sobota, 14 lutego 2015

Od Kaneki - Do Riuki'ego

Poranna przebieżka po terenach tego czegoś w czym mnie trzymano. Ludzi było mało nie tylko ze względu na wczesną godzinę ale przede wszystkim przez cholerrnie niską temperaturę. Obłoki pary buchały mi z ust z każdym wydechem. Podczas tej dwu godzinnej przebieżki spotkałam może dwie, trzy (oczywiście obce mi) osoby. Byłoby cudownie, wręcz idealnie, gdyby mojej samotności nie zaburzył pewien osobnik płci męskiej wysoki jak cholerra. Na co komu taki wzrost? Samiec ten poślizgnął się na lodzie akuratnie wtedy, gdy tamtędy przebiegałam. Automatycznie chwyicł mnie za rękę, aby zachowac równowagę. Jednak różnica masy i grawitacja spowodowały, że oboje wylądowaliśmy na ziemi. Gdyby nie mój zaiste wspaniały refleks przydzowniłabym nosem o posadzkę. Wylądowałam jednak wmiarę zgrabnie. Szybko podniosłam się i otrzepałam. Z poczucia obowiązku podeszłam do leżącego jeszcze na ziemi chłopaka, rozmasowującego sobie siedzenie i podałam mu rękę, aby pomóc mu wstać. Wtedy moją uwagę przykuło jego oko. Bardzo podobne do mojego jednak tęczówka otoczona czarnym białkiem miała kolor biały, a nie czerwony jak w moim przypadku. Chłopak równierz dostrzegł podobieństwo. Chwycił moją rękę i podniósł się. Cholerra, jaki wysoki! Musiałam zadierać głowę, aby na niego spojrzeć.

Riuki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope