piątek, 23 października 2015

Od Heaven'a - CD Azusy

Przez chwilę po prostu tak stałem w miejscu jak skończony debil zastanawiając się nad jakimkolwiek sensem obecnej sytuacji. Nie dość, że musiałem rywalizować z osobą, którą lubię to jeszcze Azusa zachowywał się jak jakaś zniewieściała dziewczynka, nie mająca pojęcia gdzie się właśnie znajduje. Wykonywał dziwne gesty i ruchy, słodkim głosem dopełniając całość. Poczułem się naprawde dziwnie... do tego nie miałem żadnej broni umożliwiającej mi atak z choćby bliskiej odległości – pozostawał jedynie bezpośredni, poza tym doskonale znałem Arcanę Miętowego, więc ciśnięcie we mnie całej fali piorunów było tylko kwestią czasu (jeżeli traktować ten pojedynek poważnie. Zeus czekał, z wyrazem uśmiechu na twarzy, po części wyrażającego zainteresowanie oraz zniecierpliwienie.
- Jeśli zamierzasz to zrobić dzisiaj to od razu daj znać. Nie mam ochoty czekać do jutra – ziewnął Kida, najwyraźniej mocno znudzony widowiskiem, jakie nawet się jeszcze nie rozpoczęło – A może ci pomóc, pączusiu?
Myślałem, że dogryźliwy tekst ze strony blondyna natychmiast wyprowadzi mnie z równowagi, jednak ku własnemu zdziwieni tak się nie stało. Chyba zaczynam się uodparniać, zresztą nie mogę wiecznie dostawać kurwicy o byle wypowiedzianą pierdołę. Zacisnąłem dłonie w pięści, dusząc napływającą wewnątrz złość, ale nie odezwałem się słowem. Nawet Riuki wydał z siebie pomruk zaciekawienia, dlaczego nadal stoję spokojnie, skoro właśnie powinienem po raz kolejny obijać mordę Delcie. Na ziemi zauważyłem pewien bambusowy, długi kij, częściowo zagrzebany w piasku. Zapewne ktoś tączący tutaj prawdziwą wojnę zaraz przede mną i posiadający umiejętności w posługiwaniu się lekką bronią japońską musiał nieźle ucierpieć, pozostawiając swój oręż. Podniosłem przedmiot i chwyciłem go w kurczowo. O ile mi wiadomo to drewno nie przewodzi prądu, więc tym lepiej dla mnie. Obrałem dobrą taktykę, ale całkowity brak doświadczenia w walce czymś innym niż własne pięści był dla mnie czarną magią i raczej Azusa wiedział o tym. Wcale nie powstrzymywał się od złośliwego uśmiechu, wręcz przeciwnie, prowokował, aby to ja wykonał pierwszy cios. Tak też zrobiłem – kij przeleciał nad jego głową i gdyby się nie schylił, zapewne już by jej nie miał. Powstając miał nieco zdziwioną minę, w końcu nie potrafiłem kontrolować swojej siły, to miało być lekkie uderzenie, a okazało się błyskawicznie. Równie szybki był również refleks Garay’a, co dostarczało mu jeszcze więcej rozrywki. Traktował tą potyczkę jako najzwyklejszą zabawę, a ja powienienem się nieco wyluzować. Skakał, biegał i obracał się dookoła w zawrotnym tempie, przy okazji ciskając małymi elektrycznymi wyładowaniami tuż pod moimi nogami. Unikając ich, sam zacząłem wykonywać ruchy przypominające nieudolny taniec ostro wstawionego menela. Słyszałem donośny śmiech Kidy i to jak raz po raz głośno klaszcze w dłonie.
Wyrzuciłem bezużyteczną broń orientując się, że takim sposobem niczego nie osiągnę. Dosłownie rzuciłem się na chłopaka jak dzikie zwierzę, podcinając mu nogi przez co stracił równowagę i runął na sypki piasek. Zamrugał zdezorientowany dwa razy, zauważając moją masywną sylwetkę rzucającą mroczny cień na jego ciało. Nie zdążyłem nawet porządnie się nad nim nachylić, kiedy przystawił ręce do mojego torsu i szepcząc pod nosem kilka słów, uaktywnił jedną ze swych mocy. Poczułem jak wszystkie moje mięśnie w sekundzie spięły się, a całe ciało drży niespokojnie z powodu silnych wstrząsów. Nie mogłem rozprostować palców czy nawet nóg, dlatego zaraz potem padłem na ziemię sztywny jak człowiek zamieniony w kamień pod wpływem wzroku zabójczego bazyliszka. Na mojej skórze tańczyły małe, złote pioruny, wydając charakterystyczny, cichy dźwięk trzasku. Gdyby to była prawdziwa walka, już dawno bym z nim skończył. Stwierdziłem jednak, że nie mam najmniejszego zamiaru go krzywdzić, chociaż Azusa absolutnie nie jest bezbronnym człowieczkiem to i tak coś nie pozwalało mi uderzyć tych, do których naprawde czułem jakąś sympatię. Leżałem i czekałem aż chwilowy paraliż ustąpi. Przegrałem... ale jakoś nie czułem się przez to gorszy, właściwie to nie czułem niczego co możnaby bliżej opisać jako uczucie.

<Azuska? Chłopcy i dziewczęta?>


Layout by Hope