piątek, 6 marca 2015

Od Emily - C.D Vincenta

Tępo jak jakaś maszyna patrzyłam się na horyzont. Westchnęłam cicho. Spróbowałam się opanować.
-Ok..-powiedziałam szeptem sama do siebie
Chłopak wciąż na mnie patrzył wyczekująco spojrzałam na niego kątem oka.
-Zresztą jak chcesz możesz go sobie wziąć…- powiedziałam z lekkim uśmiechem- I tak, przeprosiny przyjęte
-Ale ja mogę Ci go oddać!- odparł
Machnęłam ręką w geście „wszystko mi jedno”
-A chcesz mi oddać?- spytałam
Chłopak zastanowił się chwilę, po czym wzruszył ramionami. Z torby wygmerałam telefon i spojrzałam na telefon.
-Już tak późno?- spytałam sama siebie
Wrzuciłam z powrotem telefon do torby i wstałam z ławki.
-To ja lecę- powiedziałam
-No... ja też lecę- powiedział chłopak wstając
Na złość w tym momencie zaburczało mi w brzuchu. Uśmiechnęłam się krzywo i odwróciłam się. Zaśmiałam się cicho. Poszłam w kierunku mojego apartamentu. Kiedy dotarłam wyciągnęłam się i tak się wyginając jakoś łokciem uderzyłam osobę z tyłu.
-Hę?- szepnęłam odwracając się
No chyba nie. No chyba NIE. No któż by to mógł być jak nie…. Vincent! Trzymał się za brzuch. Aż tak mocno go uderzyłam? Najwidoczniej.
-Przepraszam!- krzyknęłam
Vincent tylko machnął ręką, że nic się nie stało. Otworzyłam drzwi do apartamentu. Chłopak tylko się na mnie patrzył. Zrobiłam gest żeby wszedł do środka. On tylko spojrzał na mnie w stylu „Masz mnie za debila?”. Odruchowo pokręciłam głową.
-Polepszy Ci się jak wejdziesz- powiedziałam
Pokręcił przecząco głową, ale gdy próbował iść wzdłuż korytarza nie wychodziło mu to.
-Jesteś pewien?- spytałam
Chłopak westchnął i spojrzał się na mnie.
(Vincent? C: )

Od Wiliam'a - Do Rosie

Obudziłem się lekko zdezorientowany. Nie do końca pamiętając jak znalazłem się w niedużym mieszkaniu o ciemnoszarych ścianach.
Usiadłem rozciągając się na krawędzi łóżka. Podrapałem się po głowie rzucając okiem na sypialnie, w której znalazłem się w niewyjaśnionych okolicznościach. Byłem w... w... domu.
Zaczynałem sobie powoli przypominać. - Matka i ojciec leżeli w rozbryzgach krwi na ziemi ulubionego dywanu. Martwi. Potem... eh... - W tym momencie zaczęła mnie boleć głowa... - no tak. Ciemność. Coś uderzyło mnie w głowę, pozbawiając przytomności - dotknąłem się w obolały tył głowy, tuż nad karkiem.
Podniosłem się z łóżka i poszedłem w stronę dużego okna, gdzie od początku mnie ciągnęło. Za nim, na ogromnym placu była masa ludzi. Większość mniej więcej w moim wieku.
Mógłbym wyjść i się rozejrzeć.
Odszedłem od okna, gdy myśl tylko przyszła mi do głowy. Podszedłem do krzesła, gdzie leżały moje jeansy. Zgniecione i niedbale rzucone. Zupełnie nie w moim stylu...
... ja przecież bym je zostawił na podłodze.
Ubrałem się czym prędzej nie rozwodząc się na temat "Jak ja tu do cholery się znalazłem?!", w drodze do drzwi zgarnąłem z szafy ulubioną szarą bluzę.
Wyszedłem na korytarz. Prawie nikogo na nim nie było. Ruszyłem pewnym krokiem w stronę nie odległych schodów. Korzystając z długości moich nóg szybko zbliżałem się do celu. Kilka osób obrzuciło mnie zmieszanym spojrzeniem, ale tak właściwie nie obchodziło to mnie. Chciałem się rozejrzeć. Wybadać grunt.
Nagle zza zakrętu wyszła jakaś dziewczyna. Niespodziewanie do tego stopnia, że na mnie wpadła, upuszczając przy tym naręcze książek. Spojrzała na mnie wyraźnie zakłopotana, a kiedy nasz wzrok się spotkał, szybko schowała bladą twarz w burzy białych włosów.
Patrzyłem na nią, powoli mierząc wzrokiem. Od góry do dołu. Po czym, bez słowa zacząłem zbierać książki, co jakiś czas zerkając na jej słodkie rumieńce na jasnej twarzyczce.
<Rosie?>

Od Misaki - C.D Shin'a

- Najczęściej wodę... - odpowiedziałam.
Po chwili Shin wrócił z dwoma szklankami. Postawił je na stoliku, po czym usiadł koło mnie. Przypadkiem dotknęłam jego ręki. Była taka delikatna w dotyku jak na rękę mężczyzny. Szybko odsunęłam się trochę, aby nie pomyślał, że go dotknęłam. On jednak uśmiechnął się do mnie i powiedział:
- Nie musisz się odsuwać
Zaczerwieniłam się delikatnie, ale po chwili też się uśmiechnęłam.
- Przyjemnie się z tobą czas spędza - powiedziałam uśmiechając się. - Mogłabym tak jeszcze długo z tobą przebywać...
- Naprawdę? A chwilę temu się wyrywałaś... - zaśmiał się. - Miło, że zostałaś, a nie uciekłaś.
- Też się cieszę... - oparłam się delikatnie o jego ramię.
Siedzieliśmy razem w ciszy, Shin bawił się moimi włosami. Było to bardzo przyjemne, gdy mi tak robił. Po chwili ja usiadłam trochę bliżej niego i spojrzałam na niego. Włosy chłopaka miały bardzo ciekawe kolory, myślę, że mało kto by się na takie odważył. Delikatnie dotknęłam jego policzka. Był bardzo ciepły. Zabrałam rękę, po czym powiedziałam:
- Bardzo cię polubiłam, wiesz?

<Shin? Ktoś mi wenę podbiera i brakowało>

Od Vincenta - C.D Mei

- Myślę, że to jednak nic w porównaniu ze śmiercią kogoś z rodziny... Ja ich nie znałem, więc nie mogę tęsknić... Bo nie wiem za kim... - odparłem.
- W pewnym sensie masz rację, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez chwil z siostrą. Zarówno tych radosnych jak i smutnych... - powiedział zamyślona.
- Ja myślę, że kotś kto nigdy nie poznał miłości nie może wiedziec jak to jest ją stracić... Ty straciłas siostrę, więc to znasz... Ja nigdy nie miałem nikogo na kim by mi zależało, więc nie znam tego uczucia...
Oboje wpadliśmy w jakiś dołujący nastrój, więc postanowiłem to przerwać.
- Dobra! Koniec tego dołującego klimatu! Proponuję opuścić twoje mieszkanie i wyjść na 'zewnątrz' - zaśmiałem się. - Co ty na to...?
- To chyba dobry pomysł...
- W takim razie chodźmy! - nie czekając na właścicielkę mieszkania popędziłem do drzwi. Mei ruszyła za mną i juz po chwili byliśmy na 'dworze'.
- Och, to jeste jedna z wazniejszych rzeczy dla których tak nienawidzę tego miejsca - wskazałem kopułę. - Nie mogę nawet wyśjć na świeże powietrze...
<Mei?>

Od Deak'a - C.D Chomosuke

Ucieszyłem się, że zdobyłem nową znajomą. Dziewczyna posłusznie szła. Rzadko kiedy patrzyła na mnie czy rozglądała się dookoła. Postanowiłem nią trochę potelepać. Chciałem o coś zapytać. Gdyby nie to, że ją trzymam to pewnie by się przewróciła. Potrząsnąłem nią tak nagle, że ta się potknęła o nierówną ścieżkę. Spuściłem głowę w dół.
-Przepraszam, sa...
Kątem oka zobaczyłem, że patrzy na mnie pytającym wzrokiem. Uśmiechnęła się.
-Nic się nie stało.
-Cho czy chciałabyś, żeby do nas dołączył mój kolega i koleżanka, sa?
-Mi to obojętnie...
-To lepiej nie. Jak przyjdzie Shin to Amane pewnie dołączy, sa.
Nie rozumiała zbytnio o co mi chodzi. Jednak to może lepiej? Będę miał więcej czasu by ją poznać. Przyspieszyłem kroku. Nie mogłem się doczekać, aż się znajdziemy w moim mieszkanku. Naprawdę zależało mi by ją poznać. Trzeba się trochę dowiedzieć co nieco o niej. W końcu musimy znaleźć wspólne tematy, by nie było żadnej ciszy. W końcu byliśmy na miejscu. Niebawem znaleźliśmy się przed moimi drzwiami. Otwarłem je i zaprosiłem dziewczynę do środka. Oczywiście pokazałem jej gdzie może sobie usiąść, a sam powędrowałem do kuchni. Przydałoby się coś ugotować. Nie mam do tego jakiegoś szczególnego talentu, ale pewnie nie obrazi się za to, że ugotuję jakąś zupę. Przygotowałem wszystkie składniki. Chwilę moment garnek wraz z zawartością stanął na kuchence. Szybkim krokiem udałem się do dziewczyny. Cho patrzyła przez okno. Postanowiłem zrobić coś miłego, znaczy jak dla kogo. Podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu. Byłem od niej wyższy, a więc skorzystałem z tego. Oparłem swoją głowę o jej. W jej odbiciu dało się zauważyć lekkie rumieńce. Po chwili jednak zaczęła się ruszać tak, abym ją puścił. Nie lubiła się tulić? Może nie chciała być tulona przeze mnie? Uśmiechnąłem się do niej i zaśmiałem się lekko. Poprosił lem by poszła ze mną do kuchni. Usiadła przy małym stoliczku, a ja zajrzałem do garnka. Zupa była gotowa. Wyciągnąłem dwa głębokie talerze. Po chwili podałem dziewczynie danie. Usiadłem na krześle obok.
-Smacznego, sa!
-Dziękuję...-uśmiechnęła się do mnie.
Po kilkunastu minutach, zupa znikła z talerza. Wziąłem więc naczynia do zlewu i zacząłem je myć. Potem bym pewnie zapomniał. Odwróciłem się w stronę Cho.
-Możesz iść do salonu i włączyć telewizor lub coś innego porobić, sa. Zaraz do ciebie dołączę. Poza tym, czuj się jak u siebie w domu, sa!

Cho?
Layout by Hope