niedziela, 20 grudnia 2015

Od Natsu

Ciemno… i cicho…
Powoli otworzyłem oczy, które wydawały się mi takie ciężkie i, które zaraz musiałem zamknąć za sprawą jakiegoś ostrego światła. Nad moją głową natomiast ni stąd, ni zowąd rozległy się czyjeś głosy. Przez to, iż ich nie rozpoznawałem, zacząłem zaniepokojony szybciej oddychać, czując jeszcze na dodatek w nozdrzach nie znane mi zapachy.
-Obiekt G07 przebudził się!- krzyknął ktoś. Chyba kobieta, lecz nie jestem tego stu procentowo pewien. Przez myśl tylko mi przeszło: #,,Jaki obiekt? O co im chodzi?!’#, kiedy spróbowałem się poruszyć jeszcze raz. Niestety… nie mogłem. Zdezorientowany znów ponowiłem próbę otworzenia oczu i w końcu się mi po chwili udało, choć te ostre światło je drażniły. Zobaczyłem wtedy, że znajduję się w jakieś kapsule, a nade mną chodzą jacyś ludzie w maskach i się mi przyglądają. Przez to moje serce nagle przyspieszyło, co spowodowało, że coś zaczęło straszliwie piszczeć.
-Obiekt G07 zaczyna wychodzić poza kontroli!
-Otwórzcie kapsułę i załóżcie mu maskę!
Niespodziewanie wokół mojego ciała pojawił się ogień, kiedy tylko uchylili pokrywę. Usłyszałem wtedy krzyki, które nagle ucichły i znów zobaczyłem ciemność przed oczami. Nie rozumiem tej całej sytuacji…
Co ja tu robię?
*********************************
Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu, w łóżku i jeszcze nie w swoich ubraniach. Nie wiem o co tu chodzi, lecz wiem na pewno, że muszę się dowiedzieć! Powoli i chwiejnym krokiem podszedłem do ogromnego okna.
-O cho*era!- przekląłem patrząc na to wszystko nie dowierzając.
Błyskawicznie wziąłem ubrania, które przedtem zauważyłem, że leżały na łóżku obok mnie jak się ocknąłem. Ubrałem szybko czarną kamizelkę ze złotą obwódką bez jednego rękawa, białe spodnie do kolan, które spiąłem paskiem wokół bioder, czarny ochraniacz na lewy nadgarstek i sandały. Oczywiście jeszcze założyłem nieodłączny mój szalik od Igneel’a. Gotowy wyszedłem z pomieszczenia. Rozejrzałem się, czy kogoś przypadkiem nie ma na korytarzach. Nic… Nikogo nie ma, ani jednej żywej duszy w zasięgu wzroku… Błyskawicznie ruszyłem biegiem. Nie wiem gdzie. Porostu postanowiłem, że przed siebie i tyle!
-Pazur Ognistego Smoka!- wrzasnąłem przyspieszając. Nagle przede mną pojawiła się jakaś osoba. Nie mogąc już zwolnić, wbiegłem na ścianę obok. Dzięki, której odbiłem się nogami i wylądowałem obok nieznajomego.
-Kim ty jesteś?- warknąłem stając pozycji bojowej- Co to za miejsce?!
On jednak nie chciał mi na to odpowiedzieć, bo pobiegł w innym kierunku. Wyprostowałem się powoli i przeczesałem prawą dłonią włosy. Czułem się tu strasznie zagubiony i zdezorientowany. Czułem się, tak szczerze jak w jakieś pułapce. Niespodziewanie usłyszałem czyjeś sapanie i kroki, które zbliżały się co raz bardziej.

<Ktoś chętny do odpisania? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope