sobota, 27 czerwca 2015

Od Ukyo - C.D Artis

Odwróciła się szybko plecami do mnie. Nie za bardzo wiedziałem o co chodzi, ale ucieszył mnie fakt, że się zgodziła. Podniosłem się nieco by móc zobaczyć jej twarz, tak aby nie musiała się do mnie odwracać. Oddałem w końcu jej kocyk.
- Urocze!
Uśmiechnąłem się do niej jeszcze szerzej. Spojrzała na chwileczkę, dosłownie na chwileczkę, ponieważ niebawem schowała głowę pod kocykiem. Usiadłem po turecku na podłodze i oparłem się o mebel. Podparłem głowę o rękę i zacząłem się zastanawiać dlaczego ona tak reaguje. Wstydzi się mnie? Nie, nie. To odpada, w końcu zgodziła się iść ze mną na bal. Zrobiłem coś złego? Nie, to też nie to. Wyrzuciłaby mnie wtedy z mieszkania. No nic, pozostaje się jej zapytać, oczywiście nie teraz. Wstałem z podłogi i ruszyłem w stronę kuchni. Mogę się czuć jak u siebie w domu, nie usłyszałem żadnego sprzeciwu. Przydałoby się zrobić jakieś śniadanie. Zaglądnąłem do szafek, znalazłem chleb i dżem. Z szuflady wyciągnąłem nóż. Kanapki z dżemem... Mogą być na zwykłe śniadanie. Mam nadzieję, że będą smakować Artis. Nie robię ich w końcu tylko dla siebie. Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu, po czym westchnąłem. Nigdy nie miałem okazji by kogoś zaprosić na bal, a tu proszę. Teraz jak zabiorę Is na ten bal, to będę musiał dbać żeby się nie nudziła, no nie? Lepiej żeby nie było z tym takiego problemu jak się wydaje. Gotowe kanapki ułożyłem na talerzu i zaniosłem na stolik w salonie. Wziąłem jedną kromkę i po prostu czekałem, aż dziewczyna się obudzi. Po chwili odwróciła się w moją stronę. Podniosła się na rękach i zmieniła pozycję do siadu.
- Nie spałaś? - zapytałem. Artis przytaknęła głową. - Ech... Tak czy siak, zrobiłem nam śniadanie!
Chwyciła za jedną kanapkę i powoli zaczęła ją jeść. Oczywiście nie odbyło się bez podziękowania. Zrobiło mi się bardzo miło. Wyglądało na to, że jej nawet smakowały. Jednak wciąż to zwykły chleb z dżemem, cóż nie dane mi było zostać jakimś wyśmienitym kucharzem, który by robił różne cuda na śniadanko. Zmieniłem miejsce, usiadłem obok niej. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się od niej. Po chwili jednak mój wyraz twarzy stał się obojętny. Wziąłem kolejną kanapkę z talerza.
- Będę musiał się zaraz zbierać. Przydałoby się nieco ogarnąć - przerwałem by wziąć kęs kromki, - prawda? Może spotkamy się gdzieś później na jakimś ciastku, co? Mógłbym po ciebie przyjść.
- Tak, nie widzę przeszkód. - Próbowała ukryć swoje rumieńce, przede mną, w dłoniach.
Wolną rączką chwyciłem ją. Niezbyt mi się podobało, że tak reaguje. Powoli to zaczyna mnie denerwować.
- Czego to robisz? Przecież mówiłem, że to urocze. Is, mógłbym wiedzieć czego to robisz? Nie będę ukrywać, że to trochę kłopotliwe...
Trzymałem ją za łapkę i patrzyłem w jej oczka, czekając na odpowiedź. Nie do końca wiem na jaką odpowiedź liczę, jednak chciałbym się tego dowiedzieć.

Artis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope