niedziela, 29 marca 2015

[Team 2] Od Aki'ego - C.D Rosie

Szedłem tuż za panem kapitanem, którego coraz bardziej irytowały moje pytanie w stylu "A ile ma pan lat?", "Lubi pan małych chłopców i dziewczynki?", "Jaki jest pana ulubiony kolor?" itp. Dając mi do zrozumienia, że mam sobie dać siana i iść do kogoś innego stanąłem w miejscu i spojrzałem na tyły. Rosie tak szła sama, żal mi się jej zrobiło. Powinienem się jej się trzymać, a tu do innych zagaduję.
- Jak tam? - znalazłem się przy niej uśmiechając się od ucha do ucha
- Nawet dobrze - skrzywiła się lekko, no cóż innego mogła mi odpowiedzieć na pytanie, podczas brania udziału w BG
Szedłem obok z każdego osobno cały czas udając się do przodu z całą drużyną. Jedyne co mnie martwiło, to że ta dwójka nie umiała we mnie uwierzyć. Sięgnąłem do nerki i wyciągnąłem z niej nóż. Ostre narzędzie w moich rączkach to złe rozwiązanie, bo się mogę pokaleczyć. Schowałem broń z powrotem, tam gdzie było jej miejsce i dogoniłem drużynę, która już trochę się ode mnie oddaliła, jedynie siostrzyczka na mnie poczekała. Nagle coś rudawego mignęło po ziemi, jak szalony skręciłem w lewo za czymś, co okazało się wiewiórką. Chwilę później trzymałem ją w rękach i głaszcząc po futerku podleciałem do Rosie.
- Patrz co znalazłem! - zacząłem skakać
O dziwo stworzonko nie uciekało, posłusznie siedziało w moich rękach.
- O jedzenie - odezwał się chłopak, a ja krzyknąłem i odskoczyłem od niego - Żartowałem - westchnął drapiąc się po karku
Coś mu ten żart nie wyszedł, a ja bardziej się bałem o los zwierzaczka. Posadziłem wiewiórkę na ramieniu i złapałem Rosie za rękę. Uśmiechnęła się do mnie, jednak to chyba pozostanę jak na razie przy znajomości tylko z nią. Przemierzaliśmy dalsze części areny, jak na razie nikogo nie znaleźliśmy.
- Jestem zmęczony - jęknąłem, gdy byliśmy w drodze przez około godziny
Zostałem zmierzony wzrokiem przez wszystkich, od razu Ros wstawiła się za mnie, żebyśmy odpoczęli. Jednak na to wyszło, że byłem niesiony przez dziewczynę na plecach i wypatrywałem wroga z góry. Heaven i Akira zaczęli się o coś przekomarzać, chyba o to w którą stronę mają iść. Schyliłem głowę by móc spojrzeć w oczy przyjaciółki.
- Zachowują się jak moja mama i tata, oni też często o byle co się przekomarzali - powiedziałem - Ale nadal nie wiem gdzie jest Momo i się tym martwię. Ale za to mam wiewiórkę! Basia ... Basia - powiedziałem i pogłaskałem kitę wiewiórki
Dziewczyna zaczęła się śmiać. Byłem niesiony przez jeszcze kawałek, gdy zauważyłem zmęczenie na twarzy dziewczyny.
- Ros - szepnąłem przystawiając twarz do jej włosów - Odłóż mn ... - nie dokończyłem bo naglę poleciałem do tyłu na plecy i rąbnąłem głową o podłożę
Jednak wylądowałem na ziemi, ale w niezbyt ciekawy sposób. Głowa mnie bolała. Gwałtownie się podniosłem co nie ułatwiło sprawy i zacząłem widzieć mroczki.

< siostrzyczko? panie heavenie lub panno akiro? >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope