sobota, 21 lutego 2015

[Team 2] Od Takumi'ego - C.D Deak'a

Ten raport był dość dziwny, ale z pewnością bardzo przydatny. Moim zdaniem głupota było wysyłanie nas na grupową bitwie skoro jeszcze nie wszyscy się dobrze znają. Być może jest to tylko sprawdzenie dla naszych Arcan. Nikt przecież nie mówił , że mamy się od razu zarzynać, zabijać i tak dalej. Usiadłem sobie więc na jakiejś stercie kamieni i przyjrzałem dokładnie mojej „załodze” a raczej towarzyszach. Było trzech przedstawicieli płci męskiej i tylko jeden żeńskiej , więc dlaczego właśnie ona została tym kapitanem ? Chyba po prostu to było losowe, bo nie sądzę żeby kierowali się naszymi umiejętnościami.
-To będzie trudne, skoro w ogóle nie znamy terenu, a nasze Arcany są nam nie znane. – westchnąłem. Wtedy też uświadomiłem sobie że jesteśmy w miejscu, z którego łatwo nas wypatrzeć. – Pani Kapitan, proponuje się stąd wynieść za nim cokolwiek nam się stanie.
-O czym ty mówisz ? – zapytała zerkając na mnie
- Eh… - westchnąłem tylko i pomerdałem niebieskimi włosami – Clarividente [czyt. Klarividąt]. – mruknąłem cicho. Oni spojrzeli na mnie tylko dziwnie. Hmm… chyba nie za bardzo wiedzieli do czego służy im ta Arcana. Przecież każda ma swoją numerację i swoją nazwę więc co w tym dziwnego. Może po prostu ich wszystkich nie znali. – Innymi słowy jasnowidz. – wytłumaczyłem widząc, że obcym językiem nic tu nie zdziałam. Dotknąłem wskazującym palcem swojej skroni i spojrzałem na nich – Mogę przewidywać ruchy przeciwnika, ale tylko wtedy gdy są one widoczne. Proponuje założyć nadajniki. Będę waszym cieniem.
-Nie rozumiem, sa…. – powiedział rudy podnosząc łapkę do góry jak dziecko w przedszkolu. Eh musze im to wszystko tłumaczyć
-Hmm.. nie ważne. Jest to całkiem przydatne, ale w walce bezpośredniej mogę posługiwać się tylko Bronia białą więc raczej strzelanie z odległości nie ma sensu.
-I tak nie trafisz ? – zapytała dziewczyna przyglądając mi się
-….yyy.. no mniej więcej. – podrapałem się po głowie. Ej chwila czemu teraz wszystkie spojrzenia były skupione na mnie. – Ymm… no co tak wszyscy na mnie patrzycie ? – odwróciłem wzrok


[Team 2 ?]

[Team 4] Od Rosie

Znowu obudziłam w innym miejscu niż zasypiałam. To już powoli robi się nudne, czego oni od nas chcą? Lekko pobolewała mnie głowa, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Uważnie rozejrzałam się, a potem spojrzałam na siebie. Byłam dosyć dziwnie ubrana jak na mnie. Jakaś letnia, ale wygodna bluzka, luźne spodnie i ciężkie buty. Zauważyłam na nadgarstku gumkę do włosów, zdjęłam ją i zawiązałam moje długie włosy w warkocz na boku. Znajdowałam się w jakiś wnętrzu, z którego było tylko jedno wyjście. Po chwili takiego siedzenia dojrzałam inne postacie w tym samym pokoju. Nie za bardzo cieszył mnie ten fakt, więc szybko się zerwałam i wyszłam z pomieszczenia.
- Łał… - szepnęłam sama do siebie
Byliśmy w jakimś wielkim opuszczonym mieście. Może nikt o tym nie wie, ale bardzo lubię takie miejsca i nie raz miałam okazje się w nich znaleźć. Zauważyłam, że tym całym naukowcom strasznie przypadły do gustu takie miejsca i bardzo często zostawiają w nich „nas”, czyli tych innych. Byłam obserwowana i odizolowana od świata niemalże od samiutkich narodzin. Nie znałam autentycznego świata. Przejmowało mnie już wiele grup naukowców i jakoś im się nie znudziłam. Nie wiem co oni takiego we mnie widzą. Jako jedna z nielicznych nie mam wymazanych większości wspomnień. Skasowano tylko to czego nie powinnam wiedzieć. I tak nigdy nie miałam prawdziwego życia. No dobra, ale wracając do rzeczy. Wszystko było tu takie niesamowite. Pamiętałam, że kiedyś byłam w takim miejscu. Zapewne te osoby w środku to moja drużyna. Po jakiejś chwili poczułam coś na ręce. Jakiś dziwny zegarek. Uruchomiłam go i zauważyłam parę komunikatów. Wyglądało na to, że będziemy walczyć drużynowo. W sumie może być ciekawie. Poczytałam trochę o mojej grupie, ale gdy chciałam poczytać coś o zasadach pokazywał się napis „Zaczekaj na swoją drużynę”. Pewnie chodziło o to, że oni także muszą się obudzić. Tak więc usiadłam cicho pod ścianą zniszczonego budynku i bawiłam się „mocami”. Nie byłam w stanie poznać ich dokładnie, nawet nie wiem czy to są wszystkie moje możliwości. Od dzieciństwa zabraniano mi się nimi zajmować. Mogłam je odkrywać tylko w wyznaczonych miejscach i pod ich opieką. Jedynie te niegroźne jak leczenie mogłam ćwiczyć u siebie. Jako omega nie panowałam jeszcze nad umiejętnościami, ale powoli się uczyłam. Siedziałam tak chwilę pobudzając rośliny do wzrostu, a potem plotłam różne rzeczy z ich liści i korzeni. Było to w sumie fajne i niegroźne zajęcie, ale musiałam być skupiona, żeby nad tym panować. Nagle usłyszałam jakiś szelest w budynku. Zniszczyłam powstałe rośliny jednym ruchem ręki, po czym wstałam i udałam się do środka. Powoli się wybudzali, ale wyglądali jakby mieli silny ból głowy. Prawdopodobnie nie byli jeszcze do tego przyzwyczajeni. Lekko uklękłam przy dziewczynie, która dopiero co się ocknęła. Nie wiedziałam jak zareaguje na mój widok. Chciałam pomóc jej wstać, ale odepchnęła mnie i sama wstała. Zrobiło mi się głupio i wyszłam z budynku. Wolałam być sama, nie lubiłam grup. Źle się czułam będąc jedyną omegą. Już widziałam ich miny, gdy się o tym dowiedzą. Usiadłam w tym samym miejscu co wcześniej i dalej bawiłam się mocą.
(Roxel, Futaba, Renji? Co tam robicie w środku?)

[Team 1] Od Nyar'a

Wszędzie dookoła piękny krajobraz domagający się zrobienia zdjęcia. Zapach czystego powietrza, pełna wolność. Rozłożyłem rączki na boki. Słyszałem każdy krok moich towarzyszy w ty pobojowisku.
- Mamy się pozabijać z innymi grupami? - usłyszałem za sobą kobiecy głos, głos Cinii.Odwróciłem się do niej, na mojej twarzy wyrósł piękny,dorodny uśmiech jak te wszystkie rośliny dookoła nas. Odchyliłem też głowę nieco do tyłu,żeby wyglądać jeszcze bardziej przerażająco.
- Właściwie to dlaczego zostaliśmy przydzieleni do grupy z tym? - i tu , dwa paluszki: Riuki i Cinia zgodnie wskazywały na mnie. Heaven stał wpatrując się w niewidoczny dla mnie horyzont.
- Lepsze pytanie to dlaczego on jest kapitanem? - odezwał się Riuki.
- Hah - wyszczerzyłem zęby - Żeby nie przegrać do jasnej! - odwróciłem się do nich bardzo gwałtownym ruchem - Damy radę! - podniosłem prawą rękę do góry niczym jakiś zwycięzca. Czułem ich pełen ironii wzrok.
- Mamy najlepszą drużynę - kolejna fala śmiechu wydostała się z mojego gardła - Uwielbiam się śmiać. Musimy znaleźć sobie jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli odpocząć - zacząłem gadać jak jakiś zdrowy na psychice człowiek, łał, pierwszy raz od wielu już dni..tygodni..lat? Jak godny przywódca! Hahahah no chyba nie.
- Nie patrzcie na mnie jak szafę, idziemy szukać jakiegoś schronienia.. Przecież od razu nie doprowadzimy do mordu - po wypowiedzeniu ostatniego słowa uśmiechnąłem się jeszcze szerzej niż wcześniej. Odwróciłem się w tamtą stronę,w którą szedłem wcześniej i ruszyłem z buta. Zaraz po tym jak ja to i oni. Słyszałem każde stuknięcie. Rozejrzałem się dookoła. Podbiegłem do jakiegoś rozwalonego samochodu, zajrzałem do środka.. Nic nie było, znaczy nie żebym na cokolwiek liczył. Chciałem go po prostu obejrzeć. Ja to jestem jak dziecko xD. Moi towarzysze także rozglądali się dookoła. Usiadłem sobie na dachu tego autka i patrzyłem na te zacne ludki. Przekręciłem głowę w prawo.
- Wejdziemy do tego wieżowca? - zaproponowałem z uśmieszkiem - Pewnie jest tam strasznie dużo duchów..haaaah - zamknąłem oczy z rozmarzonym uśmieszkiem, zacząłem nucić sobie w głowie tekst piosenki, którą słyszałem kiedyś tam, dawien dawna i nie prawda.
Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem obok siebie tą świętą trójcę. Uśmiechnąłem się.
- To co robimy "szefuńciu" ? - zapytał Heaven, odezwał się! Nareszcie! Jeju Najświętszy Voldemorcie! O w mordę! No powiedział. Zmrużyłem oczka z szarmanckim uśmieszkiem i przechyliłem się do przodu,nadal pozostając w siadzie po turecku.
- Masz śliczny głos - dałem mu odpowiedź, nie, chwila, to nie była odpowiedź. Hah - No nie ważne. Najświętszy.. Nazwałeś mnie szefuńciem - zachichotałem histerycznie, zsunąłem nogi i zeskoczyłem na ziemię. Czułem się jak krasnal, chociaż.. Cinia była niższa ode mnie B) ,ale co tam. Wskazałem palcem na budynek, tak jak wcześniej gdy zostałem totalnie zignorowany.
- Pójdziemy tam. To jest chyba najwyższy budynek - ukazałem zęby - Będziemy mieli bardzo dobry punkt widokowy. No chyba,że boicie się wejść do tego budynku z podziurawionymi podłogami.. Wystającymi prętami, ogólnie bardzo niebezpiecznego - chichotałem cichutko - A tam! Ja za was decyduję! Nie jesteście ciotami ani małymi dziewczynkami, sorry Cinia , więc idziemy! Damy radę. Jak co to Riuki spuści z nas krew,gdy będziemy na skraju życia - klepnąłem go w pierś z uśmiechem, potem wyminąłem ich zgrabniutko i ruszyłem do tego budynku.

(Team 1?Czy ktoś mi odpowie? A może zostanę sama he he he)

[Team 2] Od Deak'a - C.D Mamiko

Nie mogłem być zbytnio na widoku. Inni mogli już się połączyć w grupy, a ja przed chwilą rozdzieliłem się z Momo. Nie wiedziałem co myśleć, ale skoro już tu jestem to warto spróbować się dogadać z innymi i wygrać razem. Usłyszałem jak coś zaczyna się zsuwać. Było to dosyć niedaleko, znaczy tak myślę. Wszystko wydawało się podejrzane. W każdej chwili mogłem zostać zaatakowany. Wyszedłem w końcu na otwartą przestrzeń. Nikogo nie widziałem. Powoli szedłem przed siebie. Shin... No gdzie on może się podziewać? Jest jedyną osobą z naszego teamu, którą poznałem wcześniej. Zwolniłem kroku i rozglądałem się. Przyda się zbadać otoczenie, w którym przyjdzie nam walczyć. Nagle coś głośno huknęło, z jednego "tunelu" zaczęła się wydobywać dziwna mgła. Pewnie był to piasek. Nagle wyłoniła się sylwetka. Szła powoli w moją stronę, nagle przyspieszyła. Przestraszyłem się. Zacząłem więc wypowiadać nazwę umiejętności, gdy mi przerwano.
-Deak to ja, Shin!-usłyszałem znajomy głos.
Odetchnąłem z ulgą. Nie jestem stworzony do walki "jeden na jednego". Uśmiechnąłem się do niego.
-Teraz dołączymy do Momo, a przy okazji pooglądamy naszą arenę, co ty na to, sa?
-Jednak warto by było się pospieszyć. Niektórzy mogą być już razem.
Podrapałem się po brodzie i ruszyliśmy przed siebie. Spojrzałem na ekranik. Kropki były nawet blisko siebie. Spojrzałem na chłopaka, a potem na drogę będącą przed nami. Cicho westchnąłem i mruknąłem coś do siebie z niezadowolenia. Zza zakrętu wyłoniły się dwie osoby, pani Kapitan i ten chłopak, który miał być z nami w teamie. Uśmiechnąłem się do nich. Wszyscy już się poznaliśmy i zmierzaliśmy do przodu. Postanowiłem ubezpieczać tyły, w końcu ktoś musi. O co dokładniej chodziło? Mamy czekać aż ktoś zaatakuje czy my mamy zaatakować innych? Starałem się zapamiętać wszystko co widziałem, w razie ucieczki będę prawdopodobnie wiedział co i jak. Znając życie i tak wszystko co robię jest nie potrzebne. Dookoła było strasznie sztywno. Nikt nie chciał się odezwać, każdy zachowywał powagę. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Może pozbierajmy więcej informacji i obmyślmy jakiś plan-po chwili zaproponował Takumi.
-Też tak uważam-odezwał się siwowłosy chłopak.
Pani Kapitan zaczęła się zastanawiać. Po chwili przystała na tą propozycję. Po chwili wtargnęliśmy do jakiegoś budynku. Zachowaliśmy ostrożność i sprawdzaliśmy wszystkie pomieszczenia. Wciąż się cieszyłem. Może tego nie widzieli, albo nie chcieli widzieć.
-Możemy zacząć od wymyślenia formacji i podziału zadań, sa.
-Niezbędne będą informacje o umiejętnościach naszych Arcan-odezwała się Momo.
-Nie da się tego ukryć-zaczął Takumi.-Nie znając umiejętności osób z teamu... Nie będziemy w stanie dobrze funkcjonować jako ta drużyna.
-Ja potrafię manipulować niektórymi elementami przyrody, sa... Szczerze mówiąc, nie mam dużych szans w bezpośredniej walce. Nie jestem zbytnio silny, no niestety taka prawda, sa...W razie czego będę mógł odwracać ich uwagę lub być przynętą. Jednak muszę mieć pewność, że dacie sobie radę w razie jakiegokolwiek wypadku, sa. W razie czego będę mógł was odnaleźć!-zaśmiałem się.-Na początku jak spotkałem Momo po raz pierwszy, szperałem w różnych dokumentach, sa. Schronienie można znaleźć w budynkach bądź kanałach... Pomyślałem, że warto o tym wspomnieć, sa. Trzeba w końcu się podzielić zdobytymi informacjami z drużyną. Opuszczone, stare, zniszczone miasto. Resztki budynków mogą okazać się tym schronieniem, ale mogą też być zagrożeniem, sa. W każdej chwili coś może się zawalić... Nie wiemy nawet kiedy przeciwnicy zaatakują, sa. Trzeba być czujnym i nie można opuszczać gardy. Musimy działać zespołowo, a wtedy uda się nam przetrwać, sa. Dodatkowo, pani Kapitan, nie powinniśmy zapominać o otwartych przestrzeniach, jak i o pewnych "tunelach"... Mam nadzieję, że przekazałem wam te informacje dosyć zrozumiale, sa!-uśmiechnąłem się.
Nie wiedziałem czego mogę się od nich spodziewać. Czy ten "raport" odrobinę pomoże? Mam nadzieję, że dobrze przyglądnąłem się niektórym budynkom w mieście i dobrze zrozumiałem ich plany. Nie wiem czy prawdą jest to co było napisane na tych znalezionych skrawkach. Chciałbym usłyszeć nasz plan i jak będziemy funkcjonować. Chyba, że ktoś ma jeszcze coś ważnego do powiedzenia. Szczerze mówiąc, liczę iż podzielą się informacjami o swojej Arcanie.

Momo? Takumi? Shin? Kto przejmuje "pałeczkę"?

[Team 3] Od Akiry - C.D Sakury

Fakt. To, że byłyśmy tutaj razem  tym miejscu było dziwne. Dlaczego nie wytłumaczą nam o co chodzi ? Skoro już jesteśmy wszystkie razem to pewnie ma to ze sobą jakiś związek. Po kilku minutach rozglądania się, wszystko było już jasne. Miałyśmy jakieś nowoczesne ekraniki na łapkach, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak zwykłe, dość duże zegarki. Nie, to jednak nie były zegarki tylko cos w rodzaju miniaturowego, dotykowego komputerka. Ah ta technologia, nie nadążam za nią. Rozejrzałam się dookoła. Skoro już wiedziałyśmy że jest to grupowa bitwa to chyba jasne było też że jesteśmy w razem. Dodatkowo wszystkie dane miałyśmy podane w tym urządzeniu w ty jeszcze mapę i ilość przeciwników.
-Hee…. Wygląda na to że jesteśmy razem w grupie. Same baby. – westchnęłam siadając na jakichś ruinach. Podparłam sobie brodę i spojrzałam na Sakurę. Tylko ją znałam wcześniej. Pozostałe były mi zupełnie obce. – No trudno. Nie wiem jaką dysponujemy siłą, jakimi Arcana’mi więc ciężko będzie mi to ogarnąć, ale jakoś damy radę. – uśmiechnęłam pewnie i już teraz wstając skierowałam się do wyjścia z opuszczonego i w połowie zburzonego budynku.
-Wygląda na to że jesteś naszym kapitanem…. – stwierdziła ponurym głosem Kaneki. Zerknęłam na nią przez ramię.
-Hmm…. No tak. – wzruszyłam ramionami rozglądając się teraz dookoła. No nieźle to wyglądało. Wszystko było w tak totalnej ruinie…. Było się gdzie chować to przyznam. Dodatkowo ciągle zmieniający się kierunek wiatru stawiał nas w ciężkiej sytuacji.
-Zginiemy.. – dotknęłam swojego czoła i zerknęłam na dziewczyny


( Kaneki, Misaki, Sakura ? )

[Team 3] Od Sakury

Znowu ten straszny ból w czaszce. Tym razem był o wiele, wiele bardziej bolesny. Usiadłam i zaczęłam masować skroń. Po chwili ból ustał i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jestem gdzie indziej. Nie żaden tam psychiatryk czy też miasto z tajemniczą kopułą. Było to ciemne pomieszczenie, bardzo ciemne i bardzo ciasne. Potem zauważyłam mój dziwny ubiór. Ciemna bluzka na ramiączkach, czarne spodnie i reszta też tego koloru. Zdziwiłam się, kto mógł to zrobić potem moja wyobraźnia zaczęła działać. Otrząsnęłam się. Po chwili zauważyłam ruch. Wstałam i spojrzałam w tamtym kierunku. Akira? Była w kącie pokoju. Podbiegłam do niej. Ona też miała taki sam ubiór jak ja.
-Sakura? Gdzie my chol.era jesteśmy?- spytała dziewczyna powoli wstając
Wzruszyłam ramionami dając znak, że nie wiem. Potem zauważyliśmy kolejne ruchy. Jakieś dwie inne dziewczyny. Podeszłyśmy do nich. Akira pomogła wstać jednej, a ja próbowałam pomóc wstać drugiej, ale ona w ogóle nie chciała pomocy. W końcu dziewczyna o blond włosach spytała:
-Czy to nie dziwne? Wszyscy mamy ten sam ubiór i jesteśmy razem w tym miejscu?
Pokiwałyśmy zgodnie głowami. Wszystkie zaczęłyśmy główkować jak się mogłyśmy tu znaleźć. Nagle odezwała się blondynka:
-Wiem, że to niezbyt sytuacja godna poznania się, ale… jestem Misaka a wy?
Każda powiedziała swoje imię tylko nie biało-włosa.
-A Ty?- spytała Akira biało-włosą
Ta w odpowiedzi coś burknęła pod nosem.
-Hmmmm?- Akira nie ustępowała
-Kaneki…- burknęła

(Akira, Kaneki, Misaka?

[Team 2] Od Mamiko

Wszędzie panował chaos.Nieznane miejsce,które nie należało do tych miast gdzie można byłoby rozkoszować się widokiem.Wszystkie budynki wyglądały jakby coś wielkiego na nie spadło,a w powietrzu unosił się bardzo nieprzyjemny zapach.Ulice były zapchane przeróżnymi szczątkami bloków lub wieżowców.Widać było gołym okiem,że od dawna nie ma tu żywej duszy.Głownie dominowały tu rośliny,które nie potrzebowały za dużo światła.Z jednego ledwo stojącego budynku wychyliła się dziewczyna.Spoglądała na rozpadające się miasto w którym aktualnie była.Chowała się we wnętrzu bloku.Widać było,że boi się wyjść na zewnątrz.Jest zagubiona w tym świecie nawet nie zwraca uwagi na to co dzieje się w okół niej.Myślami była w swoim świecie.Nawet nie zauważył,że jej ubiór zmienił się.Uderzyła się ręką w głowę,aby jakoś powrócić do prawdziwego życia w końcu uważała,że wszystko w okół niej to sen.Niestety na próżno.Nawet nie pamiętała kiedy rozpoczęła swój dzień.Położyła się na ziemi z nadzieją,że to tylko przewidzenia."Jesteś beznadziejna" usłyszała czyiś głos.Wiedziała kto do niej przemawia.Po krótkiej chwili Momo przejęła ciało.Oglądnęła je bardzo dokładnie.Dosyć dziwnie czuła się mając na sobie coś tak bardzo obcisłego,ale to uczucie zaraz zniknęło.Poprawiła swoje włosy,wiążąc je w kucyka.Spojrzała na rękę na której było jakieś urządzenie,które pierwszy raz widziała na oczy.Przejechała palcem po ekranie,odblokował się.Tajemnicza rzecz w obsłudze była podobna do telefonu.Na wyświetlaczu pojawił się napis:
"Witaj uczestniku pierwszego pojedynku w Rimear Center!
Jesteś w Teamie 2 razem z:...."
Szatynka przejechała palcem w lewą stronę a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie chłopaka o niebieskich włosach.Pod cyfrową fotografią było napisane Kyouya Takumi.Przewróciła na następną stronę a na ekranie pojawił się kolejny chłopak z opaską na oku oraz rudych włosów.Został podpisany jako Kasahara Deak.Kolejny raz wykonała ruch palcem,a pod nim pojawił się chłopak z siwymi włosami.Nazywał się Mukami Shin.Mamiko chciała dowiedzieć się więcej,ale jednak znudzona tym Momo wyłączyła sprzęt nie czytając niczego do końca.Wyszła z budynku.Coś podpowiadało,aby szukać tych trzech mężczyzn,ale tak strasznie jej się nie chciało.Nawet nie zastanawiała się o co w tym chodzi po prostu parła przed siebie.Przyglądała otoczeniu wokół niej.Czuła się jakby grała w jakimś filmie,nawet zaczęła udawać udawać,że jest wielką aktorką.Jednak szybko spoważniała kiedy usłyszała wybuch.Jej drugą tożsamość ogarną strach i od razu zaczęła panikować.Na całe szczęście nie wpływało to jakoś szczególnie na Momo jedynie co to słyszała jej krzyki i mogła odczuć to co ona.Dziewczyna schowała się do pierwszego lepszego budynku.Zaczął się pojedynek pomimo tego,że grupy nie są razem.Od tamtego czasu poruszała się po zrujnowanych blokach w poszukiwaniu swoich nowych towarzyszy.W między czasie zastanawiał się nad tym czy nie lepiej byłoby przywołać kilka lalek,które także posłużą za jej oczy,zrezygnowała z tego pomysłu.Zatrzymała się na chwilowy odpoczynek w ruinach jakiegoś wieżowca.Zaczęła szperać w niektórych miejscach w końcu trzeba jakoś przeżyć.Usłyszała czyjeś kroki.Ruszyła w ich stronę,przygotowana do ataku.Starała się nie narobić za dużo hałasu,który mógłby sprowadzić złowrogo nastawione osoby.Kątem oka zauważyła tylko zarysy sylwetki tajemniczej postaci.Odetchnęła głęboko po czym ruszyła przed siebie.
-Cześć kolego!-weszła do drugiego pokoju,a chłopak gdy ją usłyszał od razu zerwał się z miejsca.
-Na całe szczęście to ty,sa!-rudzielec podrapał się po głowie.
-Ja?-szatynka wskazała palcem na siebie.
-No kapitan!-podszedł do niej i wyciągnął dłoń w jej stronę.Dziewczyna zawahała się czy uścisnąć mu rękę."Nie wtrącaj się" powiedziała w swojej głowie,aby dać znać Mamiko,żeby ta się nie wtrącała.Chwyciła chłopaka.-Deak jestem,sa!
-Momo.-posłała mu sztuczny uśmiech na co chłopak odpowiedział także uśmiechem.
-Teraz trzeba znaleźć innych.-Deak obrócił oczyma po czym dalej wrócił do szperania.-Mam nadzieję,że uda nam się wygrać,sa!
-Wygrana...?-dziewczyna pogrążyła się we własnych myślach.Chociaż rudzielec nie odpuszczał szukania.
-Tak w końcu chyba po to tu jesteśmy,sa.
-Racja.-odrzekła.
Po krótkiej chwili wyszli z wieżowca i oboje ruszyli na poszukiwanie reszty członków grupy.Mieli podobne ubrania tylko,że inne kroje.Jeżeli każdy ma taki sam strój to ciężko będzie rozpoznać towarzysza,a wroga.ich urządzenia zapiszczały na krótki moment.Sprawdzili je po czym na wyświetlaczu pojawiła się mapa całego miasta.W jednym miejscu stały obok siebie dwie czerwone kropki.Teraz bez problemu będą mogli odnaleźć się w razie wypadku.Poznając ten fakt postanowili rozdzielić się,aby zwiększyć krąg poszukiwań.Tym razem Momo postanowiła poruszać się otwartą przestrzenią czyli szła przez rozsypującą się ulicę.W pewnym momencie zaczęła wyczuwać czyjąś obecność.Nie mogła to być Mamiko,ponieważ ta siedziała cały czas cicho.Ktoś ją obserwował czyżby jakaś drużyna była już w całości?Nie możliwe.Obserwator czaił się za każdym zaułkiem,ale biegał o własnych siłach.Szatynka zatrzymała się w miejscu,a następnie zwróciła się w stronę tajemniczej osoby.Chciała uciec,niestety na próżno.Ofiara użyła swojej mocy,którą zdążyła związać dziewczynę i od teraz stała się jej marionetką.Momo podchodziła do niej wolnym krokiem.Widziała jak jej nowa zabawka szarpie się na wszystkie strony.Bawił ją ten widok,a dziewczyna w blond włosach była wręcz przerażona.Stanęła twarzą w twarz ze swoim obserwatorem.Zaśmiała się pod nosem.
-Nie warto marnować na ciebie czasu,a więc załatwmy to szybko.-w oczach kruchej osóbki pojawiło się przerażenie,a w okół jej szyi oplotła cienką nić.Jej rączki uniosła do góry."Nie zrobisz tego!" coś krzyknęło.Cała jej Arcana znikła,a dziewczyna,która wcześniej ją obserwowała została uwolniona,od razu rzuciła się do ucieczki.-Mówiłam zostaw to mnie!
Krzyknęła z całych sił po czym znów wróciła na ulice.Wtedy nie myślała czy ktoś może ją zauważyć,ponieważ jej ciało ogarnęła złość.Nienawidziła Mamiko zawsze jej zawadza.Na jej nieszczęście ktoś usłyszał ten krzyk.W jednej chwili zastygła niczym kamień.Nie mogła niczym poruszyć.Czyli jednak znalazła się w niebezpieczeństwie.Była rozzłoszczona,a to przyprowadziło ją do większego szału,jednak nic nie mogła zrobić.Przed nią pojawił się ktoś,kto zatrzymał ją.Widziała jedynie jego nogi,ponieważ spuściła głowę w dół.W tamtej chwili była przekonana,że jak skończy się to wszystko w jakiś sposób ukarze Mamiko za to co zrobiła.
-Ej ty!-usłyszała męski głos.
-Czego?-podniosła głowę,a następnie na jej twarzy pojawił się uśmiech.Chłopak znieruchomiał.-Uwolnij mnie!-krzyknęła po czym tak robił.
-A więc jesteś moim kapitanem.-powiedział cicho.Dziewczyna pokiwała twierdząco głową,a jej złość ustała.
-Idziemy do Deaka!-spojrzała na rękę,gdzie znajdowało się urządzenie z mapą.Ponownie zapiszczało,a obok niej pojawiła się czerwona kropka.-Takumi prawda?
-Tak,a ty?
-Możesz mi mówić Momo.
Dziewczyna ruszyła przed siebie,a chłopak z nią.Jeszcze raz rzuciła wzrok na mapkę,aby sprawdzić lokalizacje rudego gościa,którego niedawno poznała.

<Deak,Takumi,Shin?Odpisz drogi Deak'u>

#1 Bitwa Grupowa ~ Rozpoczęcie

Żeby wprowadzić was trochę w ten klimat wytłumaczę nieco o co będzie chodziło w Bitwie Grupowej. Za pewne wiecie już że nie będzie to pojedynek, a będzie chodziło mniej więcej o to by polegać na osobach, jakie macie w drużynie. Mimo, że niektórzy nie mieli możliwości dobrać się tak jak chcą to raczej nie wskazane jest „strzelanie fochów” po prostu razem wspólnie się bawmy.
Jak wiecie każdy w grupie musi mieć jakieś zadanie, więc powinniście dogadać się kto kiedy będzie odpisywać na posty, żeby nie doszło do kłótni, najlepiej żeby one były ściśle ze sobą związane. To od was zależy kto na kogo trafi i jak potoczy się akcja.
Nad całą rozgrywką będzie czuwał Mistrz Gry oznaczany w postach jako MG. Kto to jest ? Jest to organizator, sędzia lub po prostu narrator. Będzie on w pełni sprawował kontrolę nad tym co będzie działo się podczas Battle Group. Nie macie prawa mu się sprzeciwić nawet jeżeli jego decyzja jest nie taka jaką byście sobie widzieli. Jego zdanie będzie czasem wtrącane między wasze posty (jako narracja).
A teraz trochę zasad i niezbędnych informacji:
  •  Wygrywa grupa, która/w której:


§   Jako pierwsza pozbędzie się wszystkich przeciwników;
§  Zostanie najwięcej członków;

  • Niezbędne zasady:

§  Nie gramy na „śmierć i życie” i jedynie wolno zranić ci przeciwnika;
§  To MG decyduje o tym, która postać wygra w przypadku niedomówień/kłótni/sporów czy przeciąganych postów nawet jeśli twoja postać po pewnym ataku już nie powinna wstać xD
§  Posty nie powinny mieć mniej niż 150 słów; (będą liczone hi hi)
§  Grajmy fair play. Proszę ?
§  Nie podejmujcie decyzji za postacie, z którymi jesteście w interakcji. Każdy sam chce decydować o kolejnym ataku. Oczywiście obrażenia jakie zadaje wasz atak możecie opisać, ale tez nie z umiarem.


Życzę miłej zabawy i spodziewam się aktywnego udziału. Stan jaki obecnie będzie panował w poszczególnych grupach oraz przebieg gry będziecie mogli śledzić na pasku bocznym.

Overgrown by JoakimOlofsson 
Arena ~ Opuszczone Miasto


~Mistrz Gry 
Layout by Hope