niedziela, 21 czerwca 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Już po bitwie. W sumie to nawet lepiej, wcale nie narzekam. Mogę w końcu odpocząć. Nikt nie będzie mnie zmuszał do naparzania się na przykład  z takim Heaven’em, z którym nie koniecznie miałem ochotę walczyć w obecnym stanie. Wiedziałem, że wystarczyło by tylko kilka ciosów i leżałbym jak kłoda. Hehe. Ciekawie by to wyglądało. Nie chciałbym się tak skompromitować chociaż teraz po tym jak go troszkę okłamałem, może być jeszcze bardziej wściekły. A ciul z tym. Dobrze mu tak. Jak tak chciał to się doigrał. No dobra teraz był o wiele większy problem. Przynajmniej dla mnie. Wtedy tak samo jak i ją poniosły mnie nieco emocje. Byłem zły za to, że po raz kolejny uderzyła mnie za nic. W sumie może jestem nieposłuszny… ale w końcu ja nie jestem psem i nie musze jej zawsze słuchać. Z resztą ona też mnie nigdy nie słucha i potem sama na tym cierpi. Tak bardzo żałowałem tych słów, które w tamtym momencie wypowiedziałem. Przez to wszystko aż humor mi się zepsuł. Leżąc sobie już na kanapie podniosłem rękę i zakryłem sobie oczy. Zacisnąłem zęby i przekląłem pod nosem. W tym tez momencie otworzyły się główne drzwi do mojego apartamentu. Jakby przewidziała ten moment, w którym ma wejść.  W chwili mojej słabości. Zerwałem się do siadu i zerknąłem w tamtą stronę. Właśnie. Stała tam Cinia. Stała i jakby nie zamierzała dalej zagłębiać się w mieszkanie.
-Ja… - zaczęła i jakby słowa zatrzymały jej się w gardle. Patrzyłem tak na nią lekko osłupiony. Sam nie wiedziałem, co mam w tej sytuacji zrobić, a wszyscy dobrze wiemy, że unikanie siebie nawzajem wcale by nam nie wyszło. Z jej oczu nagle popłynęły łzy. Spływały pojedynczo po policzkach.  Kazałem jej podejść bliżej, że niby nie słyszę co mówi. Nic lepszego nie mogłem wymyśleć . Beznadzieja. – Ja… przepraszam…. – wydukała coś przez łzy i już chciała wyjść, ale zatrzymałem ją w sumie przy tym nawet nie ruszając się z kanapy. Złapałem ją za rękę przez co znów obróciła się w moją stronę.
-Zrozumiałaś  moje słowa….
-Tak.
-Tak… i za parę dni zrobisz to samo i znowu zaczniesz pokazywać rogi, kurduplu. Nie wytrzymam z tobą normalnie… - westchnąłem. Pociągnąłem ją do siebie, odchylając się jednocześnie. Dziewczyna upadła mi na kolana. Nie zdążyła niestety nic więcej powiedzieć, gdyż złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Nawet nie śniło mi się żeby ją teraz puszczać gdziekolwiek. Puściłem jej rękę i objąłem ją lekko w tali. Kiedy się odsunęła spojrzałem jej oczy i głośno westchnąłem – Skoro to zrozumiałaś to cofam to co powiedziałem. – zamknąłem oczy i oparłem głowę o jej ramię. Byłem zmęczony tą całą sytuacją i myślą, że mógłbym ją stracić. – Żałuje, ze to powiedziałem, też mnie wtedy poniosło. – szepnąłem znów. Ku mojemu zdziwieniu Cini przytuliła mnie do siebie i wczepiła palce w moje białe włosy. – Jesteś cholerną idiotką, która ma za dużo dumy w sobie. Zapominasz czasami nawet o tych, którzy są dla ciebie ważni. Ale … kocham cie, wiesz ? – nie chciałem się teraz nawet podnosić, bo na moich policzkach pewnie pojawiły się teraz różowiutkie rumieńce. Delikatnie trąciłem jej szyje noskiem, następnie całując to miejsce.

( Cinia ? Patrz jaki słodziak)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope