Odwróciłam się i spojrzałam na chłopca z przerażeniem. Uklękłam przy nim każąc ponownie mu się położyć. Posłuchał, a w tym czasie reszta drużyny do nas podbiegła. Zaczęli wypytywać co się stało i podnosić głos. Wstałam i przyłożyłam chłopakowi palec do ust.
- Potem mnie powyzywacie. Nie możemy być za głośno, bo jeszcze ktoś nas zauważy, a to może się źle skończyć - wyszeptałam, a po chwili wlepiania wzroku we mnie potaknął
Aki chyba zaczynał się czuć lepiej, bo już wodził za nami oczami. Pomogłam mu wstać i utrzymać się na nogach. Jakimś cudem nie zmienił się w drugie ja od tego wypadku.. No nie powiem dosyć dziwne, ale lepiej się teraz nad tym nie rozczulać. Westchnęłam łapiąc chłopca za rękę. Ruszyliśmy dalej. Z każdą chwilą zwracaliśmy na siebie coraz więcej uwagi. Istna masakra. Mam nadzieje, że jesteśmy dosyć daleko od reszty drużyn. Widziałam, że Aki nadal się nie za dobrze czuje, więc wzięłam go na ręce. Tym razem już na pewno mi nie zleci. Wiewiórka przeskoczyła na moje ramię lekko wtulając się we włosy. Uśmiechnęłam się tylko i pogłaskałam dzieciaka po głowie. Szliśmy tak jeszcze kawałek, gdy postanowiliśmy zatrzymać się w jakimś budynku. Ściany były grube, a pokoje małe, więc może nikt nas nie usłyszy. Posadziłam chłopca na jakimś starym krześle, a on nagle podniósł głowę. Przez jego włosy było widać tylko oczy ze złowieszczym błyskiem oraz szeroki uśmiech. Momentalnie cofnęłam się do tyłu wpadając na… Heaven’a? Tak, chyba tak miał na imię. O mało się nie przewróciłam razem z nim. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja wystraszona wskazałam na Aki’ego.
- Co do.. - zaczęła Akira, gdy on poderwał się z krzesła
Wyjął ostry nóż i rzucił się na nią. Zauważyłam niedaleko nas kawałek liny. Niewiele myśląc odskoczyłam od grupki i chwyciłam za niego. Zanim Aki coś zrobił dziewczynie złapałam go, a chłopak pomógł mi go sprawnie związać. Szamotał się jak opętany. To chyba było właśnie przez ten upadek…
(Aki albo moja drużyno?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz