czwartek, 19 marca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

No ona chyba naprawdę śni, nie będę z nią spał po za tym i tak już jestem za miły, za uroczy i w ogóle rzygam tęczą. Co ja tutaj w ogóle robie nie powinienem być teraz u siebie. To wszystko zaszło jakoś za daleko.
-To jest… karą. – warknąłem od razy siadając i próbując wygramolić się z pod kołdry.
-Jesteś podły. Nie lubisz spać z dziewczyną ? Po za tym rumienisz się..
-Tia ? Żebym ja ci za raz nie zaczął wypominać co ty zrobiłaś. – warknąłem powoli wstając z jej łóżka. Sięgnąłem ręką po opaskę i za raz nałożyłem ją z powrotem na oko.
-No weeeź… Riuki…- usiadła sobie na łóżku jak takie małe dziecko i przetarła oczy. Oparłem się prawą ręką o materac i nachyliłem lekko nad nią.
-Udawaj, że to co tutaj zaszło nigdy się nie zdarzyło okey ? – powiedziałem dość szorstko. Mogło ją to zdziwić, ale może zna mnie na tyle by to zrozumieć.
-Ej a dlaczego mnie pocałowałeś ?
-Zadajesz za dużo zbędnych pytań. – wymamrotałem podchodząc do drzwi. Nie chce żeby myślała że było to jakieś wyznanie miłości czy coś, ale nie chce też jej ranić słowami, że nic do niej nie czuje, więc może po prostu nie odpowiem. Chwila… ja jej nie chce ranić ? Coś jest ze mną nie tak. Dzisiaj. Sam będę musiał o tym wszystkim zapomnieć i choć dla niej może być to bolesne jakoś muszę to przeżyć. Wyszedłem z wielkim trudem z jej mieszkania i skierowałem się do swojego. Gdy tylko znalazłem się w swoim pokoju położyłem się od razu i spojrzałem w sufit. Uniosłem dłoń i za raz dotknąłem opuszkami palców swoich ust. Jej wargi były takie słodkie….
No i znowu myślę o czymś, o czym nie powinienem. Przewróciłem się na bok i już za chwile spałem.
[…]
Rano mój osobisty budzik oczywiście musiał wparować mi przez balkon bo przecież wczoraj zapomniałem go zamknąć. Usiadła na mnie i zaczęła mnie dźgać palcami. No za raz się zdenerwuje. Wystawiłem rękę z pod kołdry i zepchnąłem ją z łóżka na ziemie. Słychać było tylko ciche „Auć”.
-Riuki no wstawaj bo mi się nudzi…
-Nie mój problem. Idź się pobaw z innymi dziećmi – warknąłem – I daj mi spokój….
-No, ale….
-Spadaj. – prychnąłem przykrywając się kołdrą.
Ostatecznie i tak udało jej się zwalić mnie z łóżka a potem jeszcze wywlec z pokoju.
-Cinia…… daj ty mi już spokój co ? – spojrzałem na nią z góry – Nie ciągaj mnie jak zabawkę bo mnie to męczy. Przez ciebie staje się milusi a tak nie może być. Po za tym wczoraj to wszystko było przez ciebie..
-No wiem, przecież jak zawsze.. – wkurzyła się już
-No i dobrze że wiesz. Dzień dziecka się skończył więc goń się bawić sama… pchlarzu… - wyrwałem z uścisku swoją dłoń i skierowałem się do łóżka.


( Cinia ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope