sobota, 23 maja 2015

Od Abla - C.D Izayii

Srebrnowłosy spojrzał na szyld kawiarni, zaciekawiony.
- Jasne, czemu nie. - odpowiedział z uśmiechem, kierując się w stronę budynku. Izaya już po chwili zrównał z nim krok.
- Świetnie. - odparł otwierając drzwi kawiarenki. Obrzucili puste stoliki, po czym skierowali się do lady.
- Co podać? - spytała ekspedientka uśmiechając się miło do klientów.
- Dla mnie lody truskawkowe, a dla kolegi obok...- zaczął czarnowłosy pytająco patrząc na Abla.
- Miętowe. - rzucił srebrnowłosy kładąc na ladzie pieniądze wyjęte z kieszeni. - Zajmę nam stolik. - rzucił do Izayii
ruszając do stolika postawionego w kącie sali przy oknie. Oparł się o oparcie obitego miękką tkaniną siedzenia, patrząc na plecy znajomego. Sprzedawczyni najwyraźniej udała się zrealizować zamówienie. W tym samym czasie, rozległ się brzdęk dzwoneczka przy drzwiach, zwiastujący wejście nowych gości. Abel odkleił wzrok od okna, aby obejrzeć nowo przybyłych. Dwóch mężczyzn, zdecydowanie starszych od nich, a także lepiej zbudowanych. Lightwood przesunął się bardziej w stronę okna, szukając dłońmi znajomego kształtu jednego z pistoletów. Uśmiechnął się lekko, czując pod palcami zimny metal. Z zamyślenia wyrwał go dopiero Izaya siadający obok niego. Srebrnowłosy przyjął od niego swoje zamówienie, nadal nie spuszczając wzroku z dwóch mężczyzn, rechoczących przy ladzie.
- Nie podobają mi się ci ludzie. Czuć od nich problemami. - mruknął ściszonym głosem.
- Tak sądzisz? - odburknął Izaya, patrząc na coraz głośniej i pewniej zachowujących się gości lokalu.
- Tak. - odparł Abel, grzebiąc przez chwilę w kieszeni. W końcu wyciągnął z niej niewielką, podłużną buteleczkę. Płynnym ruchem wyjął koreczek, po czym zatkał wylot palcem i wstrząsnął płynem. Potem schował rękę pod stół.
- Co to było? - zapytał czarnowłosy unosząc brwi.
- Nic takiego. Tylko środek ostrożności. - zaśmiał się cicho, zaczynając jeść swojego loda.

[ Izaya? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope