sobota, 25 kwietnia 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Ah ta głupia zboczona dziewczyna. Najpierw mi powiedziała że mam sobie iść, potem, że mogłem położyć się obok niej. Odchyliłem głowę do tyłu i tak właśnie znalazła się ona na kolanach Cinii. Dziewczyna również odchyliła się nieco do tyłu by spojrzeć mi w oczy.
-No i czego się patrzysz głupia ? - powiedziałem cicho. Cinia nic na to nie odpowiedziała, tylko zaśmiała się cicho i pocałowała mnie w czoło.
-Nie mogę się na ciebie patrzeć dzikusie ? Zimna i egoistyczna pijawka. - prychnęła i pokazała mi język. No daję słowo, ze jej kiedyś ten język obetnę.
-Sama jesteś zimna ! Dla ciebie to po prostu mój licznik czułości wręcz się wylewa ! Ciągle na mnie narzekasz ! - warknąłem bardziej załamany niż zły. Wyrwałem się z jej uścisku i zaraz stanąłem jak na baczność przed nią. Ona wręcz świetnie się bawiła, kiedy ja byłem zakłopotany czy zły. Prychnąłem pod nosem widząc jej szeroki uśmiech na twarzyczce i odwróciłem głowę.
-Oj Riuki. Czujesz się taki niekochany ? Biedny ty.... - zaśmiała się tak... chamsko ? Podeszła do mnie i próbowała nakierować moją główkę na siebie.
-Spadaj.. - mruknąłem, kiedy na chwilę na nią spojrzałem, bo mnie do tego zmusiła. Ponownie wyrwałem się i odsunąłem. - Wcale nie jestem zimną pijawką. - westchnąłem. Wyminąłem dziewczynę i usiadłem sobie na kanapie. No i po co ona tam stoi. Nie przyjdę do niej ! NOŁ, noł, noł.
-Ej zły jesteś ? - za moment i tak przylazła i usiadła obok. Boże co za natrętna baba.
-Nie no coś ty. - prychnąłem - Ja po prostu mam taki wiecznie niezadowolony wyraz twarzy. - odwróciłem się od niej na tyle by nie mogła spojrzeć mi w oczy.
-Ej no Riuki, nie denerwuj się na mnie..- uwiesiła mi się na karku i chyba myślała, że tym razem się odwrócę. O nie! Nic tych rzeczy.
-Jak ja bym powiedział że jesteś zimną pijawką, albo coś w ten deseń obraziłaby się na mnie. Ty sobie możesz bezkarnie robić ze mnie "jaja", ranić mnie słowami bo myślisz, że ja nie mam uczuć, i mnie to nigdy nie rusza.
-Wcale tak nie myślę ! Po prostu..
-I widzisz ? Kiedy tylko ja chce coś powiedzieć, ty od razu musisz wtrącić swoje wytłumaczenie, powiedzieć jaki to ja nie jestem i tak dalej. Skoro zamierzasz przede mną udawać twardzielke.... kogoś kim nie jesteś to przestań, bo ja też się taki stanę.
Cinia przez chwilę nie odzywała się, a swoją malutka twarz zakryła włosami. Czyżbym znowu ją czymś zranił ? Już mówiłem, że nie zamierzam owijać w bawełnę i zawsze co do niej będę starł się być szczery, nawet jeśli miało by to być nie miłe.
-A ty mnie wyzywać możesz tak !? - słysząc jej zbulwersowany głos od razu spojrzałem w jej kierunku - Że jestem głupia !? I tak dalej... ty możesz !? - zacisnęła wargi tak mocno, że aż z malinowej czerwieni zrobił się to kolor blado różowy. - Wychodzę... - warknęła, obróciła się na pięcie i skierowała do drzwi. O przynajmniej jak normalny człowiek. Ehhh ja nigdy z nią nie dojdę do porozumienia, my może po prostu za bardzo się różnimy ?
-Nie....wychodzisz. - powiedziałem jakby sam do siebie zrywając się w jednej chwili z kanapy i doganiając Cinię, która już miała otworzyć drzwi. Za nim to jednak uczyniła złapałem ją za łapkę i bardzo szybko obróciłem ją w swoją stronę. Nie spodziewała się tego. Czyżby nie wiedziała, że za nią stoję ? A może po prostu chciała bym ją zatrzymał...
Przywarłem ją plecami do drzwi, a jej rączkę złapałem w nadgarstku i oparłem tuz obok jej głowy. Pochyliłem się lekko, żeby spojrzeć jej w oczy, ale ta natychmiast zamachnęła się i wymierzyła mi niezły cios w policzek.
-Idiota... - warknęła znów. W jej głosie nie było słychać gniewu, tylko sam smutek i zakłopotanie. Takie zagubienie. Nie wiedziała co teraz ma zrobić. To był powód do tego by trzymać ją tu teraz jeszcze bardziej i mocniej. No dobra nie na tyle by zrobić jej krzywdę. Mój biedny policzek, musiał być nieźle czerwony. Co ona okres ma, ze tak na mnie krzyczy !? Kurde gdybym ja ją uderzył...
-Cinia przestań się szarpać ! - warknąłem w końcu, bo ta dziewczyna.... Och ! Teraz to ona zachowywała się jak taki mały dzikus. Miotała się na wszystkie strony tylko po to bym ją puścił. Ostatecznie Cinia uderzyła mnie kolanem w brzuch przez co zgiąłem się w pół i cofnąłem. O nie to jeszcze nie koniec ! Mimo to wcale nie zamierzałem jej teraz puścić. Miotała się na tyle że nie dało się w obecnej sytuacji jej utrzymać. Upadłem na ziemie zaraz obok ściany i mocno uderzyłem o nią plecami. Oczywiście dziewczynę pociągnąłem za dobą tak że teraz nie dość że upadła mi na kolana to jeszcze nadal próbowała się uwolnić.
-Cinia ! - krzyknąłem w końcu. Ta momentalnie się uspokoiła i chociaż nadal siedziała na moich kolanach to już nie czułem takie naparcia na moje ciało - Dobra.... jak tak bardzo chcesz ... to idź. - prychnąłem odwracając wzrok i teraz całkowicie zabierając od niej łapki.

( Cinia ? )

Od Hasagi'ego - C.D Inoue

Hasagi trafił niedawno do pewnego dziwnego miejsca... Wszystko tu było zupełnie... Inne. Chłopak nie potrafił zupełnie połapać się w tym miejscu. Sposób, w jaki tu trafił, był równie zadziwiający. Jak co dzień rano, poszedł do lasu na spacer. Uwielbiał hasać wśród wszechobecnej zieleni (stąd też wzięło się jego przezwisko). Gdy kierował się w stronę lasu, jego pani wyglądała za nim przez okno, a widząc jego zadowoloną minę, pomachała mu, promieniejąc. To był kolejny, zwykły poranek, nie różniący się niczym od poprzednich. Przynajmniej do momentu, w którym Hasagi nie usłyszał krzyku... Nie miał wątpliwości, był to głoś jego pani. Instynktownie przemienił się w swoją psią formę i ruszył pędem w stronę, z której pochodził dźwięk. Jednak na miejscu zastał jedynie ruiny tego, co kiedyś zwał swym domem... Hasagi począł szczekać jak opętany, próbując wezwać swoją panią, jednak zamiast niej z gruzów wyłoniło się kilku dorosłych mężczyzn odzianych w czarne skafandry i maski, zakrywające ich twarze. Hasacz zaczął na nich warczeć i już miał rzucić się na nich w furii, jednak niespodziewanie poczuł dziwne ukłucie i następujące po nim zwiotczenie ciała. Opadł ciężko na ziemię.
Gdy odzyskał przytomność, znalazł się na obcym terenie. Nie było już mężczyzn w czerni, nie było jego domu, ani jego pani. Był tylko niewielkich rozmiarów pokój i drzwi, przez których szparę dostawała się niewielka wiązka światła. Hasagi leżał pośrodku tego pomieszczenia, zastanawiając się, co właściwie powinien teraz ze sobą zrobić. Był zdezorientowany... Czy to wszystko stało się naprawdę? A może to tylko zły sen? Chłopak nie wiedział, co powinien myśleć... Czuł się bezradny.
Zawył żałośnie, po czym niechętnie się podniósł. Jedno jest pewne: nie może tu zostać. Ruszył nieco chwiejnie w stronę drzwi. Ku jego uciesze były otwarte. Gdy je otworzył, ujrzał przed sobą zupełnie nowy świat; ogromny, intrygujący, pełny nowych zapachów i przede wszystkim: Obcy. Było tu zadziwiająco dużo ludzi. Nie był przyzwyczajony do widoku takich tłumów. Dodatkowo, z nieznanych mu powodów, wszyscy patrzyli się na niego zniesmaczeni, po czym odchodzili lub po prostu odsuwali się.
Hasagi nie rozumiał takiego stanu rzeczy. Jest przecież tak podobny to nich, więc czemu tak dziwnie mu się przyglądają?
Słońce chyliło się już w stronę horyzontu, a chłopak nadal nie wiedział gdzie jest i czemu tu jest. Samotność i zmęczenie zaczęły doskwierać Hasaczowi coraz bardziej. Do tego robił się coraz bardziej głodny. Jęknął ze smutkiem. Doczołgał się do pierwszych lepszych krzaków i skulił się w nich, próbując trochę się ogrzać. Nie zauważył nawet, kiedy zasnął.
Następnego dnia chłopak wciąż siedział w krzakach, przyglądając się przechodzącym ludziom. Nosili na sobie jakieś dziwne, kolorowe rzeczy... Z tego, co pamiętał, jego pani nazywała to "ubraniami".
-Sporo czasu minie, nim Hasagi nauczy się jak być człowiekiem - pomyślał chłopak, nieco przygnębiony.
Myśli Hasacza przerwały jednak ciche kroki tuż przy krzaku, w którym siedział. Wyjrzał więc ostrożnie. To, co ujrzał sparaliżowało go na moment.
Ten błękit oczu, ta długa, biała sierść na głowie... Nie, to nie może być pomyłka. To musi być jego pani!
Uradowany Hasagi dał susa z krzaków, przewracając niczego nie świadomą dziewczynę. Ta zaczerwieniła się jeszcze bardziej niż do tej pory i spoglądała równie zdziwiona co przestraszona na przyciskającego ją do ziemi chłopca. Hasacz polizał ją po twarzy, jak to miał w zwyczaju robić. Jednak białowłosej ewidentnie ten gest nie przypadł do gustu. Wymachiwała rękoma przy twarzy chłopaka, krzycząc, żeby przestał. Ten posłusznie wykonał polecenie. Podobnie stało się, gdy dziewczyna rozkazała z siebie zejść. Hasagi przyglądał się jej, siedząc grzecznie z wywalonym jęzorem i niezmazywalnym uśmiechem. Białowłosa patrzyła na chłopaka jak na osobę niezrównoważoną psychicznie. Podrapała się po głowie, po czym przykucnęła przy chłopcu. Wtedy też dostrzegła znajdującą się na jego szyi obrożę. Wyciągnęła w jej kierunku rękę, upewniając się, że chłopak nie ma zamiaru nic jej zrobić. Spojrzała na medalik przeczepiony do obróżki.
-Hasagi... Tak się nazywasz?
Chłopak potwierdził czymś w rodzaju skinięcia głową. Dziewczyna odchrząknęła.
-Ja jestem Inoue. Miło cię poznać... Hasagi.
W odpowiedzi białowłosy polizał Inoue po twarzy, co tym razem nie spotkało się z krzykiem, a jedynie z lekkim poklepaniem głowy Hasacza i delikatnym uśmiechem na dziewczęcej twarzyczce.
-Jesteś całkiem słodki... Będę nazywać cię Hasacz. - po tych słowach wstała i spojrzała na Hasagiego sympatycznie - No, Hasacz, chodź do domu!
Na słowo "dom" ekscytacja Hasacza wzrosła jeszcze bardziej. Jego pani nieco się zmieniła, jednak miał nadzieję, że miejsce, do którego zmierzają pozostanie takie samo...


Inoue?

Od Aki'ego - C.D Rene [Pojedynki]

Nie powinienem startować w pojedynkach, niepotrzebnie mnie zgłosili. Wolałbym teraz siedzieć w swoim pokoju. Czemu dałem mu tak po prostu wygrać bez walki? Byłem gotów, ale tuż przed jego atakiem nie obroniłem się. Poleciałem daleko ku ścianie za mną i w nią walnąłem. Będę miał przynajmniej swoją własną ścianę. Po chwili wylądowałem na ziemi twarzą i całkowicie mi się film urwał. Przegrałem, ale jakoś zbytnio samo to słowo mi nie przeszkadzało. Gdy wreszcie świadomość wróciła zdałem sobie sprawę, że już nie byłem na arenie lecz leżałem na jakimś łóżku, a wokół mnie wszystko było białe od mebli do ściany i podłogi. Zamrugałem kilka razy, aby obraz wreszcie się połączył w całość i mogłem normalnie widzieć. Odpiąłem od siebie jakieś urządzenie i wylazłem z białego pokoju kierując się z pamięci do swojego pokoju. Wlazłem na łóżko i poszedłem spać.

< ... >

Kolejna Aktualizacja ^^

No i znowu tysiące wiadomości na howrse "Czemu zawiesiłaś bloga !?" . Tavv no jak śmiałaś to zrobić... będę wam miesiąc przed aktualizacją spamić na poczcie że zmieniam wygląd i dodaje co nieco, ok ? xD No dobra.
A tak na poważnie to zapewne już zauważyliście zmianę wyglądu. Tiaaa... nie jestem jakimś super grafikiem, ale jestem jako tako zadowolona (Ta wiem że te kółeczka na nagłówku są troszkę "kwadratowe", ale cicho tam, nie chce mi się tego poprawiać :* )
~~~~~~~
Na początek podsumuję Akiete, która znajdowała się poniżej.
  • Bitwa Sigm zacznie się 1 maja;
  • Howrse bloga ostatecznie nie zostanie założone;
  • Zakładka "Odeszli" została zmieniona na "Informacje" i znajduje się teraz na prawym pasku bocznym tuż pod "Zagrożonymi"
  • Chyba raczej nic nie chcecie zmieniać, a to mnie cieszy ^^ (Oprócz tych ataków, no ale nad tym się już rozwodziłam)
~~~~~~~
Chyba nie mam już co pisać.....Aaa ! Jeszcze jedno. Kilka zakłądek zostało pozmienianych mianowicie: 
  • Arena
  • Rekrutacja
Tak więc zajrzyjcie sobie tam, bo wprowadziłam parę poprawek.
~~~~~~~
No i powiem jeszcze że znów otworzyłam zapisy do Bitwy Grupowej tym razem już 3 ! Tak samo jak poprzednio proszę o wysłanie specjalnego formularza, do którego załącznik został umieszczony po prawej stronie na pasku bocznym.

~Tavv
Layout by Hope