sobota, 11 kwietnia 2015

Od Cinii - C.D Riuki`ego

Kiedy tylko drzwi za chłopakiem się zamknęły, upadłam na kolana wpatrując się w ścianę z zaszklonymi oczyma. Czy nie chcę, żeby mnie nawiedzał? Nie wytrzymałabym nawet tygodnia… żałosne. Gdzie ta Cinia która ma wszystkich w nosie i obojętne jej są czyjeś uczucia? Spojrzałam na łóżko, na którym leżała maska Riuki`ego. Wzięłam ją po czym wybiegłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Prawie wywracając się w przedpokoju dobiegłam do drzwi i już po chwili byłam na klatce schodowej. Zbiegając po dwa schodni szybko znalazłam się na piętrze Riuki`ego, akurat wchodził do mieszkania. Zanim zamknął drzwi, wepchnęłam się do środka. Oczywiście musiałam się potknąć i polecieć na chłopaka, który zaskoczony w ogóle moją obecnością tutaj również się wywrócił. Zanim zdążył się jeszcze podnieść, rzuciłam mu się na szyję jeszcze bardziej przyciskając go do podłogi. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową drżąc. Po chwili, czyli może pięciu minutach wreszcie z niego zlazłam i wstałam, odwracając wzrok. A no tak… maska. Podeszłam do chłopaka, z wyciągniętymi rękoma w dłoni trzymając maskę.
- Zapomniałeś… - wyszeptałam
- Dzięki – wziął ją ode mnie – Tylko po to tutaj przyszłaś?
Chwilę się zastanawiałam, jednak ostatecznie pokręciłam głową. Oparłam swoje łapki na jego torsie i spojrzałam mu w oczy lekko się rumieniejąc.
- Przyszłam… bo wcale nie chcę, żebyś już więcej do mnie nie przychodził. – powiedziałam a głos mi jakoś tak dziwnie drżał – Ale bardziej chodziło mi o oddanie twojej maski – zażartowałam
Riuki wydawał się niewzruszony, jednak słysząc to nieco się rozluźnił. No i co teraz dalej? Znowu spuściłam wzrok, jednak kiedy chłopak ujął moją twarz w dłonie, byłam wręcz zmuszona spojrzeć mu w oczy. Czemu gdy tak teraz tutaj stałam, miałam ochotę uciec. Miałam nadal ogromne wyrzuty sumienia, najchętniej cofnęłabym się teraz w czasie i w ogóle do tego nie doprowadziła… Sama się dobie dziwię, że w ogóle śmiem mu się tak pokazywać na oczy. Powinnam się za to nienawidzić chociaż nie… ten warunek jest akurat spełniony.
- Przepraszam – powiedziałam już kolejny raz wtulając się w niego policzkiem, był taki ciepły… - Naprawdę Cię przepraszam… i za to co powiedziałam… o nas. Wiem, jestem beznadziejna… znowu. – po policzku spłynęła mi łza, załkałam cicho – nie oczekuję teraz, że nagle wszystko wróci do normalności ale.. chcę żebyś mi wybaczył.

(Riuki? Wena poszła na spacer)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope