Nie spuszczałem wzroku z dziewczyny. Dała mi kosza. Właściwie,
powinienem się tego spodziewać. Wcale się jej nie dziwię. Westchnąłem
ciężko i ruszyłem za nią. Widać mogłem nie zaczynać. Czasem coś bierze
górę nad rozsądkiem. Tym razem to była zbyt duża ilość alkoholu, odwaga i
niewyparzony język.
- Vanilla... poczekaj...- powiedziałem łagodnie, drugi raz ją dzisiaj
zatrzymałem. Skoro chce być z Heaven'em, usunę się na bok. Będę musiał
przeboleć. Nie chcę jej ranić z powodu głupiej rywalizacji. Do tego dała
mi solidnie do zrozumienia, że mam się zsunąć na drugi plan. Szczerze?
Nie ruszyło mnie to jakoś specjalnie... w końcu to ona powinna być
szczęśliwa. Po co ją teraz zatrzymywałem? Dobre pytanie. Sam chciałbym
wiedzieć. Może nie mogłem się powstrzymać by jeszcze raz spojrzeć jej w
oczy.
Stanąłem przed nią pewnie, nie pozwalając iść dalej.
- Myślałam, że już wszystko sobie wytłumaczyliśmy- wymruczała, ciągając
cicho nosem. Patrzyłem na nią krótko w milczeniu. Wytarłem jej łzę
spływającą po policzku i uśmiechnąłem się, chcąc dodać jej otuchy. Nie
martwiłem się tym, że powie Heaven'owi i zrobi mi z d.upy jesień
średniowiecza. Cmoknąłem ją delikatnie w czoło ( Ta, Rick i delikatność,
yhy ).
- Jeśli kiedyś z nim zerwiesz możesz wpaść- zaśmiałem się cicho. Chyba
każdy wiedział, że to mało prawdopodobne- tak ogólnie, możesz kiedyś
wpaść- poczochrałem ją i schowałem ręce do kieszeni. Przyznam, chciałem
ją pocałować, ale jednak wolałem tego nie robić.
- Do zobaczenia- rzuciłem i poszedłem w swoją stronę. Już nie miałem
ochoty na nic innego jak na spotkanie z łóżkiem. Godzina była wczesna, a
ja już wykończony. No proszę coś nowego. Szedłem leniwie pustymi
ulicami. Ośrodek z czasem wydawał się coraz nudniejszy. Żyło się
normalnie. Przynajmniej od czasu do czasu... jak się spało, no i może
jak nie wysyłają nikogo na samobójcze misje też jest dość dobrze.
Szedłem wprost do swojego mieszkania. Przede mną szła dziewczyna,
wyglądała na nieźle spiętą. Czy dziś wszędzie jest taka ponura
atmosfera? Bardzo prawdopodobne. Czym prędzej chciałem się znaleźć w
łóżku, więc na schodach przyśpieszyłem. Chciałem ominąć dziewczynę, ale
co mnie przywitało? Kop z pół obrotu
w twarz i przekoziołkowanie schodami w dół. Zderzenie z ścianą również nie było przyjemnym doświadczeniem.
Warknąłem przekleństwa pod nosem, próbując wstać. Ja to mam dziś szczęście, nie ma co...
Spojrzałem wkurzony na dziewczynę. Miałem dość mocno pobitą głowę, ze
sporej rany na czole sączyła się wolno krew. Dobra, przyznam, że kopnąć
to ona umie, ale co ja jej takiego zrobiłem?!
- Po.jebało cię?!- wydukałem, przykładając rękę do rany- Co ja ci takiego zrobiłem?
<Akira? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz