czwartek, 19 marca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

No ona chyba naprawdę śni, nie będę z nią spał po za tym i tak już jestem za miły, za uroczy i w ogóle rzygam tęczą. Co ja tutaj w ogóle robie nie powinienem być teraz u siebie. To wszystko zaszło jakoś za daleko.
-To jest… karą. – warknąłem od razy siadając i próbując wygramolić się z pod kołdry.
-Jesteś podły. Nie lubisz spać z dziewczyną ? Po za tym rumienisz się..
-Tia ? Żebym ja ci za raz nie zaczął wypominać co ty zrobiłaś. – warknąłem powoli wstając z jej łóżka. Sięgnąłem ręką po opaskę i za raz nałożyłem ją z powrotem na oko.
-No weeeź… Riuki…- usiadła sobie na łóżku jak takie małe dziecko i przetarła oczy. Oparłem się prawą ręką o materac i nachyliłem lekko nad nią.
-Udawaj, że to co tutaj zaszło nigdy się nie zdarzyło okey ? – powiedziałem dość szorstko. Mogło ją to zdziwić, ale może zna mnie na tyle by to zrozumieć.
-Ej a dlaczego mnie pocałowałeś ?
-Zadajesz za dużo zbędnych pytań. – wymamrotałem podchodząc do drzwi. Nie chce żeby myślała że było to jakieś wyznanie miłości czy coś, ale nie chce też jej ranić słowami, że nic do niej nie czuje, więc może po prostu nie odpowiem. Chwila… ja jej nie chce ranić ? Coś jest ze mną nie tak. Dzisiaj. Sam będę musiał o tym wszystkim zapomnieć i choć dla niej może być to bolesne jakoś muszę to przeżyć. Wyszedłem z wielkim trudem z jej mieszkania i skierowałem się do swojego. Gdy tylko znalazłem się w swoim pokoju położyłem się od razu i spojrzałem w sufit. Uniosłem dłoń i za raz dotknąłem opuszkami palców swoich ust. Jej wargi były takie słodkie….
No i znowu myślę o czymś, o czym nie powinienem. Przewróciłem się na bok i już za chwile spałem.
[…]
Rano mój osobisty budzik oczywiście musiał wparować mi przez balkon bo przecież wczoraj zapomniałem go zamknąć. Usiadła na mnie i zaczęła mnie dźgać palcami. No za raz się zdenerwuje. Wystawiłem rękę z pod kołdry i zepchnąłem ją z łóżka na ziemie. Słychać było tylko ciche „Auć”.
-Riuki no wstawaj bo mi się nudzi…
-Nie mój problem. Idź się pobaw z innymi dziećmi – warknąłem – I daj mi spokój….
-No, ale….
-Spadaj. – prychnąłem przykrywając się kołdrą.
Ostatecznie i tak udało jej się zwalić mnie z łóżka a potem jeszcze wywlec z pokoju.
-Cinia…… daj ty mi już spokój co ? – spojrzałem na nią z góry – Nie ciągaj mnie jak zabawkę bo mnie to męczy. Przez ciebie staje się milusi a tak nie może być. Po za tym wczoraj to wszystko było przez ciebie..
-No wiem, przecież jak zawsze.. – wkurzyła się już
-No i dobrze że wiesz. Dzień dziecka się skończył więc goń się bawić sama… pchlarzu… - wyrwałem z uścisku swoją dłoń i skierowałem się do łóżka.


( Cinia ? )

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Czemu odwzajemniłam jego pocałunek? Czemu on to zrobił… nie zastanawiając się nawet odwzajemniłam to, po chwili dłońmi przejeżdżając po jego klatce piersiowej. To wszystko trwało...minutę? No może dwie, a zdawało się to trwać całą wieczność. Kiedy wreszcie się od siebie odsunęliśmy, poczułam na moje policzki znowu wpływają rumieńce. Riuki bez słowa mnie przytulił, a ja nadal błądząc po jego torsie oparłam głowę na jego ramieniu. Czemu to takie krępujące… jakoś kiedy byłam w podobnej sytuacji przed trafieniem tutaj… nie czułam się tak dziwnie. Powiedział, że jutro znowu będzie taki jak zwykle… niech sobie robi co chce, nie przeszkadza mi to. Przez chwilę siedzieliśmy cicho, również objęłam chłopaka uśmiechając się pod nosem.
-Kocham Cię - wymruczałam w jego ramię jeszcze bardziej przylegając do niego policzkiem.
Po chwili musiałam się już stać natrętną pchłą, ponieważ zostałam odsunięta. Wydęłam niezadowolona usta i posłałam mu mordercze spojrzenie.
-A idź już spać - burknął popychając mnie lekko do tyłu
Poleciałam na plecy, zaskoczona mrugając oczyma. Spanie… to w sumie nie jest taki zły pomysł, może bym tak dokończyła swój sen, hehe.
-Zboczona dziewczyna - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Riuki'ego - Widzę po Twojej minie o czym myślisz.
-Przeszkadza Ci to?
-Jak tak bardzo chcesz to zrobić… to masz teraz okazję - nachylił się nade mną - Żartowałem
Złapałam go za kołnierz bluzki i pociągnęłam w swoją stronę tak, że wylądował obok mnie. Podparłam się na ramionach i teraz to ja górowałam. On naprawdę jest okropny.
-To sobie przestań żartować w ten sposób - złapałam go za policzek
Zanim zdąrzył coś powiedzieć, nakryłam nas kołdrą. Od razu by się wyrwał, gdyby nie to, że trzymałam go za ramię.
-To ty mnie obudziłeś, więc za karę będziesz ze mną spał… chociaż nie koniecznie jest to karą - zaśmiałam się a na widok odwracającego wzrok chłopaka, wybuchnęłam jeszcze głośniejszym śmiechem - Teraz to ty się wstydzisz? Urocze.

(Riuki? Tutututu)

Od Rosie - C.D Aki'ego

Od razu rozbolały mnie uszy. Przytuliłam chłopca lekko go pocieszając. Dopiero teraz zauważyłam, że może moja niewykszatłcona w pełni Arcana wcale nie jest taka bezużyteczna. Wyleczyłam ranę po nożu w miarę szybko i bezboleśnie.
- Już Aki. Nic się nie stało, tylko proszę nie krzycz mi do ucha - powiedziałam cicho, a on nie puszczał mnie
Chyba serio było mu przykro. Po dłuższej chwili odsunął się i spojrzał na mnie zaszklonymi oczami.
- Nie płacz. To nie twoja wina - pocieszyłam go lekko wycierając mu łzy
Uśmiechnęłam się do niego, a chłopiec znowu się do mnie przytulił. Zaczęłam nim lekko kołysać jak wcześniej. Nie chciałam żeby się tym tak zamartwiał, ale też niepokoiło mnie, że w każdym momencie może mnie zabić. Westchnęłam cicho obejmując go. Odsunął się i spojrzał na moją dłoń. Chwycił ją i dokładnie obejrzał z każdej strony.
- Jak to? - zapytał zdzwiony
- Umiem leczyć rany, ale nie mogę tego używać za często - wyznałam
Uśmiechnął się lekko i przyjrzał mi się.
- Co to jest to rozdwojenie jaźni? - zapytał przekręcając główkę
- To tak jakby siedziały w tobie dwie osoby. Jedna to ty, który teraz siedzisz mi na kolanach, a ten drugi Aki to ten, który wbił mi nóż w rękę - powiedziałam cicho gestykulując rękoma
Zamyślił się opuszczając głowę. Pewnie ciężko mu to wszystko zrozumieć. Oparł się głową o mnie i westchnął cicho przymykając oczy. Zaraz znowu przyśnie mi na kolanach. Podniosłam go z trudem delikatnie przenosząc na miejsce obok. Momentalnie rozbudził się i spojrzał mi w oczy. Już miałam wstać, gdy złapał mnie za rękę.
- Czyli… to ja Ci to zrobiłem? - zapytał ze strachem i nadzieją w oczach
- Nie. I nawet tak nie myśl - pocieszyłam go, a drugą ręką pogłaskałam po głowie
Uśmiechnął się niemrawo, gdy zauważyłam pewien mały szczegół. Nie miał przy sobie miśka. Pewnie zapomniał go w biegu. Nagle dotarło do mnie co zrobiłam. Wiem, że bałam się iż Aki coś mi zrobi, ale zamknęłam się w pokoju. Za każdym razem zaprzeczałam i nie chciałam go wpuścić. Poczułam się okropnie. Chłopiec chyba to zauważył, gdyż wdrapał mi się na kolana i odsłonił spadające na twarz włosy.
- Co się stało Rosie? - zapytał spoglądając mi w oczy
- Nic takiego - zapewniłam go i uśmiechnęłam się - A tak w ogóle jak nazywa się twoja przytulanka? - zapytałam z zaciekawieniem
- Nie mówiłem Ci jeszcze? - zaśmiał się, po czym rozejrzał się ciut spanikowany - A gdzie Momo?
- Nie przyniosłeś go ze sobą - zaśmiałam się cicho, a on szybko wybiegł z mojego mieszkania
Odetchnęłam z ulgą opierając się o kanapę. I co ja mam zrobić…
(Aki?)

Od Haruki - C.D Natsume

Żebyśmy przypadkiem nie czuli się samotnie, musiało być nas więcej. Mam nadzieje, że nasza grupka już nie będzie się powiększała bo ja oszaleje.
- Możesz powtórzyć? Nie słyszymy! - krzyknąłem, gdy zostałem dźgnięty w bok przez Vanille i ucichłem
Co on taki cichy? Nie mówcie, że kolejny taki, który nie lubi przebywać z ludźmi. A może to oni z nim nie lubią. Całą trójką po chwili staliśmy przy chłopaku. Oczywiście to dziewczyny więcej gadały, ja jedynie mówiłem "tak" lub "nie" i przyglądałem się zaciekawiony ten zacnej konwersacji. Każdy z nas całkowicie miał odmienny charakter, nie pasujący do charakteru drugiej osoby. Ta osoba, która jakoś nas dobrała była pijana czy co? Vanilla - natrętna dziewczyna, która mnie nawiedza, Chiyo - siostra Vanilly, specjalnie bardziej nie miałem okazji jej poznać, bo mnie nie nawiedza, Natsume - mało gadatliwy chłopak, o którym jedynie tyle widziałem no i wreszcie ja, Haruka - jestem najstarszy z nich wszystkich. Nie wiem czy cieszyć się z tego powodu czy nie ... uznajmy, że się cieszę. Stojąc tak w tej grupce chciałem już sobie pójść, gdy dziewczyny zaczęły coś gadać żebyśmy zrobili jakieś spotkanie, na którym dowiemy się więcej osobie. Już lecę by poopowiadać po sobie. Odszedłem na bok i usiadłem na murku, który otaczał pagórek na którym rosło jakieś drzewo. Wzięło mnie jakoś na liczenie w pamięci liczb.
- Tysiąc dwadzieścia sześć, dwanaście tysięcy osiemset dwadzieścia cztery ... - wymieniałem tak liczby, gdy usłyszałem wołanie
Westchnąłem i podniosłem się z muru wracając do tej bandy.
- To co robimy? Gdzie z łapami?! - krzyknąłem, gdy zostałem popchnięty do przodu przez dziewczynę
Odgoniłem ją machając ręką i zerknąłem przez ramię na chłopaka stojącego za mną. Od razu odwrócił wzrok. Nie mówcie, że to jakieś homo bo zaraz wyjebie się na chodniku. Ignorując go udałem się dalej za dziewczynami. Też chciałbym, żeby ktoś tu był kogo bardziej znam.
- Przepraszam ... - znów chłopaczek raczył się odezwać
Ale chwila. Czemu on mnie dotyka?! Nie słuchając co dalej do mnie mówi odwróciłem się i przywaliłem mu w twarz. Od razu dowaliły się do mnie bliźniaczki krzycząc co zrobiłem.
- Pierwsza zasada ... nie dotykaj mnie - spojrzałem na niego z pogardą i odwróciłem się by na niego nie patrzeć

< Natsume? Albo drogie panny? >

Od Haruki - C.D Vanilli

Spojrzałem na nią i niechętnie wymusiłem na swej twarzy uśmiech. A niech już będzie moim kapitanem, wisi mi to. Złapałem ją za rękę, ale tym razem się nie poskarżyła, więc chyba w miarę lekko. Trzymając ją tak po chwili zrzuciłem z łóżka, a ta rąbnęła plecami o podłogę. Zachciało mnie się nachodzić, gdy leże sobie w łóżku. Spojrzałem na podłogę, interesowało mnie jaki dziewczyna miała wyraz twarzy. Widać zdziwiło ją to, że zepchnięta została.
- Zrozumiano - oparłem się wpatrując się w nią
Leżała i co ... nie miała zamiaru się podnieść? Nie chcąc czekać, aż wreszcie ruszy się położyłem się znów na łóżku i zakryłem się kołdrą. Liczyłem, że sobie pójdzie, a ta znów skoczyła na mnie. Wydałem z siebie jęk, gdy wbiła mi palec w żebro. Ona się prosi, żebym jej zrobił krzywdę. Wziąłem spod głowy poduszkę i przycisnąłem ją do swojej twarzy. A kysz parszywy kocie. Skoro mowa o kotach ona mają sierść, a ja mam alergię na nią. Udało mu się wymusić kichnięcie i w momencie gdy miałem kichnąć ściągnąłem poduszkę i kichnąłem na twarz dziewczyny. Zmrużyła oczy i wytarła się.
- Mam alergię na sierść - podniosłem się trzymają się rękami krawędzi łóżka za sobą
- I niby to z mojej winy kichasz?! Mam tylko kocie uszy! - popchnęła mnie do tyłu, a ja znów wylądowałam głową na poduszce
- Jesteś ciężka ... - znów zsunąłem ją z siebie
Już cieszyłem się, że wylądowała na podłodze, a gdy podniosłem głowę zobaczyłem że ta całkowicie do mnie przyległa i mocno trzymała się prześcieradła. Chyba będę musiał jej pomóc stąd wyjść. Zsunąłem ją z siebie i stanąłem obok łóżka. Zanim zdążyła zareagować była niesiona przeze mnie na rękach.
- CO TY ROBISZ?! - krzyknęła i zaczęła mnie bić - ODSTAW MNIE!
Przesuwając ją bliżej siebie na łokcie, miałem wolne dłonie. Przystawiłem palec do jej ust i skierowałem się w stronę balkonu. Nie było nawet tu wysoko. Cofnąłem rękę widząc minę dziewczyny. Wyglądała teraz jakby tego palca chciała mi ugryźć. Odstawiłem ją na stały grunt, a ta od razu przyległa do barierki.
- Co chciałeś sprawdzić czy spadnę na cztery łapy? - dotknęła mnie palcem
- Nie, chciałem żebyś mi dała przez chwilę spokój. Denerwuje mnie to, że ciągle się pojawiasz. Nie lubię przebywać z ludźmi - zamknąć ją na tym balkonie, czy nie ... oto jest pytanie

<Vanilla?>

Od Natsume

Kolejny dzień rozpoczął się w dokładnie taki sam sposób. Krzyknąłem z przerażenia, widząc nad sobą ogromny pysk Madary. Jako jedyny z duchów którymi władałem, on samodzielnie potrafił się pojawiać. Walnąłem mu odruchowo z pięści w brodę tak, że kiedy wielki lis stracił równowagę zajmował całą wolną przestrzeń w pokoji. Właściwie to on tutaj się ledwo mieścił. Duch a właściwie to demon jal dla niego… przemienił się w małego, biało-brązowego grubego kota. Prychnął po czym wyskoczył przez okno, najprawdopodobniej pragnąc zająć się swoimi "sprawami". Przez chwilę siedziałem jeszcze tak na ziemi, bawiąc się swoimi przydługawymi kosmykami włosów. Dopiero kiedy usłyszałem cichy stukot na biurku, podniosłem się z ziemi. Spojrzałem na książkę, która prawie niezauważalnie podskakiwała do góry. Westchnąłem po czym przejechałem palcem po jej okładce, od razu przestała się poruszać. Nie wiem czemu to uspokajało te duchy. Chciały się upewnić, że w dalszym ciągu z nimi jestem? Gdyby tylko pozbycie się ich było takie proste… Wiele razy chciałem się już pozbyć tego przedmiotu, nawet wrzucenie jej do jeziora i spalenie nie pomogło. Ona nadal wracała. Wziąłem ją do ręki po czym wsadziłem do kieszeni szarego płaszcza, który już po chwili miałem na sobie. Może nie było mi aż tak zimno, jednak nie przeszkadzało mi to, ubranie było dosyć cienkie. Wychodząc od razu zobaczyłem swoją "drużynę" o nie… już miałem jak najszybciej się zmyć kiedy usłyszałem swoje imię. Zastygłem w bezruchu, po chwili odwracając się na pięcie i patrząc na nich bez żadnej zdradliwej emocji. No tak, w sumie to jeszcze nie zdąrzyliśmy się ze sobą zapoznać. A mieliśmy przecież współpracować. Z grzeczności wypadałoby chyba do nich podejść, zacisnąłem dłoń na materiale kieszeni, w której znajdowała się księga. Jakby mi to niby miało dodać otuchy...właśnie, "niby". Grupka była dziwna, dwie dziewczyny które z tego co wiedziałem, były bliźniaczkami i jakiś gościu od którego sak nie wiem czemu… wolałbym się trzymać z daleka. Ostatecznie sam nie wiedziałem, po co mnie tu zawołali skoro teraz siedzieli cicho. Jestem aż tak odpychający?
-Cześć... - rzuciłem cicho

(Natsume tak bardzo szuka przyjaźni)

Od Aki'ego - C.D Rosie

Spojrzałem na dziewczynę spod opadających włosów na moją twarz. Ale mi się trafiło, akurat w ręce trzymałem nóż. Podniosłem się i siedząc na kolanach powoli uniosłem wyżej głowę, by móc zobaczyć wyraz twarzy dziewczyny. W jej błękitno szarawych oczach, które mieniły się w świetle promieni widziałem strach.
- R..r..o..s..i..e - wydukałem stojąc na chwiejących się nogach i zacząłem wymachiwać ręką - Dzieciak nazywał cię Kaya, prawda? - wyszczerzyłem się do niej i zacząłem podchodzić do oddalającej się dziewczyny - Powinnaś tak samo zginąć jak ona - machnąłem przed twarzą dziewczyny i gdy ta próbowała się zasłonić rękami, wbiłem nóż w jej rękę
Znów nie pozwolono mi się bardziej zabawić. Zrezygnowany w ostatnich swoich chwilach, gdy miałem władzę nad umysłem i ciałem wyjąłem nóż z ręki krzyczącej dziewczyny po czym oblizałem ostrze pozbywając się z niego krwi. Upuściłem je na ziemię. [...]
- ROSIE! - krzyknąłem przerażony i podbiegłem do dziewczyny
Trzymała się za rękę i wpatrywała się w ranę, z której wypływało coraz więcej krwi. Gdy próbowałem ją dotknąć ta bardziej się skuliła i po chwili wybiegła do innego pokoju zamykając za sobą drzwi. Stałem jak słup wpatrując się w te drzwi. Pomimo moich próśb nie wpuściła mnie. Co się stało ... czemu nie pamiętam jak do tego doszło? Złapałem pluszaka za jego łapkę i zacząłem go ciągnąć po ziemi, kierując się do swojego pokoju. Czemu ja nie pamiętam. Gdy znalazłem się w swoim mieszkaniu udałem się do sypialni i rzucając na łóżko zacząłem płakać. Dziewczyna ewidentnie mnie się bała. Wpatrywała się we mnie tymi swoimi oczkami we mnie z wielkim przerażeniem. To nie możliwe, żebym ja jej coś zrobił. Lubiłem ją, jest dla mnie miła i ... wreszcie z kimś się zaprzyjaźniłem. Gdy przestałem się mazgaić poszedłem do kuchni napić się soku. Cały czas zastanawiało mnie to czemu dziewczyna płakała. Głupi uciekłem od niej. Nie dokańczając soku, odstawiłem szklankę na blacie i czym prędzej udałem się do pokoju dziewczyny. Znów nie zamknęła drzwi. Wślizgnąłem się do środka i zauważyłem ją siedzą na kanapie.
- Rosie, ja cię przepraszam! Nie wiem co się stało! - krzyknąłem schylając się w geście przeprosin
Dziewczyna siedziała cicho, nie oczekiwałem od niej jak na razie nic. Bała się mnie.
- Aki. Ty masz rozdwojenie jaźni - powiedziała spoglądając się na mnie
Miała zaczerwienione oczy od płaczu. Rozdwojeni jaźni? A co to takiego? Nie mogąc dłużej wytrzymać jej wyrazu twarzy podbiegłem do niej i rzuciłem się na nią owijając ręce wokół jej szyi.
- PRZEPRASZAM! - krzyknąłem przytulając ją mocno

< Rosie ? >

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Tak na serio to nie wiem. Może jej się wydaje że jestem tak domyślny, ale tego nie wiem. Nigdy nie wiem, bo dla mnie pojęcie „uczucia” jest strasznie odległe i dopiero od niedawna zacząłem czuć coś innego nić strach czy obawy, czy chęć zemsty. Przez nią stałem się bardziej… miękki ! O tak właśnie. To wszystko przez nią…. Jak wszystko.
-Głuuupia… - powiedziałem cicho a ta znów usiadła i dotknęła swoim paluszkiem mojego policzka.
-Ja jestem głupia ? Lepiej teraz gadaj po coś tu przylazł ! Bo inaczej będę musiała cię zabić.. – zmrużyła oczka. Mało co widziałem ale jednak troszkę więcej chyba niż ona. Odwiązałem swoją opaskę tylko po to żeby ciemność całkowicie nie ogarnęła twarzy dziewczyny.   Odłożyłem ją obok i obróciłem twarz w jej stronę. Po co ja tak naprawdę tu przylazłem ?
-Hmmm… chyba po prostu chciałem wiedzieć, czemu to zrobiłaś, ale skoro nie zamierzasz mi powiedzieć..
-Ty głupi jesteś czy jaki ciul ?Przecież ci powiedziałam…
-Jeśli mi nie powiesz dokładnie to sobie pójdę..
-Jesteś chamski ! – warknęła na mnie i złapała za moje białe włoski. Pociągnęła mnie do tyłu tak że położyłem się na plechach. Chwilę się tak nimi bawiła miętosząc je w palcach. Leżała obok mnie na swoim prawym boku i próbowała coś ujrzeć. – Też się zawstydziłeś.. – zachichotała
-Masz pięć sekund… żeby powiedzieć…. 5….4….3…2….-odliczałem aż w końcu Cinia zakryła mi usta dłonią. Łooo skąd wiedziała gdzie one są.
-No dobra no…. Ko….cham cie ! Pasuje ? Już… zadowolony ? – ześlizgnęła łapkę z moich ust – Po co chcesz to wiedzieć skoro ty nic do mnie nie czujesz..
Tak się bałem że w końcu to powie. Że ja nic nie czuje i tak dalej.
-Ehhh… ty naprawdę jesteś głupia.
-Za raz dostaniesz w pysk ! Znowu ! – zamachnęła się już, ale ja złapałem ją za nadgarstek i naciągnąłem na siebie. Teraz Cinia leżała na mnie. Odchyliła nieco głowę do tyłu żeby całkowicie nasze nosy się nie stykały.
- Bądź już cicho… -westchnąłem. – Wiesz że jutro wszystko będzie okey i nie będę już taki milutki ? – szepnąłem a ta bez głośnie przytaknęła jakby lekko tym zawiedziona. – Nie mów więcej że nic do ciebie nie czuje bo tylko zadajesz sobie ból. Po prostu taki jestem i skoro to akceptujesz to jakoś to przeżyjesz… przecież jesteś silną dziewczynką… hmmm ? – gadam jak prawdziwy pedofil. Oparłem się za sobą na łokciu by być nieco wyżej i jednocześnie bliżej niej, a drugą rękę uniosłem i dotknąłem jej blond włosów. Nie odzywała się. Albo była przerażona… albo na tyle zawstydzona by móc walnąć coś co tą chwilę szybko zakończy. Z włosów dziewczyny zjechałem na jej drobniutki policzek i poczułem jak ciepła łza dotyka moich palców. Prawdziwa idiotka. – Nikomu nie powiem….- szepnąłem zbliżając się. Już za chwilę nasze usta się zetknęły. Na początku był to nieśmiały całus, ale już po chwili pocałunek stał się o wiele głębszy. Ona też chyba stała się trochę śmielsza bo wczepiła jedną swoją rękę w moje włoski. Drugą położyła na mojej klatce piersiowej i delikatnie po niej przejechała…


(Cinia ?)

Od CiniI - C.D Riuki'ego

No nie powiem, przestraszyłam się go i to bardzo. Co on w ogóle tutaj robił? To chyba pierwszy raz kiedy tutaj przychodzi bez jakiegoś powodu, albo jednak miał powód? Czy chodziło mu o to, co zrobiłam przedtem? Jeśli tak, to nie powinien był w ogóle tutaj przychodzić, przecież on ma to wszystko gdzieś. A jednak był teraz wyraźnie zakłopotany i jeszcze w dodatku chciał stąd uciec. Złapałam go za ręke i pociągnęłam do tyłu, przytulając się od niej. Riuki wyraźnie wyczekiwał na to, aż to ja się odezwę. Jaki on jest beznadziejny… Pociągnęłam go jeszcze trochę, tak żebyśmy oboje usiedli na łóżku.
-Coś się stało?  - przetarłam oczy spoglądając na niego, utrudniało mi to, że w pokoju było ciemno.
-Głupia. Nie zamknęłaś nawet drzwi…
Naprawdę? Boże jaka ja jestem nieodpowiedzialna, a gdyby jakiś zboczeniec… nadal nie wiem po jaką cholere on tu przyszedł!
-No okej, dzięki za troskę… ale co ty tu robisz?
-Naśladuję Ciebie, wchodzę po balkonach - wzruszył ramionami - A tak właściwie...to co Tobie się kobieto śniło?
Ten jego uśmieszek, on o czymś wiedział… dobrze że nie widział, jak bardzo się zarumieniłam. Że też teraz musiałam gadać przez sen a nie jak śniłoby mi się... Bieganie po łączce.
-Czyżby śniły Ci się jakieś nieprzyzwoite rzeczy dotyczące mnie?
-Może - pisnęłam i zakryłam swoją twarzyczkę włosami
Czemu on jest taki okropny. Żeby zamaskować swoje zawstydzenie, stara się jeszcze bardziej zawstydzić mnie. Kiedy już minimalnie ochłonęłam, odgarnęłam włosy do tyłu i westchnęłam.
-To powiesz mi, po co tutaj przyszedłeś?
-Cinia...co to było to u mnie w mieszkaniu?
Zamrugałam oczyma, a więc faktycznie o to chodziło. Czyli nie jest aż tak źle. Poklepałam dłońmi w swoje kolana, machając nóżkami nad podłogą.
-Wiesz… takie… pożegnanie! O! Dokładnie, pożegnanie! Wiesz my dziewczyny często…
-Już nie wymyślaj.
No i mnie ma. Położyłam się na plecach po czym wlepiając wzrok w sufit uśmiechnęłam się lekko.
-Przecież wiesz - wyszeptałam - Raczej zdajesz sobie sprawę jakimi uczuciami Cię darzę…
Czemu o takiej godzinie on sobie wybiera tak cięzkie tematy? Przecież ja praktycznie nadal śpię, sięgnęłam po poduszkę, w którą po chwili się wtuliłam.

(Riuki?)

Od Vanilli - C.D Haruki

Dziwny ten facet. Taki specyficzny. Takich tylko trzeba ujarzmić jak nieokiełznanego ogiera żeby za chwilę stał się posłuszny i oddany swojej pani. Wytarłam rękawem sukienki policzek po którym polizał mnie chłopak i tym bezuczuciowym spojrzeniem zerknęłam na drzwi. Było nas tyle bo po prostu nikogo więcej na razie na nasze miejsca nie znaleziono. Nie tyle że chcieliby nas zmienić co nie było ludzi, którzy radzili by sobie z taką dużą mocą. Widocznie on ma jakiś skurczony móżdżek by się tego domyślić. Hmmm na dobrą sprawę to mogłabym się teraz zemścić za takie brutalne traktowanie mnie, ale czym ? Hyhyhy to znaczy ja wiem czym, ale chłopaczek może sobie jeszcze coś pomyśleć. Z rozmyśleń wyrwała mnie Chiyo wpadająca do domu.
-Vanilla ! – krzyknęła rozradowana i zaraz uwiesiła mi się na szyi. Jej uśmieszek zszedł z twarzy gdy tylko poczuła zapach krwi.  – Kogo znowu zabiłaś hmm ? Dlaczego mnie nie zawołałaś co ? – wydawała się być oburzona.
-Nic takiego się nie stało. – wzruszyłam ramionami – Wytłumaczę ci jak wrócę.. – oznajmiłam i za raz wyleciałam z domu. Doskonale wiedziałam, gdzie mieszka mój koleżka i też bardzo szybko się tam znalazłam. Wkradłam się do domku jak to przystało na kicie i wzrokiem zaczęłam go szukać. Nie ma czucia w łapkach no tak. Czyżby poszedł sobie spać ? Hihi idealnie. Wślizgnęłam się do sypialni chłopaka i gdy tylko mnie ujrzał wskoczyłam na łóżko na czworaka i pochyliłam się nad nim.
-Hej Haru…. - Posadziłam kuperek na jego brzuchu. Moje kremowe włosy rozlały się po obu stronach jego głowy. – Powinnam się teraz na tobie zemścić i wytłumaczyć ci co nie co….- przekrzywiłam łepek co czyniło mnie jeszcze słodszą niż jestem. – Jest nas tyle bo nikt inny nie jest w stanie opanować sztucznych Arcan… - mówiłam pół szptem – Ty…. – dotknęłam wskazującym palcem jego dolnej wargi – Powinieneś się cieszyć że nie jesteś tutaj sam i szanować to że od dzisiaj jestem twoim kapitanem – Delikatnie rozchyliłam jego usta i uśmiechnęłam się. – Zrozumiano ?

( Haruka ? )


Od Haruki - C.D Vanilli

Nie lubię jej. Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem miałem o niej inne wrażenie, pewnie ona o mnie też. Jeszcze ta jej siostra i ten chłopaczek. Dlatego nas jest czwórka, po równo facetów jak i lasek żeby co ... łączyć się w pary? Zabawnie by było, jakby jakieś homo nie wiadomo się znalazło. Gdy mój prywatny lekarz, którym była ta dziewczyna skończył zajmować się nosem rąbnąłem głową z własnej woli o ścianę. A szkoda, że zatamowała tą krew, może bym się wykrwawił.
- Ty masz coś z głową czy co? - wydarła się na mnie, a ja ignorując ją przymknąłem oczy i powiedziałem swoje "yhm"
- Mam alergię na ludzi Wolę być sam, a ty taka nachalna jesteś. Jestem zmęczony i nie chcę mi się cię odganiać - machnąłem ręką i biorąc wdech spojrzałem na dziewczynę
- Vanilla, S47, lat 17, siostra Chiyo, Arcana La Luna oraz Mondo. Nie umie pływać, ale za to umie grać na pianinie, lubi kolor błękitny i różowy - powiedziałem na jednym wdechu i nadal z opuszczoną głową spojrzałem na dziewczynę spod opadających włosów - Zaskoczona? - mruknąłem odgarniając włosy z oczu i wstałem
- Haruka. Chłopak, który nie ma żadnych znajomych, spędza każdy dzień w swojej norze. Podobno nie ma czucia w rączkach ... PUŚĆ MNIE! - krzyknęła, gdy złapałem ją za ręce
- Podobno? A nie na pewno? - wyszczerzyłem się do niej, a gdy zauważyłem, że jej ręka zaczyna sinieć puściłem ją
Tak jak przede mną stała, tak teraz siedziała na ziemi spoglądając na mnie z dołu. Spojrzałem w stronę szafki, z której wyciągnęła rzeczy do opatrzenia nie. Wziąłem jakąś maść i bandaż. W milczeniu wpatrywała się jak zajmowałem się jej rękami. Gdy skończyłem wstałem i poczochrałem jej włosy. Od razu mi się przypomniało, gdy tak robiła moja siostra. Wpatrując się w daleką przestrzeń zacząłem miziać ją jak najzwyczajniejszego kota. Szczerze, to ciekawiło mnie jak to możliwe, że ma kocie uszy. Złapałem ją za "obróżkę" i pociągnąłem do siebie.
- Jak myślisz czemu nas jest czwórka ..., że Sigm? 2 chłopaków i 2 dziewczyny. Myślisz, że chcą nas połączyć w pary? Jak coś to mogę sobie ciebie zarezerwować? - powiedziawszy to polizałem dziewczynę po twarzy
Gdy wróciła do mnie świadomość co zrobiłem odepchnąłem ją po czym skierowałem się do drzwi i bez słowa wyszedłem. Ja naprawdę nie nadaję się do ludzi. Skierowałem się do okna i otworzyłem je na oścież.
- Gdybyś tu była Haru, na pewno pomogłabyś mi wrócić do człowieczeństwa - rąbnąłem ręką o parapet

<Vanilla?>

Od Rosie - C.D Daryla

W sumie dobry pomysł, mam kilka książek do oddania. Co prawda raczej nie byliśmy tam zbyt mile widziani po wczorajszym widowisku, ale to nic. Uśmiechnęłam się do chłopaka i wciągnęłam buty. Po chwili staliśmy na korytarzu. Zrobił kilka korków, ale zatrzymałam go lekko dotykając jego ramienia.
- Poczekasz za mną? - zapytałam cicho, a on przytaknął
Podbiegłam do moich drzwi i zniknęłam w mieszkaniu. Chwyciłam trzy książki ułożone w zgrabny stosik obok telewizora, po czym schowałam je do torebki. Po drodze znalazłam także parę drobiazgów. Może gdzieś jeszcze wstąpimy? Kto to wie. Zarzuciłam torbę na ramię i wróciłam do chłopaka. Stał tyłem do moich drzwi. Hm.. a może by tak.. Po cichu zbliżyłam się do niego, a gdy byłam wystarczająco blisko przytuliłam go od tyłu. Wyprostował się zaskoczony, ale gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i puściłam go.
- Przepraszam.. lubię się tulić - wyznałam nieśmiało
- Ja przestałem lubić już zanim się tu dostałem - odparł lekko smutnym głosem
- Czyli nie lubisz jak Cię przytulam? - zrobiłam smutną minkę
- Tego nie powiedziałem - odpowiedział ciepłym głosem
Uśmiechnęłam się i zeszliśmy kilka pięter niżej. Ogólnie był duży tłum. Szliśmy środkiem holu. Daryl wyprostował się mierząc każdego wzrokiem. Jak na zawołanie ludzie zaczęli schodzić mu z drogi. Przysunęłam się bliżej niego by mnie przypadkiem nie stratowali. Mimo iż szłam tak blisko, że stykałam się z nim ramieniem ludzie i tak podchodzili mi pod nogi. Jestem chyba po prostu za niska. Westchnęłam cicho próbując dogonić chłopaka. Poza budynkiem nie było ani trochę lepiej. O tej godzinie większość projektów chodzi po głównym placu. Zaczęliśmy kierować się w stronę biblioteki. Daryl robił niezłe wrażenie, bo nikt nawet nie chciał spróbować zajść mu drogi. Po kilku minutach staliśmy pod drzwiami budynku. Tym razem to ja otworzyłam. Weszłam cicho do środka rozglądając się. Nie było zbyt dużo ludzi. Chłopak podążył za mną. Rozdzieliliśmy się. Oddałam szybko książki i poszłam do wybranego działu. Nie wiedziałam gdzie podział się chłopak, ale jak znając moje szczęście zaraz na niego wpadnę. Niemalże wszystkie książki znałam. Chyba ciut za dużo czytam.
~
Wybieranie odpowiednich tomów zajęło mi trochę czasu. Z jakieś.. 30 min? Coś koło tego. Teraz tylko znaleźć Daryla. Przeszłam po kolei wszystkie regały, ale nigdzie go nie znalazłam. Może mnie zostawił? Westchnęłam smutno i skierowałam się do wyjścia. Uchyliłam lekko drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zrobiło mi się przykro. Mimo iż jeszcze przed chwilą mi dokuczał polubiłam go i nie myślałam, że tak po prostu zostawi mnie samą. Schowałam wszystkie książki do torebki. Zrobiłam krok do przodu, gdy poczułam jak ktoś mnie chwyta. Wystraszyłam się, ale gdy usłyszałam znajomy głos uspokoiłam się i rozluźniłam.
- A gdzie tak idziesz beze mnie? - zapytał przytulając mnie tak jak ja jego wcześniej
- Myślałam, że to ty sobie poszedłeś - odparłam udając, że się obraziłam
Daryl chyba w ramach przeprosin znowu mnie przytulił. Wtuliłam się w niego, szczerze mówiąc nigdy bym nie pomyślała, że go tak polubię. Po chwili puścił mnie, a ja odsunęłam się trochę.
- Co robimy teraz? - zapytałam, a chłopak wzruszył ramionami
- Może.. - powiedział zamyślony
- Może do parku? - zaproponowałam stając naprzeciwko niego
- Jeżeli nie będą Ci przeszkadzać tłumy, to czemu nie - stwierdził spoglądając mi w oczy
- Mam na to sposób - zawołałam wesoło i razem udaliśmy się w kierunku placu
Park był dokładnie po drugiej stronie, naprzeciw biblioteki. Tłum był coraz większy. Wystraszyłam się nieco, ale nadal szłam obok chłopaka. Znowu wszystkie spojrzenia skierowane na nas.. Dobra teraz nie wytrzymałam. Odłączyłam się od chłopaka i wbiegłam za pierwszy lepszy budynek. Chciałam się schować. Cudem na nikogo nie wpadłam jak uciekałam. Daryl od razu jak zauważył, że odchodzę podążył za mną. Przylgnęłam plecami do zimnej ściany budynku. Spuściłam głowę i skrzyżowałam ręce, chciałam się jakoś uspokoić, ale zamiast tego z moich oczu pociekły pojedyncze łzy. Po chwili chłopak znalazł mnie i stanął naprzeciw.
- Przepraszam… - wyszeptałam zakrywając twarz dłońmi
Pewnie zaraz znowu będzie się śmiał, że płaczę. Nagle poczułam jak łapie mnie za podbródek i podnosi moją główkę do góry. Spojrzał mi w oczy, po czym wytarł łzy.
- Spokojnie.. - wyszeptał i lekko ucałował mnie w czoło
Gdy odsunął się troszkę nie wytrzymałam. Wtuliłam się w niego mącząc mu bluzę. Zapewne zaraz się odsunie i zacznie wyzywać.. Stałam tak chwilę, kiedy wtem Daryl objął mnie i lekko pogładził po głowie. Czemu on to robi? Czy naprawdę mu na mnie zależy? Sama nie wiem..
- Już mi lepiej, dziękuje - wyszeptałam podnosząc głowę
Chłopak uśmiechnął się i wypuścił z objęć
- Proszę nie bądź zły.. - powiedziałam cicho nieśmiało spoglądać mu oczy
On tylko uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę. Tym razem już bez strachu pokierowałam się z nim w stronę parku. Kiedy stanęliśmy przed główną bramą zatrzymałam go.
- Mam tak jakby.. swoje miejsce w parku. Nie mam ta w ogóle tłumów. Może tam pójdziemy? - poprosiłam, ale zanim zdążył odpowiedzieć pociągnęłam go w odpowiednią stronę
Ciężko było się dostać do tego miejsca, gdy prowadziło przez wąskie i ciemne uliczki. Większość bójek odbywała się właśnie tutaj, ale jestem nietypowa i się nie specjalnie tym przejmuję. Daryl zdziwił się, gdy zobaczył gdzie go prowadzę, ale zapewniłam go, że wiem co robię. Szliśmy dosyć wolno, a w końcu chyba właśnie tak powinno być na spacerze prawda? No może nie za ładna okolica, ale potem będzie lepiej. Byliśmy już niedaleko bramy podobnej do innych które prowadzą do parku, ale ta była zamknięta. Nagle poczułam przerażający chłód i jakieś krzyki. Przebiegli koło nas jacyś chłopacy i zaczęli dosyć krwawą bójkę. Nie ruszyło mnie to i ciągnąc za sobą przyjaciela przeszliśmy obok nich. Po chwili stanęliśmy pod kruczoczarną bramą. Daryl chwycił żelazną kłódkę.
- Jest solidna. Jak chcesz otworzyć te drzwi - zapytał, a ja pokręciłam kluczem na palcu
Jednym, szybkim ruchem przekręciłam kluczy, a łańcuchy spadła na ziemię uwalniając wejście. Wkroczyłam pierwsza, a on zaraz za mną. Szliśmy ścieżką rozglądając się wokół.
- Co to za miejsce? - zapytał z zaciekawieniem patrząc na mnie
- Sama nie wiem. Znalazłam klucz na półce u mnie w mieszkaniu ze zdjęciem tej bramy. Po paru tygodniach znalazłam to miejsce i zaczęłam tu często przychodzić. Zapewne jest to jakieś niewykończone miejsce, ale na pewno jest bezpieczne - uśmiechnęłam się do niego
Zatrzymałam się pod jednym z drzew. Rozłożyłam leżący niedaleko koc i usiadłam na nim klepiąc miejsce obok siebie. Daryl usiadł obok mnie nadal rozglądając się. Zaśmiałam się cicho i obróciłam. Niestety jak to ja niezdara straciłam równowagę i wylądowałam głową na jego kolanach. Zarumieniłam się i czym prędzej podniosłam. Usiadłam naprzeciw i spojrzałam mu nieśmiało w oczy.
- Daryl.. nadal chciałbyś mnie zabić jak wczoraj? - zapytałam szeptem z lekkim strachem w oczach
(Daryl?)

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Stałem tak jak wryty. Pierwszy raz w życiu coś takiego poczułem. Te ciepło biło od moich policzków.  Skoro zawsze potrafiłem zachować zimną krew, dlaczego teraz nie mogłem tego zrobić ? No tak Riuki bardzo rzadko doświadczał takich czułości ze strony dziewczyny. Ze zdziwienia za raz przeszedłem w stan takiego omamienia. Byłem kompletnie nie zdolny do jakichkolwiek działań. Przymrużyłem delikatnie oczy i choć nadal patrzyłem w podłogę, wydawała mi się jakaś inna.
-Cholera… - przekląłem cicho i zakryłem swoje drugie oko, na którym nie miałem opaski. Oparłem się barkiem o ścianę i chwile tak stałem dopóki całkowicie się nie ogarnąłem. Złapałem za klucze od balkonu, otworzyłem drzwi i za raz wskoczyłem na taras dziewczyny. No tak u niej balkon też był otwarty . Jest dokładnie tak samo genialna jak i ja. Wszedłem sobie po cichutku do jej domku potem widząc uchylone drzwi od mieszkania złapałem się za głowę. Boże, ależ ona jest genialna. A gdyby coś jej się stało i….. STOP. Ja wcale się o nią nie martwię. Zamknąłem drzwi frontowe, a następnie skierowałem się do jej pokoju. Spała już ? Nawet się nie przebrała boże co za kobieta. Zamknąłem za sobą drzwi do pokoju i chwilę tak stałem. Przylazłem tu i co teraz ? Podszedłem po cichu do jej łóżka i spojrzałem na śpiącą dziewczynę..
-Riuuuuki… - usłyszałem tylko cichy bełkot. Ledwo rozumiałem to co powiedziała no, ale przecież znam swoje imię co nie ? Kolejny szok. O czym ona myśli !? Przez chwilę znów stałem jak wryty co spowodowało że straciłem równowagę i zwaliłem coś z jej stoliczka. Cinia zerwała się natychmiast z piskiem a ja cofnąłem się o krok. – Co ty tu robisz debilu… wystraszyłam się w ogóle jak ty…. – zaczęła krzyczeć rzucać we mnie różnymi rzeczami, ale nagle przestała. Przestała, bo spojrzała na moją lekko zarumienioną twarz i durze zdziwione oczy. Widząc to chyba sama się nieźle zdziwiła. Cofnąłem się jeszcze troszkę i oparłem szerokimi plecami o ścianę za mną. – Co ty tu robisz…. – zapytała cicho.
Khy… no dobra teraz to stchórzę. Zacisnąłem rękę i bardzo szybko skierowałem się do drzwi. Za nim zdążyłem je otworzyć dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła do tyłu. Odwróciłem głowę do tyłu wystraszony tą całą sytuacją i czekałem na to aż coś powie…


( Cinia ?)

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Czułam jak całe ręce mi drżą. Zacisnęłam mocniej swoje rączki, które trzymałam na koszuli Riuki'ego. Akceptuję go, czemu to tak boli kiedy on to temu zaprzecza? Może i czasami faktycznie bez powodu zaczynałam sprzeczki, byłam wobec niemu opryskliwa i zdarzało mi się go uderzyć, kopnąć… Starałam się odpędzić od siebie łzy, które cisnęły mi się do oczu. Było to trudne, jednak ostatecznie mi się udało. Nie chciałam robić z siebie jakiejś słabej dziewczynki. Opuściłam jedną dłoń wpatrując się kątem oka w chłopaka. Nie wiem co było takiego niesamowitego w tej podłodze. Oboje bardzo często wymigiwaliśmy się od odpowiedzi, patrzeniem na nią. Uniosłam wyżej głowę i odgarnęłam mu włosy z twarzy, tak żeby chociaż trochę mnie przez nie widział.
-Mylisz się. Zależy mi na Tobie, ja również posiadak cechy które wypadałoby we mnie zmienić i jest to niemożliwe. A to wszystko z mojej winy - westchnęłam - Myślisz, że gdybym Cię nie akceptowała, byłabym tutaj teraz? Miałabym cię w nosie i ignorowałabym Cię jak każdego tutaj!
Pod koniec głos mi się prawie załamał, przez chwilę znowu staliśmy w ciszy aż wreszcie się odsunęłam. Może faktycznie lepiej będzie jeżeli już sobie stąd pójdę, tylko mu się narzucam i z każdej wizyty robię problemy. Jemu jest to obojętne… czyli po prostu mogę więcej nie przyjść i się tym nie przejmie. Podniosłam klucze które leżały w drugim kącie pokoju, po czym zaczęłam się powoli kierować w stronę chłopaka. Sama sobie poradzę, po prostu wrócę na dół i będę szukała swoich własnych kluczy. Tak będzie najlepiej, zresztą nie mogłabym zasnąć ze świadomością, że ktoś znajdzie te klucze i na przykład...włamie się do mnie. Nie czułabym się bezpiecznie nawet we własnym apartamencie.
-Co?  Nie chcesz już tego?  - zapytał biorąc ode mnie klucze
-Nie chcę… ale dzięki - zdobyłam się na lekki, wymuszony uśmiech.
Podeszłam do drzwi i prawie już wyszłam kiedy zatrzymałam się w wejściu. Zaraz za mną stał Riuki prawdopodbnie w celu zamknięcia za mną drzwi. Dotknęłam jego ramienia i sprubowałam go nieco "zniżyć" jednak ten nadal stał wyprostowany.
-No nie siłuj się ze mną i wyprostuj się!
Chłopak przewrócił oczyma, a właściwie to oko i schylił się. Złapałam go za szyję i delikatnie pocałowałam w policzek. Zaraz po tym odsunęłam się i machając mu zbiegłam po schodach na dół. Z rumieńcem na twarzy wypadłam na zewnątrz, nie wiedziałam, że będzie tutaj tak strasznie zimno… Zgaduję, że było na chwilę przed 22… w sumie to nie mam pojęcia. Jeszcze raz postanowiłam odtworzyć drogę którą przebyłam ze swoją przyjaciółką, w celu znalezienia klucza. Myślałam, że znajdę klucze gdzieś za 3 razem… no udało się, ale za jakimś 20? Powieki coraz bardziej mi ciążyły, a nogi miałam jak z waty. Myślalam teraz tylko o jednym, a mianowicie o spaniu. Wchodząc do klatki starałam się wywołać jak najmniej hałasu. Idąc po schodach, zaczęłam się zastanawiać na którym mieszkam piętrze… po kilku minutach namysłu udało mi się odnaleźć, "zaginione" mieszkanko. Nie zamknęłam za sobą ani drzwi, ani nie przebrałam się tylko od razu rzuciłam się na łóżko.

(Wena coś mi chyba uciekła)

Od Vanilli - C.D Haruki

He He He. Właśnie sobie uświadomiłam ja bardzo kocham pozostałe trzy Sigmy. Nie no dobra moja siostra nie zaliczała się tych dwóch. Więc nie powinnam tak mówić. Chłopak chyba naprawdę nie wiedział przed kim stoi. Ten wzrok chłopaka to po prostu myślałam ze mnie zabije no nie…. Ale co tam. Niech się uważa za „wyższego”. Przymknęłam na chwilę oczy a po moim policzku spłynęła kropla krwi chłopaka. Złapałam go za bluzę i za raz wciągnęłam do „domu” po czym szybkim ruchem odwinęłam mu się siarczystym kopniakiem w twarz. Odrzuciło go do tyło na jakiś metr. Siedział teraz na podłodze i wycierał sobie dodatkową ilość krwi jaką mu zaserwowałam.
-Ty mała Sz….
-Milcz kiedy zamierzam coś do ciebie mówić S96. – powiedziałam stojąc nad nim i wskazując na niego palcem. Nos złamany murowanie. Dobrze mu tak. Gdyby był nieco bardziej „kulturalny” ja też bym taka była no ale skoro on woli tak. Skąd wiedziałam że to właśnie ten chłopak a nie inny ? No przecież jak już go poznałam to wiem co nie ? Kiedy pierwszy raz się widzieliśmy nie był taki chamski. No chyba trzeba go będzie nauczyć manier. Starał się wstać, ale gdy tylko chciał coś zrobić ja postawiłam nóżkę na jego klatce piersiowej i przycisnęłam do ziemi.
-Weź mnie nie dotykaj.
-Pozwoliłam ci się odezwać…? – wbiłam lekko szpilkę w jego żebra a ten aż się zgiął. Już się nie odezwał. Nie odebrałam tego jak wygraną, ale jako „to jeszcze nie koniec”. Odeszłam za raz do niego przy tym teatralnie zarzucając włosami. Sięgnęłam do szafki po gazik i wodę utlenioną. Ukucnęłam przy nim podczas kiedy on tamował krwawienie.
-Słuchaj. Opatrzę ci to…..
-Nie potrzebuje twej łaski.. – prychnął o właśnie wtedy znów dostał w pysk.
-To nie jest łaska, ale jeśli spróbujesz mnie uderzyć bądź skrzywdzić to nie wyjdziesz stąd żywy…
Nalałam troszkę wody utlenionej i oczyściłam mu gazikiem twarz po czym unieruchomiłam nos.
-Nie jest złamany… chyba… ale nie jestem lekażem.


( Haruka ?)

Od Haruki - Do Vanilli

W pokoju rozległ się odgłos budzika. Zamierzając ostrożnie go nacisnąć, by przestał dzwonić walnąłem w niego. A więc kolejny do kolekcji rozwalonych budzików. No trudno. Kolejny dzień w tym zadupiu. Całe szczęście, że nie byłem już wynoszony do izolatki tak jak kilka lat wcześniej, byłem tu jednym z pierwszych Projektów. Usiadłem na brzegu łóżka chwytając się za głowę. Bolała mnie i to bardzo. Wyjąłem z szafki tabletki przeciwbólowe i bez popijania połknąłem. Dzień jak co dzień w tym ośrodku. Wszystko tak samo rozpoczynałem i tak samo kończyłem. Gdy mniej więcej się ogarnąłem postanowiłem się przejść. O tej porze to ja jedynie się budzę, gdy reszta ludzi śpi. Założyłem buty i szybko znalazłem się poza budynkiem mieszkalnym. Oparłem się twarzą o druciany płot i wpatrywałem się jak ktoś kopię piłki. A jednak nie tylko ja jestem porannym ludkiem. Stałem tak zamyślony nad tym co ja tu robię. Jaki jest powód mojego życia? Przecież zostałem całkowicie sam, do żadnego człowieka się praktycznie nie odzywam, jedynie słucham co inni mówią. Odgłos piłki, która o coś uderza. Mocno oberwałem twarz, ale nie zrobiło to na mnie specjalnego wrażenia. Spojrzałem w kierunku osoby, która wycelowała we mnie piłką. Gdy nasze oczy się spotkały osoba odwróciła się i zaczęła uciekać. Przymknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. Wraz z rozszerzeniem ust poczułem na nich smak krwi. Krwawię ... . Zrezygnowany udałem się z powrotem do budynku. Nie będę łazić do żadnych pielęgniarek czy co tam jeszcze jest, dam sobie sam radę. Stanąłem przed drzwiami jednej z osób, które udało mi się cudem poznać, ale nie zamieniłem z nią dłuższego zdania niż "yhm". Zapukałem, a niech wiedzą, że jestem kulturalny. Drzwi otworzyła dziewczyna która miała kocie uszy. Vanilla. Na mój widok dziewczyna zastygła w miejscu, a ja opuściłem rękę, którą trzymałem się za nos.
- O to jednak źle trafiłem - burknąłem mierząc wzrokiem dziewczynę - Myślałem, że ta cycata tu mieszka. No dobra nic, masz może na zbyciu tampon? - spytałem
Całkowite zero emocji z mojej strony, a dziewczyna normalnie dostała wytrzeszczu oczu. Gdy się trochę uspokoiła oparła się na drzwiach.
- A po co ci ten tampon? Wsadzisz go sobie w dupę? - prychnęła
Nienawidzę kontaktów z ludźmi, a w szczególności z takimi laluniami. Ona uważa się za kobietę, a jakoś nie widać tego po niej. Przetarłem ręką krew z twarzy i jak najzwyklejszy cham wytarłem dłoń z krwi o twarz dziewczyny.
- Cieszę się, że mogłem cię znów zobaczyć ... i dziękuje za pomoc - specjalnie bardziej spojrzałem w dół, żeby dać jej do zrozumienia kto tu rządzi
Nie miałem okazji jej poznać i nie wiedziałem jak zareaguje na moje zachowanie. Ale lepiej nie myśli o odegraniu się, bo mogę jej zrobić krzywdę.

<Vanilla? Pierwsza dłuższa rozmowa sam na sam>

Od Deak'a - C.D Futaby

-Jestem zaskoczony, ale coś mi tu nie grało... Nie wiem co teraz zrobić, sa. Jednak to wiele wyjaśnia!-zaśmiałem się.-Tak czy siak to nic nie zmienia, sa. Wciąż jesteś Fucią! Cieszę się, że powiedziałaś prawdę, sa. Poza tym piętnastka, co? Jak ja bym chciał mieć piętnaście lat, czuję się tak staro, sa!
-Czego? Wciąż masz naście lat.
-Ale za kilka lat już nie.
-To wiadomo.
Pogłaskałem ją po głowie, lubiłem to robić. Poza tym miała bardzo fajne włoski. Uśmiechnąłem soę do niej. Szliśmy dalej. Nie za bardzo wiedziałem jak się zachować.
-Może pójdziemy na jakieś ciastko czy coś, sa?
-Czemu nie?
Pociągnąłem ją do najbliższej kawiarenki. Usiadła przy jakimś stoliku. Ja poszedłem zamówić. Lubiłem takie miejsca. Po chwili do niej wróciłem. Zacząłem się zastanawiać nad tym o czym rozmawialiśmy wcześniej. Jestem dla niej jak brat, to bardzo miłe. Nawet własna siostra nie raczyła mnie lubić czy coś.
-Chcesz to zobaczyć, sa?
Wskazałem palcem na opaskę na oku. Przytaknęła głową.
-Byłoby fajnie.
-Na serio? Pokażę ci, sa.
Zaśmiałem się i ściągnąłem opaskę z oka. Nie wiem dokładnie czego je zakrywam. Może nawyk czy coś? Straciłem właśnie te wspomnienia, w których kryłaby się odpowiedź na to pytanie. Obraz nieco mi się rozmazał. Dawno nie ściągałem tej opaski. Przetarłem je lekko.
-Mojemu lewemu oku też nic nie jest, sa.
Uśmiechnąłem się i znów założyłem tą opaskę. Spojrzałem na nią i na jej talerzyk z ciastem, który przed chwilą dostała. Wzięła kawałek ciasta do ust.
-I jak? Smakuje ci, sa?

Fucia?

Od Kinshi'ego - C.D Akiry

To było miłe z jej strony. Nie spodziewałem się tego, że przedstawi mi swoją Arcanę. Wstałem z ławki i pociągnąłem ją za sobą.
-Gdzie idziemy?-zapytała.
Robiło się coraz to później. Może warto by się przespacerować jeszcze trochę z Akirą. Mijaliśmy wiele osób i wiele budynków. Jak na razie nie przypominało to spaceru. Chyba nie tak się trzyma dziewczynę. Przystanąłem na chwilę. Trzymałem ją jeszcze za nadgarstek. To chyba niewygodne. Puściłem ją na chwilę. Dam jej swobodę i nie będę jej trzymał. Poza tym zastanowię się gdzie pójdziemy. Znam chyba jedno fajne miejsce do obserwowania kawałka Rimear. Lekko się do niej uśmiechnąłem.
-Wiele możliwości?
-Hę? Tak moja Arcana posiada wiele możliwości.
-To musi być fajne. Moja może tylko leczyć lub spowolnić. Dlatego... Jak będziesz ranna czy trochę chora to przyjdź do mnie! Ominiesz kolejki...
Dziewczyna lekko się zaśmiała. No tak, chyba tutaj nie ma kolejek. To nie zabłysnąłem. Mimo to, rozbawiłem ją. Chociaż trochę. Weszliśmy do budynku, w którym mieszkam. Wyszliśmy na dach. Słońce jeszcze nie zaszło. Usiadłem na krawędzi. Chwilę moment, dosiadła się do mnie Akira.
-Lubisz tutaj przychodzić?
-Tak. Jest niedaleko i poza tym mało osób tu przychodzi. Na dodatek jest tu bardzo piękny widok.
-Nazywasz to "pięknym widokiem"? Jesteś tutaj zamknięty i...
-I mam tutaj wszystko czego potrzebuje.
-Nie, po prostu nie masz prawa wyjść.
-Jak myślisz, za ile zajdzie słońce?
-Skąd ta pewność, że to słońce?
-Czy tak nie jest łatwiej? Myśleć, że tutaj jest normalnie. Wmawiać sobie kłamstwa na temat otaczającego nas świata? Powiedz mi Akira, dlaczego to jest takie złe miejsce? Dają ci dach nad głową, drobne pieniążki na jedzenie...
Spojrzałem na nią. Patrzyła w stronę zachodzącego słońca, albo jak inni na to mówią, kulki światła. Zacząłem machać nogami. Popatrzyłem w dół.
-To nienormalne więzić innych ludzi-powiedziała po chwili.
-Zawsze można skoczyć i się zabić, no nie?
-To nic nie da.
-Będziesz wtedy wolna. Jednakże nie radzę się zabijać, ktoś na pewno to odczuje. Strata kogoś bardzo boli.
-Wiem. Ja chyba będę już wracać do siebie.
Wyciągnęła ręce do góry by się rozciągnąć. Potem chciała już wstać. Zatrymałem ją.
-Jeszcze się nie skończyło, a nawet nie zaczęło. Zostań jeszcze.
-A po co tu jesteśmy?
-Nocą jest tu bardzo pięknie. Poza tym nie uważasz, że jest tu miło?
Przysunąłem się bardziej do Akiry. Postanowiła jeszcze trochę zostać. Ucieszyłem się, a więc na twarzy pojawił mi się uśmiech. Nie taki jak zawsze, bardziej widoczny.
-Za niedługo się zciemni, a kiedy zaświecą lampy... będzie bardzo ładnie!
Spojrzała na mnie i lekko się zaśmiała.
-Czasami można zobaczyć tu czego nie powinno się widzieć...
Znów zacząłem patrzeć w dół. Nie mogłem się doczekać aż pojawi się księżyc.

Akira? Tera zarańczmy ^^'

Od Daryla - C.D Rosie

Schował wyciągnięty wcześniej pistolet. Obrzucił dziewczynę rozbawionym spojrzeniem. Białowłosa zamachnęła się jeszcze raz poduszką, ale tym razem Daryl z łatwością uskoczył. Szybko złapał leżącą na łóżku drugą "broń". Nawet nie pamiętał kiedy ostatnio się tak bawił i czy w ogóle kiedyś robił coś takiego. Rozrywka bowiem dla chłopaka spaczyła się nieco w ciągu ostatnich lat. Co jakiś czas pozwalał dziewczynie na uderzenie w niego poduszką. Za każdym razem gdy to robił, oczy Rosie rozświetlał rozbawiony błysk. W pewnym momencie obydwoje padli na łóżko zmęczeni zabawą.
- To było zabawne. - westchnęła zadowolona. Daryl spojrzał na nią.
- Tak. Całkiem ciekawa zabawa. - odparł bawiąc się kosmykiem jej długich włosów. Pokój wypełniła cisza. Po chwili brzuch Rosie znów upomniał się o swoje.
- Chodźmy po te kanapki. - rzucił rozbawiony chłopak. Pomógł jej wstać. W kuchni dokończył przygotowywanie posiłku. Postawił kanapki przed białowłosą, a sam oparł się lekko o blat. Gdy skończyła jeść odstawił brudny talerz do zlewu. Sprzątaniem postanowił odłożyć sprzątanie na potem. Ujął dłoń dziewczyny patrząc jak na bladej twarzy pojawiają się rumieńce
- Chodźmy gdzieś. - zaproponował prowadząc towarzyszkę do wyjścia. - Może do biblioteki? - dodał. Po jej twarzy przemknął cień niepokoju.
- Tym razem to ja wchodzę na drabiny. - powiedział jakby odgadując myśli Rosie.

( Daryl ? )
Layout by Hope