czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Rene - C.D Riuki'ego

Mój braterski instynkt (heeeh :3 ) poinformował mnie, że coś było nie tak.. Coś nie tak z moim kochanym braciszkiem. Podniosłem się z łóżka i tak jakby nigdy nic wyszedłem z mojego apartamentu kierując się do jego. Wcześniej jeszcze narzuciłem na siebie jakąś koszulkę, żeby nie paradować jedynie w bokserkach po korytarzach..Nie wiadomo jacy zboczeńcy (oprócz mnie) tu chodzą. Gdy byłem już pod jego drzwiami, usłyszałem jakieś dziwne dźwięki. Odróżniłem w  nich na pewno głos Cini, ale Riukiego jakoś nie usłyszałem. Wszedłem tam bez zastanowienia zamykając drzwi za sobą. Od razu poczułem jakąś dziwną atmosferę, gdy tylko przekroczyłem próg drzwi. Zobaczyłem jego siedzącego na podłodze, a Cinia klęczała obok niego z twarzą zakrytą przez grzywkę. Wyraziłem swoją opinię na jej temat i tego co się stało, nie spotkałem jednak żadnej odpowiedzi ani niczego z tych rzeczy. Podniosłem Riukiego do góry i usiadłem z nim na łóżku. Zakryłem mu oczy dłonią i delikatnie otarłem z łez jego policzki. Nie zdało się to na wiele, ponieważ i tak zaraz zrobiły się mokre jakby włożył go kto do basenu i porządnie wymoczył. Usłyszałem jakieś mamrotanie w moim kierunku. Najprawdopodobniej mówił, żebym nie był za ostry dla Cini, a potem odpłynął. Spojrzałem na jego bezwładne ciało, a potem ułożyłem je na łóżku w miarę możliwości. Kiwnąłem do Cini, żeby pomogła mi go okryć kołdrą jakkolwiek. Potem wyszedłem z nią na chwilę do innego pokoju.
- Cinia.. Co ty mu zrobiłaś? - zapytałem patrząc na nią z wyrzutem. Głowę trzymała przez cały czas w dole obserwując dokładnie swoje stopy. Zachowywała się zupełnie tak jakby bała się mi spojrzeć w oczy.
- Podnieś głowę jak do ciebie mówię, Złotowłosko - westchnąłem ruszając dłonią w górę, żeby zachęcić ją do podniesienia głowy. Zrobiła to posłusznie jak piesek. Przekręciłem głowę w taki sposób jakbym powtarzał pytanie, tylko nie głośno, ale w jej myślach. Uśmiechnąłem się do tego zachęcająco i ponagliłem ruchem ramion.
- Nie zjem cię..Może - dodałem po chwili ciszej nieco bardziej przyjaznym tonem. Wydawało się jakby patrzyła na mnie, a jednak nie czułem jej wzroku na sobie tylko tam gdzieś hen daleko za mną, na horyzoncie. Otworzyła usta z zamiarem wypowiedzenia kilku słów, ale w końcu nie wydobyła z siebie żadnego dźwięku. Zaniechała próby i spojrzała po raz kolejny w dół. Stuknąłem stopą ze zniecierpliwieniem w podłogę dając jej do zrozumienia, że zaraz wyciągnę z niej to siłą. Przygryzła dolną wargę intensywnie myśląc nad odpowiedzią. Wreszcie spróbowała: "Zrobiłam mu krzywdę..Wielką krzywdę.." Mówiła cicho i tak,że prawie nic nie rozumiałem, dlatego podszedłem do niej bliżej i schyliłem się lekko.
- Powiedziałam mu, że załatwię sobie kochanka..Do łóżka - ostatnie słowa powiedziała tak,że prawie ich nie usłyszałem. Wytężałem się niemożliwie, ale doszła do mnie cała jej wypowiedź. Westchnąłem głośno robiąc zdecydowanie nieprzewidywalny ruch rękoma jakbym prosił samego Boga o to,żeby się zlitował.
