Grrr…. Jak już miała być męska ekipa to dlaczego nie mogła
być całkowicie MĘSKA. No nie bo akurat tak się złożyło, że musieli przydzielić
nam jedną babeczkę, która teraz będzie mi zatruwała dupę. No tak… bo Takumi
potrafi wszystko i wymyśli za raz idealny plan działania.
Szliśmy cały czas przed siebie. Co najdziwniejsze nasz
kapitan prowadził nas tak jakby środkiem całej tej „planszy”. Druga dziwna
sprawa to było to że chyba nikt się nie zorientował bo wszyscy szli za nim.
-Ymmm… wydaje mi się, że lepiej było by iść jakimiś węższymi
uliczkami z dala od pola widzenia innych Team’ów.
-O nasze medium się odezwało. – prychnęła Emily, na co ja ją
zmierzyłem wzrokiem
-Mylisz pojęcia. – prychnąłem – Po za tym nie trzeba być
jasnowidzem, żeby wiedzieć że na tak łatwej pozycji i otwartym polu szybciej
nas zauważą. – wzruszyłem ramionami i spojrzałem przed siebie. Pozostali dwaj w
tym jakże zacnym Team’ie popatrzyli na mnie. Później wymienili się porozumiewawczymi
spojrzeniami i skręcili w prawo w jakąś węższą uliczkę. Udałem się za raz za nimi, dziewczyna wlekła
się na końcu w ogóle nie zainteresowana tym co ma nam do powiedzenia kapitan.
On sam się jeszcze gubił. Nic dziwnego. Brałem w tym udział już drugi raz, a
nadal nic nie rozumiałem no, ale szczegół.
Zatrzymaliśmy się dopiero przy jakimś budynku, który był poobwieszany Chińskimi lampionami.
No nie powiem bardzo ładnie to wyglądało. Aż szkoda by to było zniszczyć w
walce.
-Jakieś pomysły jasnowidzu ? – zapytała ponownie dziewczyny.
No słowo daje za raz ją gdzieś powieszę.
-Ja mam imię. – warknąłem do niej po czym spojrzałem w
niebo. Wiatr nie wiał tu wcale co oznaczało że „plansza” jest zupełnie
stworzona za pomocą technologii jaką posługują się naukowcy. – Dlaczego tylko
ja mam myśleć.. – zamknąłem oczy i już spuściłem głowę.
-… No… i ?
-Myślę.- szepnąłem. Jakoś nie specjalnie mi szło. Moja
Arcana po spotkaniu z Nyar’em jakoś nie działała najlepiej, ale nie wiem czym
to było spowodowane. Chyba nie obrażeniami co nie ? Ona nie działała już za nim
to wszystko się stało. – Dziewczyna…. Nie…. Trzy dziewczyny i jeden chłopak w
Team’ie… - powiedziałem otwierając oczy i spoglądając na ognistego. Ten od razu
spojrzał na komputerek na łapce i zaczął przeglądać dane..
-To Team 4 wychodzi na to. – powiedział za chwilę
-… W takim razie jest tam Misaki, Daniel, Mixi i… Futaba. –
dopowiedział nasz kapitan również wpatrując się w urządzenie. – Jak blisko są ?
- Tego nie wiem. Aż tak utalentowany nie jestem, ale… nie
widzą nas, gdyby nas widzieli wiedziałbym o tym…
-No to możemy zaatakować z zaskoczenia ! – zaśmiała się Emi
stając na równe nogi.
-Oczywiście ! Nie znając kompletnie ich Arcan pójdziemy na
spontan….! Życzę ci obyś nigdy nie została kapitanem. – prychnąłem a ta
podeszła do mnie i złapała mnie za koszulkę.
-Ty smerfie jak możesz tak do….
-Spokój…. – westchnął Roxel – Puść go bo jak na razie to
tylko on nam może pomóc. – wymamrotał, a moja kochana towarzyszka odsunęła się
- Proponuje obrać sobie jakąś dobrą taktykę… - usiadłem
sobie na jakimś kamieniu i wyczekiwałem…
( Team 3 ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz