sobota, 11 kwietnia 2015

Od Heaven'a - C.D Vanilli

Kiedy tak na nią patrzyłem, myślałem, że zaraz nie wytrzymam. Wyglądała ślicznie, do tego jeszcze promienie słońca wpadające przez okno tak pięknie okalały całą jej sylwetkę. Niczym Mały Aniołek wpatrywała się we mnie tym kuszącym wzrokiem, jakby chciała, abym do niej podszedł. Z powodu długich, gęstych włosów okalających twarzyczkę Vanilli, ujrzenie jej radosnego uśmiechu było prawie niemożliwe. Stałem tak przez chwilę jak sparaliżowany, nie wiedząc czy ruszyć do przodu czy może pozostać w miejscu.
- Coś się stało? - spytała wyraźnie zadowolona, jakby moja reakcja była dokładnie taką na jaką czekała. - Nie bój się, podejdź.
Jak na rozkaz wykonałem krok do przodu, potem drugi, aż na końcu przystanąłem. Widok jej półnagiego ciała rozpraszał mnie na tyle, że nie mogłem skupić swej uwagi na niczym innym. Przełknąłem głośno ślinę, koniec końców przełamałem się, wystawiłem rękę w jej kierunku. Automatycznie wstrzymałem oddech, kiedy postanowiła mi troszkę pomóc i przywarła do mnie, wtulając się jak mała dziewczynka w wielkiego, ukochanego misia.
- Troszkę tutaj za ciepło, nie uważasz? - wymruczała, podrywając główkę do góry aby móc spojrzeć mi w oczy, w międzyczasie jednym, sprawnym ruchem wsunęła łapki pod materiał mojej koszulki.
Czując jej błogi dotyk od razu zadrżałem, przeleciały mnie ciarki. Ledwo się obejrzałem, a już zostałem pozbawiony górnej części garderoby. Czyżby czuła się troszkę samotna, paradując bez ubrań po apartamencie? (Hehe)
- Dlaczego tak się ze mną drażnisz? - zapytałem, obejmując ją w pasie, z trudem powstrzymując się od kolejnego pocałunku. - Niegrzeczna dziewczynka. - uszczypnąłem zębami jedno z jej puchatych uszek.
Chociaż udawała, że nie usłyszała zadanego pytania to jednak odpowiedziała na nie cichutkich, niewinnym chichotem. Skuliła uszy, jak robią to koty gdy jest im dobrze, a później otarła się o mnie, cicho mrucząc. Prawdziwa, mała bestia. Była taka cieplutka... Ciepłota jej drobnego ciałka błyskawicznie mnie uspokoiła i wyciszała. Przez moment trwalismy w takiej ciszy, iż byłem w stanie usłyszeć bicie malutkiego serduszka Sigmy. Uwielbiałem ten dźwięk, słodka melodia rozbrzmiewała mi w uszach. Zamknąłem oczy, ciesząc się tą magiczną chwilą. Wzdychnąłem głośno, wiedziałem, że Vanilla sprawdza moją cierpliwość. A robiła to na tyle umiejętnie, że nie wiedziałem jak długo jeszcze dam radę wytrzymać. Wtedy wzięła głębszy oddech, wypuszczając powietrze ze świstem, jakby właśnie odczytała moje aktualne myśli.
Bez żadnego ostrzeżenia zaczęła odpinać guziki zdobiące rozporek moich spodni. Nie protestowałem, po prostu pozwoliłem jej na to. Nie mówiąc nic, posadziła mnie na łóżku, a ja pozbyłem się zbędnej (jak na tamten moment) odzieży. Położyłem się, totalnie zrelaksowany oraz rozluźniony. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być tak spokojnym i uległym w obecności kogokolwiek. Poczułem jak dziewczyna ociera się zmysłowo o mój tors, a jej rączka powędrowała niebezpiecznie blisko mojego krocza. Kiedy poczułem na jakże cienkim materiale bokserek tę małą, sprawną dłoń, od razu zacisnąłem ręce na prześcieradle. W tamtej chwili po prostu nie wytrzymałem...

<Vanilla?>

Od Haruki - C.D Chiyo

Znów zostałem sam na sam z jakąś dzieweczką, na dodatek ta się na mnie wieszała. Ja nie wieszak...a wspominając dużo sytuacji, w których coś zlizywałem to nie jestem jakąś sprzątaczką.
- A to wcześniej to co? - mruknąłem, a jako odpowiedź usłyszałem uroczę "miau" - Słodki kociaczek - rozczochrałem jej włosy, a potem zacząłem miziać uszka
Odwróciłem głowę i wsadziłem nos w jej obojczyk. Ładnie pachniała, zbyt ładnie. Dziewczyna zaczęła chichotać, a ja nadal "ćpałem" ją. Otworzyłem oczy, które kilka sekund temu dopiero co zamknąłem. Odchylając się lekko jako pamiątkę po sobie zostawiłem na jej skórze malinkę.
- Zwolnij trochę - zaśmiała się, a ja odwróciłem się na wprost z chytrym uśmieszkiem
No nie pozwoli mi się ubrać. Dając łapeczki do tyłu podniosłem ją sobie trochę wyżej na plecy, tak że już całkowicie na mnie siedziała nadal uwieszona na mnie. Nie czekając dalej wypadłem z łazienki i z dziewczyną na plecach wybiegłem na korytarz. Gdyby się nie teraz puściła zaryła by swoją piękną twarzą o podłogę, ale o tym to chyba dobrze wiedziała bo się mocniej mnie uczepiła.
- Co ty odwalasz?! - krzyknęła mi do ucha, na co trochę zwolniłem
- Idę kupić mleko. Chcę mi się pić - uniosłem głowę do tyłu i odchyliłem ją do tyłu próbując zobaczyć reakcje dziewczyny
Nie ma to jak iść do sklepu w samych spodniach z dziewczyną na plecach. Jednak dobra moja Chiyo postanowiła podzielić się ze mną swoimi zapasami i nakazała udać się do jej pokoju. No tak, dzieliła go również z Vancią.
- Ile tak jeszcze mam na Tobie siedzieć? - jęknęła dziewczyna, a ja odstawiłem karton z mlekiem
- Obiecałem, że nie będę pić alkoholu Vanillci, a ty zła kobieto czego chcesz?
- Ja?! Ja się pytam ile jeszcze mam tak na Tobie siedzieć - oparła się łokciami o moją głowę
- A co przeszkadza ci to? Siedź sobie ile chcesz, możesz nawet zamieszkać ze mną w pokoju
- Pomyślę nad tą propozycją
- A tak w ogóle dziękuje za zadanie, które dałaś Heaven'owi - znów przechyliłem głowę do tyłu by móc jej spojrzeć w oczy
- Nie ma za co...Haruka! - wydarła się na mnie gdy rzuciłem się na łóżko przygniatając ją
Zimne łóżko plus miękka dziewczyna robią za poduszkę. Mam nadzieję, że jej tylko nie zabiłem bo jak tak zaraz sam się zabije. Nagle poczułem mocne uderzenie w głowę. Oho, jednak żyje.
- Moja dziewica się niecierpliwi?

< dziewico albo i nie dziewico? >

Od Cinii - C.D Riuki`ego

Kiedy tylko drzwi za chłopakiem się zamknęły, upadłam na kolana wpatrując się w ścianę z zaszklonymi oczyma. Czy nie chcę, żeby mnie nawiedzał? Nie wytrzymałabym nawet tygodnia… żałosne. Gdzie ta Cinia która ma wszystkich w nosie i obojętne jej są czyjeś uczucia? Spojrzałam na łóżko, na którym leżała maska Riuki`ego. Wzięłam ją po czym wybiegłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Prawie wywracając się w przedpokoju dobiegłam do drzwi i już po chwili byłam na klatce schodowej. Zbiegając po dwa schodni szybko znalazłam się na piętrze Riuki`ego, akurat wchodził do mieszkania. Zanim zamknął drzwi, wepchnęłam się do środka. Oczywiście musiałam się potknąć i polecieć na chłopaka, który zaskoczony w ogóle moją obecnością tutaj również się wywrócił. Zanim zdążył się jeszcze podnieść, rzuciłam mu się na szyję jeszcze bardziej przyciskając go do podłogi. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową drżąc. Po chwili, czyli może pięciu minutach wreszcie z niego zlazłam i wstałam, odwracając wzrok. A no tak… maska. Podeszłam do chłopaka, z wyciągniętymi rękoma w dłoni trzymając maskę.
- Zapomniałeś… - wyszeptałam
- Dzięki – wziął ją ode mnie – Tylko po to tutaj przyszłaś?
Chwilę się zastanawiałam, jednak ostatecznie pokręciłam głową. Oparłam swoje łapki na jego torsie i spojrzałam mu w oczy lekko się rumieniejąc.
- Przyszłam… bo wcale nie chcę, żebyś już więcej do mnie nie przychodził. – powiedziałam a głos mi jakoś tak dziwnie drżał – Ale bardziej chodziło mi o oddanie twojej maski – zażartowałam
Riuki wydawał się niewzruszony, jednak słysząc to nieco się rozluźnił. No i co teraz dalej? Znowu spuściłam wzrok, jednak kiedy chłopak ujął moją twarz w dłonie, byłam wręcz zmuszona spojrzeć mu w oczy. Czemu gdy tak teraz tutaj stałam, miałam ochotę uciec. Miałam nadal ogromne wyrzuty sumienia, najchętniej cofnęłabym się teraz w czasie i w ogóle do tego nie doprowadziła… Sama się dobie dziwię, że w ogóle śmiem mu się tak pokazywać na oczy. Powinnam się za to nienawidzić chociaż nie… ten warunek jest akurat spełniony.
- Przepraszam – powiedziałam już kolejny raz wtulając się w niego policzkiem, był taki ciepły… - Naprawdę Cię przepraszam… i za to co powiedziałam… o nas. Wiem, jestem beznadziejna… znowu. – po policzku spłynęła mi łza, załkałam cicho – nie oczekuję teraz, że nagle wszystko wróci do normalności ale.. chcę żebyś mi wybaczył.

(Riuki? Wena poszła na spacer)

Od Aki'ego - C.D Rosie

Położyłem się na kocu, który przed chwilą zdążyłem rozłożyć i przeciągnąłem się na boku jak kot normalnie. Dało się również wtedy usłyszeć strzyknięcie kości. Dziewczyna na ten dźwięk lekko się skrzywiła, a ja ponownie podniosłem się do siadu. Krople deszczu nadal spływały po oknie, miałem ochotę je złapać, ale niestety uniemożliwiała to szyba. Moją uwagę przykuła czyjaś parasolka, która zataczała koła lecąc w różne strony, aż wylądowała na drzewie.
- Ja już będę iść - powiedziałem podnosząc się, na co dziewczyna kiwnęła głową - Wpadnę później - uśmiechnąłem się i biorąc maskotkę skierowałem się do drzwi
Szybko znalazłem się w swoim apartamencie i ubrałem się zgodnie do pogody. Śmieszna kurtka przeciwdeszczowo i te gumiaki. Ale wolę śmiesznie wyglądać, niż potem być chory. Zaciągnąłem kaptur z uszkami na głowę i wybiegłem z powrotem na korytarz. Zeskakiwałem ze schodków, aż wreszcie znalazłem się na samym dole. Jeszcze tylko pchnąć szklane drzwi, obejść budynek wokół, udać się na dziedziniec i odszukać drzewo, na którym jest parasolka widziana z pokoju Rosie. Jednak widok kałuży, które z każdą chwilą się powiększały było czymś wspaniałym. Nie czekając na zaproszenie z rozbiegu wylądowałem nogami w kałuży i zacząłem chlapać. Zauważyłem, że Akira spoglądała na mnie kątem oka, ale była zajęte z rozmawianiem z kimś. O dziwo nie wyglądało to na kłótnie. Przez te Battle Group zacząłem więcej osób rozpoznawać i kojarzyć, ale najbardziej kochałem nadal siostrzyczkę i tak pozostanie. Przeskakiwałem z kałuży na kałużę, aż po dziesięciu minutach przypomniał mi się cel, dla którego wyszedłem z domu. Wylazłem z wody, która zakrywała mi praktycznie całe gumiaki i wolnym krokiem ruszyłem na dziedziniec, trzymając blisko twarzy Momo, również korzystając z jego ciepłego "futerka". Kolejne dziesięć minut zeszło, zanim obszedłem wokół budynek i znalazłem się na ustalonym miejscu. Drzewo, drzewo z parasolką...o to to! Stanąłem przy pniu i jedną ręką chwyciłem się za drzewo wpatrując się w gałęzie. Nim sam się zorientowałem znalazłem się na gałęzi, na której utknęła biała parasolka. Po obejrzeniu jej ze wszystkich stron stwierdziłem, że jest cała, beż żadnych dziur czy plam. Zwinnym ruchem wziąłem ją w dłoń i zeskakując z powrotem na ziemię wylądowałem jak gdybym się nie ruszał z chodnika.
- Myślisz, że jej się spodoba? - spytałem Momo, a następnie sam do siebie się uśmiechnąłem
Piętnastominutowy spacer z powrotem i znów udanie się do pokoju w celu przebrania się. Ubrany w "domowy" strój udałem się pod drzwi przyjaciółki, kulturalnie zapukałem. Gdy spostrzegłem, że drzwi się lekko uchyliły wystawiłem parasolkę do przodu.
- Z okazji urodzin! - powiedziałem
- Ale ja nie mam dzisiaj urodzin ... - powiedziała zaskoczona tym prezentem
- Lepiej wcześniej lub później niż wcale - podałem jej w ręce, a raczej wcisnąłem

< little złodziej daje prezenty >

Od Junko

Był dość chłodny i pochmurny poranek. Przez moje otwarte okno dostawało się zimne powietrze ochładzając pokój. Gdy tylko się obudziłam poczułam na mojej skórze gęsią skórkę. Otworzyłam powoli zaspane oczy, a kiedy je już jakoś otworzyłam Monokuma stał centralnie przed moją twarzą.
-Hello there… -powiedział
Lekko wystraszona nagłą "wizytą", odskoczyłam gwałtownie do tyłu. Oczywiście przez to tył mojej głowy boleśnie odbił się od ściany. Wykrzywiłam twarz w lekkim grymasie bólu i spojrzałam morderczo na miśka.
-Nie, no dzięki wiesz? - warknęłam rozmasowując pulsujące bólem miejsce
-Nie musisz dziękować... - odparł Monokuma złośliwie się uśmiechając
Sprawnym ruchem dłoni trzepnęłam go w głowę. Misiek syknął i złapał się za głowę i spojrzał na mnie pytająco.
-Zemsta... -  odparłam wstając z łóżka
Okno obok łóżka waliło teraz o ścianę z powodu silnego wiatru. Firanki natomiast fruwały na wszystkie strony.  Chwiejąc się lekko doszłam do okna i je zamknęłam.  Materiał firanek się uspokoił, a wiatr za oknem zaczął wyć wniebogłosy. Ziewnęłam szeroko przeciągając się i wolnym krokiem ruszyłam do kuchni. W moim pokoju usłyszałam huk. Pewnie Monokuma zszedł z łóżka, a bardziej zleciał. Zaczęłam parzyć herbatę, a za śniadanie wybrałam goferki.  Po chwili przysnuł się Monokuma i zaczął patrzeć co ja tam robię. Po zrobieniu naparu oraz pysznych pyszności w postaci gofrów, których zrobiłam trochę za dużo usiadłam w jadalni i zabrałam się za jedzenie. Po chwili na krzesło wdrapał się czarno-biały misiek i powiedział:
-Zauważyłaś coś dziwnego?
-Na przykład co? - odparłam pytająco biorąc łyka herbaty
-Na przykład to, że całe miasto jest otoczone kopułą - powiedział
Prawie zachłysnęłam się napojem. Kopuła? Otoczone miasto?  Jasne. Odłożyłam kubek i uniosłam jedną brew. Wstałam z krzesła i podeszłam do okna. Wiatr nadal wył, a do tego zaczęło  padać. Zaczęłam się rozglądać za tą całą kopułą czy czymś tam. Po chwili zauważyłam jej kontury. Tylko kontury, ponieważ deszcz utrudniał widoczność, mimo to zauważyłam kopułę. Byłam zdziwiona co nie miara. Westchnęłam cicho i wróciłam do stołu, a potem do śniadania. Po posiłku wpakowałam naczynia do zmywarki, a po tejże czynności  skierowałam się do pokoju, by się przebrać, ponieważ wciąż byłam w jakże zacnych piżamach. Po przebraniu się w mój strój codzienny, czyli biała koszula, minispódniczka (oczywiście czerwona), czarna kurtka, biało-czarny krawat, który zawiązałam dość luźno oraz... cała reszta. Nie muszę raczej wymieniać, nawet jeśli ja sama jestem zboczona. Poszłam do łazienki, by ułożyć moje sterczące blond kłaki. Ułożyłam je w dwa kucyki, a spięłam je "Monokumowymi" spinkami. Po tej czynności usłyszałam pukanie do drzwi mojego apartamentu. Podeszłam tam powoli i otworzyłam drzwi. Stał tam jakiś chłopak.
-Czego chcesz? - spytałam szorstko
(Jakiś facet?)

Od Rosie - C.D Daryla

Jestem ciekawa gdzie nauczył się tak pięknie grać. Jest w tym po prostu mistrzem i ma talent do tego. Po chwili skończył utwór, a ja delikatnie oparłam głowę na jego ramieniu. Chłopak nadal dotykał klawiszy, lecz nie przyciskał ich. Zaczęłam robić to samo z lekkim uśmiechem. Było to nawet ciekawe zajęcie. Oboje trzymaliśmy dłonie na instrumencie jakbyśmy grali jakąś melodię. Przymknęłam na chwile oczy z zamyślenia, gdy nagle poczułam jak Daryl najpierw dotyka mojej dłoni, a potem kładzie na nią swoją. Bez namysłu odwróciłam rękę, a on splótł nasze palce. Zarumieniłam się i podniosłam głowę do niego. Zrobił to samo spoglądając na mnie tymi swoimi fioletowymi oczami. Po krótkiej chwili wstałam pociągając za sobą chłopaka. Usiedliśmy na kanapie szukając pilota. Co prawda był tutaj idealny porządek, ale chyba musiał gdzieś spaść. Sięgnęłam dłonią za jedną z poduszek i poczułam coś zimnego pod palcami. Zdzwiona wyciągnęłam to i spoglądnęłam na chłopaka. Trzymałam za rękojeść pistoletu, szturchnęłam lekko Daryla łokciem i podałam przedmiot. Spojrzałam mu w oczy z zaciekawieniem i nutą zdziwienia.
- To tak na wszelki wypadek - odparł odkładając broń na pobliską półkę
Pokręciłam głową z uśmiechem i powróciłam do poszukiwań. Położyłam się na kanapie i zaczęłam szukać czegoś pod nią. Chwilę to trwało, gdy poczułam coś co serio przypominało pilot. Zaczęłam się powoli zsuwać z kanapy i uderzyłabym głową o ziemię, ale w ostatnim momencie Daryl chwycił mnie w pasie i podniósł.
- Dziękuje - wyszeptałam cicho na co mnie puścił - Znalazłam naszą zgubę - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam pod kanapę
Szybko się nachylił i wyciągnął go. Wyjrzałam na chwilę za okno. Słońce już powoli zachodziło i robiło się ciemno. Westchnęłam chwytając koc, który leżał na rogu sofy.
- To co oglądamy? - rzucił przeglądając listę filmów
- Może jakiś horror - zaśmiałam się, a chłopak przytaknął
Znalazł jakiś dosyć dobrze zapowiadające się straszydło. Usiadłam obok niego i wtuliłam się w koc. Z każdą straszną sceną chowałam się za nim, a chłopak tylko cicho się śmiał na ten widok. Jakoś w połowie seansu zaschło mi w gardle. Ogólnie w całym mieszkaniu było już ciemno. Przeciągnęłam się leniwie wychodząc spod koca i zapytałam się czy chce coś do picia. Chłopak pokręcił głową, a ja szybko przeszłam do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i wróciłam do niego. W sumie nie straciłam prawie nic z filmu. Wzięłam kilka łyków, po czym odłożyłam szklankę i usiadłam na podłokietniku obok Daryla. Tak było mi dużo wygodniej. Wszystko robiło się coraz spokojniejsze i to było bardzo dziwne. Skupiliśmy się na filmie, gdy nagle na ekranie wyskoczyła jakaś szkarada. Oboje aż podskoczyliśmy, a ja poleciałam z oparcia prosto na kolana chłopaka. Z początku wystraszona wtuliłam się w chłopaka, ale gdy zrozumiałam co zrobiłam chciała się szybko odsunąć. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek zrobić Daryl objął mnie delikatnie w talii. Ciut się zdziwiłam, ale skoro mu to nie przeszkadza to czemu by tak nie zostać. Przytuliłam się do niego, po czym chwyciłam koc i otuliłam nim nas. Miło było tak trochę posiedzieć u niego na kolanach. Pod koniec film zrobił się strasznie nudny i zaczęłam ziewać. W sumie było też już późno. Zmęczona wtuliłam się w jego bluzę i przymknęłam oczy. Miałam lekki sen, więc czułam jak ostrożnie mnie podnosi i gdzieś zanosi.
~
Obudziłam się w swoim łóżku. Przeciągnęłam się leniwie i spojrzałam na zegarek. Było dosyć wcześnie, ale to nic. Lubię być „rannym ptaszkiem”. Sięgnęłam z szafy jakąś letnią sukienkę i parę innych rzeczy. W sumie to nie wiem co mnie wzięło na sukienkę, ale mniejsza z tym. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubierając się i biorąc kilka drobniaków do torebki wyszłam. Zrobiłam zakupy na śniadanie w pobliskim sklepie. W sumie.. biblioteka byłą już otwarta, a ja nie miałam już co czytać w domu. Bez dłuższego namysłu udałam się w wyznaczonym przez siebie kierunku. Czytelnia była po drugiej stronie placu. Co prawda było tam kilka osób, ale raczej nic się nie stanie jak koło nich przejdę. Myliłam się. Jacyś wysocy chłopacy zagrodzili mi drogę i zaczęli grozić. Było jeszcze wcześnie rano i sama nie widziałam co robić. Po chwili mojego milczenia zaczęli zadawać mi pojedyncze, lecz bardzo bolesne ciosy z pięści w różne części ciała. Nagle kątem oka zauważyłam Daryla wychodzącego z budynku.
(Daryl?)

Od Riuki'ego - C.D Rene

Może faktycznie trochę za bardzo się tym wszystkim przejąłem ? Chociaż nie jakby spojrzeć na to tak z innej strony, to moja złość była w zupełności usprawiedliwiona. Nadal tylko nie wiem dlaczego Rene to zrobił Wiedział, że tak stoję. Chciał sprawdzić jak zareaguje, a może to czy naprawdę ją kocham ? Bo przecież nigdy nie miał okazji widzieć mnie z dziewczyną.
-Nigdy więcej tak nie rób… - mruknąłem już z normalnym, tym oschłym wyrazem twarzy. Spoglądałem na niego z góry, zupełnie tak jakby chciał go skarcić. Zły pies.. czy coś xD.
-Nie zrobię… myślałem, że ona mnie odepchnie. Jak widać we mnie widzi drugiego ciebie..
-Nie wiem czy to dobrze czy źle.. – wzruszyłem ramionami i zaraz sięgnąłem na półkę, na której leżała moja maska. Lepiej, żeby postronne osoby nie widziały tego oka. No tak przecież widać było na pierwszy rzut oka, że coś z nim jest nie tak skoro jest zasłonięte, ale przecież nikt nie musi go widzieć. Rene przyglądał się mi się. Pewnie zastanawiał się co zamierzam z tym wszystkim zrobić, ale ta jego bezsensowna gatka coś mi uświadomiła. Zamierzałem wyjść z pokoju, ale gdy tylko zbliżyłem się do drzwi brat złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę.
-Idziesz do niej ? – zapytał, całkowicie poważnie. Chyba. W odpowiedzi na to tylko kiwnąłem głową. Nie zamierzałem mówić nic więcej i to nie tylko z tego powodu, że na ogół jestem małomówny. Po prostu chciałem to jeszcze wszystko przemyśleć i dokładnie zastanowić się nad tym czy na pewno chce ją widzieć. Bo jeśli miało by to tylko pogorszyć sprawę, to może lepiej sobie darować ? Dobra tam… powiedzmy, że gorzej już być nie może. Wybyłem sobie więc ze swojego zacnego apartamentu i skierowałem się do góry na piętro gdzie mieszkała Cinia. Nie mogłem wyskoczyć balkonem i przenieść się od razu do niej. Po prostu wolałem iść dłuższą drogą. Jak jakiś debil.  No, ale dobra.
W końcu dodarłem do jej drzwi, i gdy już miałem je otworzyć zawahałem się. Po co właściwie do niej przyszedłem, skoro jeszcze parę minut temu sam ją wyganiałem od siebie i mówiłem, że nie chce jej więcej widzieć. W sumie to ona też powiedziała, że nie byliśmy parą. Ostatecznie i tak wbiłem tam do niej.  Rozejrzałem się najpierw po salonie, potem po kuchni. Nigdzie jej nie było, za to drzwi do jej sypialni były cały czas zamknięte. Pewnie tam siedzi. Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej. Wbrew temu, że normalnie wbiłbym tam „ z buta wjeżdżam” to teraz kulturalnie zapukałem. Jak nigdy.
-Nie chce nikogo widzieć, wynocha… - usłyszałem od razu chociaż jeszcze tak naprawdę dobrze nie zapukałem. Skoro nie chce nikogo widzieć, to mogło oznaczać tylko jedno… płacze ? Przeze mnie ? Nie chwila sama sobie na to zasłużyła (nie myślcie sobie że przestane być zimnym dupkiem).
Tak więc tez nie pukając więcej i nie prosząc jej o pozwolenie otworzyłem drzwi. Cinia siedziała na łóżku przykryta kocem, z podkulonymi nóżkami do klatki piersiowej i zakrytą twarzą. Boże, na serio się chyba tym przejęła, że nie chce jej widzieć. Stanąłem tak w drzwiach i głośno westchnąłem.
-Mnie też nie chcesz widzieć ? – powiedziałem cicho, a ta jakby dopiero zrozumiała kto tutaj stoi. Podniosła troszkę główkę i zaraz przetarła oczy z łez. I tak było widać, że płacze, w ogóle dlaczego to ona chciała ukryć przede mną. Patrzyła na mnie tylko chwilę, bo po tym znów zakryła twarz opierając ją o nogi. Ah głupia z niej dziewczyna.  Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do łóżka siadając na krawędzi. Złapałem delikatnie za jej nadgarstek i pociągnąłem dość mocno, na tyle by wpadła na moją klatkę piersiową. Chwile po tym puściłem jej dłoń, a ta oparła obie na moim torsie. Nadal nie chciała na mnie spojrzeć.
-Rene… ci się podoba ? – zapytałem lekko zawiedziony, z jednej strony bardzo ciężko było mi do tego wracać, z drugiej w końcu przecież nie mogę być nachalny… i w ogóle.-….. kochasz go…? – zapytałem ciszej.
- Trudno się zakochać w kimś kogo znam nie dłużej niż dwa dni… - pociągnęła lekko noskiem
- A mnie…. – szepnąłem
- Ty jesteś naprawdę głupi... ile razy mam Ci powtarzać, że Cię kocham, tępa pało?! – warknęła na mnie i podniosła głowę tak raptownie, że nawet nie zdążyłem zareagować, przez co dostałem w nos. Zakryłem go szybko ręką i cofnąłem się do tyłu.
-Mogłabyś się ogarnąć, przyszedłem do ciebie bo mi zależy, a ty na dodatek znowu się na mnie drzesz… może mnie jeszcze uderzysz za to że to ty się całowałaś z moim bratem ! – warknąłem i już wstałem z łóżka, żeby wyjść w pięknym stylu (trzaskając drzwiami), ale Cinia złapała mnie za koszulkę i przylgnęła do mnie ciałem.
-Riuki… nie zostawiaj mnie. Przepraszam. – teraz już usłyszałem jak płacze. Momentalnie zatrzymałem się. – Wiem, że cie zraniłam… wiem, że powinnam go odepchnąć i wiem, że nie powinnam ci wtedy powiedzieć tego, że… - za nim dokończyła ja obróciłem ją zwinnie do siebie i oparłem o ścianę. Zniżyłem się tak by patrzyć jej w oczy.
-Skoro to wiesz to dlaczego jesteś taka nieznośna… - westchnąłem dotykając delikatnie jej czerwonego i mokrego od łez policzka. Cinia wyciągnęła ręce w kierunku mojej twarzy i ściągnęła mi maskę. Przez dłuższa chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżyłem się do niej, a raczej do jej ust. Byłem już tak blisko właściwie nasze nosy już się stykały, ale w pewnym momencie odskoczyłem jak poparzony odwracając głowę i zakrywając usta. – Powiedziałaś przecież, że nie jesteśmy razem… więc skoro już się odzywamy do siebie nie powinienem tego robić. – ledwo przeszło mi przez gardło. Otworzyłem drzwi, żeby szybko stamtąd wyjść, ale zatrzymałem się jeszcze przy wyjściu na zewnątrz.
-Ej…. Jeśli nie przyjdziesz do mnie więcej… uznam, że nie chcesz mnie już widzieć.. i nie będę…. Już więcej cie nawiedział.– powiedziałem cicho nawet nie odwracając się w jej stronę. Było to spowodowane tylko tym, że na moich policzkach były delikatne, lecz widoczne rumieńce.  Po tych słowach wyszedłem.


( Cinia ?)

Od Rene - C.D. Cinii

Miała już takie czerwone oczy. Nie przypuszczałem, że tak się tym wszyscy przejmą.. Podniosłem głowę nieco do góry i uśmiechnąłem się delikatnie. Może to ja jestem tylko taką bezduszną bestią? Cinia minęła swoją broń zostawiając ją na podłodze. Zszedłem pod schodach w ślad za nią i podniosłem ostrze, które jeszcze chwilę temu przystawione było do mojego gardła. Utkwiłem wzrok w jej oddalającej się sylwetce, miałem zamiar rzucić nożyk w jej kierunku, ale zdążyła się już schować. Zabrałem więc go ze sobą i wróciłem na górę. Kierując się do pokoju Riuki'ego myślałem, co powiedzieć. Obracałem broń w palcach, aż do chwili, w której wszedłem do apartamentu. Mój brat siedział  na łóżku ze spuszczoną głową, opierał ją na rękach a raczej ukrywał ją w nich. Włosy zakrywały mu twarz. Stanąłem naprzeciwko niego. Trwałem w ciszy dopóki on nie podniósł nieco głowy. Kucnąłem przed nim, spojrzał mi prosto w oczy.
- Czego chcesz? - zapytał chłodno, wyciągnąłem w jego kierunku rękę, ale odepchnął ją. Miał minę seryjnego za..Nie.. Seryjni mordercy zazwyczaj śmieją się przy swoich ofiarach. Patrzył się na mnie w taki specyficzny sposób, no i miał do tego jak największe prawo.
- Przyszedłem cię przeprosić - odezwałem się wreszcie, od jego pytania minęło chyba kilka minut. Zacisnął ręce w pięści i spuścił głowę. Podsunąłem się do niego na kolanach i przekręciłem głowę tak, żeby spojrzeć na jego twarz. Patrzył w jakiś nieznany dla mnie punkt, jakby mnie tam nie było.
- Mówisz to bez jakiejkolwiek skruchy - mruknął - Wyjdź stąd.
- Nie - odpowiedziałem krótko - Wiesz,że nie wyjdę.. Nie jestem jak ona.
- Ale ty też mnie zdradziłeś - szepnął, o mało bym nie usłyszał jednak słuch mam dobry. Pokręciłem tylko głową i dotknąłem jego policzka zdobywając się na lekki uśmiech.
- Chcesz mnie uderzyć, co? - zapytałem cicho wpatrując się mu w oczy. Kiwnął głową i westchnął w tym samym momencie, co miało oznaczać pozytywną odpowiedź. Zaśmiałem się tylko. Potem trwaliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy.
- Ale nie uderzysz? - zapytałem. Tym razem pokręcił głową. - Jesteś kochany - uśmiechnąłem się promiennie - A ja zrobiłem ci takie świństwo.. Musnąłem tylko jej usta - wytłumaczyłem - Nie był to nawet prawdziwy pocałunek - przed zakończeniem mojej wypowiedzi poczułem na obu policzkach pieczenie, klapnął mnie w nie i zatrzymał ręce. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Czułem nieznośne pieczenie na policzkach, mocno mnie klepnął! Ksz..
- Należało mi się..Pewnie chciałbyś coś jeszcze mi zrobić - zrobiłem głupkowatą minę i dotknąłem jego nosa swoim, z uśmieszkiem. Zabrał te swoje chłodne ręce i podniósł głowę.
- Jaki ty jesteś głupi - mruknął, zobaczyłem na jego twarzy cień uśmiechu. Chociaż przez chwilę.. To było dla mnie jak wygrana na loterii.
- Wiem, wiem - machnąłem łapkami beztrosko i zwinąłem się z podłogi, siadając obok niego na łóżku.
(Riuki?)

Od Jonasza - C.D Catlin

Podniosłem pytająco brew po czym westchnąłem, choć tak naprawdę w duszy skakałem z radości, że ktoś chciał mnie lepiej poznać.
- Yyy... mam na imię Jonasz...
- To wiem!
- Mam około... szesnastu lat? Nie wiem, nie liczę... lubię granie na skrzypcach i na gitarze. Mój ulubiony kolor to czerwony, a jedzenie to...
- Rosół?
- Skąd wiedziałaś? Śledzisz mnie?- uśmiechnąłem się lekko.
- Nie... ale powiedz coś innego, coś więcej, bardziej interesującego?
- Ummm... co jest we mnie i interesującego, prócz posiadania Arcany?- podrapałem się po brodzie. Wziąłem kolejną łyżkę bulionu i przetrzymałem ją dłużej w ustach. Wyjąłem ją i pomachałem nią w powietrzu- Nie wiem... moja ulubiona liczba to dwanaście?
- Naprawdę nie ma w tobie nic interesującego?- zachichotała.
- Niestety... no może oprócz tego, że... nie to też nie jest ciekawe... albo... nieee- westchnąłem i ponownie wcisnąłem w swoją buzię łyżkę- Yy! Moje imię jest ciekawe! Jonasz! Na drugie chciałbym mieć Dezydery, albo Stefan!- mruknąłem, a dziewczyna dostała głupawki- No co? Piękne imiona! A ty? Powiedz coś o sobie Catlin...

Cat? Moje opko też takie sobie....
Layout by Hope