- On za takie coś się tak załamał? - zapytałem nieco zdziwiony. Przecież..Nigdy by go to nie ruszyło, ona naprawdę go bardzo zmieniła..Albo to właśnie jest po prostu miłość..Chociaż jest jeszcze możliwość z zamianą osobowości od tych eksperymentów różnych. Powtórzyłem mój ruch robiąc tym razem bardziej falę. Cinia spojrzała na mnie jak na idiotę i odsunęła się o krok. Mimo że miała wyraz twarzy jaki miała to zauważyłem cień uśmiechu.
- Ja cię tutaj nie rozśmieszam idiotko - mruknąłem - Próbuję tylko wyprosić tego pana na górze,żeby dał wam chociaż trochę mózgu - dodałem ciszej spoglądając w inną stronę. Jakbym mówił do kogoś kto stał zaraz obok mnie.
- A co jeszcze zrobiłaś? - zapytałem po skończeniu "wydurniania". Przełknęła ślinę zupełnie jakby to były najgorsze grzechy, które popełniła. Modliłem się po prostu w głowie, żeby O Najwyższy dał mi siłę.
- Wyszłam od niego wcześniej krzycząc i w ogóle..Dałam się ponieść emocjom - mruknęła. Pokiwałem głową wymijając ją zgrabnie. Wróciłem się do pokoju, gdzie leżał Riuki. Nadal spał, jego czerwone policzki w ogóle nie pasowały do reszty bladej cery...I te zaschnięte łzy. Usiadłem obok niego ze zmartwieniem wypisanym na twarzy. Pogłaskałem go po policzku, potem usłyszałem delikatne uderzanie o podłogę. Stworzycielem tych ów dźwięków byłą Cinia, weszła do sypialni i stanęła obok mnie przyglądając się z jeszcze większym żalem niż ja. Dziwiłem się, że jeszcze nie płakała, ani w ogóle chyba nie płakała bo nie miała tak opuchniętej twarzy jak Riuki. Popatrzyłem na nią domagając się jeszcze większych wyjaśnień. Ona za to spojrzała na mnie i pokiwała głową. Usiadła obok niego na łóżku spoglądając to na mnie, to na niego.
- No mów, mów..Wyrzuć to z siebie bo będziesz z tym żyła do końca życia.. A ja chętnie dowiem się czemu stał się taki miękki - ponagliłem ją. Znowu zebrałem się na delikatny uśmiech w jej kierunku, żeby się wreszcie przemogła. No serio, ja nie jestem taki straszny jak Riuki..Chyba.
- Po tym jak się pokłóciliśmy powiedziałam trochę słów za dużo, wyszłam..Nie myślałam o mówię, nie myślałam, że tak go zranię - mruknęła zmieszana. Przejmowała się tak bardzo, Riuki przejmował się tym tak bardzo. Przecież oni się tak bardzo nawzajem kochają. Zakryłem twarz dłonią, a potem przesunąłem palcami po włosach, zaczesując je chociaż trochę do tyłu. Po chwili i tak spadły mi na oczęta.
- Kochasz go, prawda? Bardzo mocno chyba, co? - zapytałem, odpowiedziała mi kiwnięciem z miną pełną smutku, wyglądała po prostu tak żałośnie.. - On ciebie też kocha gupolu ty mały. Musisz zważać na słowa Cinia, naprawdę.. Przez ciebie Riuki stał się taki bardziej uczuciowy, prawie go nie poznaję..Wcześniej nie płakał..Był z niego zimny drań. Ty go naprawdę zmieniłaś..Nie znałem cię wcześniej, ale wydaje mi się, ze ty też się trochę zmieniłaś - uśmiechnąłem się szerzej - Jeżeli oboje się kochacie to powinien wybaczyć ci to co zrobiłaś...Postaraj się o to, on jest tego wart, naprawdę. A teraz połóż się obok niego i go przytul, żeby nie śniło mu się nic złego - poruszyłem dłońmi popędzając ją,żeby się obok niego położyła. - Ja mogę być gdzieś tam w pobliżu jeżeli chcesz - zaproponowałem.. - Mogę położyć się z wami..- gdy zobaczyłem jej wzrok od razu mi się odechciało - No dobra to jak co to będę w pogotowiu na kanapie. To powiedziawszy wyszedłem z sypialni, a potem pokierowałem swe małeduże ciało na kanapę w celu leżingu i wypoczynku stałego czekając na wezwanie.
(Cinia, Riuki? Gołąbki?)

Od Riuki'ego - C.D Cinii

-Skoro….. nie wróciłabyś jeślibyś mnie nie kochała to dlaczego… stąd wyszłaś…. Na samym początku…. – wydukałem coś znowu przez łzy. Bardzo ciężko było mi się z nią porozumieć, jednak kilka jej ostatnich dialogów pomogło mi się ogarnąć. Chociaż w malutkim stopniu. Wcześniej nie docierało do mnie nic, a teraz chociaż te jej lekko pocieszające słowa. Cinia podniosła główkę i spojrzała na mnie. Chyba zdziwiły ją moje słowa, bo jakby tak lekko zaniemówiła. Teraz chociaż mój wzrok coś wyrażał. Nie był już taki pusty jak dotychczas. Bałem się tego co za chwilę mogę od niej usłyszeć, a kiedy nie odpowiedziała tym bardziej zacząłem zastanawiać się nad wiarygodnością jej słów. – Skoro stąd wyszłaś to w takim razie zawahałaś się co do tego czy mnie kochasz i czy nadal chcesz ze mną być… - mruknąłem cicho odwracając głowę kompletnie w inną stronę. O ! Poruszyłem się więc jest progres… wracam do normalności ? Czyżby ?
-Riuki…. Ja jestem pewna co do moich uczuć do ciebie. Poniosło mnie. Właściwie jak zawsze. Nie znasz mnie…..? – zapytała wstając i próbując mnie po raz kolejny wciągnąć na łóżko. W pokoju było tak cholernie ciemno i właściwie wystarczyła chwila nie uwagi by dziewczyna leżała rozłożona na ziemi. – No proszę cie… wstań.. nie mogę znieść tego, że płaczesz….. tego że przeze mnie jesteś w takim stanie. Mam wrażenie jakbym rozmawiała z całkiem inna osobą !
-Nie mogę….. – szepnąłem spuszczając po raz kolejny tego wieczoru głowę. Na podłogę znowu zaczęły skapywać łzy. Nie mogłem ani zapanować nad swoim ciałem ani nad emocjami. Kiedyś o wiele łatwiej mi to przychodziło. Nie wiem co od tamtego czasu się zmieniło ale stała się to w zastraszającym tempie z dnia na dzień. Dziewczyna wyraźnie nie wiedziała co ma z tym wszystkim zrobić i nie zdziwił bym się gdyby tak po prostu oddała mnie naukowcom.
-Co ty z nim zrobiłaś….- usłyszałem tym razem cichy o dziwo męski głos. Nie mogłem podnieść głowy przez buzujące we mnie emocje jednak mogłem twierdzić tyle….. ten głos jest znajomy i należy do osoby, bez której teraz mógłbym już nie wrócić do normalności – Jesteś beznadziejna. Nie sądziłem, ze komukolwiek jeszcze uda się doprowadzić go do takiego stanu, a jednak tobie się to udało. On jednak nie powinien się w tobie zakochiwać.… - pod koniec tej wypowiedzi wyłączyłem już umiejętność słuchania. Reszta to był tylko jakiś niezrozumiały dla mnie bełkot. Mój brat podniósł mnie w miarę możliwości i zatrzymał się. Jedną ręką mnie przytrzymał a drugą zakrył moje zapłakane i podrażnione oczy.
-Nie pozwolę ci się znowu załamać głupku. Co ty sobie wyobrażasz….? Że znowu wszystkich i wszystko zostawisz ? Życie nie jest takie kolorowe jakbyś chciał….- powiedział mi na ucho bardzo spokojnym i zadziwiająco poważnym tonem.  Łzy wręcz wylewały mi się potokami. Zbierały się na dole mojej twarzy i spadały na zimną podłogę. Zamknąłem oczy i nie wiem jakim cudem, ale za chwilę zrobiło się czarno. Nie wiem co się stało…. Jednak przed tym zdążyłem jeszcze powiedzieć: „Nie rań jej celowo” . Mogło to brzmieć jak pożegnanie. Było by nim, ale Rene zapewnił mnie, że jeszcze nigdzie się nie wybiera….


(Rene, Cinia ?)

Layout by Hope