– No gadaj, nie mam całego dnia!
– Sam nie wiem – złapałem się za głowę, od tych jej wrzasków rozbolała mnie jeszcze bardziej głowa – Pamiętam tylko tyle, że wczoraj Mada… to znaczy mój kot został napadnięty przez tego szaleńca, potem postanowiliśmy się w miarę pogodzić no i poszliśmy do baru. Sam nie wiem kiedy opiliśmy się i spotkaliśmy jego – wskazałem na Heaven`a – A potem to już się samo działo… to nie było robione świadomie.
– To powiedzcie to tej dziewczynie! – dziewczyna nagle wstała z krzesła, wyglądała tak jakby mi miała zaraz kolejny raz przywalić.
Sam wstałem i skierowałem się do wyjścia, jednak w połowie drogi dziewczyna złapała mnie za ramię.
– Idziesz ją przeprosić?
– Nie… idę do siebie, mam dosyć – ponieważ widziałem, że dziewczyna już chce coś powiedzieć szybko dodałem – Słuchaj! Będę sobie robił co chcę, nigdy nie chciałem zostać wplątany w Arcany więc nie musisz mi matkować, może pójdę a może nie… nie muszę Ci się spowiadać. – końcówkę powiedziałem nieco ciszej zmieszany swoim wybuchem
– Ja też tego nie planowałam, a tym bardziej nie kazałam wam tego robić. Jednak przestań być takim pieprzonym egoistą!
Zacisnąłem swoje pięści tak, że już po chwili kostki były całe białe. Odetchnąłem kilka razy i rozluźniłem się, spuszczając przy tym głowę.
– Przepraszam... ale ja już sobie naprawdę pójdę, jednak do siebie. Myślę, że ta dziewczyna na razie nie ma ochoty nas widzieć, może wieczorem...
(Ktoś kończy? Czy nie xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz