, że mogłaby być zła na Haruke w końcu jego zna o wiele lepiej, a ja w sumie nic nie zrobiłem. Praktycznie to nikt z nas nic nie zrobił, nie robiliśmy tego świadomie. Oboje z Haruką jesteśmy zazwyczaj aspołeczni, nie uciekalibyśmy do takich rozwiązań.
– No gadaj, nie mam całego dnia!
– Sam nie wiem – złapałem się za głowę, od tych jej wrzasków rozbolała mnie jeszcze bardziej głowa – Pamiętam tylko tyle, że wczoraj Mada… to znaczy mój kot został napadnięty przez tego szaleńca, potem postanowiliśmy się w miarę pogodzić no i poszliśmy do baru. Sam nie wiem kiedy opiliśmy się i spotkaliśmy jego – wskazałem na Heaven`a – A potem to już się samo działo… to nie było robione świadomie.
– To powiedzcie to tej dziewczynie! – dziewczyna nagle wstała z krzesła, wyglądała tak jakby mi miała zaraz kolejny raz przywalić.
Sam wstałem i skierowałem się do wyjścia, jednak w połowie drogi dziewczyna złapała mnie za ramię.
– Idziesz ją przeprosić?
– Nie… idę do siebie, mam dosyć – ponieważ widziałem, że dziewczyna już chce coś powiedzieć szybko dodałem – Słuchaj! Będę sobie robił co chcę, nigdy nie chciałem zostać wplątany w Arcany więc nie musisz mi matkować, może pójdę a może nie… nie muszę Ci się spowiadać. – końcówkę powiedziałem nieco ciszej zmieszany swoim wybuchem
– Ja też tego nie planowałam, a tym bardziej nie kazałam wam tego robić. Jednak przestań być takim pieprzonym egoistą!
Zacisnąłem swoje pięści tak, że już po chwili kostki były całe białe. Odetchnąłem kilka razy i rozluźniłem się, spuszczając przy tym głowę.
– Przepraszam... ale ja już sobie naprawdę pójdę, jednak do siebie. Myślę, że ta dziewczyna na razie nie ma ochoty nas widzieć, może wieczorem... 

(Ktoś kończy? Czy nie xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope