sobota, 28 lutego 2015

[Team 2] Od Takumi'ego - C.D Nyar'a [+16]

Tyle cierpienia ile on dał mi przez te parę minut, ja będę mu zwracał do końca życia. Właśnie teraz uświadomiłem sobie jak nienawidzę tego dziada. Pieprzony psychol, który by tylko wszystkich zabijał, obcinał jaja i robił rożne inne sprośne rzeczy. Pewnie jego myśli wykraczały teraz daleko po za moje wyobrażenia.
A tak z innej beczki… dlaczego moja Arcana mnie zawiodła w tak kluczowym momencie ? Nie potrafiłem tego zrozumieć, ale to nie czas na to. Przecież on cały czas nade mną stał i zastanawiał się co jeszcze by tu ze mną zrobić. Podniosłem zmęczone spojrzenie na niego. Właściwie to nie wiem czy w moich błękitnych oczach dało się teraz zauważyć coś więcej niż wielkie cierpienie i ból. Jeszcze trochę i wykończy mnie samymi tymi torturami. Chociaż nie… muszę przyznać, że obchodził się dość ostrożnie. To chyba nie było wszystko co on może mi pokazać.
-Takumi… nie wstaniesz już… ? – zapytał nachylając się nade mną. Podniosłem się do pozycji siedzącej z wielkim trudem i splunąłem
-Pieprz się.. – warknąłem a ten tylko uśmiechnął się i roześmiał jeszcze głośniej niż wcześniej.
-Nie masz jeszcze dość ? – zapytał wbijając mi kolejny sztylet w rękę, tym razem w lewą. Krzyknąłem z bólu. Czułem teraz jak prawie każdy kawałek mojego ciała jest rozrywany. Gdzie tylko nie spojrzałem była krew. Musiałem jej dużo stracić. Powoli pojawiały mi się mroczki przed oczami, dlatego tez po chwili zamknąłem je. On chyba już sobie odpuścił bo zaczął odchodzić. Czyżby moja szansa. Stworzyłem ponownie z czegoś katanę, podniosłem się, potem nieco doczołgałem do niego i przebiłem mu plecy na wylot. Nie trafiłem chyba w żadne ważne narządy co ? Hihi jak przykro. Wbiłem ją najpierw bardzo płytko, tak że tylko ledwie koniuszek ostrza wystawał z jego brzucha. Tym razem to jego krew pociekła na ziemie. Złapał obiema łapkami z ostrze katany i ścisnął co spowodowało że jego ręce też zaczęły krwawić.
-Ty skurwielu… - roześmiał się spoglądając na mnie. (był do mnie tyłem). Zacisnąłem zęby z bólu i jeszcze kilka razy poznałem kataną przy okazji wyrządzając mu niezłą krzywdę. Z tego wszystkiego łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Z bólu. Wyciągnąłem katanę i rzuciłem ją gdzieś dalej. On upadł na kolana, ale chyba miał zamiar się jeszcze podnieść. Teraz już zupełnie opadłem z sił. Uderzyłem jeszcze plecami o ścianę za mną i zamknąłem oczy. Słyszałem też jakieś głosy. Czyżby Naukowcy musieli nas rozdzielać ? Nie wiem….


(Jak się Nyar podniesie to pisz xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope