poniedziałek, 16 marca 2015

Od Kinshi'ego - C.D Akiry

Chyba o tym zapomniałem. Jednak Akira za to się nie obraziła. Zauważyłem, że przechodnie trochę krzywo na nas patrzą. Chyba przydałoby się wytłumaczyć dziewczynie tam to wydarzenie, ale jak? Ona nie wie o istnieniu Kaito. Poza tym pewnie by mi nie uwierzyła. Może jednak warto spróbować. W sumie i tak już nic gorszego mnie nie spotka. Powiem jej o Kaito, ale nie tutaj. Za dużo ludzi. Złapałem dziewczynę za rękę i zacząłem ją ciągnąć w miejsce, gdzie nikt nas nie zobaczy.
-Przepraszam-powiedziałem cicho.
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła, po czym przystanęła. Szarpnęło mną do tyłu. Znała lepiej ośrodek niż ja, a więc może zna lepsze miejsce. Zauważyłem, że nie potrzeba jej wielu słów by coś zrozumieć. Domyśliła się, że chcę z nią porozmawiać bez tych gapiów. Strasznie z niej miła dziewczyna. Cieszyłem się, że spotkałem właśnie ją. W końcu dotarliśmy na miejsce. Dookoła było kilka osób, które szybko się ulatniały z tego miejsca. Usiadła a jakiejś ławce i spojrzała na mnie.
-Mów co chcesz powiedzieć-zaśmiała się.
-Dobrze.Na początku chcę cię przeprosić za to co się stało. To była wina Kaito, mojego brata. Pchnął mnie na ciebie i nie pozwalał mi się ruszyć. Dlatego chciałem żebyś mnie zepchnęła z ławki.
-Dziwne, nie widziałam żeby ktoś cię pchnął. Jednak nie złoszczę się za tam to.
-Tak czy siak to nie do końca było to o czym ci chciałem powiedzieć. Moja Arcana-wyciągnąłem kartę z kieszeni-pozwala mi na uzdrawianie ran. Czy strata bliskiej osoby nie pozostawia ran? Ja widzę swojego brata bliźniaka, chociaż zmarł już dosyć dawno. Może tylko dotknąć mnie lub niektórych moich rzeczy. Ma on również ograniczoną przestrzeń. Normalny duch może swobodnie przenikać przez ściany. On może tylko przechodzć przez ściany w moim pokoju bądź rzeczy, które są na dworze, na przyykład weźmy sobie ławkę. Jeżeli chcesz na to dowodów to jakiegoś konkretnego nie mam. Chyba, że dam mu się pociąć czy coś.
Usiadłem obok niej czekając na jej reakcję. Pewnie zaczęła sobie to jakoś analizować czy coś. Popatrzyłem na brata, który dziwnie na nas spoglądał. Nie podobało mu się to, że o nim mówię.
-Ty naprawdę mnie nie lubisz powiedział. Poza tym ona uważa, że jesteś dziwny.
-Hehe-zaśmiałen się sztucznie.-Akira... Naprawdę uważasz, że to dobrze będąc innym? To dobrze, że to ja jestem inny?
-Chyba już ci mówiłam-uśmiechnęła się.
-Muszę ci coś jeszcze powiedzieć... Wtedy na tam tej ławce... Cieszyłem się, ponieważ lubię bliskość innych, a szczególnie ważnych dla mnie osób...
Zacząłem nerwowo bawić się palcami. Nie wiedziałem jak na to zareaguje. Jednak widziałem jak Kaito zgina się ze śmiechu. Schowałem już swoją kartę do kieszeni.
-Akira, co teraz o mnie myślisz?

Pani Akiro? ^^'

Od Mei - C.D Vincenta

Czarnowłosa spojrzała na niego rozbawiona. Chłopak śmiał się serdecznie co i ją wprawiało w dobry humor. Dzień Nomu naprawdę był przedziwny. Zdecydowanie inny od tych pozostałych.
- Spróbuj wstrzymać oddech. - poradziła, patrząc na duszącego się śmiechem Vincenta. Nabrał powietrza w poliki jednak nie wytrzymał długo. Parsknął wesołością, zataczając nie równy zygzak na ścieżce. Uspokoił się dopiero po dłuższym czasie. Mei uśmiechnęła się życzliwie.
- Vincent...? - spytała po pewnym czasie.
- Tak? - zwrócił ku niej roziskrzone oczy.
- Czy mogłabym cię namalować? - zaczęła ostrożnie. Dawno nie rysowała nic radosnego, a ten dzień był dla niej naprawdę warty upamiętnienia.

( Vincent ? Wybacz długość xd )

Od Emily - C.D Vincenta

Położyłam palec wskazujący na policzku i zastanowiłam się chwilę. Co lubię robić…
-No… lubię grać na gitarze, patrzeć na gwiazdy, wiem dziecinne..- powiedziałam po chwili
Chłopak pokiwał głową.
-Coś jeszcze?- spytał
-Bardzo, ale to bardzo lubię horrory i kryminały- powiedziałam automatycznie z uśmiechem
Vincent spojrzał na mnie zaskoczony.
-Horrory?- zapytał naprawdę zaskoczony
-No co?- spytałam - To dziewczyna horrorów oglądać nie może?
Chłopak gwałtownie pokręcił głową.
-Nie, no skądże!- odparł z głupawym uśmieszkiem
No bo co w końcu kurczę blade! (tak to z Mikołajka xD).
-A Ty co lubisz robić?- zapytałam przekręcając głowę
-Że ja?- spytał niedowierzając
Zaśmiałam się cicho.
-Nie, ta ściana..- powiedziałam - To co lubisz robić?
(Vincnet? x D)

Od Sakury

Szłam powoli parkiem kopiąc jakiś kamyczek. Po chwili dotarłam do jakiejś kawiarni. Usiadłam przy jakimś stoliczku i patrzyłam na ptaki dziobiące jakiegoś człowieka. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili przyszła kelnerka, a ja zamówiłam latte. Powróciłam do patrzenia na człowieka odganiającego się od natrętnych ptaków. Zamówienie po chwili przyszło. Kelnerka postawiła je koło mnie na stoliku. Wzięłam łyka kawy ciągle patrząc na ludzika. Teraz biegał w kółko.
-Aż tak bardzo Ciebie to bawi?- usłyszałam głos za sobą
Nie odwróciłam się tylko nadal patrzyłam na człowieczka. Tak, nie reagowałam. Po chwili ktoś mnie szturchnął.
-Czego? - warknęłam
(Ktoś?)

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Haha czasami ta dziewczyna mnie naprawdę zadziwia. Nie wiedziałem, że tak szybko się przyzna do tego, że jest zazdrosna. Ja to jednak mam dar. Dlaczego ona tak bardzo wzięła sobie to do serca, po za tym.. naprawdę myślała, że zmieniłbym ją na jakąś inną ? Gdyby coś mi nie pasowało już dawno bym to zrobił. Ehh… głupiutka…. Mam za nią lecieć ? Nie należę do chłopaków, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć serce dziewczyny, ale jakoś nie na rękę było mi ją ranić. Wstałem i westchnąłem głośno. Dotknąłem dłonią swojego czoła i za raz przetarłem oczy. Już miała wyjść kiedy ja pojawiłem się przy niej i zatrzasnąłem przed chwilą uchylone drzwi.
- Weźże wolniej co ? Jak myślisz jak szybko mogę się poruszać mając niedobory krwi w organizmie.
-Nie wyglądasz na chodząca anoreksje. – wzruszyła ramionami.
- Wiesz lepiej ? – warknąłem a ta znowu walnęła pięścią w moją klatkę piersiową.
-Zamknij się w końcu, nienawidzę tego twojego ciętego języka i tego że zawsze potrafisz mnie zgasić, ty chyba naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego co przed chwilą powiedziałam !!! – wykrzyczała a już na końcu załamał jej się głos. Oparła się głową o mój tors i uderzyła kilka razy. Niech się wyżyje to i tak mało co boli. Jestem tak strasznie zmęczony, tak bardzo wykończony a ta dziewczyna każe mi jeszcze stać i robić jakieś cuda wianki. Wiem doskonale co powiedziała, ale nie wierze w to żeby mówiła to szczerze. Nie wierze i nigdy nie uwierzę.
-Udam że tego nie słyszałem, jeśli o to ci chodzi.
-… Co…? – powiedziała cicho jakby zdziwiona tym co przed chwilą usłyszała.
-Chciałaś uciec przed chwilą. Chciałaś się schować i pewnie nie chciałaś powiedzieć tego co powiedziałaś, a teraz koniec tego… jestem zmęczony. I tak już na zbyt wiele ci pozwalam.
-RIUKI TY CHOLERNY IDIOTO ! – no i znowu na mnie krzyczy. Boże zacznę się tej kobiety bać. Przez to wszystko popchnęła mnie i dzięki temu wylądowaliśmy na podłodze. Dodatkowo uderzyłem się w główkę. Syknąłem z bólu i zaraz dotknąłem swojej głowy. Już się lepiej nie będę odzywał bo jeszcze dostanę w pyszczek. Nie mam siły jej nawet zrzucić. – Dobrze się bawisz ? – szepnęła patrząc mi w oczy. Ah tak ładnie zaszklone.
-Przecież nie powiedziałem że chce jakąś inną dziewczynę ! – warknąłem w końcu podnosząc się delikatnie i opierając plecami o ścianę – Zejdź ze mnie…- mruknąłem a ta posłusznie to zrobiła – Czego ty ode mnie oczekujesz … ? – powoli podniosłem się z ziemi i oparłem barkiem o tą samą ścianę. Jakby ktoś teraz mnie widział. Gdyby ktoś słyszał jaki milutki dla niej jestem. To się od jutra skończy, mam dzień dobroci dla zwierząt. Skierowałem się w stronę kanapy. Ledwo co do niej doszedłem a kiedy już to zrobiłem położyłem się brzuchem do góry i zakryłem oczy dłonią i białymi włosami. Nie wiem czy ona jeszcze tam siedziała czy nie… po prostu tak szybko teraz odlatywałem, że nie byłem w stanie o tym myśleć…


( Cinia ? Zostaniesz no nie :*)

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Czemu on mnie do cholery ignoruje, zaraz mnie coś trafi przez tą jego dłoń. Jak mu chcę coś powiedzieć, to niech się na mnie patrzy! Złapałam go za rękę, starając się go ściągnąć z kanapy. Jednak w porównaniu z nim jestem słaba i skończyło się na tym, że wylądowałam na kanapie obok niego. Złapałam go za materiał bluzki zaciskając piąstki ze zdenerwowania. Dawno już nie byłam tak zdenerwowana, on to ma talent,  żeby wytrącić człowieka z równowagi. Nawet nie wyobraża sobie jak bardzo musiałam się powstrzymywać, żeby nie przywalić mu w tą jego przystojną buźkę.
-Nie ma nawet takiej opcji - warknęłam zaciskając jeszcze mocniej piąstki.
Nachyliłam się do niego bardziej, żeby spojrzeć mu w oczy (jak miło, że nie spał w tej opasce), nie wiem czemu moje zachowanie go tak bardzo zdziwiło. Może przez to, że wcześniej powiedzialam, że nie jestem zazdrosna. Jednak zaprzeczyłam chyba samej sobie, bo czy gdybym nie była zazdrosna… chyba tak bym się tym teraz nie przejmowała.
-Jestem zazdrosna. Cholernie zazdrosna - wyszeptałam krzywiąc się - Lubisz mnie denerwować co?
Irytowało mnie to, że teraz to on nie odpowiadał. Mam mu coś zrobić, żeby przestał milczeć. Walnęłam go jak na mnie delikatnie w klatkę piersiową, zaciskając szczękę.
-Jak Cię zobaczę z jakąś dziewczyną, że jej coś robisz… zabiję i ją i Ciebie.
-Czemu?  - prychnął
Czemu?  Czy to nie jasne?  Mam mu no chyba na kartce napisać, żeby zrozumiał? Cały czas nazywa mnie idiotką, on wcale się pod tym względem zbytnio nie różni. Matoł.
-Bo jesteś mój, rozumiesz? Mój i tylko mój.
Dopiero kiedy wypowiedziałam to chore zdanie, zorientowałam się co powiedziałam. Jednak było już za późno, żeby ugryźć się w język. Spuściłam głowę i zsunęłam się z kanapy.
-Już nic… miłej zabawy - rzuciłam szybko i skierowałam się do wyjścia

(Riuki? Hahahaha)

Od Rosie - C.D Aki'ego

Ten Aki mnie kiedyś wykończy. Krzątałam się po mieszkaniu ogólnie ogarniając bałagan. Zrobiłam już sobie listę zakupów, gdy usłyszałam jego głos na korytarzu.
- Rosie? Przebrałaś się? Mam pomóc z tym zapięciem stanika? - zawołał
Zrobiłam się czerwona jak burak. Uchyliłam delikatnie drzwi rozglądając czy ktokolwiek jest na korytarzu. Na szczęście było pusto. Wciągnęłam chłopca do środka i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się promiennie przyglądając mi się.
- Dałaś sobie radę? - zapytał jakby to było coś trudnego
- Nie miałeś już czego krzyknąć z samego rana na środku korytarza? - westchnęłam zrezygnowana
Chyba dopiero teraz zrozumiał co zrobił. Spuścił głowę ze smutnym wzrokiem. Zniżyłam się do niego. Spojrzał na mnie smutnymi oczkami tuląc pluszaka.
- Ja.. ja przepraszam - wyjąkał pociągając nosem
- Ech.. co ja z tobą zrobię - spojrzałam na niego, a on zasmucił się jeszcze bardziej - No już Aki, nic się nie stało - dopowiedziałam z uśmiechem przeczesując jego włosy
Od razu podniósł głowę i przytulił mnie. No trzeba przyznać, że uścisk to on ma silny. Po chwili puścił mnie, a ja wróciłam do salonu. Zapakowałam potrzebne rzeczy do torebki. Po chwili poczułam jak coś ciągnie mnie za sweter. Chłopiec stał z mną z ciekawską miną.
- Idziesz gdzieś? - zapytał przyglądając mi się, a ja usiadłam na kanapie
- Tak - odparłam zakładając wcześniej przygotowane buty
- A mogę iść z tobą? - poprosił robiąc szczenięce oczy
- Jeśli chcesz - powiedziałam zawiązując sznurówkę drugiego buta, a chłopiec znowu mnie przytulił
Kiedy wyszliśmy ode mnie zamknęłam dokładnie drzwi i zaczęłam schodzić na dół z Aki’m u bok. Dzieciak cały czas tarmosił swojego miśka. Na dole nadal leżało potłuczone lustro. On lekko wzdrygnął się na ten widok. Może ma z tym coś wspólnego, a raczej jego druga część. Westchnęłam otwierając ciężkie, szklane drzwi. Chłopiec trochę mi pomógł, a po chwili staliśmy w tłumie innych projektów. Już miałam zrobił krok w stronę sklepu, gdy znów poczułam ciągnięcie za sweter. Odwróciłam się do niego. Najpierw spojrzał na mnie uśmiechając się, a potem wysunął do mnie rękę. W sumie tak jakby się nim opiekowałam. Odwzajemniłam gest i chwyciłam go za rączkę. Wesoło podskakiwał obok mnie. Ciekawe jak to wyglądało, gdy ludzie nas mijali…
(Aki? Idziemy do sklepu?)

Od Daryla - C.D Rosie

Spojrzał na dziewczynę. Jej lęk i niepokój zdawały się wypełniać całe pomieszczenie. Po raz pierwszy od wielu lat nie uszczęśliwiła go taka reakcja. Blondyn przeczesał włosy dłonią.
- Za to że podałaś mi leki. I za to że mnie wtedy po prostu nie zostawiłaś. - powiedział. Zamrugała zaskoczona.
- Każdy w takiej sytuacji by ci pomógł...- odparła. Chłopak pokręcił głową.
- Wątpię. - rzucił. - Właściwie to jestem ci rteraz sporo dłużny. - dodał po chwili. Rosie otworzyła szerzej oczy zdziwiona.
- To nic takiego...
- Teoretycznie uratowałaś mi życie. Podczas napadu padaczki można umrzeć.- poprawił ją. Zakłopotana odwróciła wzrok. Milczała przez dłuższą chwilę, jakby nie mogąc zebrać słów na odpowiedź. Daryl westchnął cicho.
- Zamierzam ci się odwdzięczyć. - oznajmił. - Powiedz tylko czego chcesz. Nie musisz odpowiadać teraz. - dopowiedział. Wbił wzrok w ścianę pogrążając się w zastanowieniu. Dotknął dłoń dziewczyny. Na delikatnej skórze nie było żadnych śladów po wczorajszym dniu. Zadrżała lekko, ale tym razem nie cofnęła się. Jej ręka była chłodna, tak jakby Rosie włożyła ją wcześniej do lodowatej wody. Splótł z nią palce. Wszystko to robił w milczeniu, jakby obawiał się, że powie coś nie przyjemnego. Białowłosa kompletnie różniła się od ludzi których znał. Nie stawiała oporu, ani też nie była okrutna. Można powiedzieć, że nowa znajoma stanowiła miłą odmianę dla chłopaka, który przez prawie całe życie wychowywany był z chłodem i dystansem. Spojrzał na zarumienioną lekko dziewczynę.

( Rosie ? )

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Spojrzałem na nią dziwnie i za raz prychnąłem. Nadal sobie leżałem na ziemi no nie.
-Jesteś durna. Może miałbym się tym przejąć że jesteś zła ? – prychnąłem podpierając główkę na swojej łapce.
-A spadaj ! Przejąłbyś się ! Na pewno..
-Nie. Bo wiedziałbym że i tak przyjdziesz. – zachichotałem. Chwila moment czyżbym o czymś zapomniał ? Tak o swoim wrodzonym wrednym ja. Dlaczego teraz tak swobodnie rozmawiałem z Cinią ? Nic się przecież nie zmieniło.
-Nie przyszłabym do ciebie debilu ! – warknęła i rzuciła za raz czymś we mnie. Nawet nie wiem co to było no nie.. hehe.
-Przyszłabyś..
-Niby dlaczego miałabym to zrobić ? – zapytała już spokojniej. Wstałem z ziemi i skierowałem się do wyjścia z kuchni. Niestety w drzwiach stała Cinia więc musiałem ją delikatnie przesunąć. Za nim to jednak zrobiłem stanąłem naprzeciwko niej.
-Nie przywiązuj się do mnie. – mruknąłem patrząc na nią z góry. – Oni nie zamierzali mnie tutaj karmić. Sprawdzali jak długo wytrzymam, więc jeśli coś pójdzie nie tak to pójdę jako pierwszy pod gilotynę. – wzruszyłem ramionami i odwróciłem wzrok. Nie zamierzałem ciągnąć dłużej tego tematu więc po prostu wyminąłem dziewczynę nie czekając na jej pytania czy reakcję. Położyłem się na kanapie i zamknąłem oczy. Usłyszałem tylko ciche skradanie się.
-Weź idź sobie i daj mi spać. – warknąłem do niej. Ta no i co ja sobie myślałem ? Że ona tak po prostu odpuści i sobie grzecznie opuści moje mieszkanko ? No na pewno…
Cinia oparła się rączkami o oparcie kanapy i spojrzała na mnie tym razem to ona patrzyła z góry. Jej długie blond włosy a raczej ich kosmyki opadły mi na twarz.
-Bierz te piórka bo one mnie wkurzają. – otworzyłem oczy i spojrzałem na nią.
-Jesteś głodny, hmmm ? – zapytała tak jakoś normalnie. Ej ona jest niepoważna. Aż się prosi żebym ją „skrzywdził”.
-Hmmm… odechciało mi się już.
-Kłamiesz. Ty nie jesteś śpiący tylko zmęczony. Po prostu jak normalny człowiek musi jeść przynajmniej trzy razy dziennie to ty jesz raz na miesiąc. Wykończysz się…
-Udajesz, że się martwisz ? Dam sobie radę, po za tym…. Co jeśli znajdę sobie jakąś inną ofiarę ? – przekrzywiłem główkę niczym taki niewinny piesek. Cinia spojrzała na mnie groźnie. – I jeśli to będzie dziewczyna ? – pokazałem jej język a wtedy ta podniosła poduszkę i przytkała mi nią twarz.
-Nawet nie próbuj…. wredoto..
-Powiedziałaś że nie jesteś zazdrosna, to nie zrobi ci różnicy jeśli znajdę inną… prawda ? – obróciłem się na bok i znów przymknąłem oczy.


( Cinia ? )

Od Rosie - C.D Daryla

O co chodzi? Chyba serio coś mu się stało przez ten atak. Z chwili na chwilę stawał się dla mnie coraz milszy i bardziej przyjazny. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, wręcz przeciwnie, ale to było ciut dziwne. Jeszcze wczoraj groził, że mnie zabije, a teraz zachowuje się jak przyjaciel podchodząc od tyłu i zasłaniając mi oczy.
- Podziękować? - powtórzyłam, a on skinął głową
Uśmiechnęłam się nieśmiało do chłopaka. Sama nie wiem za co chce dziękować, to raczej ja powinnam mu podziękować, że mnie nie zastrzelił. Odwróciłam głowę w stronę okna. Mimo, że mam lęk wysokości w Rimear to czułam się w miarę bezpiecznie siedząc na parapecie. Chłopak podszedł bliżej i usiadł naprzeciwko. Nadal się go bałam, był zbyt nieprzewidywalny. Westchnęłam smutno nie odrywając wzroku od szyby. Nagle poczułam ciepło na mojej dłoni. Chłopak znowu chciał mnie chwycić? Nerwowo cofnęłam rękę i przybliżyłam ją do siebie spuszczając głowę. Nie żebym miała coś przeciwko, ale tutaj było tyle ludzi… Cały czas czułam na sobie ich wzrok. To mnie przerażało. Wzdrygnęłam się na tą myśl. Ogólnie wszyscy przyglądali się Darylowi, ale że siedziałam obok niego to także byłam w centrum uwagi. Zaszkliły mi się oczy. Czemu ja się, aż tak boje tłumów? Przetarłam szybko łzy, żeby chłopak tego nie zauważył, ale nie specjalnie mi się to udało. Usiadł bliżej i przyjrzał mi się.
- Możemy.. możemy iść gdzieś, gdzie nie ma takich tłumów? - zająknęłam się spoglądając na niego delikatnie unosząc głowę
- A co? Boisz się być w centrum uwagi? W sumie nie dziwię Ci się.. Cały czas tylko się ośmieszasz - niemalże wykrzyknął do przechodniów
Wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Z powrotem odwróciłam się, szybko zasłaniając twarz włosami. Chłopak uśmiechnął się wrednie łapiąc mój nadgarstek. Wstał ciągnąc mnie lekko w kierunku jego mieszkania. Przynajmniej nie będą nam się co chwilę przyglądać grupy gapiów. Tym razem nie trzymał mnie mocno, lecz delikatnie i szedł wolniejszym tempem. Po chwili otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Cudem nie podłożył mi nogi, ani nie wyśmiał o nic. Zdjęłam buty, a on zaprowadził mnie do salonu. Usiadłam na kanapie wbijając wzrok w dłonie. Czułam jakby zaraz znowu miał zrobić mi coś nieprzyjemnego. Podkuliłam nogi pod siebie i schowałam ręce. Po chwili Daryl przysiadł się obok. Odsunęłam się od niego na tyle na ile mogłam. Znowu chciał mi coś zrobić? W sumie to wolałam już być dręczona przez niego niż wytrzymywać ten tłum na zewnątrz. Westchnęłam cicho chwytając się za drżące dłonie.
- Znowu coś nie tak? - zapytał ochryple, a ja lekko uniosłam głowę
- Nie… - wyszeptałam
Kątem oka spojrzałam na pianino. Zauważyłam kilka kropel mojej krwi na klawiszach. Chyba nie zdążył ich zmyć.
- Za co chciałeś podziękować? - zapytałam cicho, a kiedy zobaczyłam jego fioletowe oczy skuliłam się
Teraz ten kolor będzie mi się kojarzył tylko z jego strasznym spojrzeniem. Dobrze, że na razie nie kazał mi robić nic takiego jak wczoraj. Czy on zawsze musi być taki nieprzyjemny?.. Strasznie się go boję.
(Daryl? Pociesz biedną Rosie c: )

Od Cinii - C.D Riuki'ego

A co go to w ogóle obchodziło? Będę sobie przecież uciekała kiedy mi się żywnie podoba. Co niby, miałam wtedy stać i patrzeć jak Riuki pije sobie jego krew? Co prawda niby też powinnam go ‘’uratować’’ tak jak on rzekomo ‘’uratował’’ mnie. Chociaż mi to tam nie przeszkadza. Czy mi się to podoba? No może w malutkim stopniu, nie jestem jakąś masochistką oczywiście… ale ubytek krwi mi nic nie zrobi. A lepiej, żeby Riuki nie pił krwi od osoby która potem przez kilka dni będzie miała problemy zdrowotne. Jednak ten zboczeniec nadal trzymał mnie za mój nadgarstek i wyraźnie domagał się odpowiedzi. Ja wiem, że on by chciał, żebym była o niego zazdrosna… no ale tak nie jest. Chociaż to byłby dobry pomysł… Nachyliłam się troszkę w jego stronę, wskazując na swoją szyję. Widać, że jest głodny i to bardzo. Kiedy ostatnio coś jadł, wtedy? Riuki prychnął i odsunął mnie od siebie, jednak po chwili znowu mnie złapał jakby nagle coś sobie przypomniał. No nawet mi nie mówcie, że…
-Dalej nie odpowiedziałaś!
Zabijcie mnie. Przewróciłam oczyma i zlazłam z niego siadając na ziemi obok niego. Chyba już się rozbudził, bo znowu gapił się na mnie tak, jakby miał mnie zagryźć. Westchnęłam po czym podparłam jedną ręką podłogę, przybliżając się do chłopaka.
-Ano, jestem zazdrosna. Cholernie zazdrosna – poprawiłam się spoglądając na niego ze śmiertelną powagą
Po tych słowach ponownie się od niego odsunęłam, przeczesując palcami swoje długie włosy. No to co teraz pan ‘’R’’ odpowie mi ciekawego? Wydrze się, wygoni mnie? A wszystko mi jedno, tylko co ja potem będę robić zanim wybije 18…
-Idiotka, słyszę w twoim głosie, że kłamiesz – warknął
Zaśmiałam się cicho wzruszając ramionami, a może jednak nie kłamałam? W sumie to było dziwne, widzieć go nagle z inną osobą której on to robi i to w dodatku chłopakiem. A może Riuki jest gejem? Nie, o to go nie zapytam, nie byłabym w stanie. Zanim bym wypowiedziała pytanie, udusiłabym się ze śmiechu.
-Wiesz Riuki – wstałam z ziemi przystawiając z nogi na nogę – Potraktowałam to trochę jako zdradę… powinnam być na Ciebie zła, a o dziwo nie jestem. – uśmiechnęłam się
Starałam się zachować powagę, co było trudne zważywszy na minę Riuki`ego.

(Riuki? A żeby mi to było ostatni raz)

Od Aki'ego - C.D Rosie

Kiwnąłem głową i udałem się do salonu. Usiadłem grzecznie na kanapie machając wesoło nogami. Zaraz sam będę musiał iść do swojego pokoju i przebrać się. Tylko poczekam, aż dziewczyna wyjdzie. Dopiero co usiadłem na kanapie już zacząłem się nudzić. A może sam pójdę i za chwilę do niej z powrotem przyjdę? Co ona tak długo robi [minęła zaledwie minuta]. Zsunąłem się z kanapy i udałem się odszukać dziewczyny. Dobrze, że podłoga w jej mieszkaniu była przykryta dywanem, bo bym zamarzł. Uchyliłem drzwi do sypialni i zawiesiłem się na klamce. Pusto. Wyszła z pokoju? A może wlazła do szafy? Ja sam kiedyś wchodziłem do szafy uciekając przed mamą dla zabawy. Wdrapałem się na łóżko i znalazłem się na drugiej stronie. Stanąłem na palcach i złapałem za uchwyt szafy pociągając do siebie drzwi. Już miałem krzyknąć "Mam cię!", gdy coś zleciało mi na twarz. To miejsce, w którym teraz przebywam naprawdę chce, abym zszedł na zawał. Zacząłem biegać w kółko krzycząc o pomoc i wołając imię dziewczyny. Chyba wyleciałem z sypialni, bo znów pod nogami poczułem ten miękki dywan. Ale jakoś specjalnie mojego samopoczucia to nie poprawiło.
- Rosie! Gdzie jesteś? Zaplątałem się w coś! - krzyknąłem
Udało mi się odsłonić jedno oko i wtedy zauważyłem, że biegnę w stronę lekko uchylonych drzwi, w których jest Rosie. O zahamowaniu nawet nie było mowy. Wpadłem na nią, a bidulka poleciała do tyłu na płytki. Podniosłem głowę z jej brzucha, by móc na nią spojrzeć. Miała na sobie majtki i bluzkę, a w rękach trzymała stanik. Aż mi się głupio zrobiło, że przeszkodziłem jej w przebraniu.
- Aki? Coś się stało? - spytała wciągając powietrze
- Bo ja chciałem powiedzieć, że idę się przebrać i zaraz wrócę - powiedziałem schodząc z niej i pomogłem jej wstać - Pomóc zapiąć stanik? - spytałem, a dziewczyna zrobiła wielkie oczy ,na jej policzkach pojawiły się rumieńce
- Może kiedy indziej ... - powiedziała cicho
- Dobra! To ja idę sam się przebrać i zaraz wracam! - krzyknąłem machając jej ręką i zamknąłem drzwi
Pobiegłem szybko do swojego pokoju. W kilka minut już byłem ubrany w koszulkę na ramiączkach, na to bluza, a na dół założyłem najpierw majtki, spodnie, niebieskie skarpetki i jakieś buty. Zamknąłem znów swój pokój i już stałem przed mieszkaniem Rosie. Tym razem zapukałem.
- Rosie? Przebrałaś się? Mam pomóc z tym zapięciem stanika? - zawołałem na głos

< Rosie xD? >

Od Daryla - C.D Rosie

Spojrzał w jej smutne oczy zmieszany. Chciała go uzdrowić? Wiedział, że to nie wypali. Gdyby chciała wyleczyć rany fizyczne, byłoby to prawdopodobne, ale przy tak poważnej chorobie istniał tylko cień szansy iż się uda. Po za tym kosztowałoby ją zbyt dużo energii.
- Nie. - zaprotestował cicho - To bez sensu. Wystarczy, że trochę wypocznę i znów będę w formie. - dodał. Zamrugała zaskoczona.
- Ale przecież...- zaczęła. Blondyn pokręcił głową zaprzeczając.
- Stracisz tylko siły. Choruję na padaczkę od dawna i jakoś sobie radzę. - powiedział. Czuł współczucie dziewczyny, które wpędzało go w dziwny melancholijny nastrój.
- Rozumiem...- odparła przygnębiona. Leżeli chwilę w milczeniu. - Takie napady...zdarzają ci się często...?- spytała ostrożnie.
- Co jakiś czas. Zwykle zdążam wziąć leki i nic mi się nie dzieje. - odpowiedział. Białowłosa skinęła głową jakby w zamyśleniu. Blondyn odetchnął uspokojony.
~ Następny dzień ~
Daryl już od rana czuł się lepiej. Bez trudu wstał i funkcjonował tak jak co dzień. Tylko lekko bledsza twarz i cienie pod oczyma świadczyły o wczorajszej przygodzie. Chłopak nie do końca pamiętał wydarzenia zeszłego dnia. Wiedział, że była przy nim Rosie, a potem film się nagle urywał. Prawdopodobnie zasnął, a dziewczyna poszła do siebie. Jak zwykle przed wyjściem, upewnił się, że broń jest na swoim miejscu, i poprawił pistolet. Idąc korytarzem czuł na sobie spojrzenia innych. Uśmiechnął się zarozumiale patrząc jak schodzą mu z drogi. Byli dla niego czymś mniej niż ludźmi.
Kątem oka dostrzegł znajomą postać. Rosie siedziała przy oknie, obserwując widok. Podszedł do niej po cichu tak, żeby go nie zauważyła. Stanął za nią, rozbawiony jej nieuwagą. Zakrył oczy dziewczyny dłońmi, tak aby nie wiedziała kto ją zaszedł. Wyprostowała się zaskoczona.
- Daryl...?- sptała niepewnie. Blondyn puścił białowłosą, pozwalając na obejrzenie się do tyłu.
- We własnej osobie. - odparł. - Przyszedłem Ci podziękować. - dodał jeszcze.

< Rosie ? >

Od Chomesuke - C.D Kinshi'ego

Przewróciłam oczami. Usiadłam na kanapie.
-Skoro tak nalegasz to Ci zagram-powiedziałam i zaczęłam grać
Przy okazji grając skaleczyłam się w palec (bo jakżeby inaczej? >.<). Gdy skończyłam grać uniosłam głowę do góry.
-I? Już nie będziesz mnie męczyć prośbami o zagranie na gitarze?-zapytałam
-Nie. A tak w ogóle, to co grałaś?
-Piosenkę "Trawa". Tak jakoś mi się przypomniały chwyty i wiesz...-uśmiechnęłam sie lekko
-A zaśpiewasz?-na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech
Stwierdziłam że robi mi na złość.
-Może kiedyś, na pewno nie teraz!
-Bo się wstydzisz-zaśmiał się
-Wcale że nie!-krzyknęłam
-No to zaśpiewaj
-Ale nie chcę-mruknęłam
Powiedział coś pod nosem, nie usłyszałam go. Nie chciało mi się ani grać, ani śpiewać. Dzięki bogu, nie zobaczył jeszcze pianina. I trzeba się modlić o to, by nie zobaczył. Ale jak zapyta o to czy umiem grać na czymś innym nie będę mogła skłamać. A raczej tak mi się wydaje...
-No zaśpiewaj, proooszę!
-Nie chcę. Powinno wystarczyć Ci to że zagrałam...
-No ale proszę! Zaśpiewaj!
Westchnęłam
-No dobra...zaśpiewam. Ale tylko i wyłącznie dla świętego spokoju...
Wzięłam do rąk gitarę i zaczęłam grać, jednocześnie śpiewając.

Kinshi?

Od Chomesuke - C.D Deak'a

Spojrzałam na niego.
-Coś w planach? Nie, od razu po spacerze mam zamiar iść do domu.-powiedziałam
-Więc mogę cię odprowadzić do domu, sa?-zapytał
-Nie, nie musisz.
-Na pewno?
-Jak chcesz to możesz, ale nie nalegam.
Przystanęłam. Wydawało mi się że zapomniałam o czymś ważnym.
-Coś się stało, sa?
-Chyba nie, ale mam wrażenie, że o czymś zapomniałam-powiedziałam próbując przypomnieć sobie co to było-Zresztą nie ważne...
Ruszyłam naprzód.
-Zastanawiasz się nad sensem istnienia Arcan? Ja też.
-Równie dobrze mogłoby ich nie być, sa-odparł
-Przez nie musimy tu siedzieć...-westchnęłam
Robiło się coraz ciemniej. Deak odprowadził mnie do domu.
-Będę mogła przyjść do ciebie jutro?-zapytałam gdy wchodziłam już do mieszkania
Deak chyba tego nie słyszał, bo już sobie poszedł. Weszłam do mieszkania i od razu skierowałam się do kuchni. Już wiedziałam o czym zapomniałam! Nie poszłam do sklepu i teraz nie będę miała co jeść. Byłam głodna, teraz zastanawiałam się co zrobić żeby zapomnieć o głodzie. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Natrafiłam na jakiś horror. Niedawno się zaczął, wiec postanowiłam go obejrzeć. Gdy się skończył, było już dosyć późno. Przebrałam się, położyłam na łóżku i próbowałam usnąć. Nie bardzo chciało mi się spać, więc usnęłam tak jak zawsze, około godziny drugiej. Dwie godziny później obudziłam się. Byłam strasznie głodna. Próbowałam to ignorować, ale nie mogłam. Wyjęłam z szafy ubrania i poszłam wziąć prysznic. Gdy już się umyłam, ubrałam się i poszłam do salonu. Do godziny szóstej grałam na pianinie, po czym poszłam do sklepu. Zrobiłam zakupy, na tyle duże, żeby jedzenia wystarczyło mi na kilka dni. Wróciłam do domu, zrobiłam sobie płatki na mleku. Po śniadaniu ponownie zaczęłam grać na pianinie. Trochę czasu minęło i była już dziesiąta. Usłyszałam dzwonek. Chyba ktoś mnie przyszedł, lub pomylił drzwi. Wstałam i skierowałam sie w stronę drzwi.

Deak?

Od Deak'a - C.D Futaby

Huh... Zasnęła? Mimo tego, że już spała, uśmiechnąłem się do niej. Też robiłem się śpiący. Dzisiaj nie uciąłem sobie żadnej drzemki, ale za to byłem z Fucią. Jeszcze chwilę patrzyłem w ten telewizor. Postanowiłem zanieść dziewczynę do łóżka. Ostrożnie wstałem z kanapy i wziąłem ją na ręce. Cichutko otworzyłem drzwi do pokoju. Położyłem Fucię na łóżku i przykryłem ją kołderką. Wychodząc z pokoju powiedziałem jej ciche: "Dobranoc". Rozejrzałem się po mieszkaniu i podszedłem jeszcze do drzwi by sprawdzić czy przypadkiem do mieszkanka nikt inny nie wejdzie. W końcu ruszyłem w strony kanapy, na której położyłem się spać.
~~~
Nastał dzień. Światło wpadało do pomieszczrnia. Zmieniłem pozycję z leżącej do siedzącej. Przetarłem oczy i spojrzałem na drzwi od pokoju gdzie spała Fucia. Wstałem z kanapy i niemrawym krokiem ruszyłem do kuchni. Jak Fucia wstanie to będzie mieć gotowe śniadanko. Wyciągnąłem chleb i jakiś twarożek z lodówki. Zacząłem robić kanapki. Trochę dla mnie, trochę dla niej. Uśmiechnąłem się do siebie i skończyłem robić ostatnią. Zaniosłem talerz z kanapkami do salonu i położyłem go na ławie. Podszedłem do drzwi pokoju. Cicho i ostrożnie wszedłem do pomieszczenia. Fucia właśnie się obudziła.
-To ja cię obudziłem, sa?
-Nie-powiedziała.
-To dobrze,sa! Chodź na śniadanko!
Fucia powoli wstała z łóżka i zaczęła iść w moją stronę, a dokładnie w stronę drzwi. Weszła do salonu i usiadła na kanapie. Wzięła jedną z kanapeczek i zaczęła jeść. Usiadłem obok niej. Popatrzyłem na nią i sam chwyciłem za jedną z kanapek. Cieszyłem się, że mam taką znajomą jak Fucia. Nie uderzy cię ani nic, nie licząc dźgania w oko. Nie wiedziałem co można teraz zrobić. Fucia jest pierwszą osobą, z którą jem tutaj śniadanie. Zazwyczaj było tu pusto i nudno. Przeczesałem palcami włosy, po czym spojrzałem w okno. Przydałoby się odświeżyć. Uśmiechnąłem się do niej i pogłaskałem ją.
-Trzeba się przebrać, a najpierw umyć, sa!
-Wiem. Ja nie mam żadnych ubrań na zmianę.
-Hm... Mogę Ci coś pożyczyć, sa! Możemy też zrobić tak, że ja szybko pójdę wziąć prysznic i pójdziemy do ciebie, a wtedy ty się umyjesz.
-A to?
Wskazała palcem na opakowanie ciastek.
-Możesz sobie wziąć-zaśmiałem się.-To jak, sa?

Fucia? Albo niech umyją się razem i noszą wspólnie ubranko! Wybacz :c
Layout by Hope