poniedziałek, 16 marca 2015

Od Rosie - C.D Daryla

O co chodzi? Chyba serio coś mu się stało przez ten atak. Z chwili na chwilę stawał się dla mnie coraz milszy i bardziej przyjazny. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, wręcz przeciwnie, ale to było ciut dziwne. Jeszcze wczoraj groził, że mnie zabije, a teraz zachowuje się jak przyjaciel podchodząc od tyłu i zasłaniając mi oczy.
- Podziękować? - powtórzyłam, a on skinął głową
Uśmiechnęłam się nieśmiało do chłopaka. Sama nie wiem za co chce dziękować, to raczej ja powinnam mu podziękować, że mnie nie zastrzelił. Odwróciłam głowę w stronę okna. Mimo, że mam lęk wysokości w Rimear to czułam się w miarę bezpiecznie siedząc na parapecie. Chłopak podszedł bliżej i usiadł naprzeciwko. Nadal się go bałam, był zbyt nieprzewidywalny. Westchnęłam smutno nie odrywając wzroku od szyby. Nagle poczułam ciepło na mojej dłoni. Chłopak znowu chciał mnie chwycić? Nerwowo cofnęłam rękę i przybliżyłam ją do siebie spuszczając głowę. Nie żebym miała coś przeciwko, ale tutaj było tyle ludzi… Cały czas czułam na sobie ich wzrok. To mnie przerażało. Wzdrygnęłam się na tą myśl. Ogólnie wszyscy przyglądali się Darylowi, ale że siedziałam obok niego to także byłam w centrum uwagi. Zaszkliły mi się oczy. Czemu ja się, aż tak boje tłumów? Przetarłam szybko łzy, żeby chłopak tego nie zauważył, ale nie specjalnie mi się to udało. Usiadł bliżej i przyjrzał mi się.
- Możemy.. możemy iść gdzieś, gdzie nie ma takich tłumów? - zająknęłam się spoglądając na niego delikatnie unosząc głowę
- A co? Boisz się być w centrum uwagi? W sumie nie dziwię Ci się.. Cały czas tylko się ośmieszasz - niemalże wykrzyknął do przechodniów
Wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Z powrotem odwróciłam się, szybko zasłaniając twarz włosami. Chłopak uśmiechnął się wrednie łapiąc mój nadgarstek. Wstał ciągnąc mnie lekko w kierunku jego mieszkania. Przynajmniej nie będą nam się co chwilę przyglądać grupy gapiów. Tym razem nie trzymał mnie mocno, lecz delikatnie i szedł wolniejszym tempem. Po chwili otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Cudem nie podłożył mi nogi, ani nie wyśmiał o nic. Zdjęłam buty, a on zaprowadził mnie do salonu. Usiadłam na kanapie wbijając wzrok w dłonie. Czułam jakby zaraz znowu miał zrobić mi coś nieprzyjemnego. Podkuliłam nogi pod siebie i schowałam ręce. Po chwili Daryl przysiadł się obok. Odsunęłam się od niego na tyle na ile mogłam. Znowu chciał mi coś zrobić? W sumie to wolałam już być dręczona przez niego niż wytrzymywać ten tłum na zewnątrz. Westchnęłam cicho chwytając się za drżące dłonie.
- Znowu coś nie tak? - zapytał ochryple, a ja lekko uniosłam głowę
- Nie… - wyszeptałam
Kątem oka spojrzałam na pianino. Zauważyłam kilka kropel mojej krwi na klawiszach. Chyba nie zdążył ich zmyć.
- Za co chciałeś podziękować? - zapytałam cicho, a kiedy zobaczyłam jego fioletowe oczy skuliłam się
Teraz ten kolor będzie mi się kojarzył tylko z jego strasznym spojrzeniem. Dobrze, że na razie nie kazał mi robić nic takiego jak wczoraj. Czy on zawsze musi być taki nieprzyjemny?.. Strasznie się go boję.
(Daryl? Pociesz biedną Rosie c: )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope