poniedziałek, 30 marca 2015

[Team 2] Od Rosie - C.D Heaven'a


Czyli się już dosyć dobrze znali i.. walczyli ze sobą. No nie powiem ciekawie. Teraz bardziej martwiłam się, a raczej bałam Aki’ego. Gdy tylko go rozwiązali rzucił mi złowieszcze spojrzenie z szerokim uśmiechem i przejechał palcami po swoim gardle. Przełknęłam ślinę i zrobiłam krok w bok tak żeby schować się za wysokiego Heaven’a. Chłopiec podszedł do drzwi i wyjrzał na dwór, a ja cicho odetchnęłam z ulgą. Dziewczyna nadal wykłócała się z kapitanem. Pokręciłam lekko główką i podeszłam po cichu do Aki’ego. Przecież miał mi nic nie robić prawa?... Mam przynajmniej taką nadzieje. Bacznie się rozglądał, a ja przykucnęłam obok. Odwrócił głowę, po czym zmierzył mnie chłodnym wzrokiem.
- Gdybym cię pozbawił krwi to twoja skóra miałaby jeszcze bielszą barwę, wyglądałabyś jeszcze piękniej. Chcesz sprawdzić? - zaproponował lekko chwytając moją rękę i oglądając ją pod światłem
Zamarłam i jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w niego przerażonym wzrokiem, po czym szybkim ruchem zabrałam dłoń. On tylko uśmiechnął się na widok mojego strachu i z powrotem spojrzał za drzwi. Nagle podbiegła do nas wiewiórka, ta sama co wcześniej. Wspięła się na moje ramie, a potem przeskoczyła na chłopca.
- To twoja wiewiórka, pamiętasz ją? - wyszeptałam jakby bojąc się jego reakcji
Aki chwycił ją gwałtownie za puszystą kitę i postawił przed sobą. Zwierzątko zaczęło uciekać, a on chwycił za nóż i zaczął za nim gonić. Poderwał się tak nagle, że prze chwilę jeszcze nie rozumiałam co się stało. Kłócąca się para pozostałych podbiegła do mnie. Bez dłuższym rozmów zaczęliśmy biec za nim. Taka „broń” nie powinna wpaść w niepożądane ręce. Ciężko było go choćby znaleźć, a co dopiero złapać. Tam było mnóstwo dróg i zakamarków. Rozdzieliśmy się by szybciej go dopaść. Trochę nam to zajęło nie powiem. Nagle coś poruszyło się w krzakach pomiędzy budynkami. Rozejrzałam się, po czym cicho zakradłam się do tego miejsca. Wszystko się uspokoiło, było słychać tylko mój niespokojny oddech. Kiedy byłam już tylko metr od roślin wybiegła wiewiórka, a gdy podniosłam wzrok coś rzuciło się na mnie. Dopiero po paru sekundach zrozumiałam, że to Aki, a raczej jego zła część. Skoczył powalając mnie na ziemię, przyłożył mi jedną dłoń do ust, żebym nie krzyczała, a drugą chwycił rękojeść zimnego ostrza przykładając mi je do gardła. Zamarłam. Nie byłam w stanie nawet drgnąć, a chłopiec uśmiechnął się chytrze. Nagle usłyszałam kroki. Zza budynku wyłoniła się ta dwójka z naszej drużyny.
(Moja drużyno?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope