Jak niby mamy wygrać, a przy okazji w ogóle pozostać przy życiu niańcząc
dziesięcioletnie dziecko?! To są chyba jakieś żarty! Mistrz Gry sobie
ze mnie zakpił! Dźwignąłem się z podłogi, mrucząc pod nosem przekleństwa
pod jego adresem, a potem omiotłem wzrokiem całe pomieszczenie w którym
się znajdowałem. Dostrzegłem swoją starą, dobrą koleżankę, z jaką
przyszło mi rywalizować w pierwszym Starciu - Akirę.
- Najpierw wrogowie, a teraz sojusznicy? - zapytałem sam siebie, ale
tak, aby reszta drużyny usłyszała, a potem spojrzałem na białowłosą
dziewczynę trzymającą na rękach małego chłopca.
- Heaven chyba jest zły. - mruknął blondyn, wtulając się w swoją towarzyszkę.
- Jak ci na imię? - spytałem, na co owa dziewoja wzdrygnęła się.
- Jestem Rosie... a to jest Aki.
Spojrzałem na wszystkich raz jeszcze. Znowu mieliśmy na sobie te
badziewne stroje... Bitwy Grupowe były jedną z rzeczy, których
nienawidziłem, ale jednocześnie jedyną, większą rozrywką. Mistrzu lubił
patrzeć jak tłuczemy się między sobą. Powtórka z rozrywki, biorąc pod
uwagę jak ostatnim razem urządziłem Akirę.
- To co robimy, Panie Kapitanie? - odezwała się wcześniej wspomniana kobieta, wyraźnie podreślając ostatnie słowo.
Niby nasze stosunki były w porządku, ale najchętniej dogryzałaby mi przy
każdej możliwej okazji. Złośliwa, karciana Księżniczka...
- Na początku powiedzcie mi jakie umiejętności posiadacie.
- Nie chce Pan wiedzieć... - szepnął malec, po czym zaczął cicho chichotać.
Z tego co się dowiedziałem mieliśmy w drużynie Omegę potrafiącą uleczać
rany, ożywiać rośliny i zwłoki. Do tego małego psychopatę sterującego
zmarłymi bądź śpiącymi ludźmi jak marionetkami oraz diablicę walczącą za
pomocą kart.
Alfa, Beta, Gamma i Omega... Pięknie żeśmy się dobrali.
Nie czekając dłużej opuściliśmy dziwaczny pokój, a w oczy od razu
oderzyły promienie porannego słońca. Arena na której przyszło nam
walczyć wyglądała jak po Apokalipsie i zapewne taki był zamiar. Przez
chwilę nawet poczułem się jak Zombie czy aktor na planie filmowym.
< Najlepszy Team 2?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz